Test Asus G50Vt
Asus G50Vt z GeForce'em 9800M GS to laptop do którego wzdychało wielu znających się na rzeczy koneserów mocnych maszyn. Od X 2008 roku był on dostępny w USA, gdzie Asus sprzedaje swoje laptopy w cenach nieomal dumpingowych (przynajmniej porównując z naszymi). Niedawno trafił w nasze ręce i stwierdziliśmy, że peany na jego cześć miały swoje uzasadnienie - G50Vt jest naprawdę rewelacyjny! Pozostaje pogratulować tym szczęśliwcom, którzy weszli w jego posiadanie i współczuć tym amatorom komputerowej rozrywki, którzy musieli się zadowolić mniej udanym surogatem.
Obudowa
Asus G50Vt to najfajniejszy laptop skonstruowany dla graczy, z jakim mieliśmy do czynienia. Wskazuje na to sama obudowa; poniżej o zaletach tejże.
Przede wszystkim doceniliśmy jakość tego sprzętu. Nabywca będzie zadowolony z towaru, za który zapłacił grube tysiące. G50Vt zdecydowanie góruje pod tym względem nad maszynami konstruowanymi przez Clevo czy MSI; na pierwszy rzut oka widać, że pochodzi z trochę innego kosmosu. Już choćby jakość lakieru świadczy o jego klasie. Plastiki są grube i bardzo konkretne (co rzutuje na wagę maszyny - wynosi ona aż 3,3 kg z akumulatorem).
Kolorystyka Asusa jest naszym zdaniem trafiona. Wystrój obudowy nie jest obciachowy czy przesadnie przekombinowany, co można powiedzieć o niektórych rywalach. Na zdjęciach barwa pomarańczowa może się wydawać jadowita, ale w rzeczywistości tonują ją wyraziste elementy koloru czarnego. Zestawienie gustowne i wydaje się, że nie można by tego zrobić lepiej - idealna kompozycja, śmiemy twierdzić. Szczególnie, że łamane linie i subtelnie dobrane kontrastowe faktury grają w jednym zespole i skutecznie dynamizują sylwetkę komputera. Jednocześnie taki a nie inny kolor ma sens jako przekaz imitujący te znane z przyrody; swoim jaskrawym ubarwieniem Asus G50Vt wysyła w świat jednoznaczny sygnał - jestem ostrym zawodnikiem, uważaj, z kim chcesz się mierzyć.
Trochę mniej widział nam się początkowo seledyn informacji wyświetlanych na pomocniczym ekraniku OLED w zestawieniu z granatową treścią oznaczeń przycisków dotykowych i bardziej zbliżoną do błękitu świetlną obwódką gładzika. Trochę te barwy się gryzą (szczególnie po ciemku; w jasnym otoczeniu dysonans się zaciera), ale po dłuższym czasie użytkowania przywykliśmy do tego drobnego zgrzytu.
Bardzo dobrym pomysłem było zastosowanie listwy z czarnego plastiku ponacinanego w drobne sześciokąty foremne w przedniej części pulpitu, po bokach gładzika. Opierając na niej ręce, użytkownik, który pisze na klawiaturze, odczuwa pełen komfort; kończyny nie ślizgają się, ani nie kleją do rzeczonej powierzchni.
Zostało powiedziane, że plastik, z którego składa się obudowa, jest konkretny. Nie oznacza to jednak, że się nie ugina; odkształcenia można uzyskać, kiedy się do tego przyłoży. Jeżeli właściciel nie wyżywa się na swoim sprzęcie, w normalnym użytkowaniu co najwyżej od czasu do czasu usłyszy skrzypienie, a i to tylko w paru miejscach.
Mocno trzeszczy natomiast ekran przy poruszaniu nim. Zawiasy stawiają duży opór, tak że dość łatwo reguluje się jego ustawienie, ale ekran nie chybocze się po zmianie pozycji czy wstrząsach. Maksymalny kąt rozwarcia wynosi około 145 stopni, więc należy tylko uważać, by przez przypadek nie wyłamać ekranu.
Złącza nie są rozmieszczone optymalnie. Po prostu usytuowano ich większość na bokach, zbyt blisko przodu komputera.
Osprzęt
Klawiatura jest elementem, z którego byliśmy mało zadowoleni podczas testów. Nie jest może jakoś wybitnie nieudana, ale...
Szybko dociera do użytkownika fakt, że klawiatura jest twarda przy ustawionym krótkim skoku. Pisze się zatem na niej dość mozolnie i po pewnym czasie zaczyna odczuwać zmęczenie (rzadko zdarza się nam, żeby podczas pracy nad tekstem trzeba było przeprowadzać stretching palców). Nie ułatwia też pisania gładka, śliska powierzchnia, na której opuszki palców nie trzymają się dobrze.
Zadowolonym można być natomiast z układu klawiszy. Są one uplasowane w tradycyjnym schemacie i zadowalająco duże. Jest to o tyle cenne, że Asus wzbogacił klawiaturę o wydzielony blok numeryczny, który często zaburza porządek klawiszy i wymusza ścieśnianie niektórych płytek z bloku zasadniczego.
Tabliczka dotykowa jest zadowalająco obszerna, przy czym szczególnie pomocny jest duży rozmiar na szerokość. Ślizg nie jest optymalny, choć dla większości użytkowników będzie zapewne zadowalający. Powierzchnia tabliczki ma mianowicie fakturę zbliżoną do papieru i palec przywiera za mocno do powierzchni, a nie śmiga po niej.
Nie podobają się nam generalnie pseudoatrakcje z podświetleniem gładzika, ale w G50Vt jest to zrobione wzorowo. Nienatarczywa, blada poświata wyznacza na niebiesko obwód tabliczki. Przydatna rzecz, gdyż dzięki temu nawet na początku znajomości z laptopem nie sposób nie trafiać w tabliczkę po ciemku - widzi się ją kątem oka cały czas, nawet jeśli wpatruje się w monitor.
Słabo wyodrębnione ze srebrnej ramki przyciski przypisane do gładzika chodzą dość opornie. Dlatego niełatwo obsługuje się urządzenie wskazujące jedną ręką. Trzeba pomagać sobie drugą właśnie w celu użycia któregoś z przycisków.
Za klawiaturą, na lewo od panelu z przyciskami dotykowymi umieszczono pomocniczy wyświetlacz OLED. Wyświetla on kilka informacji na raz, przy czym użytkownik może skonfigurować ich skład, wybierając spośród następujących opcji: własnoręcznie sporządzony komunikat (np. Notebookcheck) stopień wykorzystania pamięci i mocy procesora, informacje o nowej wiadomości w skrzynce pocztowej, stan naładowania akumulatora.
Obraz
W testowanym modelu mieliśmy do czynienia z matrycą 15,4” produkcji Chunghwa Picture Tubes (CPT) o rozdzielczości 1440x900. G50Vt występuje również w innych wariantach, w tym z ekranem 1366x768 pikseli.
Wspomniana matryca WXGA+ nie zachwyca i wygląda na jeden ze słabszych atrybutów tego generalnie bardzo udanego laptopa.
Ekran nie rozpieszcza użytkownika chociażby jasnością obrazu. Maksymalny odczyt wyniósł 173,3 cd/m², a średnia z pomiarów maksymalnej luminancji dała 153 cd/m².
Urządzenie pomiarowe wykazało, że w dolnej części ekranu obraz ma mniejszą jasność niż gdzie indziej, ale, szczerze mówiąc, podczas użytkowania nie wychwyciliśmy tego faktu.
|
rozświetlenie: 72 %
kontrast: 217:1 (czerń: 0.8 cd/m²)
Jeżeli chodzi o odwzorowanie kolorów, sporo zależy od wybranego profilu (istnieje możliwość wyboru jednego z pięciu). Profil normalny oznacza pogodzenie się z bardzo wypłowiałymi kolorami. Wyświetlany róż jest nader blady, zieleń mało soczysta, czerwień pomarańczowa. Co najgorsze, czerń oraz odcienie szarości mają wyraźne zabarwienie atramentowe. Najwyraźniejszą poprawę w tym względzie wnosi profil Theatre. Kolory nabierają wówczas sensownego nasycenia, z czerni i szarości znika odcień atramentu.
Słabość matrycy ujawnia się też przy rozpatrywaniu kątów widzenia. Są one nietęgie w zakresie horyzontalnym i zdecydowanie wąskie w pionowym.
Poświata pochodząca od układu podświetlania uwidacznia się wyraźnie na ciemnym tle i ma charakter rozproszony. Przy patrzeniu na wprost sięga 1/3 wysokości ekranu. Kiedy zaś użytkownik wyostrzy kąt patrzenia ku górze, już przy niewielkim odchyleniu od idealnej płaszczyzny czerń na całym obszarze ekranu staje się siwa.
Osiągi
W testowanym modelu (G50VT-AS010C) zastosowano procesor Core 2 Duo P8400. To jednostka Penryn (wykonana w technologii 45 nm) o taktowaniu 2,26 GHz, 3 MB pamięci L2C, FSB 1066 MHz. Przewidziano możliwość łatwego podkręcenia procesora (z poziomu Direct Console, czyli panelu dotykowego lub paska zadań) do 2,38 GHz w trybie Turbo i 2,49 GHz w trybie Turbo Extreme. Opcja ta przydaje się nie tylko w grach, ale też zwiększa wydajność maszyny przy obróbce wideo czy przerabianiu zdjęć wysokiej rozdzielczości.
Sprawdziliśmy, czy po zwiększeniu taktowania komputer jest w stanie działać stabilnie przez dłuższy czas. Użytkowany (a właściwie obciążony benchmarkami) trybie Turbo Extreme przez 5 h nie dał plamy - nie wystąpił żaden błąd.
G50Vt to jeden z najtańszych laptopów wyposażonych w GPU o 256-bitowej szynie pamięci. Dodaje ona skrzydeł karcie graficznej, stąd też GeForce 9800M GS jest o klasę lepszy od stosowanych w popularnych laptopach multimedialnych układów typu mainstream (np. GF GT 130M czy ATI HD 4650).
GeForce 9800M GS to wolniejsza wersja GF 9800M GTS. Jest to procesor graficzny wykonany w schyłkowym już procesie 65 nm. Dysponuje 512 MB pamięci GDDR3 (to akurat standard w układach tego typu).
Jest na tyle mocny, że pozwala na odpalanie wielu gier na maksymalnych ustawieniach w natywnej dla G50Vt rozdzielczości. Oczywiście z najnowszymi jest tu mniej różowo, ale jeżeli ktoś chce próbować swoich sił w Crysisie czy GTA IV, to dobrze dysponować takim właśnie sprzętem.
3DMark 2001SE Standard | 27477 pkt. | |
3DMark 03 Standard | 25967 pkt. | |
3DMark 05 Standard | 13245 pkt. | |
3DMark 06 1280x720 Score | 8773 pkt. | |
Pomoc |
PCMark 05 Standard | 6255 pkt. | |
Pomoc |
Quake 3 Arena - Timedemo | |||
Rozdzielczość | Ustawienia | Wynik | |
1024x768 | highest, 0xAA, 0xAF | 1122 fps |
F.E.A.R. | |||
Rozdzielczość | Ustawienia | Wynik | |
1024x768 | GPU: max, CPU: max, 0xAA, 0xAF | 48 fps | |
800x600 | GPU medium, CPU medium, 0xAA, 0xAF | 55 fps | |
640x480 | GPU min, CPU min, 0xAA, 0xAF | 102 fps |
Tryb normalny
Crysis - CPU Benchmark | |||
Rozdzielczość | Ustawienia | Wynik | |
1440x900 | High, 0AA, 0AF | 15.87 fps | |
1440x900 | Medium, 0xAA, 0xAF | 23.54 fps | |
1440x900 | Low, 0xAA, 0xAF | 41.33 fps | |
1024x768 | Very High | 13.2 fps | |
1024x768 | High, 0xAA, 0xAF | 20.83 fps | |
1024x768 | Medium, 0xAA, 0xAF | 29.81 fps | |
1024x768 | Low, 0xAA, 0xAF | 50.8 fps |
Crysis - GPU Benchmark | |||
Rozdzielczość | Ustawienia | Wynik | |
1440x900 | High, 0AA, 0AF | 16.57 fps | |
1440x900 | Medium, 0xAA, 0xAF | 24.45 fps | |
1440x900 | Low, 0xAA, 0xAF | 40.72 fps | |
1024x768 | Very High | 14.31 fps | |
1024x768 | High | 22.57 fps | |
1024x768 | Medium, 0xAA, 0xAF | 32.36 fps | |
1024x768 | Low, 0xAA, 0xAF | 48.66 fps |
Tryb Turbo Extreme
Crysis - CPU Benchmark | |||
Rozdzielczość | Ustawienia | Wynik | |
1440x900 | High, 0AA, 0AF | 16.07 fps | |
1440x900 | Medium, 0xAA, 0xAF | 23.01 fps | |
1440x900 | Low, 0xAA, 0xAF | 42.29 fps | |
1024x768 | Very High | 13.39 fps | |
1024x768 | High, 0xAA, 0xAF | 21.13 fps | |
1024x768 | Medium, 0xAA, 0xAF | 30.38 fps | |
1024x768 | Low, 0xAA, 0xAF | 51.5 fps |
Crysis - GPU Benchmark | |||
Rozdzielczość | Ustawienia | Wynik | |
1440x900 | High, 0AA, 0AF | 16.69 fps | |
1440x900 | Medium, 0xAA, 0xAF | 24.79 fps | |
1440x900 | Low, 0xAA, 0xAF | 41.83 fps | |
1024x768 | Very High | 14.5 fps | |
1024x768 | High | 22.84 fps | |
1024x768 | Medium, 0xAA, 0xAF | 32.68 fps | |
1024x768 | Low, 0xAA, 0xAF | 51.8 fps |
Wpływ na otoczenie
Hałas
Jak to możliwe? W G50Vt siedzi mocna karta graficzna, tymczasem laptop ten hałasuje mniej niż notebooki ze średniej półki wydajnościowej. Do tej pory mocne sprzęty, które mogliśmy testować (Clevo, MSI), furczały tak, że robiło się bardzo niemiło. Tymczasem Asus G50Vt poczyna sobie wręcz rewelacyjnie – brak przesadnego hałasu to jeden z powodów, dla którego powinno się go stawiać na pierwszym miejscu wśród tańszych laptopów typu DTR.
Podczas lekkiej pracy, kiedy komputer jest wykorzystywany do prostych operacji i działa w trybie oszczędnym, wiatrak (jest tylko jeden) szumi non stop. Jednak to dyskretny hałas, który praktycznie w ogóle nie przeszkadza użytkownikowi.
Laptop pozostaje nader cichy po pełnym obciążeniu procesora i dysku twardego. Hałas ma wówczas natężenie 34,4 dB. Byliśmy bardzo zaskoczeni, że prędkość obrotowa się nie zwiększa (waha się między 3100 a 3400 obr/min).
Dopiero załączenie aplikacji obciążającej kartę grafiki (wystarczył 3DMark06) powoduje, że kończą się żarty i wirnik zaczyna śmigać na poważnie. Początkowo ma się wrażenie, że to niezły odjazd i pojawia się obawa, że będzie coraz gorzej. Tymczasem...
Kiedy już wentylator wkręci się na poziom docelowy (4200-4300 obr/min), jego wycie można ścierpieć bez problemu. Wytwarzany hałas ma natężenie około 40 dB. To pryszcz w porównaniu z poziomem około 45 dB (odbieranym przez ucho ludzkie jako wielokrotnie głośniejszy) z maszyn o porównywalnej mocy. Hałas ten ginie w dźwięku grających na full głośników (a maksymalna siła głosu nie powala) prawie całkiem. To świetna wiadomość dla zapalonego gracza.
Zastanawiając się, jakim sposobem G50Vt jest relatywnie niehałaśliwy, można zwrócić uwagę na spodni wlot powietrza z ozdobną maskownicą. Ma on znaczne rozmiary - czyżby zastosowano wiatrak o dużej średnicy (cichszy przy identycznej prędkości obrotowej)? Po otwarciu pokrywy serwisowej okazuje się, że łopatki wirnika nie są wcale szczególnie duże.
Hałas
luz |
| 31.8 / 32 / 33 dB |
HDD |
| 32.8 dB |
DVD |
| 33.9 / 35.3 dB |
obciążenie |
| 34.4 / 40 dB |
| ||
30 dB cichy 40 dB(A) słyszalny 50 dB(A) irytujący |
||
min: , med: , max: (odległość 15 cm) |
Ciepło
Podczas pracy w trybie oszczędnym, kiedy laptop jest zasilany z sieci i umieszczony na kolanach użytkownika (tym samym otwory wentylacyjne zostają częściowo zasłonięte) nie ma większego problemu z nagrzewaniem się obudowy. Spód jest letni, a gorąco bucha tylko przy lewej krawędzi. Od wydostającego się na zewnątrz powietrza rozgrzewa się oprócz części ścianki bocznej także niewielki fragment spodu. Czasem wydaje się użytkownikowi, że oparzy się, kiedy przytknie tam i potrzyma dłużej rękę czy udo, ale po próbie uczynienia tego okazuje się, że takie wyobrażenie było przesadzone i niebezpieczeństwo nie istnieje.
Co więcej, G50Vt wypadł wręcz znakomicie w testach obciążeniowych, kiedy to był ciśnięty przez kilka godzin, spoczywając na twardym podłożu. Spód rozgrzał się maksymalnie tylko do około 40,5 stopnia Celsjusza, a od strony pulpitu zmierzyliśmy około 36,5 stopnia. Drugi test, przeprowadzony w minimalnie wyższej temperaturze otoczenia w profilu Turbo Extreme (przy maksymalnie podkręconym procesorze) i z obciążeniem benchmarkiem Crysisa, przyniósł niewiele większe temperatury. Na spodzie było to maksymalnie 42°C, a na wierzchu platformy roboczej - 38°C.
Temperatury podzespołów nie osiągają wartości budzących powody do niepokoju. W trzygodzinnym teście symulującym pracę narzędzi CAD ciepłota procesora nie przekroczyła 60 stopni Celsjusza, a rdzeń karty graficznej rozgrzał się do 76 stopni. Godzinny loop benchmarków Crysisa w trybie Turbo Extreme dał zbliżone maksima na rdzeniach CPU i 80 stopni dla GPU.
W sieci można znaleźć wypowiedź mieszkańca Wietnamu, który notował na swojej karcie grafiki temperaturę 90 stopni Celsjusza. Miało to jednak miejsce w specyficznych dla tropików warunkach – w nieklimatyzowanym wnętrzu, na zewnątrz którego panował grubo ponad trzydziestostopniowy upał przy wilgotności powietrza bliskiej 100%.
(+) The maximum temperature on the upper side is 36.6 °C / 98 F, compared to the average of 36.9 °C / 98 F, ranging from 21.1 to 71 °C for the class Multimedia.
(±) The bottom heats up to a maximum of 40.6 °C / 105 F, compared to the average of 39.2 °C / 103 F
(+) The palmrests and touchpad are reaching skin temperature as a maximum (34.5 °C / 94.1 F) and are therefore not hot.
(-) The average temperature of the palmrest area of similar devices was 28.8 °C / 83.8 F (-5.7 °C / -10.3 F).
Głośniki
Głośniczki Altec Lansing nie do końca dają radę. Przede wszystkim można zwrócić uwagę na nędzną głośność maksymalną, której nie poprawia strojenie ustawień equalizera. Przy wyższych rejestrach dochodzi problem skrzeczenia, który jest obecny już w połowie skali regulatora (wprawne ucho wychwyci nieczystości i przy 1/3 skali). Niewymagający użytkownik powinien być zadowolony, ale i tak polecamy korzystanie ze słuchawek.
Wydajność akumulatora
Jedną z nielicznych cech Asusa G50Vt, do których można się poważnie przyczepić, jest długość pracy na zasilaniu z akumulatora. Ma on pojemność 4800 mAh (53 Wh) – producent przyoszczędził na tym podzespole, ale pojemniejsza, cięższa bateria podbiłaby i tak niemałą masę całkowitą komputera.
Trzeba przyznać, że G50Vt zużywa udostępnioną energię nad wyraz szybko. Zwykle nie udaje się dociągnąć choćby do dwóch godzin. Maksymalny czas pracy przekroczył 2,5 h, ale to przy znikomym wykorzystaniu możliwości laptopa.
Kiedy pokusiliśmy się o sprawdzian ekstremalny, z maksymalnym obciążeniem, G50Vt wytrzymał 38 minut zapuszczania benchmarków Crysis w profilu Turbo Extreme.
wyłączony / stan wstrzymania | 0 / 0 W |
luz | 23 / 33 / 48 W |
obciążenie |
58 / 95 W |
Legenda:
min: ,
med: ,
max: |
Podsumowanie
Wielu pasjonatów gier komputerowych marzy o nadającym się do odpalania wymagających gier laptopie. Takie mocne przenośne maszyny są jednak horrendalnie drogie i trudne do zdobycia. Tzn. były, gdyż ostatnio pojawiło się kilka sprzętów w zasięgu zwykłych zjadaczy chleba, w tym Asus G50Vt.
Po testach możemy śmiało postawić pytanie: na co komu Alienware? G50Vt to sprzęt mogący się śmiało równać z takimi egzotycznymi wynalazkami. Oferuje on znakomite osiągi, solidną obudowę i niebanalny wystrój zewnętrzny z fajnymi bajerami. Pomarańczowo-czarny Asus robi wrażenie – to prawdziwy sprzęt dla konesera mocy i jakości.
Co więcej, cechuje go lepsza kultura pracy od konkurencji w rodzaju Clevo M860TU czy MSI GT627. Notebook Asusa nie hałasuje przesadnie, ani się nie grzeje, choć otrzymał bardzo wydajna kartę grafiki.
Choć nawet w wymianie prywatnych opinii pialiśmy z zachwytu względem G50Vt, doszukaliśmy się kilku drobnych wad tego notebooka, a mianowicie: klawiatura jest odrobinę za twarda przy krótkim skoku, stąd niewygodna do pisania; nutę niezadowolenia wywołuje też krótka praca na zasilaniu z akumulatora; trochę więcej można by oczekiwać od matrycy.
Generalnie jednak Asus G50Vt to smakowity DTR w przystępnej cenie, który jest łatwy w przenoszeniu z racji nieprzesadnych rozmiarów, ale z drugiej strony dysponuje relatywnie niedużym ekranem. Szkoda że na wersję G50 z GeForce'em o 256-bitowej szynie pamięci (czyli naprawdę mocnym procesorem graficznym) przyszło nam czekać tak długo.
Niemniej jednak notebook ten otrzymuje od nas wyróżnienie w uznaniu nieprzeciętnych walorów.
Dziękujemy za wypożyczenie egzemplarza do testu firmie X-KOM.