Test Asus F52Q
Asus zalicza model F52Q do notebooków wszechstronnych. W jego opisie pojawia się informacja o zaimplementowanych funkcjach multimedialnych, które mają być przydatne do rozrywki audiowizualnej. Może to klisza, ale według naszego recenzenta ten laptop ze zintegrowaną kartą graficzną Intela należy raczej traktować jako sprzęt do zastosowań biurowych. Szerzej o tym modelu w niniejszym artykule.
Obudowa
Nowa seria multimedialnych notebooków marki Asus nie zaskakuje designem. Na próżno szukać odejścia od ogólnie przyjętej zasady grubego nakładania lakieru i połyskującej powierzchni. Inspirowani obecnie obowiązującym trendem konstruktorzy, nie pokusili się niestety o wzbogacenie wrażeń wzrokowych czymś subtelnym np. delikatnym konturem obłoków czy finezyjnymi liniami, ale zaaplikowali modelowi F52 sporą dawkę ciemnej barwy pokrytej abstrakcyjnymi wzorami popielatych trójkącików z dynamicznym logiem producenta na klapie. Prostota, porządek, który jest odpowiedzią na bogactwo pozbawione kontekstu? Mnie osobiście wygląd Asusa nie ujmuje.
Frontowa ścianka nachylona pod dość sporym kątem skrywa maskownice głośników (właściwie są to wydrążone w obudowie otwory) oraz centralnie umieszczony czytnik kart, którego kanciaste kształty średnio wpisują się w dynamiczną i zwartą sylwetkę całej konstrukcji.
Po otworzeniu pokrywy z ekranem pierwszym elementem, który przykuwa uwagę (zapewne dzięki temu, iż stanowi wyjątek w stosunku do reszty) jest matowa listewka maskująca tylne śrubeczki przytrzymujące klawiaturę. Na pierwszy rzut oka od razu nasuwa się porównanie do paneli imitujących drewno stosowanych w starszych konstrukcjach Saaba czy Hondy Civic.
Notebook osadzony jest na czterech gumowanych nóżkach, z których tylne są podniesione w stosunku do przednich, co w efekcie powoduje podniesienie tylnej części obudowy na tle przodu. Rozwiązanie przemyślane, ponieważ właśnie tam skupiają się główne otwory wentylacyjne.
Platforma robocza najbardziej odczuwa skutki nacisku w okolicach umiejscowienia prawego nadgarstka oraz na lakierowanej listewce okalającej zawiasy (na wysokości środka ramki matrycy). Właśnie w tych miejscach obudowa znacząco się ugina, a w drugim przypadku nadprogramowo trzeszczy.
Przyginanie dotyczy również klawiatury, która głównie w części centralnej lekko się zapada; jej boki prezentują się pod tym względem zdecydowanie lepiej. O dziwo po lewej stronie, w rejonie umiejscowienia napędu optycznego, siła nacisku rozkłada się bardziej odpowiednio, przez co wspomniane utrapienie w tym konkretnym modelu notebooka nie istnieje (w przeciwieństwie do recenzowanego przeze mnie ostatnio Paviliona dv6).
Odpowiedzialność za utrzymanie ekranu w ustalonej pozycji rozkłada się na dwa zawiasy. Przeguby pewnie władają klapą, a opór uzyskiwany podczas regulacji kąta nachylenia jest satysfakcjonujący. Nie zapewniają one jednak trzymania wieka po obróceniu laptopa, przez co odstaje ono od platformy roboczej. Plastik, z którego wykonane są zawiasy, wypada w teście wzrokowym nieźle; niestety w praktyce wychodzi tandeta - przy bliższym kontakcie tworzywo niesamowicie trzeszczy.
Niebanalnym pomysłem popisano się w przypadku tworzenia struktury mocowania ekranu, gdyż ten nie został przysposobiony bezpośrednio do zawiasów, a osadzony na swoistym wysięgniku pośredniczącym. Dodatkowo zastosowane wyżłobienie w tej części obudowy sprawia, że wyświetlacz jest podniesiony w stosunku do platformy i nie zachodzi za tylną ściankę komputera. Dzięki takiemu prostemu zabiegowi uzyskano obszar na osadzenie interfejsów komunikacyjnych z tyłu notebooka.
Jak przystało na sprzęt ubiegający się o miano laptopa multimedialnego, F52Q został wyposażony we wszystkie złącza niezbędne do poprawnej komunikacji z dzisiejszymi urządzeniami cyfrowymi. Użytkownik nie powinien napotkać problemów z podpięciem zewnętrznego dysku w standardzie eSATA czy też podłączeniem zewnętrznego telewizora przez port HDMI lub wyświetleniem prezentowanego obrazu na projektorze przy użyciu wyjścia VGA. Posiłkowo zastosowano 3 porty USB oraz gniazdo ExpressCard. Do pełnego optimum brakuje tylko portu FireWire, który jest często spotykany w kamerach cyfrowych oraz chociaż jednego interfejsu wyposażonego w funkcję Sleep-and-charge.
Asus F52Q to kolejny notebook o nieprzemyślanym schemacie rozmieszczenia złączy - tak najłagodniej należy skwitować efekt pracy konstruktorów. Niestety, skupianie znacznej liczby gniazd na prawej ściance, a więc w rejonie operowania myszką przez większość użytkowników, staje się problemem nagminnym, który (przynajmniej w moim odczuciu) pogarsza mocno komfort użytkowania.
Przy podpięciu kilku podstawowych akcesoriów, a więc złącza zasilania, które wystaje 1,5 cm poza obrys obudowy, skrętki do połączenia z siecią oraz końcówki słuchawek robi się naprawdę gęsto. Należy przy tym zwrócić uwagę, że po sąsiedzku uplasowane są dwa z trzech portów USB.
Osprzęt
Klawisze cechuje powierzchnia robocza wynosząca 16x16 mm, która zagłębia się ku środkowi. Pomaga to w wygodnym ułożeniu na nich opuszek palców. Nie załatwia natomiast problemu chyboczących się płytek, które dodatkowo okraszone są długim skokiem.
Kolejnym utrapieniem tej konstrukcji jest charakterystyka pracy samych klawiszy, które wbija się nader łatwo. Czasem działa to na korzyść użytkownika, gdyż wspiera szybkie pisanie, ale w większości przypadków odczuwalny jest dyskomfort powodowany dużą liczbą błędów oraz złą współpracą z prawym Altem. Remedium na wspomniany ambaras powinno być skrócenie rozciągłości procesu wciskania.
Układ klawiszy jest regularny, przyjazny dla użytkownika. Nie uświadczymy problemów związanych ze zmianą kolejności lewego CTRL z FN czy krytycznym pomniejszeniem klawiszy newralgicznych. Te ostatnie (na czele z prawym CTRL, który posiada gigantyczną wręcz powierzchnię), odznaczają się poprawną wielkością. Klawisze funkcyjne zostały podzielone na sekcje(po 4) i oddzielone od siebie przestrzenią w wymiarze 2 mm.
Strefa strzałek numerycznych nie została co prawda wydzielona spośród reszty klawiszy, ale też wielkość znaków ciut rekompensuję tę niedogodność, dlatego też takie rozwiązanie powinno zadowolić większość fanów gier samochodowych czy prostych platformówek. O tym, iż konstruktorzy za wszelką cenę próbowali utrzymać poprawny rozmiar, może świadczyć prawa strzałka kierunkowa, która została przeniesiona do sekcji bloku numerycznego i oddzielona w ten sposób swoistą miedzą o szerokości 2 mm. Zwolennicy wklepywania cyferek po prawej stronie klawiatury nie powinni mieć powodów do narzekań, ponieważ blok numeryczny znalazł zastosowanie w wersji klasycznej, lecz przy nieco pomniejszonej szerokości klawiszy (mierzą one 13x16 mm).
W odniesieniu do spraw czysto estetycznych mogę powiedzieć tyle, iż przypadło mi do gustu błękitne oznaczenie znaków specjalnych, których używamy przy wykorzystaniu kombinacji klawisza FN. Są one dobrze widoczne. Zapomniano niestety o klawiszu obsługującym tabliczkę dotykową (instrukcja także o nim nie wspomina).
Gładzik to, nie bójmy się słów, katastrofalny element struktury, któremu podziękowałem za współpracę już po kilku godzinach obcowania z notebookiem. Posunę się nawet do drastycznego stwierdzenia, iż jest to najgorszy przyrząd wskazujący, z którym miałem dotychczas do czynienia.
Tabliczka dotykowa jest osadzona w zagłębieniu. Ma ona lakierowaną powierzchnię w kolorze obudowy, na której zostały wypunktowane 242 wgłębienia składające się w formę prostokąta o bokach 75x36 mm. Przy tak dużych wymiarach tabliczki dotykowej do pełni szczęścia wystarczy już tylko dodać dwa przyciski i ewentualnie strefę przewijania po prawej stronie. Niestety, powierzchnia nie zapewnia odpowiednich właściwości jezdnych. Kursor reaguje topornie; przy szybkich ruchach z irytującą wręcz częstotliwością gubi się i nie gwarantuje odpowiedniej dokładności.
Dwa symetrycznie dzielone przyciski o wymiarach 37x17 mm każdy są wygodne w użytkowaniu. Prawy guzik podczas użytkowania wydaje bardziej potworkowaty dźwięk niż jego towarzysz.
Obraz
Matryca AU Optronics B156XW02 V0 o przekątnej ekranu wynoszącej 15,6" i maksymalnej rozdzielczości 1366x768 pikseli przy współczynniku proporcji boków wynoszącym 16:9 powinna zapewnić zadowalające odczucia wizualne zarówno podczas rozrywek multimedialnych, jak i prac biurowych.
Podświetlenie diodami LED zapewnia bardzo dobre oraz równomiernie rozświetlenie ekranu na całej powierzchni, dzięki czemu refleksy generowane przez lustrzaną powłokę nie dyskwalifikują pracy z tym sprzętem w średnim słońcu. W warunkach domowych matryca radziła sobie ze wspomnianą niedogodnością znakomicie i za to należy się wielki plus.
Prawdopodobnie poprzez dużą jasność ekranu cierpi nieco odwzorowanie barw, gdyż te na niektórych obrazkach wydają się ciut wybielone, pozbawione nasycenia (w szczególnie mowa tu o kolorze czarnym).
Jakość wyświetlanego obrazu możemy wspomagać poprzez rozwiązanie programowe Splendid Video preinstalowane przez producenta, do którego dostęp uzyskujemy kombinacją klawiszy FN+C. Do dyspozycji użytkownik otrzymuje pięć gotowych profili skonfigurowanych przez producenta oraz sposobność stworzenia własnego ustawienia w oparciu o któryś z fabrycznych zestawów.
Kąty widzenia w poziomie są poprawne, ale to już raczej standard w dzisiejszych konstrukcjach, zatem nie należy popadać w zachwyt. Szczególnie że kąty pionowe wypadają słabo. Już lekkie odchylenie ekranu powoduje zakłamanie widoczne w prezentowanym obrazie.
Tryby wyświetlania
Osiągi
Serce układu stanowi procesor Intel Pentium Dual Core T4200. To jednostka wykonana w procesie technologicznym 45 nm, która oparta jest o rdzeń Penryn charakteryzujący się prędkością zegara wynoszącą 2 GHz, wyposażony w 1 MB pamięci podręcznej drugiego poziomu, przy FSB 800 MHz. Pomimo iż układ posiada zredukowaną pamięć L2 oraz TDP na poziomie 35 W, jest jednostką, która zachowuje dobre parametry pracy przy utrzymaniu niskich temperatur, przez co T4200 z powodzeniem montowany jest w laptopach wyposażonych w zintegrowane karty graficzne czy też słabsze wydzielone pokroju GeForce G 105M. W testach referencyjnych Dual Core bardzo nieznacznie odbiega wydajnością od C2D T6400 taktowanego identycznym zegarem, lecz wyposażonym w 2 MB pamięci i wyprzedza leciwą już jednostkę T7200 wykonaną w architekturze 65 nm.
Zintegrowany układ graficzny Intel GMA X4500M łączy w sobie niskie zapotrzebowanie na energię oraz minimalną emisję wydzielanego ciepła. Choć moc graficzna (jeżeli takie sformułowanie jest na miejscu) generowana przez wspomniany człon jest lepsza niż X3100, to nadal pozostawia wiele do życzenia. Z pewnością jest to narzędzie, które sprawdzi się w pracy biurowej, czy prostych zadaniach multimedialnych, ale granie w dzisiejsze wymagające tytuły mija się z celem. Intel przegrywa na tym polu z konkurencyjną platformą AMD Puma, gdzie montowany jest układ HD 3200 czy też z komponentem platformy Ion, IGP 9400M.
Asus F52Q został także uzbrojony w dwa moduły pamięci operacyjnej DDR2 800 MHz marki Samsung o łącznej pojemności 4096 MB (2x2048), a powierzchnię magazynującą zapewnia dysk Seagate'a (model ST9250315AS) o wielkości 250 GB, uzyskujący transfery rzędu 61-62 MB/s.
Z poziomu BIOS-u użytkownik uzyskuje dostęp do kilku ciekawych funkcji, poruszających zarówno kwestie czysto personalizacyjne, ale także bezpieczeństwa. Do tej pierwszej grupy z pewnością można zaliczyć możliwość wyłączenia gładzika (tę operację można wykonać poprzez zastosowanie kombinacji klawiszy FN+F9 czy konfigurację oprogramowania ELAN, gdzie należy zaznaczyć opcję automatycznego dezaktywowania po podłączeniu myszy USB). Dodatkowo istnieje sposobność ustawienia siły głośników (skala 0-8), obsługi FancyStart (ustawianie tła startowego) czy też wyłączenia dźwięku uruchomienia. Dla zwiększenia bezpieczeństwa przechowywanych danych administrator może zablokować właściwie każdego rodzaju urządzenie służące do wymiany danych, począwszy od portów USB i modułu WLAN,a kończąc na gnieździe ExpressCard czy napędzie DVD. Z płytą główną nie został zintegrowany moduł TPM.
Dostęp do partycji odzyskiwania uzyskujemy pod klawiszem F9. Wybranie pierwszej opcji usuwa tylko i wyłączenie partycję systemową (C:), pozostawiając tym samym resztę danych w spokoju. Wykorzystanie drugiego wariantu wiąże się z usunięciem wszystkich danych (format), a następnie utworzeniem pojedynczej partycji systemowej, natomiast alternatywą dla takiego rozwiązania jest wybór trzeciej możliwości, która tworzy dwie partycje, systemową C: oraz D: (proporcje odpowiednio 60% do 40%); z takim też podziałem witamy się tuż po pierwszym uruchomieniu notebooka.
3DMark 03 Standard | 2185 pkt. | |
3DMark 05 Standard | 1225 pkt. | |
3DMark 06 1280x768 Score | 850 pkt. | |
Pomoc |
PCMark 05 Standard | 4054 pkt. | |
PCMark Vantage Result | 2730 pkt. | |
Pomoc |
Cinebench R10 (tabela porównawcza)
Procesor | Zegar | Multiple CPUs | Single |
T9400 | 2,53GHz | 5067 | 2780 |
P7450 | 2,13GHz | 4121 | 2242 |
T6400 | 2GHz | 3913 | 2114 |
T4200 | 2GHz | 3830 | 2026 |
T7200 | 2GHz | 3526 | 1398 |
Wydajność w grach
Quake 4 Single
1024x768
High Min, Max, Avg
5, 16, 8 fps
800x600
Medium Min, Max, Avg
6, 22, 10 fps
FEAR Single
1024x768
GFX High CPU High
Min, Max, Avg
4, 27, 11 fps
800x600
GFX Medium CPU Medium
Min, Max, Avg
7, 35, 17 fps
640x480
GFX Low CPU MIN
Min, Max, Avg
29, 76, 48 fps
World in Conflict
1366x768
LOW
Min, Max, Avg
3, 18, 5 fps
1366x768
VLOW
Min, Max, Avg
4, 25, 8 fps
Wpływ na otoczenie
Hałas
Układ chłodzenia zastosowany w testowanym egzemplarzu Asusa doskonale wypełnia zadanie, które zostało mu powierzone, przy czym charakteryzuje się bardzo dobrą kulturą pracy.
Podczas mało wytężonych zajęć, gdy nie potrzebujemy pełnej mocy obliczeniowej procesora, warto używać trybu oszczędzania energii, gdyż przy obrotach wiatraczka wynoszących 2400-2500 obr/min, laptop staje się praktycznie bezgłośny. Podniesienie taktowania rdzenia procesora ciągnie za sobą delikatny wzrost szumu wytwarzanego przez wirnik (3200-3300 obr/min), który nadal pozostaje na niskim poziomie. Chwilkę potem, gdy temperatury rosną razem z obciążeniem procesora, już przy około 45°C załączony zostaje trzeci tryb (3800 obr/min). Kilka stopni powyżej tej granicy wentylator wchodzi na maksymalne obroty (4100 obr/min).
Hałas wytwarzany podczas obciążenia notebooka spokojnie mieści się w granicach rozsądku. Należy również zwrócić uwagę na to, iż przejścia pomiędzy poszczególnymi stanami odbywają się w sposób płynny, a sama praca układu jest bardzo przewidywalna. Na pewno nie uświadczymy problemów nagłego, niepotrzebnego wycia wentylatora.
Bardzo pozytywną generalnie ocenę systemu chłodzenia szpeci brzęczący dysk twardy marki Seagate, który w stanie spoczynku, i to pomimo wyłączenia usług indeksowania, ciągle wydaje nieprzyjemne dla narządu słuchu odgłosy. Co ciekawe, wydaje się, iż podczas zajęcia go pracą wspomniany problem brzękania nieco ustępuje miejsca odgłosowi głowicy, który jest o wiele przyjemniejszy w odbiorze. Kolejnym problemem jest hałasujący napęd DVD, w tym przypadku marki LG.
Ciepło
Asus F52Q to bez wątpienia sprzęt, który zalicza się do grupy laptopów, jakie nie doświadczają problemu nagrzewania się platformy roboczej. Żadna część obudowy, nawet podczas wzmożonego wysiłku komponentów notebooka, nie uzyskuje temperatur powodujących jakikolwiek dyskomfort dla osoby użytkującej. Nie nagrzewają się nawet kratki wentylacyjne, które są elementem najbardziej narażonym na pęd ciepła wyprowadzanego z wnętrza notebooka.
Za poprawny obieg powietrza odpowiada pojedynczy wylot umieszczony centralnie na tylnej ściance oraz kratka na spodzie notebooka w tylnej prawej części na wysokości bloku numerycznego; właśnie w tym rejonie receptory w palcach odczytują minimalnie wyższą temperaturę powierzchni.
Praca z notebookiem na kolanach nie przysparza problemu, gdyż spód po prostu się nie grzeje.
Temperatury osiągane podczas normalnej pracy przez procesor T4200 przy napięciu 1,088V, a więc w trybie oszczędzania energii. kształtują się na poziomie 32-34 stopni Celsjusza. Po przełączeniu na tryb maksymalnej wydajności (napięcie 1,263V) wzrastają one o dwa, trzy stopnie.
Godzinne zajęcie procesora, podczas którego użycie wynosiło 90%-100%, skutkowało podwyższeniem ciepłoty do 53-55°C.
Niskie temperatury pracy uzyskuje również dysk twardy, który w stanie bezczynności osiąga 30°C, a podczas wytężonej pracy - maksymalnie 35°C.
Zastosowanie zintegrowanego układu graficznego w połączeniu z procesorem T4200, któremu nie jest straszna ciężka praca przy zachowaniu niskich temperatur, oraz niegrzejącego HDD, okazało się znakomitym połączeniem i przełożyło się na niskie temperatury obudowy notebooka.
Głośniki
W testowanym egzemplarzu F52Q zastosowano rozwiązanie znane z multimedialnej serii notebooków marki HP, mianowicie pokuszono się o połączenie głośników Alteka z systemem SRS premium sound, czyli oprogramowaniem wspomagającym odtwarzany dźwięk.
Muszę przyznać, że gdy pierwszy raz, po podniesieniu pokrywy, ujrzałem logo systemu stworzonego przez SRS Labs, ogarnęło mnie uczucie miłego zaskoczenia. Po pierwsze dlatego, iż spodziewałem się wykupienia tego patentu przez producenta Pavilionów (a więc koncern HP) na wyłączność; po drugie byłem niemal pewien, że zastosowany system audio będzie grał na takim poziomie jak w DV6. Niestety, realia szybko zweryfikowały moje przypuszczenia.
Pierwszym mankamentem, który daje się wyłapać już podczas pierwszego odsłuchu, jest mierna moc szczytowa zastosowanych głośniczków. Należy zaznaczyć, iż sytuacje w pewnym stopniu poprawia włączenie systemu SRS, który wzbija basy i poprawia dynamikę. Pod względem mocy wszakże daleko temu układowi do głośników harman/kardon.
Sterowanie oprogramowaniem zostało uproszczone do minimum. Na pierwszy rzut oka użytkownik otrzymuje do dyspozycji intuicyjny panel, poprzez który może wybrać profil odtwarzanej muzyki czy wyregulować natężenie dźwięku. Dostęp do zaawansowanych funkcji, takich jak optymalizacja siły basu, regulacja prawego i lewego kanału, otrzymujemy poprzez zakładkę Options->Advanced Controls. Opcji ingerencji jest stosunkowo mało w porównaniu z oprogramowaniem preinstalowanym w Pavilionach. Przed wszystkim boli brak przycisku natychmiastowego wyciszenia a także zestawu ustawień Techno, który jest standardem w dzisiejszych odtwarzaczach. Poza tym nie mamy możliwości zapisywania własnych schematów czy personalizacji samego interfejsu lub przełączenia domyślnego urządzenia do odtwarzania.
Dzięki zachowaniu czystości brzmienia głośniczki z pewnością umilą nam czas podczas surfowania po sieci czy oglądania filmu. Oceniając system audio, nie znajduję jednak sensu w ograniczaniu dobrych rozwiązań. Moim zdaniem lepiej zaoferować użytkownikowi więcej, niż stawiać na maksymalną prostotę.
Wydajność akumulatora
Testowany notebook Asusa został wyposażony w 6-komorowy akumulator litowo-jonowy o pojemności 4400 mAh (46 Wh). Pomimo swojej niewielkiej kubatury bateria zapewnia przyzwoite czasy pracy, których z pewnością nie powstydziłby się komputerki klasy biznesowej. Dodatkowo należy wziąć po uwagę fakt, iż F52Q to laptop aspirujący (przynajmniej wg producenta) do miana sprzętu klasy entertainment, gdzie zdolność ciągłej pracy podczas braku zasilania z gniazda sieciowego na poziomie 2,5 h jest poprawnym osiągnięciem. Oczywiście malkontenci mogą rzec, iż fakt posiadania portu HDMI nie czyni z notebooka wyposażonego w zintegrowany układ graficzny platformy do zastosowań multimedialnych; z pewnością coś w tym jest, jednak tę kwestię zostawiam do rozstrzygnięcia samym Czytelnikom.
Co by nie mówić, akumulator gwarantuje przyzwoite trzy godzinki intensywnego korzystania z sieci bezprzewodowej z uaktywnionym modułem bluetooth przy ustawieniu jasności ekranu na poziomie 60% w trybie oszczędzania energii. Z pewnością użycie skrętki do połączenia z siecią pozwoli wypracować wynik lepszy niż 180 minut.
Z obejrzeniem ulubionego tytułu filmowego również nie powinno być większych problemów, gdyż w tym segmencie rozrywki laptop zapewnia nam niecałe dwie i pół godzinki przy wyłączonym module WiFi, co jest czasem wystarczającym do obejrzenia większości dzisiejszych produkcji kinowych.
Znaczące obciążenie rdzeni procesora skraca żywotność baterii do godziny i czterdziestu minut. Niewątpliwie dobry wynik wypracowuje w tym przypadku użycie zintegrowanej grafiki, która jednak w wielu sytuacjach nie zapewnia zadowalającej wydajności.
Czas ładowania wyczerpanego do stanu krytycznego (5%) akumulatora wynosi niespełna dwie godziny.
Podsumowanie
Asus F52Q nie przykuwa uwagi potencjalnych klientów szałowym wyglądem czy też wydajnymi podzespołami gwarantującymi jakość rozgrywki na najwyższym poziomie. Jest to konstrukcja udana głównie ze względu na poprawną charakterystyką pracy układu chłodzenia, który jest stosunkowo cichy i gwarantuje niską temperaturę pracy zastosowanych komponentów.
Na plus można zaliczyć także niegrzejącą się platformę roboczą, zgrabny zasilacz oraz matrycę o dużym rozświetleniu, która po części eliminuje problem tworzących się odblasków. Zadowoleni powinni być również zwolennicy rozwiązań standardowych, gdyż na próżno szukać brudzących się paneli dotykowych; w zamian za to otrzymujemy prosty w obsłudze manualny przełącznik obsługujący kartę WiFi.
Gładzik, który negatywnie wpływa na praktyczność notebooka, to najgorszy składnik laptopa. W połączeniu z klawiaturą, która w początkowej fazie nie daje wrażenia wygodnej, ta para może zniechęcić potencjalnych nabywców. Zawiodłem się również na systemie audio, który nie gra na miarę swoich możliwości. Niewątpliwie umieszczenie Alteków w przedniej części obudowy i zastąpienie maskownicy ciosanymi w obudowie otworami nie jest najlepszym rozwiązaniem, nie tylko dzięki małej atrakcyjności prezentowanego dźwięku, ale również pod względem wrażeń wzrokowych.
Reasumując, Asus F52Q z pewnością sprawdzi się w roli sprzętu do zastosowań biurowych i według mojej oceny właśnie w tych kategoriach powinien być rozpatrywany. Oczywiście proste zadania multimedialne, które mogą stanowić przerywnik od codziennego trudu, nie stanowią żadnej przeszkody, jednak zintegrowana karta graficzna skutecznie uniemożliwia płynne odtwarzanie nowszych gier.
Czy F52Q z cenami na poziomie 2,3-2,4 tys. zł (tutaj można sprawdzić aktualne) będzie miał szansę zaistnieć w natłoku notebooków tego segmentu? Konkurencja jest spora, jednak decydujące zdanie należy do samych kupujących.
Dziękujemy za wypożyczenie egzemplarza do testu firmie X-KOM.