Test Compal IFL90
Błyszczyk. Czekając na przybycie IFL90, wyobrażaliśmy sobie, jak to fajnie będzie testować szlagierowego Compala z matrycą podwyższonej rozdzielczości. Niestety, okazało się, że to wersja ze standardowym wyświetlaczem WXGA. IFL odróżnia się od brata obudową, więc w całkiem niezłych nastrojach przystąpiliśmy do testów. Oto co z nich wynikło.
Obudowa
IFL90 to inne wcielenie FL90, jednak laptopy te nie są do siebie podobne jak dwie krople wody. IFL nie jest bowiem ciemnosiny a czarny. Wierzch pokrywy ekranu zdobi wypolerowany, połyskliwy plastik. Cechami wyróżniającymi IFL90 są również: panel dotykowy w miejsce zwykłych przycisków specjalnych oraz czytnik linii papilarnych na prawej krawędzi pulpitu.
Musimy przyznać, że czarny pulpit IFL90 bardziej nam się podobał od granatowego z "efelki". Wygląda on całkiem elegancko. Gdyby nie szpecące go kolorowe złącza z lewej strony, wdzięk otwartego komputera byłby nieskazitelny. Poza tym gładkie choć matowe tworzywo jest przyjemniejsze dla opieranych na nim dłoni aniżeli chropawy plastik FL90, więc jego ergonomia też lepsza.
Szkoda tylko, że z tego samego materiału nie wykonano klapy. Lusterkowe, świecące niemal wieko ani nie wygląda za ciekawie (szczególnie że do fragmentu przy zawiasach wybrano odmienny odcień, a na środku tafli znajduje się brzydkie wgłębienie na znaczek), ani nie posiada korzystnych właściwości użytkowych. No, po prostu straszliwie się palcuje.
Nasz entuzjazm co do jakości wykonania poprzednio testowanego Compala nie okazał się być przejawem hurraoptymizmu, jako że doniesienia stałych użytkowników FL90 potwierdzają ten pochlebny osąd. IFL90 nie odstaje w tym względzie w niczym. Nawet wątpliwości dotyczą tego samego, czyli rezonującego pulpitu. Pod względem solidności mało szczęśliwy okazał się dodatek panelu z przyciskami dotykowymi. W swej prawej części w naszym egzemplarzu ta listwa wyraźnie się uginała, a gołym okiem było widać, iż szczelina spoinowa jest nieco większa z prawej niż z lewej strony. To jednak jedyny elastyczny element na pulpicie, który poza tym jest całkowicie sztywny.
Podstawa laptopa również wykonana jest z wytrzymałego tworzywa. Przy naduszaniu skrzypi jedynie centralna część przesłony, za którą kryją się najważniejsze podzespoły.
IFL90 nie posiada mechanizmu ryglującego klapę. Podobnie jak w przypadku FL90 będzie to dla części zainteresowanych poważny mankament tej konstrukcji. Zewnętrzna strona ekranu ugina się lekko pod naciskiem. Sztywność boczna wyświetlacza jest zadowalająca.
Osłony zawiasów były w naszym egzemplarzu spasowane wzorowo. Przy poruszaniu klapą słychać było nikłe, trochę metaliczne w wyrazie skrzypienie. Poza tym trzeba wspomnieć, że po korekcie ustawienia ekran przez moment lekko się chybocze.
Porty i wylot powietrza rozmieszczone są w sposób korzystny dla użytkownika (analogicznie jak w FL90), jednak wypada znaczyć, że Compalowi brak cyfrowego wyjścia obrazu.
Osprzęt
Na klawiaturze IFL90 pisało się nam prawie tak samo dobrze jak na (identycznej) z FL90. Różnica w komforcie obsługi zasadzała się w gorszym zamontowaniu tej pierwszej, co objawiało się nieznacznym uginaniem się klawiatury w lewej części oraz pobrzękiem słyszalnym po mocniejszym stukaniu w klawisze z tego właśnie rejonu.
Układ klawiatury jest korzystny z pewnymi zastrzeżeniami: Fn zastępuje Ctrl w lewym dolnym rogu, a poza tym płytki ułożone są w regularny prostokąt (brak linii podziału). Swoją drogą strzałki, choć wciśnięte pomiędzy inne klawisze, są zaskakująco obszerne i wygodne. Zresztą do wielkości klawiszy generalnie nie można mieć zastrzeżeń.
Kultura pracy jest bardzo dobra. Skok jest nader krótki, ale bez bólu. Klawisze są pod palcami dość miękkie, jednak ze względu na konkretną odpowiedź ładnie odbijają.
Touchpad może być przekleństwem dla (niedoświadczonego) użytkownika. Po pierwsze primo, tabliczka jest malutka, co nie sprzyja wygodzie. Po drugie secundo na ustawieniach fabrycznych kursor strasznie się ślimaczy, stąd do przebrnięcia całego ekranu wszerz czy w pionie trzeba aż trzech pociągnięć palcem. Wychodzi na to, że powierzchnia tabliczki jest zbyt szorstka. Czułość przyrządu stoi pod psem, a precyzja jest taka, że kursor często zostaje nam w tyle. W FL90 wyglądało to dużo lepiej. Po przestawieniu z fabrycznego ustawienia prędkości kursora Average na Fast większość niedogodności znika, jednak dokładność nadal pozostawia wiele do życzenia.
Przyciski towarzyszące gładzikowi są z kolei w obu konstrukcjach są tak samo brzękliwe. Stawiają one mocny opór (są dość twarde), więc trzeba im poświęcić trochę wysiłku, ale w sumie da się zjeść tę żabę. Trudniej zdzierżyć głośny klik.
Bajer, jakim miał być panel dotykowy, wyszedł średnio i Compal mógłby go sobie darować. Jedynym przyciskiem o praktycznym znaczeniu jest ten
wyciszający dźwięk. WOW Audio ma niby korygować brzmienie dźwięku, natomiast WOW Video otwiera możliwość wyboru jednego z czterech ustawień wyglądu ekranu.
Na lewo od klawiatury mamy jeszcze dwa czarne (a więc nie tak obciachowe jak białe) knefelki. Pełnią one te same funkcje co analogiczne przyciski w FL90: Q-Charge służy do naładowania akumulatora do pełna, kiedy ustawiona jest opcja ładowania go w ograniczonym (50/75%) wymiarze , a Power USB pozwala uzyskać napięcie w portach USB, kiedy laptop jest wyłączony.
Obraz
Z oznaczeniami Compali jest trochę zamieszania, gdyż za IFL90 uchodził ten z matrycą WSXGA+, sprzedawany przez Karen Notebook jako California Access M160S. Ostatnio zaś pojawił się FL90+ z wyświetlaczem WXGA+. Stoimy w każdym razie na stanowisku, że IFL90 to inna obudowa, a matryca może być różna w obu odmianach Compala.
Jak była mowa na początku, otrzymaliśmy do zrecenzowania egzemplarz z lustrzanym wyświetlaczem 15,4" WXGA (1280x800). Jego producentem okazała się firma Chungwa, a nie LG.Philips, którego wyświetlacz mieliśmy w testowanym wcześniej FL90. Z wyjątkiem kątów widzenia właściwości użytkowe tego wyświetlacza wydały się nam zachęcające.
Zacznijmy od maksymalnej jasności obrazu. Wynosi ona 215,7 cd/m², czyli jest właściwie identyczna jak ta cechująca matrycę LG.Philips z FL90. Panel Chungwa jest jednak nieco bardziej równomiernie rozświetlony - współczynnik rozproszenia podświetlenia wynosi 82,1% (drobny rozrzut może być jednak ustawieniem urządzenia pomiarowego niedokładnie w tym samym miejscu). Lepiej jest też z kontrastem - w IFL 90 wyraża się on proporcją 270:1 (poziom czerni to 0,8 cd/m²).
|
rozświetlenie: 80 %
kontrast: 270:1 (czerń: 0.8 cd/m²)
Za duży atut w naszych oczach uznaliśmy wierność kolorów. W tym aspekcie Compal wypadł po prostu lepiej od maszyn, które testowaliśmy jednocześnie (Asus F3Ka, Pavilion dv6563).
Piętą achillesową matrycy Chungwa są kąty widzenia. Okazały się one węższe niż u konkurentów, przy czym różnica na korzyść wyświetlacza AU Optronics z Paviliona była wyraźna.
Osiągi
Ostatnimi czasy obserwujemy tendencję do lekceważenia roli procesora w laptopie. Ma to swój wyraz choćby w tym, że pojawiły się w sprzedaży Compale FL90 z procesorami Pentium Dual Core. Twierdzimy jednak, że nie warto jednak oszczędzać, jeśli stać nas na gest. Mieliśmy bowiem przyjemność korzystać z zamontowanego w naszym egzemplarzu testowym Core 2 Duo T7500 (2,2 GHz) i dostarczył on nam sporo frajdy. Nie tylko system chodzi jak dobrze naoliwiona maszyneria, nie tylko aplikacje działają błyskawicznie, ale i gry hulają jak ta lala.
No właśnie, gry. Tutaj mamy GeForce 8600M GT z 512 MB GDDR2 (tak przynajmniej wskazuje RivaTuner) VRAM. Dzięki zapasowi własnej pamięci możliwe jest lubowanie się wysoką jakością tekstur. Demo Crysis wygląda dużo lepiej niż w przypadku pary MR HD 2600 i procesor TL-60. Po raz pierwszy mogliśmy odpalić pokazówkę Bioshocka. Wydajność graficzna robi wrażenie.
Na to, że sprzęt hula tak ładnie, ma też wpływ reszta oprzyrządowania. Co prawda z zainstalowanych 4 GB RAM zainstalowany system (32-bitowa) Vista Home premium widział tylko 3 GB, ale kto go tam wie. Swoje też robi szybki (7200 obr/min) dysk twardy. Szybki to zresztą za mało powiedziane – otrzymaliśmy bowiem w zestawie dysk kategorii luks. Seagate Momentus ST9200420AS SATA 300 z 16 MB pamięci podręcznej chodzi jak marzenie. Jest niesamowicie wydajny, pojemny (200 GB), a przy tym całkiem cichy. Po prostu poezja, jeśli tego słowa można użyć w stosunku do bezdusznego urządzenia mechanicznego.
3DMark 2001SE Standard | 22057 pkt. | |
3DMark 03 Standard | 9999 pkt. | |
3DMark 05 Standard | 6026 pkt. | |
3DMark 06 1280x800 Score | 3370 pkt. | |
Pomoc |
PCMark 05 Standard | 4629 pkt. | |
Pomoc |
Quake 3 Arena - Timedemo | |||
Rozdzielczość | Ustawienia | Wynik | |
1024x768 | highest, 0xAA, 0xAF | 451 fps |
F.E.A.R. | |||
Rozdzielczość | Ustawienia | Wynik | |
1024x768 | GPU: max, CPU: max, 0xAA, 0xAF | 27 fps | |
800x600 | GPU medium, CPU medium, 0xAA, 0xAF | 32 fps | |
640x480 | GPU min, CPU min, 0xAA, 0xAF | 306 fps |
Crysis - CPU Benchmark | |||
Rozdzielczość | Ustawienia | Wynik | |
1280x800 | Medium, 0xAA, 0xAF | 16 fps | |
1024x768 | Medium, 0xAA, 0xAF | 19 fps |
Crysis - GPU Benchmark | |||
Rozdzielczość | Ustawienia | Wynik | |
1280x800 | High | 9 fps | |
1024x768 | Medium, 0xAA, 0xAF | 20 fps | |
800x600 | High | 15 fps |
Sprawność w grach (Fraps 60 s):
Bioshock
rozdzielczość 1024x768, wszystko na "high"
min. 14, śr. 17,98, 24 maks. kl/s
rozdzielczość 1280x800, wszystko na "medium"
min. 12, śr. 24,83, 44 maks. kl/s
Company of Heroes
rozdzielczość 1024x768, detale na "high/med", AA wyłączony
min. 21, śr. 30,03, 48 maks. kl/s
FIFA 07
domyślne ustawienia wersji demonstracyjnej
min. 56, śr. 59,22, maks. 61 kl/s
Genesis Rising
rozdzielczość 1280x1024, detale na "high", AA włączony
min. 57, śr. 92,67, maks. 155 kl/s
Medal of Honor Airborne
rozdzielczość 1280x800, wszystko na "high"
min. 20, śr. 26,50, maks. 32 kl/s
Supreme Commander
rozdzielczość 1024x768, detale na "high", AA wyłączony
min. 16, śr. 19,50, maks. 21 kl/s
Wpływ na otoczenie
Hałas
IFL90 okazał się minimalnie ale jednak cichszy od FL90, który przecież zachowuje się pod tym względem zupełnie przyzwoicie.
Kiedy komputer pracuje, nie dźwigając cięższych zadań, dobiega z niego (źródłem dźwięku jest dysk twardy) szmer przypominający charakterem odgłos wody w kaloryferze (33,8 dB). Kiedy korzystamy z laptopa zasilanego z akumulatora na kolanach (przy nastawieniu na oszczędzanie energii), wentylator po kilkunastu minutach uaktywnia się ledwosłyszalnie i od tego momentu używa wyższych obrotów coraz częściej.
Kiedy wyznaczymy komputerowi poważniejsze obowiązki, tak że wzrośnie obciążenie procesora, wentylacja szumi delikatnie, stanowiąc źródło dźwięku niskiej częstotliwości, który w żadnym razie nie irytuje. Minusem może być to, że prędkość obrotowa wiatraczka modulowana jest dynamicznie, tak że nie pracuje on jednostajnie, a przyspiesza i zwalnia od czasu do czasu, nie dając przywyknąć do danej sytuacji. Wentylator zachowuje się też tak jakby chciał, ale bał się, zamierając w pół mocniejszego gwizdnięcia. Ta jego chimeryczność nie jest wcale zbawienna.
Odgłos wentylacji robi się mniej przyjemny, kiedy staje się donośniejszy. Wtedy od imitacji suszarki przechodzimy w rejony odkurzaczowe (naturalnie przy zachowaniu odpowiednich proporcji - to nie ta sama skala). Kiedy komputer jest wyjątkowo mocno obciążony, hałas może osiągać natężenie 37,4 dB, a w porywach do 39,9 dB.
Mocniejszy od rywali Compal IFL90 jest więc cichszy od HP Paviliona dv6500 z kartą GF 8400M GS i wyraźnie mniej hałaśliwy od wyposażonego w MR HD 2600 Asusa F3Ka.
Trzeba jeszcze odnotować, że napęd DVD Matshity jest o wiele cichszy od traktora TSST z FL90.
Hałas
luz |
| 33.8 / 33.8 / 33.8 dB |
HDD |
| 34.4 dB |
DVD |
| 36.5 / 47 dB |
obciążenie |
| 35.6 / 39.9 dB |
| ||
30 dB cichy 40 dB(A) słyszalny 50 dB(A) irytujący |
||
min: , med: , max: (odległość 15 cm) |
Ciepło
Model IFL90 testowaliśmy, kiedy w naszym atelier było dużo chłodniej niż w gorącym okresie zbierania materiałów do recenzji FL90. Z tego względu odnotowaliśmy wyniki nieco niższe, jednak w rzeczywistości pomiary temperatury przeprowadzone w tych samych warunkach byłyby zbliżone. Można więc powiedzieć, że nagrzewanie się obudowy nie jest większą niedogodnością, ale też Compal nie należy do laptopów chłodnych w trakcie pracy. Prawie 42 stopnie na pulpicie i niewiele mniej na podstawie to wprawdzie niemało, ale przynajmniej poprzez dłonie użytkownik nie będzie odczuwał żadnego dyskomfortu.
Trzymając laptop na kolanach, idzie bowiem wytrzymać cały cykl wyczerpywania akumulatora. Praca na baterii z trzymanym na kolanach notkiem, któremu ograniczono apetyt na energię, kończy się tym, że po godzinie-półtorej wierzchnia strona platformy roboczej nagrzewa się do 36°C (w lewej części klawiatury), spodnia zaś - do 38-39°C (na środku i z lewej strony).
(±) The maximum temperature on the upper side is 41.8 °C / 107 F, compared to the average of 36.9 °C / 98 F, ranging from 21.1 to 71 °C for the class Multimedia.
(±) The bottom heats up to a maximum of 41.1 °C / 106 F, compared to the average of 39.2 °C / 103 F
(+) The palmrests and touchpad are reaching skin temperature as a maximum (33.1 °C / 91.6 F) and are therefore not hot.
(-) The average temperature of the palmrest area of similar devices was 28.8 °C / 83.8 F (-4.3 °C / -7.8 F).
Głośniki
Nie są może odjechane w kosmos, ale też nie sieją obciachu. Głośniczki są całkiem rezolutne, szczególnie w sferze maksymalnej siły głosu. Brak charkotu w wyższych rejestrach to już coś.
Praca na akumulatorze
Dzięki uprzejmości dostawcy sprzętu mieliśmy możliwość sprawdzić, jakie są możliwości Compala IFL90 na tym polu przy udziale dwóch różnych akumulatorów i porównać je z odpowiednimi dokonaniami FL90. Pierwszy z akumulatorów, 6-komorowy, ma pojemność 4800 mAh (53 Wh) i jest uznawany za standardowy, natomiast drugi, 9-komorowy o pojemności 7200 mAh (80 Wh) to ten, który po zamontowaniu wystaje 2 cm poza obrys laptopa.
Okazało się że pomimo sporych różnic w konfiguracjach (inny procesor, matryca, dysk) osiągamy w każdym teście przebiegi niemal identyczne jak w FL90. Standardowy akumulator pozwalał na 68-179 minut pracy (przy maksymalnym ściemnieniu obraz pozostaje bardzo czytelny), natomiast na tym większym można było działać od półtorej do czterech i pół godziny.
Zadowalająco długa praca na baterii to atut Compala.
Wyniki dla standardowego akumulatora 4800 mAh:
A tak prezentują się czasy pracy dla opcjonalnego akumulatora 7200 mAh:
wyłączony / stan wstrzymania | 0 / 0 W |
luz | 26 / 28 / 31 W |
obciążenie |
70 / 76 W |
Legenda:
min: ,
med: ,
max: |
Podsumowanie
Wybór pomiędzy FL90 a IFL90 do kwestia czysto estetyczna. Oba komputery opierają się na tych samych zasadniczych podzespołach, a ich konstrukcja jest niemal identyczna. IFL90 odróżnia się od mniej błyskotliwego FL90 błyszczącą klapą, panelem z przyciskami dotykowymi i czytnikiem biometrycznym. Czy za takie bajery warto dopłacać? Czy są one pożyteczne? Naszym zdaniem nie, ale elegancko czarny i wygodnie gładki pulpit to argument, który może przesądzić sprawę na korzyść IFL90.
Szkoda tylko, że nie trafiła nam się ciekawsza matryca...
Ale, ale - bylibyśmy zapomnieli. IFL90 ma też lepszą, bo dysponującą dwa razy pojemniejszą pamięcią, kartę graficzną GF 8600M GT. W naszym egzemplarzu była ona wspierana mocnym procesorem T7500, 3 (4) GB RAM oraz niesamowicie wydajnym (a przy tym pojemnym) dyskiem Seagate. Zabawa tym sprzętem była naprawdę przednia i gdybyśmy przyznawali punkty za miodność, IFL90 zebrałby od nas laury.
Poza tym testowany przez nas Compal nie różnił się od testowanego wcześniej FL90. Ta sama przykładnie solidna buda, te same interfejsy (bez cyfrowego obrazu), podobnie umiarkowana hałaśliwość, brak problemu nagrzewania się i względnie długa praca na akumulatorze.
Po prostu hit... gdyby nie serwis na Słowacji, któremu wymiana karty graficznej, jak się dowiadujemy, może zabrać aż trzy tygodnie (wszyscy trzymamy kciuki za Morthala!).