Użytkownik naszego forum, Schutzi, napisał dla nas poniższą recenzję komputera BenQ S53W. Ten oparty o technologię Centrino laptop jest bardzo ciekawy ze względu na jego małe rozmiary i niewielką wagę. Tutaj przeczytasz, z jaką opinią spotkał się u użytkownika...

Wzornictwo BenQ S53W jest zachwycające i to głównie ono przesądziło o tym, że wybrałem ten poręczny, fajny laptop. Biała obudowa z tworzywa sztucznego przypomina Apple iBook... Na dodatek półprzezroczyste klawisze sprawiają, że wydaje się jeszcze jaśniejszy. Jakość wykonania BenQ S53W jest bez zarzutu. Obudowa z białego plastiku sprężynuje trochę, jeśli próbuje się ją wygiąć przy użyciu siły. Nic nie trzeszczy, kiedy chwyci się urządzenie za róg i próbuje zadzierać do góry. Odrobinę srebrna pokrywa ekranu zawiera domieszkę magnezu i jest bardzo stabilna. Niełatwo jednak przyzwyczaić się do mechanizmu zamykającego. Pokrywa ekranu BenQ S53W nie ma zaczepu. We właściwej pozycji utrzymują wyświetlacz cokolwiek niezgrabne zawiasy. Przy zamykaniu urządzenia trzeszczą one donośnie. Do tego hałasu można się jednak szybko przyzwyczaić.

Klawiatura Joybooka jest bardzo dobra i nie poddaje się. Klawisze są normalnej wielkości, nie takie maleństwa, jakie zazwyczaj spotyka się w urządzeniach klasy subnotebook. Pracuje się na niej niezmiennie wygodnie. Wiele znaków specjalnych i dodatkowych klawiszy występujących na standardowych klawiaturach biurowych, zastosowano i w BenQ, tak więc żeby użyć tych znaków i funkcji nie trzeba bawić się w kombinacje klawiszy funkcyjnych. Klawisze mają dobrze wyczuwalny skok, stąd powinny przypaść do gustu osobom, które dużo piszą. Klawisze szybkiego wywołania poczty elektronicznej i przeglądarki są również bardzo praktyczne... szczególnie kiedy ktoś ma zwyczaj sprawdzać pocztę co pięć minut, tak jak ja ;-)

Touchpad działa całkiem precyzyjnie, a sterownik umożliwia ustawienie zakresu przewijania w pionie i poziomie. Rozwiązanie to sprawdza się bardzo dobrze, pomimo relatywnie niewielkiej powierzchni tabliczki touchpada. Dwa klawisze zastępujące lewy i prawy przycisk myszy są dokładne, ale głośne w użyciu. Umieszczony z przodu włącznik WLAN nie wychodzi poza obrys obudowy, więc nie można go uruchomić przypadkowo, i świeceniem oznajmia o wywoływanej klawiszem Fn funkcji (kolor niebieski: WLAN, pomarańczowy: Bluetooth, fioletowy: oba).

Funkcję wyświetlania pełni trzynastocalowy ekran typu widescreen o rozdzielczości 1280x768 (technologia „glare type”). Tym samym odwzorowanie kolorów jest znakomite, jednak na ekranie występują refleksy. Za sprawą wysokiej jasności matrycy refleksy te są praktycznie niezauważalne, przynajmniej przy wysokich nastawach jasności (można ją regulować ośmiostopniowo). W pomieszczeniach zamkniętych wystarczy nawet poziom 5 czy 6 (przy zasilaniu z sieci), a nawet na najniższy pozwala na pracę bez przemęczania oczu. Jednak w sytuacji bezpośredniego padania promieni słonecznych przy pracy w ogrodzie, w celu zrównoważenia refleksów trzeba już wykorzystać całą oferowaną moc jasności. Kontrast obrazu w wysokim stopniu zależy od kąta patrzenia na ekran.

Monitory zewnętrzne można dołączyć tylko za pośrednictwem gniazda analogowego D-Sub, które zapewnia jednak dobrą jakość obrazu a poza tym automatycznie ogranicza rozdzielczość ekranu do poziomu kompatybilnego z rzutnikiem za pomocą zainstalowanego fabrycznie programu Q-Presentation, co sprawdziło się przy podłączeniu trzech różnych projektorów (o maksymalnej rozdzielczości 1024x768).

Moim zdaniem nagrzewanie się nie odbiega od wyników uzyskiwanych przez inne urządzenia oparte na technologii Sonoma. Nie ma problemu z gorącą klawiaturą, nawet przy zasilaniu z sieci. Jedynym cieplejszym miejscem jest obszar po lewej stronie, tuż pod touchpadem, co jest skutkiem umiejscowienia pod spodem twardego dysku. Wentylator usuwa ciepłe powietrze przez otwory z lewej strony obudowy, co jest rozwiązaniem optymalnym dla osoby praworęcznej, takiej jak ja, gdyż w ogóle mi nie przeszkadzało. Prawdopodobnie wypadające tamtędy letnie powietrze nie byłoby również uciążliwe dla osoby leworęcznej.

Co do poziomu wydawanych hałasów opinia użytkownika jest bardziej zróżnicowana. Zazwyczaj, tak przy pobieraniu prądu z akumulatora, jak i przy zasilaniu z sieci, zwykłem pracować w trybie „max. battery”. W takich warunkach wiatraczek uruchamia się rzadko, w związku z tym zachowuje się cicho i przestaje pracować po krótkim czasie, przynajmniej przy używanych przeze mnie programach biurowych (Word, Excel, przeglądarka...). Jeżeli jednak laptop ma pracować przez dłuższy czas przy większych obciążeniach, wiatraczek powoduje słyszalny hałas o wysokiej częstotliwości, który irytuje szczególnie przy oglądaniu filmów na DVD. Odtwarzacz DVD pracuje za to cicho.

Umieszczone z przodu głośniczki Benq S53W są beznadziejnie słabe (moc 2x1,5 W) i nie posiadają basów. Szczególnie podczas odtwarzania DVD (ze względu na zachowanie wiatraczka) są tylko marną dekoracją; ledwo możemy rozróżnić, że to dźwięk w systemie surround SRS. Na szczęście do dyspozycji pozostaje dobrej jakości wyjście słuchawkowe a także możliwość cyfrowego podłączenia zestawu głośników 5.1!

Wszystkie testy przeprowadzane w oparciu o w pełni naładowany akumulator (około 98%) i trwają aż do automatycznego wyłączenia się laptopa następującego przy około 5% stanu naładowania akumulatora przy następujących programach poboru prądu:

stan wstrzymania (tryb „max. battery”, żadnych programów, WLAN/Bluetooth wyłączony, LCD na minimalnej jasności): 3:42h

praca biurowa (jak wyżej, z tym że uruchomione programy jak Word, Excel, przeglądarka; WLAN włączony, LCD na minimalnej jasności): 3:02h

odtwarzanie DVD (tryb „DVD”, PowerDVD, WLAN/Bluetooth wyłączony, LCD na minimalnej jasności): 1:43h

Stress test (tryb „max. performance”, aplikacja: SuperPI - > 100% obciążenia procesora, WLAN/Bluetooth włączony, LCD na maksymalnej jasności): 1:09h

czas ładowania wyłączonego laptopa: około 3h

Oczywiście wyników tych nie da się porównać ze standardowymi benchmarkami, ale dają korzystne wrażenie o wydajności sprzętu.
Niestety czas zasobności akumulatora przy odtwarzaniu DVD nie wystarcza do obejrzenia długich filmów. Jest to jednak normalne dla tak niewielkiego urządzenia. Domyślny tryb zużycia energii „DVD” nastawia osiągi procesora na średnie. Można też oglądać film z płytki bez zakłóceń obrazu w trybie „max. battery”. Tym sposobem czas pracy urządzenia zasilanego akumulatorem może zbliżyć się do granicy dwóch godzin. Zapobiega to także hałasowaniu wentylatora.
Podczas pracy biurowej odcięty od zasilania z sieci laptop pracuje dobrze przez trzy godziny, bez WLAN nawet jakieś 15-20 minut dłużej, jednak nie mierzyłem tego dokładnie. W każdym bądź razie podaję tylko przybliżony czas pracy przy obciążeniu biurowym.

BenQ Joybook S53W jest idealnym urządzeniem dla wszystkich, którzy poszukują ładnego i poręcznego laptopa do pracy biurowej. Nadaje się do tej sfery użytkowania dzięki dobremu, jasnemu ekranowi,  przyjemnej w użyciu klawiaturze, a także dzięki mocy obliczeniowej, której jest dość do takich zastosowań. Poza tym przy korzystaniu z programów biurowych akumulator wystarcza na trzy godziny, a urządzenie nie jest hałaśliwe.

Do oglądania filmów na DVD w podróży należy używać słuchawek, jako że głośniczki są kiepskie. Ponadto należy w tym wypadku zmienić fabryczne nastawienie użytkowania energii „DVD” ze względu na czas pracy urządzenia i własne uszy.

Zewnętrzne oprzyrządowanie S53W, obejmujące Firewire, czytnik kart, WLAN, Bluetooth (uwaga, w moim egzemplarzu się nie znalazł; zalecam sprawdzić to przed zakupem!), port podczerwieni i PCMCIA type II, jest w zasadzie kompletne. Można się doczepić tylko do tego, że dwa porty USB to nieco za mało.

Dobrego ogólnego wrażenia dopełniają solidne wykonanie i przydatne dołączone programy (do nagrywarki, odtwarzacz muzyki, do przeglądania zdjęć itd.), które na dodatek są złączone pod elegancką platformą (Qmedia).

Warto jeszcze napomknąć, że na rynku nie ma praktycznie dostępnych porównywalnych z tym, jeżeli chodzi o wielkość i wyposażenie, laptopów, a te istniejące są zazwyczaj sporo droższe.