Na pierwszy rzut oka można by nazwać Atomfall brytyjską wersją Fallouta. Ale taka już istnieje i nazywa się Fallout Londonw którą można (i naprawdę warto) zagrać. Z drugiej strony Atomfall to znacznie więcej. Znajdą w nim Państwo aluzje do Fallout New Vegas, który według twórców jest bezpośrednią inspiracją, S .T.A.L.K.E.R i The Last of Us.
Na moim komputerze (Ryzen 7 5800X3D, GeForce RTX 3080 Ti, 48 GB pamięci RAM DDR4-3200, Asrock X570 Taichi) Atomfall działał jak burza w rozdzielczości 1440p, osiągając średnio ponad 200 FPS przy maksymalnych ustawieniach. Z drugiej strony, gra ukazała się również na konsolach ostatniej generacji, takich jak PS4 i Xbox One, więc nie powinna mieć problemów z działaniem na żadnym systemie zbudowanym w ciągu ostatnich pięciu-sześciu lat.
Atomfall to druga gra o tematyce grzybowej, która pojawi się w tym roku po Avowed i pomimo braku elementów RPG, obie gry nie różnią się zbytnio od siebie. Po pierwsze, obie mają pseudo-otwarty świat wypełniony po brzegi sekretami. Atomfall ma trzy główne obszary z wioską pomiędzy nimi, która służy jako węzeł komunikacyjny. Jego wprowadzenie nie jest dokładnie rewolucyjne, ale wydaje się, że jest to motyw przewodni ostatnich gier.
Bezimienny bohater budzi się w pokoju i nie pamięta, co się stało. Umierający naukowiec wręcza ci kartę i opowiada o "The Interchange", a zanim się zorientujesz, zostajesz przeniesiony do otwartego świata bez niczego poza ubraniem na plecach i tajemniczą kartą-kluczem, która jest nic nie warta. Twórcy zalecają grę na poziomie trudności "Survivor" (jeden poziom poniżej najtrudniejszego), a ja z całego serca zgadzam się z tym sentymentem.
W Survivor nie ma znaczników zadań, a walka po prostu nie wchodzi w grę we wczesnej fazie gry, ponieważ wszystko, co masz, to pięści. Koncepcja zadań głównych i pobocznych jest rozmyta i często będziesz żonglować między nimi, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Podczas gdy niektóre zadania dają ci znacznik na mapie, w pozostałych przypadkach będziesz musiał polegać na swoim przeczuciu i zwracać uwagę na otoczenie.
Pierwsze kilka godzin spędziłem unikając walki i przeszukując każdą lokację w poszukiwaniu resztek zapasów. Początkowo jest ich niewiele, ale może się to zmienić w miarę postępów w grze. Jedną z wielu zalet Atomfall jest to, że wrogowie dają wystarczająco dużo czasu na ucieczkę przed atakiem. Wizualny miernik zagrożenia jest podobny do tego, który można znaleźć w grach skradankowych.
Jestem nieco podzielony w kwestii systemu progresji w grze. Koncepcja doświadczenia/XP nie istnieje, a jedynym sposobem na awansowanie są toniki umiejętności, które można znaleźć w grze. Nie leżą one wszędzie i trzeba ich aktywnie szukać w trudno dostępnych miejscach. Chociaż aktywnie zachęca to do eksploracji, trzeba zaplanować swój build z wyprzedzeniem, ponieważ nie można później zmienić specyfikacji punktów.
Ogólnie rzecz biorąc, Atomfall wykonuje świetną robotę, zaszczepiając poczucie terroru we wczesnej fazie gry. Mniej przypomina Fallout New Vegas, a bardziej Outlast. Bazując na tym, czego doświadczyłem do tej pory, można z łatwością przejść grę kilka razy, a każda z nich będzie na swój sposób wyjątkowa dzięki leseferystycznemu podejściu do opowiadania historii. Pozostało jeszcze wiele do odkrycia, a więcej na ten temat powiemy w naszej pełnej recenzji, która pojawi się już wkrótce. Gra zadebiutuje 27 marca na wszystkich głównych platformach i 24 marca dla tych, którzy kupili Edycję Deluxe.
Źródło(a)
Własny