Gigantyczny małż przewyższa ogniwa słoneczne, przetwarzając 67 procent światła słonecznego
Spektakl można obserwować na Palau na zachodnim Pacyfiku, prawie 1000 kilometrów (600 mil) na wschód od Filipin. W tym odległym wyspiarskim świecie naturalny ekosystem został w dużej mierze zachowany, w tym gigantyczny gatunek małży, który emituje opalizujący blask.
Nie jest to jednak rodzaj bioluminescencji, jak w przypadku świetlików, ale szczątkowe migotanie światła, które zostało pochłonięte i prawie całkowicie przekształcone. Jest to potrzebne symbiotycznym algom żyjącym w małżach.
A żyją tam tylko dlatego, że specjalna struktura małża z tak zwanymi irydocytami zapewnia ogromny wzrost użytecznego światła dla tych glonów. Te specjalne komórki są ułożone w wydłużone kanały. Światło jest w nich rozpraszane, a następnie w znacznym stopniu pochłaniane.
Logiczna sztuczka dodatkowo zwiększa wydajność
Grupa badawcza na Uniwersytecie Yale udało się teraz zamodelować ten system i obliczyć związaną z nim wydajność kwantową. Wartość ta wskazuje odsetek padających fotonów, które można przekształcić w elektrony. Replika osiągnęła wartość 43 procent, która jest trzykrotnie wyższa niż w przypadku liści drzew tropikalnych.
Małż idzie jednak o krok dalej. W zależności od panujących warunków oświetleniowych, kąta padania światła, pory dnia i zachmurzenia, może rozciągać i kurczyć kanały z irydocytami.
Biorąc to pod uwagę, nowe obliczenia dotyczące wydajności kwantowej wykazały imponujące 67 procent. Można było wykorzystać dwie trzecie światła. Daje to wgląd w to, jak duży potencjał wciąż drzemie w modułach słonecznych i że rozwiązania można znaleźć w bardzo nietypowych miejscach - nawet w zagrożonym raju na zachodnim Pacyfiku.