Test Asus U6S
Szczypta luksusu. W materiałach marketingowych na temat laptopa, który jest bohaterem niniejszej recenzji, przewija się często słowo luksus. Przepych przejawia się w wielu aspektach. Najbardziej efektownie w warstwie wykonania notebooka – do jego wykończenia zastosowano lakier fortepianowy i skórę. Na wysokim poziomie jest też wyposażenie. Obejmuje ono m.in. matrycę z diodami LED, nowy, wydajny procesor i niezintegrowaną kartę graficzną. Jak można się spodziewać, luksus jest domeną ludzi zamożnych.
Obudowa
Eleganckie kształty, wysmakowane powierzchnie, harmonijne kolory – wszystko to przy odrobinie wysiłku można znaleźć znaleźć na rynku, jeżeli zależy nam na estetyce urządzenia, które w założeniu ma służyć użytkownikowi wiernie i zadowalająco przez wiele miesięcy. Asus U6S również może się pochwalić tymi przymiotami. Wyróżnia się on jednak spośród innych małych notebooków pewną cechą szczególną. Przy wyjmowaniu laptopa z pudła można ją pochwycić nosem, a w chwilę potem – namacać. Tak – U6S to jeden z Asusów obitych naturalną skórą.
Czytelnik może poczytać powyższy akapit za wynurzenie fetyszysty, ale prosimy nie brać go tak serio. Zresztą nawet jeśli ktoś nie emocjonuje się takimi ekstraordynaryjnymi cymesami, ten notebook powinien mu się podobać. Skórzane aplikacje są bowiem dobrze dopasowane wymiarami i zabarwieniem do nowocześnie wyglądającej obudowy i dobrze się komponują na pulpicie. Użytkownik może więc ich nie zauważać, ale w większości przypadków będzie sobie cenił sympatyczne wrażenie towarzyszące oparciu dłoni na tym elemencie. Przeciwwskazaniem może być wyczulenie na dolę zwierząt hodowlanych; wszelako tego rodzaju klient nawet się nie splami myślą o zakupie takiego sprzętu.
Nie ma co się martwić o nagrzewanie się obudowy pokrytej skórą – ta ostatnia lekko podgrzana robi się jeszcze milsza w dotyku. Co ciekawe, Asus tak się zapędził w skórzanym zaaferowaniu, że mniejszy z dwóch dostarczonych akumulatorów również został pokryty skórą. To już troszeczkę przesada.
Nawet nie uwzględniając tego niecodziennego elementu wzorniczego, trzeba rzec, że cały wystrój Asusa wystawia dobre świadectwo jego projektantom. Nie ma przesadnie krzykliwej mozaiki kolorów, występują elementy srebrne i czarne, które są jednoznacznie konotowane jako eleganckie. Poza tym kształty obudowy są ostre i jednoznaczne, toteż wywołują u obserwatora stwierdzenie „o, niechybnie tak to właśnie miało wyglądać”.
Obudowa została po części wykonana z metalu, a cały notek waży 1,6 kg. Jest on solidny, gdyż dobrze znosi punktowy nacisk. Jedynie okolica napędu DVD jest nań wrażliwa, ale to akurat szeroko rozpowszechniona przypadłość. Cieniutka matryca (wykorzystano podświetlenie LED) robi korzystne wrażenie, jeżeli poddamy ją próbie wyginania górnych rogów, ale znów nacisk na wieko powoduje wyraźne zaburzenia w wyświetlanym obrazie.
Ładnie wyprofilowane zawiasy dobrze trzymają ekran w przyjętej pozycji i nie pozwalają na nadmierne dygotanie ekranu w moment po zmianie kąta rozwarcia. Podobnie jak wiele innych nowoczesnych subnotebooków, U6S nie może się pochwalić mechanizmem ryglującym pokrywę. Otworzyć ją jest stosunkowo łatwo, toteż trzeba transportować lapek w osobnym przedziale, a najlepiej w specjalnym pokrowcu (który nabywca otrzymuje w zestawie).
Złącza rozmieszczono głównie na ściankach bocznych. Nie zabrakło gniazda S/PDIF. Jeżeli chodzi o cyfrową jakość, Asus U6S posiada jeszcze wyjście HDMI. To rzadkość w małych laptopach. Wyposażenie w interfejsy jest bogate, gdyż znalazło się nawet gniazdo ExpressCard. Nawiasem mówiąc, nie konstruktorzy nie musieli rezygnować z wbudowanego napędu optycznego. Brakuje portów FireWire i stacji dokującej, ale pamiętajmy, że to laptop skromnych rozmiarów.
Wracając do akcesoriów – nabywca U6S jest zaopatrzony w nie dość hojnie. Przede wszystkim otrzymuje wspomniany już pokrowiec, w którym mieści się sam notek (wespół z większym akumulatorem). Do tego dochodzi klasyczna torba na laptop Targusa. W skład wyposażenia dodatkowego wchodzą jeszcze ładna myszka pod Bluetooth (Logitech), ściereczka z mikrofibry, zacisk do kabelków na rzep oraz bateryjki do myszki.
Osprzęt
Klawiatura U6S ma elegancki, srebrny-szary kolor. Nie jest jednak zbyt piękna, jako że ściśle wypełnia dostępną powierzchnię i nie ma w niej ułatwiającego orientację podziału na segmenty. Postawiono więc na wygodę pisania, która niekoniecznie jednak, jak się okazuje, idzie w parze z ergonomią. Szczególnie nieciekawie wyglądają wciśnięte w gąszcz strzałki, przy czym ta górna sąsiaduje z Enterem, a lewa - z prawym Ctrl.
Dzięki takiemu rozwiązaniu klawisze są jednak naprawdę spore, gdy mierzą 18 x 18 mm. W wersjach QWERTZ i QWERTY razi identycznie mały prawy Shift. Na dodatek w tej naszej maciupki jest też Enter. Ulokowany w prawym dalszym narożniku klawisz Del jest łatwy do odszukania.
Kultura wydała się nam całkiem przyjemna. Skok jest dobrze dobrany, a opór wczesny i wyraźny. Lewa część ugina się trochę pod naciskiem, jednak nie odbija się to niekorzystnie na jakości pisania. Odgłos towarzyszący klepaniu jest zupełnie znośny. Jeżeli tylko nie wali się w klawisze z przesadą, można powiedzieć, że klawiatura jest cicha.
Konstruktorzy subnotebooków muszą przykładać specjalną uwagę do gładzików, jako że komputer mobilny bywa często obsługiwany za pomocą tego właśnie urządzenia wskazującego. Asus jednak jakby nie wierzył we własne siły, jako że na wszelki wypadek wyposaża klienta w myszkę. Naszym zdaniem touchpad jest na tyle dobry, by móc do pewnego stopnia na nim polegać. Tabliczka ma właściwości ślizgowe sprzyjające szybkiemu prowadzenia kursora. Co ważne, dobrze reaguje na pukanie, więc właściwie można zapomnieć o towarzyszących gładzikowi klikaczach. Te ostatnie są zresztą mikre (jako że rozdzielono je czytnikiem linii papilarnych). Poza tym niewielka z nich pociecha, jako że praktycznie należałoby się ograniczać do naciskania obszarów bliższych płytce touchpada. Z przodu (czyli na spodzie, jeżeli ktoś widzi je w pionie) działają one bardzo opornie.
W modelu U6S Asus postawił na minimalistyczne wzornictwo, toteż zrezygnował z wielości knefli dodatkowych. Z lewej strony platformy roboczej znajdują się tylko dwa takie: odpowiadający za funkcję Asus LifeFrame (program do obsługi kamerki) oraz guzik służący do wyboru trybu pracy. Na lewej ściance umieszczono wihajster do włączania modułu WiFi. Działa on opornie i trzeba się do niego dobierać paznokciem.
Obraz
Do luksusowego notebooka nie przystoi dawać byle jakiej matrycy, która jest bądź co bądź wizytówką całego sprzętu. Asus stanął na wysokości zadania i montuje w modelu U6S matrycę glare podświetlaną diodami LED. Zalety tej technologii są dobrze znane – dzięki jej zastosowaniu wyświetlacz jest lżejszy, zużywa mniej energii, a przy tym daje jaśniejszy, bardziej równomiernie rozświetlony obraz. Co więcej, ceny matryc nie odstają już tak bardzo od tych tradycyjnych, ze świetlówką.
Maksymalna i optymalna rozdzielczość, w jakiej można pracować, to WXGA 1280x800. Sprawdza się ona dobrze przy korzystaniu z internetu i aplikacji biurowych. Próba zmieszczenia na pulpicie więcej niż jednego okna spowoduje, że zatracona zostanie przejrzystość i w takich warunkach nie ma mowy o wygodnej pracy.
|
rozświetlenie: 79 %
kontrast: 114:1 (czerń: 2.45 cd/m²)
Maksymalna jasność obrazu wynosi średnio prawie 290 cd/m², a w najjaśniejszym miejscu sięga 331 cd/m². To świetne parametry. Rozświetlenie wyraża się wartością 79,2% i tym samym można o nim powiedzieć, że jest więcej niż zadowalające. Gołym okiem nie widać żadnych różnic w intensywności podświetlenia i obraz wydaje się homogeniczny. Jeżeli coś nam nie pasowało, to kontrast, który tylko wyraża się proporcją 135:1.
Na wolnym powietrzu matryca Asusa wypada znośnie. Choć na zasilaniu akumulatorowym można ustawić pełną jasność obrazu, w jasnym otoczeniu, tudzież przy mocnej operacji słonecznej na ekranie pojawiają się nieznośne refleksy
Kąty widzenia nie przysparzają użytkownikowi dobrego humoru. Najwięcej zastrzeżeń można mieć do tych w zakresie pionowym. Zakres pionowy jest zadowalająco szeroki, ale przy wyostrzaniu kąta widzenia będą się nasilać refleksy, które ostatecznie uniemożliwiają poprawne odczytywanie wyświetlaneych treści.
Osiągi
Producent nie oszczędził na podzespołach przydzielił modelowi U6S mocne wyposażenie. Konfiguracja obejmuje jeden z najnowszych procesorów Intela, tj. taktowany zegarem 2,4 GHz Core 2 Duo T8300 z generacji Penryn.
Sfera grafiki również nie została potraktowana po macoszemu. Choć większość subnotebooków otrzymuje zintegrowane karty graficzne, których wydajność jest nadal słaba, w Asusie U6S zastosowano jedną z nowszych kart Vvidii, tj. GeForce 9300M G z 256 MB VRAM. Jest to w prostej linii następczyni GF 8400M GS (właściwie odświeżona nieco wersja tego właśnie układu).
W testach syntetycznych sprzęt Asusa wypadł lepiej niż większość wszystkie konkurencyjne sprzęty, w tym Dell XPS M1330 z GF 8400M GS.
Pozostałe komponenty oprzyrządowania są również niczego sobie. Pamięć operacyjna 3 GB w dwóch modułach (1+ 2 GB) może pracować w asymetrycznym trybie dwukanałowym (1 GB w dualu, pozostały 1 GB z drugiego modułu w single).
Dysk Seagate Momentus 250 GB nie spowalniał systemu zanadto, gdyż okazał się szybki jak na swoją prędkość 5400 obr/min.
3DMark 2001SE Standard | 14725 pkt. | |
3DMark 03 Standard | 5443 pkt. | |
3DMark 05 Standard | 3204 pkt. | |
3DMark 06 Standard Score | 1665 pkt. | |
Pomoc |
PCMark 05 Standard | 5037 pkt. | |
Pomoc |
Cinebench R10 | |||
Ustawienia | Wynik | ||
Shading 32Bit | 2361 Points | ||
Rendering Multiple CPUs 32Bit | 4837 Points | ||
Rendering Single 32Bit | 2620 Points |
Wpływ na otoczenie
Hałas
Zastosowanie wydajnych podzespołów (niezintegrowana karta, procesor wykorzystujący standardowe napięcie) nie obyło się bez konsekwencji. Jedną z nich jest konieczność intensywnej pracy układu chłodzenia. Ilość ciepła wydzielanego przez podzespoły jest na tyle duża, że by usunąć je z wnętrza obudowy wentylator musi pracować cały czas, nawet kiedy komputer jest wykorzystywany do niewymagających operacji czy wręcz działa bezczynnie.
W trybie oszczędzania energii natężenie dźwięku to minimum 37,6 dB. Będzie on odbierany jako szum, którym można jeszcze wytrzymać, chyba że się jest wrażliwym na tym punkcie. Co więcej, z komputera wydostaje się strumień dość gorącego powietrza.
Kiedy narzucić Asusowi poważniejsze obciążenie, wentylator kręci się dużo szybciej, a tym samym zwiększa się poziom hałasu. Jego maksymalne natężenie to 42,4 dB. Jeśli komputer będzie wykorzystywany do pracy biurowej, do takich sytuacji w ogóle nie powinno dochodzić. Żeby doprowadzić bowiem maszynę do tejże ostateczności, trzeba by przeprowadzać skomplikowane operacje, jak choćby wykonywanie animacji 3D.
Za bezgłośny nie można uznać dysku twardego, który na dodatek dnie dawał o sobie zapomnieć cichym klikaniem.
Hałas
luz |
| 37.6 / 37.6 / 37.6 dB |
HDD |
| 37.9 dB |
DVD |
| 41.2 / dB |
obciążenie |
| 39.8 / 42.4 dB |
| ||
30 dB cichy 40 dB(A) słyszalny 50 dB(A) irytujący |
||
min: , med: , max: (odległość 15 cm) |
Ciepło
Asus U6S nie jest może laptopem cichym, ale za to pozostaje zawsze chłodny. Maksymalne wartości zmierzonych temperatur to 33,2C na wierzchu platformy roboczej oraz 36,1C na spodzie komputera. Obudowa robi się co najwyżej letnia, choć użytkownikowi będzie się wydawała wręcz chłodny.
Tym samym można powiedzieć, że wentylator pracuje nadmiernie i istnieje potencjał na zmniejszenie jego prędkości (choćby za pomocą aktualizacji BIOS-u, choć to nie w stylu Asusa).
(+) The maximum temperature on the upper side is 33.2 °C / 92 F, compared to the average of 35.9 °C / 97 F, ranging from 21.4 to 59 °C for the class Subnotebook.
(+) The bottom heats up to a maximum of 36.1 °C / 97 F, compared to the average of 39.4 °C / 103 F
(+) The palmrests and touchpad are reaching skin temperature as a maximum (33.2 °C / 91.8 F) and are therefore not hot.
(-) The average temperature of the palmrest area of similar devices was 28.3 °C / 82.9 F (-4.9 °C / -8.9 F).
Głośnik
Prezentowany model posiada tylko pojedynczy głośniczek w przedniej części obudowy. Maksymalna siła głosu będzie dostateczna do odtwarzania prostych ścieżek dźwiękowych – do odtwarzania muzyki niezbędne okażą się słuchawki.
Wydajność akumulatora
W zestawie dołączono dwa akumulatory. Mniejszy idealnie dopasowuje się do linii laptopa, a do tego pokryty jest skórą. Większy wystaje sporo poza obrys obudowy i jest o 150 g cięższy.
Jeżeli chodzi o pojemność, mniejszy liczy sobie 2400 mAh (26,6 Wh) a ważący 300 g większy mieści 4800 mAh (53,3 Wh).
Osiągane czasy pracy na mniejszym z akumulatorów były bardzo krótkie. Maksymalnie udało się pracować niemal 1,5 godziny, a przy obciążeniu nie wystarczył on nawet na godzinę. Kiedy komputer służył do dostępu do internetu poprzez WiFi, działał godzinę i kwadrans. To zdecydowanie zbyt krótkie przebiegi jak na tak mały, poręczny notebook. Mniej pojemna bateria służy zatem do podratowania się, kiedy wyczerpie się większa, albo stosujemy ją wtedy, kiedy zdajemy sobie sprawę, że nie będziemy pracować zbyt długo.
Przy zastosowaniu pojemniejszego akumulatora wygląda to sensowniej. Maksymalny czas pracy może się przeciągnąć do trzech godzin z okładem. Minimum, na jakie możemy liczyć, to niespełna półtorej godziny. Z kolei pracując w sieci, możemy polegać na akumulatorze przez bez mała trzy godziny.
Wychodzi więc na to, że jeżeli tylko mamy w planach dłuższe posiedzenie przy komputerze bez dostępu do zasilania sieciowego, nie ma siły i trzeba zabierać oba akumulatory, dokładając do masy komputera trzystugramową cegiełkę. Z drugiej strony, skoro oba dostajemy w komplecie, może sobie kombinować, by raz położyć nacisk na mniejszą wagę, a w innych okolicznościach postawić na jak najdłuższą pracę (ale zwykle jest tak, że takie kombinowanie kończy się tym, że w najmniej spodziewanym momencie wyczerpuje się energia i zostajemy bez dodatkowego akumulatora na lodzie).
wyłączony / stan wstrzymania | 0 / 0 W |
luz | 36 / 39 / 43 W |
obciążenie |
55 / 60 W |
Legenda:
min: ,
med: ,
max: |
Podsumowanie
Asus U6S robi wra żenie jako całość. Zostawmy już na boku samo wzornictwo i skórzane obicie, bo to oczywiście ważne, ale tylko wtedy, jeśli nabywamy go po to, by zadawać szyku. Poza bowiem ekskluzywną oprawą czyniącą go idealną maszyną dla szpanera, jest on też wypasiony od strony technicznej.
Weźmy na przykład złącza. Kto to widział, by w małym subnotku zmieścić aż cztery porty USB? Do tego jeszcze złącze HDMI. Gdyby nie brak porów FireWire i stacji dokującej, byłby to wprost wielozadaniowy kombajn w mikroskali.
Jedźmy dalej. Matryca. Asus U6S dysponuje dającym bardzo jasny, jednorodny obraz wyświetlaczem podświetlany diodami LED. Szkoda tylko, że powierzchnia ekranu jest lustrzana, stąd użytkownik nie zawsze odczuwa pełen komfort (z racji często uwidaczniających się refleksów).
No i wreszcie podzespoły. Szybkiego Penryna trudno będzie okiełznać, właściwie wykorzystując drzemiące w nim możliwości. Do tego karta graficzna jest dalece mocniejsza od zintegrowanych, które są regułą w laptopach tej wielkości.
W zasadzie te wydajne podzespoły przyspieszają pracę systemu i tym samym nie psują krwi nie działają na nerwy przyzwyczajonemu do wygody posiadaczowi mocnej maszyny stacjonarnej czy przenośnej. Jest też jednak kilka ale. Po pierwsze system chłodzenia musi się wentylować non stop, by komputer nie stał się nadmiernie gorący (w efekcie okazuje się nawet zbyt chłodny). Wygląda to tak, że użytkownik nie może być z Asusem U6S dyskretnym, a przecież sens małej maszyny polega na tym, by wnosić ją w miejsca, gdzie nie przeszkadza innym (nie lubimy, jak ktoś się rozpycha w czytelni z wielką landarą). Po drugie mocne oprzyrządowanie nader szybko ściąga energię z akumulatorów. Na szczęście producent daje na dobry początek od razu dwa i to ratuje Asusa U6S jako komputer przenośny.