IBM: 120 mln ludzi straci pracę przez AI?
O ile większość techników uważa AI (Artificial Intelligence) za mało istotną i zbyt kosztowną do adaptacji w praktyce (taka np. robotyzacja w przemyśle okazała się kosztowną ciekawostką techniczną), o tyle są i inne głosy. IBM to nie firma krzak a jej pracownicy to często jajogłowi pierwszego sortu (ludzie wyjątkowo inteligentni). Co za tym idzie, warto odnotować, że uważają AI za coś, co odciśnie swoje piętno i to już w ciągu najbliższych trzech lat.
Trzy lata... to raczej niewiele. Jednak w opinii analityków z firmy IBM technika związana z AI może mieć wpływ na losy aż 120 mln pracowników w dwunastu największych gospodarkach świata. Miałoby się tak stać choćby dzięki wspomnianej wyżej automatyzacji (np. automatyzacja spawania wagonów czy zbiorników). Ale jest haczyk! O ile technicy w firmie IBM mogą to wszystko uważać za proste i łatwe do wdrożenia, realia są jednak inne. Prawie połowa prezesów ankietowanych przez pracowników firmy IBM stwierdziła, że na takie cuda na kiju (czytaj AI) nie ma wolnych środków (w przemyśle taniej jest zatrudnić ludzi - często są to imigranci, np. z Polski).
Co może pomóc AI? W ocenie specjalistów z firmy IBM ewidentny rozjazd między rosnącymi oczekiwaniami pracodawców (np. wysyp nowych technik w branży IT) zderzony z brakiem odpowiednich kadr (ludzie, którzy dużo potrafią, są bardzo drodzy w zatrudnieniu, a innych można nie znaleźć). Taki brak równowagi na rynku pracy może być szansą dla rozwoju AI (pracownicy i tak będą poddani procesowi ciągłej nauki i poszerzania kwalifikacji).
Źródło: c|net