Test Asus N10E
Asus N10E to jedna z najświeższych nowości w ofercie tajwańskiej firmy. Pod tym oznaczeniem kryje się netbook niestandardowo bogato wyposażony, który wypada przydzielić do kategorii luksusowych minilaptopów. Opis tego komputera można skwitować stwierdzeniem, że jest to Eee PC w efektowniejszym i staranniej dopracowanym opakowaniu, ale przy takim uogólnieniu traci się z oczu sporo niuansów, o których w rozwinięciu artykułu.
Obudowa
N10E jest połączeniem między rozmiarami Eee a wykończeniem większych Asusów z przyzwoitej półki. Na pierwszy rzut oka trudno więc jednoznacznie rozpoznać w nim laptop czy też netbook.
Co prawda mowa o minilaptopie z wyższej półki, ale oceniany z pewnej odległości nie robi on wyglądem takiego wrażenia jak metalowy HP 2133. Tu mamy co najwyżej elementy udające chrom.
Choć obudowa Asusa N10E powstaje z tworzywa sztucznego, to wykonanie jednak jest przednie, dalece lepsze niż w Eee PC, Zastosowano dobrej jakości materiały a spasowanie elementów jest na tyle dokładne że nic nie skrzypi, nie ugina się i nie odstaje (no, z wyjątkiem akumulatora, ale to nie wina złego mocowania ale wielkości 6-komorowej baterii).
Pomimo że to jeden z najcięższych netbooków (waży 1,57 kg), sprzęt ten wydaje się przyjemnie lekki. Chociaż jego gabaryty są spore jak na minilaptop (wystarczy się przekonać, jak gruba jest ramka ekranu, by stwierdzić, że obrys obudowy mógłby być mniejszy), uzasadnionym jest określenie go poręcznym, nawet ze wspomnianą odstającą trochę baterią.
Wszystkie elementy, nie wyłączając dość szorstkiej podstawy, są miłe w dotyku. Tym samym pracuje się komfortowo i przecz całą sesję z N10E nie opuszcza użytkownika wrażenie, że ma do czynienia z urządzeniem wysokiej klasy.
Choć kąt rozwarcia jest ograniczony do jakichś 150 stopni, w trakcie pracy z laptopem można przyjmować wiele niekonwencjonalnych pozycji. Warto nadmienić, że zawiasy pracują świetnie. Ekran chodzi na nich lekko, więc zmienia się jego ustawienie bez wysiłku (no, może trochę za mocno leci do tyłu w ostatniej fazie zasięgu). Kiedy zatrzyma się go w wybranej pozycji, rzeczywiście staje, a nie telepie się dłuższą chwilę.
Asus N10E wyróżnia się na tle innych netbooków bogatszym wyposażeniem w złącza. Oprócz aż trzech portów USB znajdziemy gniazdo S/PDIF i zatoczkę ExpressCard, a więc interfejsy niezwykłe jak na ten segment sprzętu.
Osprzęt
Klawiatura to element łączący serie Asusów oznaczone literą N. N10E ma klawisze podobnego kroju co te w jednocześnie testowanym N50, z tym że oczywiście instrument jest mniejszych rozmiarów (węższy) i pozbawiony części numerycznej.
Asus wyraźnie poszerzył N10E względem innych netbooków, by uczynić klawiaturę możliwie wygodną. I był to zabieg udany. Zasadnicze klawisze są zadowalająco dużych rozmiarów. Prawy shift mieści się w dobrym miejscu, tyle że jest bardzo mały. Pozostałe klawisze newralgiczne są natomiast spore.
jako że N10E to netbook klasy wyższej, klawiatura dobrze się trzyma na swoich mocowaniach i się nie ugina (a przynajmniej nie w stopniu, który można by dostrzec przy pisaniu).
Charakterystyczną cechą tej nowej klawiatury Asusa (nie obrazilibyśmy się, gdyby zawitała do większej liczby modeli) jest krótki skok. Klawisze są też twarde, co czyni ją podobną do klawiatur biznesowych notebooków HP.
Gładzik jest świetny. Jeden z najlepszych, o ile nie najlepszy w minilaptopie. Płytka dotykowa ma bardzo dobre właściwości ślizgowe, tak że kursor wręcz szleje (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) na ustawieniach fabrycznych. Do tego dochodzą znakomite, duże przyciski o ultrakrótkim skoku, a przy tym bardzo ciche. Świetna sprawa.
Obraz
Matryca 10,2” 1024x600 pikseli (WSVGA) produkcji Chunghwa Picture Tubes spoczywa w grubych ramkach. To skutek tego, że N10E posiada szeroką obudowę (by dało się zmieścić większą niż spotykane zwykle w netbookach klawiaturę). Wywołuje to niekorzystne wrażenie estetyczne (szczególnie że oprawa ekranu jest połyskliwa), ale da się przeżyć. Przy okazji można wspomnieć, że kiedy trzyma się ekran z boku, z kciukiem na ramce, na matrycy pojawiają się artefakty.
Już przez wzgląd na rozdzielczość można stwierdzić, co jest problemem. W poziomie strony internetowe wyglądają jak należy, ale już w pionie mieści się dość mało treści, co znacznie utrudnia ich przeglądanie.
Matryca N10E była bez skazy jeżeli chodzi o ziarnistość, a nie zawsze netbooki są w porządku pod tym względem. Jasność obrazu uznaliśmy za ze wszech miar zadowalającą (luminancja wynosi około 200 cd/m²).
Porównując uzyskiwany obraz z testowanym jednocześnie Aristo Pico 840, stwierdziliśmy, że matryca Asusa daje nieco gorsze kąty widzenia i kolory. Minimalnie lepsza wydała się nam natomiast jakość czerni. Kontrast kształtuje się na poziomie 400:1.
Osiągi
Procesor Intel Atom N270 1,6 GHz znajduje zastosowanie w większości netbooków, więc Asus N10E nie odstaje od nich, ani nad nimi nie góruje. Jest on jednak wydajniejszy od jednostki VIA C7-M 1,6 GHz, w którą wyposażono minilaptop HP 2133. Różnica na korzyść Atoma wynosi o kilkunastu procent do jednej trzeciej, w zależności od testu (w każdym razie różnica jest spora).
W związku z tym, że Asus N10E jest oparty na platformie Atom, korzysta z chipsetu 945GSE Express, z którym zintegrowany jest procesor graficzny GMA 950 z wolniejszym zegarem rdzenia (166 MHz a nie 250 MHz jak w chipsecie 945GM stosowanym w dorosłych laptopach).
Tym, co odróżnia Asusa N10E od większości netbooków jest dysk twardy w miejsce dysku półprzewodnikowego. Jest to zresztą twardziel nie byle jaki – Seagate o pojemności 160 GB i prędkości 5400 obr/min. Zapewnia nie tylko przestrzeń dyskową w wymiarze, którego nie oferują inne maluchy, a na dokładkę wykazuje dobre osiągi. Pod tym względem zatem wykazuje bliskość do pełnogabarytowych laptopów – może służyć jako repozytorium znacznej ilości danych.
3DMark 2001SE Standard | 2989 pkt. | |
3DMark 03 Standard | 732 pkt. | |
3DMark 05 Standard | 242 pkt. | |
3DMark 06 1280x800 Score | 91 pkt. | |
Pomoc |
Cinebench R10 | |||
Ustawienia | Wynik | ||
Shading 32Bit | 273 Points | ||
Rendering Multiple CPUs 32Bit | 822 Points | ||
Rendering Single 32Bit | 531 Points |
Quake 3 Arena - Timedemo | |||
Rozdzielczość | Ustawienia | Wynik | |
1024x768 | highest, 0xAA, 0xAF | 60.1 fps |
Wpływ na otoczenie
Hałas
Asus N10E okazał się minilaptopem cichym, choć nie jest aż tak dobrze, jak wskazywałyby dane z pomiarów.
Często hałas ogranicza się tylko do szmeru wydawanego przez dysk twardy – jest on dość wyraźny w spokojnych miejscach, szczególnie wieczorem.
Podczas pracy z obciążeniem oraz wykonywania lżejszych zdań (np. korzystania z sieci poprzez modem pod USB) słyszalny staje się wentylator. Natężenie jego odgłosu jest co prawda znikome (32,6 dB), ale dziwnym sposobem jest on postrzegany jako dość uciążliwy. Być może to wina jego metalicznego brzmienia.
Hałas
luz |
| 31.9 / 32 / 32 dB |
HDD |
| 32.1 dB |
obciążenie |
| 32.6 / 32.8 dB |
| ||
30 dB cichy 40 dB(A) słyszalny 50 dB(A) irytujący |
||
min: , med: , max: (odległość 15 cm) |
Ciepło
Nagrzewanie się obudowy nie stanowi problemu dla posiadacza Asusa N10E. Niezależnie od tego, czy traktowany jest ulgowo czy też ciśnięty przez swojego użytkownika, temperatury jego zewnętrznej powłoki pozostają umiarkowane. Najwyższy odczyt wyniósł 37,5C na spodzie obudowy.
(+) The maximum temperature on the upper side is 34.5 °C / 94 F, compared to the average of 33.1 °C / 92 F, ranging from 21.6 to 53.2 °C for the class Netbook.
(+) The bottom heats up to a maximum of 37.5 °C / 100 F, compared to the average of 36.6 °C / 98 F
(+) The palmrests and touchpad are reaching skin temperature as a maximum (33.4 °C / 92.1 F) and are therefore not hot.
(-) The average temperature of the palmrest area of similar devices was 29.3 °C / 84.7 F (-4.1 °C / -7.4 F).
Głośniki
N10E wyróżnia się wśród netbooków posiadaniem głośniczków Altec Lansing. Są one jednak schowane tak głęboko na spodzie, więc rozchodzący się z nich dźwięk jest tłumiony, o ile komputer nie jest trzymany w powietrzu.
Dźwięk jest oczywiście nieco lepszy niż w przeciętnym minilaptopie (w rodzaju testowanego jednocześnie Aristo Pico 840), ale daleko mu do prymusa pod tym względem, czyli HP 2133, którego głośniczki grają wręcz rewelacyjnie jak na tę klasę wielkości sprzętu.
Wydajność akumulatora
Asus N10E osiąga przyzwoite przebiegi na akumulatorze, przy czym potrzeba mu do tego większej z oferowanych baterii (a więc 6- a nie 3-komorowej). Akumulator ma pojemność 53 Wh i faktycznie wystarcza na do 5 h pracy, tak jak zapewnia producent.
wyłączony / stan wstrzymania | 0 / 0 W |
luz | 9.5 / 12 / 15 W |
obciążenie |
18 / 18 W |
Legenda:
min: ,
med: ,
max: |
W praktyce
Tym razem pokusiliśmy się o test przydatności minilaptopa w roli jedynego komputera. Przez kilka dni jeden z recenzentów Notebookcheck był skazany na używanie wyłącznie testowanego Asusa N10E. Choć model ten posiada ekran największy spotykany w netbookach (bo 10-calowy), nie zdaje egzaminu jako komputer stacjonarny.
Co prawda wygodna klawiatura umożliwia bezproblemowe pisanie tekstów bez względu na to, jak długo się to robi, to już matryca męczy po kilku godzinach ślęczenia przed nią, co jest przecież nieodzowne dla niektórych użytkowników komputerów. N10E może być więc netbookiem domowym co najwyżej dla osób, które w domowych pieleszach zażywają odpoczynku od pracy. Najlepiej jednak wyręczać się zasadniczym komputerem.
Podsumowanie
Seria N10 Asusa obejmuje modele, które bywają czasem nazywane minilaptopami nie będącymi netbookami. Bierze się to z nietypowego wyposażenia (choć – jak należy - oparty jest na platformie Atom). N10E jest jeszcze o tyle normalny, że otrzymał zintegrowaną kartę grafiki - niektóre modele z tej serii posiadają hybrydę z wydzieloną kartą grafiki. Ale już wyposażenie w złącza, pojemny i szybki dysk twardy, markowe głośniczki są ogniwami łączącymi go z segmentem większych komputerów przenośnych.
Nasz serwis przywiązuje dużą wagę do ceny laptopów w kontekście ich walorów i tu wydawało się, że N10E ma marne szanse zyskać naszą przychylność. Jest to bowiem minilaptop drogi, za który można by już kupić niezły, dużo wydajniejszy dorosły notebook.
Jednak trzeba docenić jakość produktu Asusa. No i oczywiście ograniczone gabaryty. Tu należy zauważyć, że ze względu na chęć uczynienia komputera możliwie funkcjonalnym (od strony klawiatury) gabaryty są relatywnie spore jak na netbook i wygoda przy noszeniu nie jest taka jak u konkurencji. Poza tym N10E zalicza się do najcięższych netbooków (waży o ponad 150 g więcej niż Eee PC 1000H).
Newralgicznym elementem minilaptopa jest klawiatura. W tych zminiaturyzowanych urządzeniach trafiają się mało wygodne. Tymczasem N10E otrzymał funkcjonalną klawiaturę, która przewyższa to, czym dysponują netbooki marki Eee.
Choć producent bardzo się starał, by N10E nie był postrzegany jako netbook, to tym właśnie jest – komputerem do okazjonalnej łączności z siecią. Wydajność bowiem przedstawia się analogicznie jak u innych maluchów. Dopiero dla modelu z GF 9300M można próbować szukać innego określenia. Tak czy inaczej matryca N10E jest zbyt mała, by dawało się przed nią wysiedzieć godzinami.
Skoro o czasie mowa – testowany komputer wytrzymuje na zasilaniu akumulatorowym dość długo jak na minilaptop, bo prawie 5 godzin.
Czy zatem cena faktycznie jest wygórowana? Naszym zdaniem absolutnie nie. Wystarczy tylko zestawić ją z cenami subnotebooków Sony czy choćby Asusa.
Dziękujemy za wypożyczenie egzemplarza do testu firmie X-KOM.