Koniec laptopów z ekranem dotykowym
To, że ten element wyposażenia jest zbędny (nie przydaje się do niczego) i niepotrzebnie podnosi cenę laptopa, można było stwierdzić w pierwszej minucie zabawy tym rozwiązaniem. Szkoda, że nie skonsultowano popularyzowania tego ficzeru wcześniej z użytkownikami, nie przeprowadzono odpowiednich badań rynkowych. Producenci wciskali nam toto na siłę, chcąc nas uszczęśliwić. Cóż, pozostaje przyjąć z satysfakcją fakt, że ekrany dotykowe podzieliły los innego chybionego rozwiązania, czyli ekranów 3D, i już nie uświadczymy ich w normalnym notebooku, w ultrabooku i w sprzęcie do gier. Pozostaną one tylko w urządzeniach konwertowalnych, 2 w 1 i innych hybrydach.
Źródło: Digitimes