Li-Fi, czyli transmisja danych przez LED
Pretekstem do wzmianki o Li-Fi stały się testy estońskiej firmy technologicznej Velmenni (start-up nagrodzony w Helsinkach), która po raz pierwszy przeprowadziła testy transmisji danych w tej technologii (przy użyciu światła a nie fal radiowych) poza laboratorium i przestrzenią biurową.
Testy wypadły korzystnie. Estończykom udało się uzyskać transfery rzędu 1 GB/s, czyli ponad 100 razy wyższe, niż za pośrednictwem WiFi (spektrum światła widzialnego jest o 10000 razy większe niż całe spektrum fal radiowych). Na swojej stronie internetowej prezentują także coś dla przeciętnego zjadacza chleba, czyli prototyp inteligentnej żarówki LED o nazwie Velmenni Jugnu współpracującą ze smartfonami z systemem Android (wyświetlacz wzbogacony o warstwę wspierającą Li-Fi jest droższy o 2-3 USD i wydłuża czas pracy na akumulatorze o ok. 15%, odzyskując energię światła).
W przypadku firmy pureLiFi można znaleźć dwa produkty. Żarówkę Li-1st o zasięgu 3 metrów zdolną do zestawienia synchronicznego połączenia do 5 Mb/s z przystawką na USB do laptopa oraz rozwiązanie o nazwie Li-Flame (pod sufit podczepione urządzenia podobne do czujników dymu - Li-Flame Ceiling Unit, CU), gdzie transfer sięga 10 Mb/s i może obsłużyć np. całą salę konferencyjną i wiele komputerów z DU przez USB (Li-Flame Desktop Unit).
W standardzie IEEE 802.15.7 mowa jest o:
- PHY I od 11,67 kb/s do 267,6 kb/s (na zewnątrz),
- PHY II od 1,25 Mb/s do 96 Mb/s,
- PHY III od 12 Mb/s do 96 Mb/s (dzięki metodzie CSK, czyli color shift keying).
W kwietniu 2014 roku rosyjska firma Stins Coman pochwaliła się 1,25 GB/s i widokami na uzyskanie 5 GB/s. Kilka miesięcy później meksykańska firma Sisoft osiągnęła transfery skaczące do 10 Gb/s (1,25 GB/s) w zakresie emisji światła żarówek LED.
Na koniec trzeba wspomnieć, że światło nie przenika przez ściany. Co za tym idzie, taka transmisja danych może okazać się trudniejsza do podsłuchania od fal radiowych.