Chińska gospodarka za mało innowacyjna?
Brak innowacyjności ma być piętą achillesową chińskiej gospodarki. Takie stwierdzenie padło z ust prezydenta Państwa Środka. Należy rozumieć to tak, że kiedy była koniunktura, wszystko szło dobrze, zaś przy jej braku potrzeba czegoś więcej (oferować światu coraz to nowe wynalazki na coraz wyższym stopniu skomplikowania; może być też wymagana mobilizacja ludności z głębi lądu).
To, co wyżej, zostało przytoczone w związku z tarciami między Chinami a USA. Po stronie Chińczyków pojawiają się nowe wyzwania, jak ograniczanie rynków zbytu firmom, m.in. Huawei (ostatnie doniesienia mówią o wymaganej zgodzie władz USA na zakupy sprzętu telekomunikacyjnego tej chińskiej firmy).
Tytułowe innowacje w chińskich firmach pojawiły się m.in. dzięki sprowadzaniu specjalistów z Europy. Może się skończyć na tym, że ruszy szeroko zakrojona akcja na sprowadzanie jednostek wybitnych z całego świata (w Chinach jest niewiele osób mało pojętnych, ale i prawie nie występują ludzie ponadprzeciętnie inteligentni, co jest źródłem problemów z obsadzaniem działów R&D; nadrabiane jest to jedynie ogromną populacją i wspomnianym importem sprawdzonych w boju specjalistów).
Źródło: The Taipei Times