Test Dell Inspiron Mini 1012
Premiera odświeżonego procesora Intel Atom o nazwie Pineview spowodowała wysyp nowych modeli netbooków. Niektórzy producenci postanowili wykorzystać w tym celu dotychczasowe konstrukcje, zmieniając jedynie podzespoły wewnętrzne. Dell natomiast przedstawił całkowicie nowy model Inspiron mini 1012, nawiązujący wyglądem do wytwarzanych przez niego droższych, superpłaskich laptopów. W odróżnieniu od Adamo i Vostro nadał mu jednak wesołe barwy, bardzo pasujące do niewielkiego komputera przenośnego.
Obudowa
Dell Inspiron mini 1012 posiada bardzo oryginalny kształt, ponieważ jego klapa jest mniejsza od jednostki zasadniczej, która wystaje z tyłu na około 2 centymetry poza obrys pokrywy ekranu. Podobną konstrukcję obudowy Dell zastosował w modelu Vostro V13, jednak w nim, gdy notebook był zamknięty, tworzyła się płaska górna powierzchnia, a w Mini 1012 wystająca tylna część nie jest wyższa o grubość pokrywy i powstaje różnica poziomów. Powstała w ten sposób tylna wypustka skrywa 6-komorowy akumulator, który w nie wystaje poza obrys obudowy.
Kolejnym wyróżniającym się elementem testowanego egzemplarza jest jasnozielona pokrywa ekranu. Producent podaje, że jest to konkretnie zieleń jadeitowa z błyszczącym wykończeniem. Niewiele jest modeli laptopów o takim kolorze, nawet wśród netbooków, które najczęściej występują w kilku odmianach kolorystycznych. Poza zielonym mamy w Inspironie do wyboru jeszcze sześć innych kolorów klapy; pozostałe elementy mają taką samą barwę we wszystkich modelach. Niestety, ponieważ powierzchnia pokrywy jest połyskująca, bardzo widać na niej nieestetyczne odciski palców. Na jej środku umieszczone zostało srebrne logo Della i pod naciskiem jedynie w tym miejscu pokrywa delikatnie ugina się pod naciskiem. Generalnie jest więc sztywna i dobrze chroni matrycę.
Błyszczące są także boki Inspirona, które wraz ze spodem wykonano z jednego plastikowego elementu. Ma on białą barwę, do tego z wspomnianym połyskiem. Nie jest to najszczęśliwsze rozwiązanie na kolor spodu mobilnego sprzętu, który czasem na pewno zdarzy się położyć w nie do końca czystym miejscu. W skrócie - nie wróżę temu elementowi pozostania długo czystym i nieskazitelnym. Jednak takie połączenie - biały spód i kolorowa pokrywa - powoduje w niewielkim Dellu, że wygląda on bardzo ładnie; ślicznie wręcz. Spodnia część, choć kolorystycznie niepraktyczna to ma jednak inne zalety użytkowe, gdyż jest bardzo sztywna i nigdzie się nie ugina.
Na spodzie umiejscowiono otwory głośników, wentylacyjne, których nie ma na bokach, a także pięć białych, gumowych nóżek. Ponieważ spód to jeden kawałek plastiku, nie ma w nim jakichkolwiek klapek serwisowych. Jeśli zajdzie zatem potrzeba wymiany któregoś z podzespołów, będzie trzeba rozkręcać całość (jest to często spotykane rozwiązanie w netbookach wielu marek).
Czas najwyższy podnieść pokrywę i okazuje się, że tu większość powierzchni jest czarna. Z jednej strony, sądząc po wystroju zewnętrznym, można się spodziewać czegoś bardziej oryginalnego. Ramka wokół ekranu jest błyszcząca, z umieszczonym na dole srebrnym emblematem Della. Solidność i spasowanie i tego elementu stoją na wysokim poziomie; pod naciskiem jedynie z prawej strony widać zmiany w wyświetlanym obrazie przy ściskaniu ramki w tym miejscu.
Dwa niewielkie zawiasy nie do końca potrafią przytrzymać ekran w zadanym położeniu w czasie wstrząsów. Jeśli kąt, do jakiego rozchyliliśmy ekran, jest mniejszy niż 90 stopni, to jest w porządku. Jeżeli jednak kąt jest większy, to pokrywa opada do stanu maksymalnego rozchylenia, czyli około 130 stopni. W czasie trzymania na kolanach przydałoby się trochę większy, jednak takie a nie inne umiejscowienie zawiasów to uniemożliwia. Same zawiasy działają cicho. Aby otworzyć laptop, trzeba przytrzymać platformę roboczą. Wydawać by się wiec mogło, że przy braku innych mechanizmów zamykających zawiasy bez problemu przytrzymują taką małą i lekką pokrywę, jednak gdy przewrócimy mini 1012 do góry spodem, pokrywa ekranu opada o około 1,5 cm.
Miejsce pod nadgarstki i przestrzeń przed a także za zawiasami są wykonane z błyszczącego, czarnego plastiku. Na jego powierzchni znajduje się wypukły, falisty wzorek, który do tego jest matowy. Jest on przyjemny w dotyku, a dzięki niemu w wyżej wymienionych miejscach nie widać odcisków palców. Sam plastik jest sztywny i nie ugina się; producentowi należy się pochwała za użycie takiego materiału.
Złącza, jak to w netbookach, Dell Inspiron mini 1012 ma podstawowe, bardzo dobrze rozmieszone. Z przodu nie ma żadnych; znajdują się tu tylko dwie białe diody (po lewej od zasilania/baterii i dysku). Na lewej ściance czytnik kart pamięci i pozostałe przesunięte ku tylnej krawędzi. Także z prawej strony złącza są oddalone od użytkownika. To dobrze - podłączone wtyczki nie będę przeszkadzać. Większą część tylnej ścianki zajmuje akumulator. Na prawo od niego mamy wtyczkę zasilania, a otwór do zabezpieczenia – na lewo. Gdy wyjmiemy baterię, znajdziemy pod nią wejście na kartę SIM od zainstalowanego modemu WWAN.
Osprzęt
Dell Inspiron mini 1012 posiada klasyczną klawiaturę, z białymi dobrze widocznymi oznaczeniami na czarnych klawiszach. Ich rozmieszczenie jest standardowe z klawiszami Ctrl w lewym dolnym rogu i Delete w prawym górnym. Wielkość płytek klawiszy to 17x16 mm, czyli niewiele mniej niż w większych modelach laptopów. Dzięki temu nie ma problemów z trafianiem w odpowiednie klawisze. Mniejsze są strzałki i klawisze funkcyjne, natomiast płytki w pierwszym rzędzie klawiszy są trochę wyższe, co nie wpływa w żaden sposób na komfort i pisania.
Domyślnie klawisze funkcyjne działają w kombinacji z Fn, a bez niego działają jako przyciski sterujące sprzętem, ale można to zmienić (zarówno w BIOS-ie jak i zainstalowanym programem w Windowsie). Skok klawiszy jest dość miękki i długi. Przy pisaniu klawiatura nie ugina się; jedynie przy silniejszym wciskaniu delikatnie uginają się boczne sekcje w okolicach klawisza „S” po lewej i „:” po prawej. Gdy tylko przyzwyczaimy się do tego, iż cała klawiatura jest siłą rzeczy niewielka, wprowadzanie tekstu nie będzie sprawiać problemu. Do tego klawisze nie są głośne.
Umieszczony przed klawiaturą wydzielony gładzik jest jak na netbook sporej wielkości (78x37mm). Wykonano go z czarnego plastiku o matowej powierzchni. Palec przesuwa się po tabliczce gładko, a przesuwanie kursora jest szybkie i precyzyjne. Przyciski dołączone do gładzika są… w sumie to nie ma oddzielnych przycisków, gdyż zintegrowano je z płytką dotykową, która całą działa jak dwustrefowy wielki przycisk. Kiedy naciśniemy ją w lewej części, usłyszymy cichy klik i będzie to odpowiadać kliknięciu lewym przyciskiem; analogicznie jest z prawą stroną. Jest to bardzo wygodne rozwiązanie - aby kliknąć nie musimy nawet odrywać palca od gładzika.
Obraz
Dell Inspiron mini 1012 jest wyposażony w ekran o przekątnej 10,1” i rozdzielczości 1024x600 pikseli; obszar roboczy jest więc nie za wielki. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że przy takich a nie innych wymiarach fizycznych, wyższa rozdzielczość mogłaby nadmiernie męczyć wzrok.
Matryca ma powłokę błyszczącą, co w tak mobilnym komputerze może być sporym utrapieniem. Powstające odbicia i refleksy przeszkadzają w korzystaniu z netbooka. W pewnym stopniu są one niwelowane przez bardzo wysoką jasność obrazu (zastosowano podświetlenie diodami LED), jednak i tak o wiele lepszym wyborem byłaby matryca matowa.
W płaszczyźnie poziomej kąty widzenia są prawie pełne; zawsze można odczytać wyświetlany tekst i nie obserwujemy inwersji kolorów. Standardowo z pionowymi kątami jest gorzej; patrząc z coraz wyższego punku, obraz szybko staje się jaśniejszy, a obniżając punkt widzenia - ciemnieje. Inwersja kolorów pojawia się jednak przy bardzo dużych kątach, pod jakimi raczej nie będziemy oglądać ekranu.
Osiągi
Dell Inspiron mini 1012 jest wyposażony w procesor Intel Atom N450 o taktowaniu 1,66 GHz i 512 kB pamięci podręcznej. Parametry te są więc takie same jak w starszym N280, stąd i wydajność jest podobna. Różnica tkwi w architekturze - w rdzeniu N450 razem z procesorem zintegrowano kontroler pamięci DDR2 i układ graficzny. Szkoda, że kontroler nie obsługuje nowszych, pobierających mniej energii pamięci DDR3, jednak taki znajdzie się w zapowiadanej, nowszej odsłonie tego procesora o oznaczeniu N455. Choć przez integrację tych układów, procesor pobiera więcej energii, to cała platforma jest dużo bardziej oszczędna niż w poprzedniej generacji. Do tego w N450 zaimplementowano instrukcje EM64T pozwalające uruchomić programy 64-bitowe.
Zintegrowany w procesorze układ graficzny Intel GMA 3150 posiada dwa potoki pikseli. Choć to połowa tego, ile było w GMA 950, to wydajność jest podobna, tzn. bardzo niska (w końcu jednak netbooki nie są produkowane z myślą o grach). Szkoda że Intel nie wyposażył tego zintegrowanego układu w funkcje wspomagające odtwarzanie filmów wysokiej rozdzielczości.
3DMark 2001SE Standard | 2782 pkt. | |
3DMark 03 Standard | 734 pkt. | |
3DMark 05 Standard | 303 pkt. | |
3DMark 06 1024x768 Score | 156 pkt. | |
Pomoc |
Wpływ na otoczenie
Hałas
Dzięki temu, że zastosowano w nim chłodzenie pasywne (bez wentylatora) Dell Inspiron mini 1012 jest cichy niezależnie od tego, co robimy i w jakim stopniu wykorzystujemy jego zasoby sprzętowe. Nie wychwyciłem zarówno uchem jak i sonometrem zwiększania lub zmniejszania się głośności jego dysku twardego, który wytwarza szum o natężeniu około 33-34 dB.
Hałas
luz |
| 33.2 / 33.6 / 33.9 dB |
HDD |
| 33.2 dB |
obciążenie |
| 33.7 / 33.9 dB |
| ||
30 dB cichy 40 dB(A) słyszalny 50 dB(A) irytujący |
||
min: , med: , max: (odległość 15 cm) |
Ciepło
W testowanym Dellu temperatury podzespołów nie są niskie, ale do zaakceptowania. Nie da się tego powiedzieć o temperaturach obudowy tego modelu – zastosowanie chłodzenia pasywnego ma swoje negatywne konsekwencje.
Już podczas spoczynku, plastik na spodzie osiąga miejscami temperaturę ponad 40 stopni Celsjusza, a na wierzchu, ciepło klawiatury zbliża się do tej wartości. Pod obciążeniem jest oczywiście jeszcze cieplej - maksymalnie powyżej 45°C po obydwu stronach, a średnie maksima zarówno od góry jak i spodu wynoszą ponad 41 stopni. Po prostu mini 1012 prawie na całej powierzchni osiąga temperatury wyższe niż ludzkie ciało. Jedynym chłodniejszym miejscem jest tylna powierzchnia za zawiasami, ale raczej nikt tam nie będzie go dotykał w czasie użytkowania.
Choć zatem niewielkie gabaryty i waga zachęcają, żeby trzymać go na kolanach, to po niedługim czasie odczujemy dyskomfort i zaczniemy rozglądać się za miejscem, na którym moglibyśmy postawić Inspirona.
(-) The maximum temperature on the upper side is 45.3 °C / 114 F, compared to the average of 33.1 °C / 92 F, ranging from 21.6 to 53.2 °C for the class Netbook.
(-) The bottom heats up to a maximum of 45.8 °C / 114 F, compared to the average of 36.6 °C / 98 F
(±) In idle usage, the average temperature for the upper side is 37 °C / 99 F, compared to the device average of 29.8 °C / 86 F.
(-) The palmrests and touchpad can get very hot to the touch with a maximum of 43.3 °C / 109.9 F.
(-) The average temperature of the palmrest area of similar devices was 29.3 °C / 84.7 F (-14 °C / -25.2 F).
Głośniki
W mini 1012 niewielkie głośniki stereo zamontowano z przodu obudowy, a szczeliny, przez które wydobywa się dźwięk umieszczono od spodu. Takie rozwiązanie tłumi i dodatkowo pogarsza zarówno jakość jak i maksymalną głośność emitowanych przez nie dźwięków. Odtwarzane są głównie tony wysokie; średnie są cofnięte, a niskich nie ma wcale. Przy maksymalnej głośności nie trzeszczą, co jest ich jedyną zaletą. Wystarczą do rozmów na odległość, ale do odtwarzania muzyki i filmów choćby w podróży radzę wykorzystywać słuchawki.
Wydajność akumulatora
Dzięki nowocześniejszym, bardziej oszczędnym niż w starszych netbookach podzespołom, a także 6-komorowej baterii mini 1012 osiąga bardzo długie przebiegi na jednym ładowaniu akumulatora. Postawiony w spokoju z maksymalnie przyciemnionym ekranem i wyłączonymi modułami łączności bezprzewodowej działa prawie 11 h. Czas pracy w czasie surfowania po sieci, z włączonym Wi-Fi, modemem WWAN i Bluetoothem to ponad 6h. Jeśli netbook będzie wykorzystywany w sposób, do którego tak naprawdę został stworzony (czyli aby korzystać z Internetu), wytrzyma ponad 6,5 godziny. Oczywiście z włączonym Wi-Fi, modemem WWAN, Bluetoothem i ekranem rozjaśnionym do komfortowego poziomu. Większości użytkowników wystarczy to na cały dzień i niewielkiego zasilacza oraz gniazdka będą szukać dopiero wieczorem, aby naładować akumulator na kolejny dzień.
Korzystanie z komputera, do którego nie jest podłączony jakikolwiek kabel, i bez świadomości, że bateria niedługo się wyczerpie, jest bardzo komfortowe i przyjemne.
wyłączony / stan wstrzymania | 0 / 0 W |
luz | 7 / 11 / 12 W |
obciążenie |
13 / 15 W |
Legenda:
min: ,
med: ,
max: |
Podsumowanie
Dell Inspiron mini 1012 to solidny i ładny netbook z nową, oszczędniejszą platformą Intela, Pine Trail. Dzięki niej, a także zastosowaniu pojemnego akumulatora, pracuje on bardzo długo bez podłączania zewnętrznego zasilania. W połączeniu z niewielkimi wymiarami i wagą (choć ta akurat jest trochę większa niż w innych komputerach tej wielkości), a także z dostępnymi modułami bezprzewodowej łączności, tworzy to naprawdę mobilny sprzęt do zastosowań internetowych. Na dodatek gładzik oraz klawiatura są ergonomiczne i przyjemnie się z nich korzysta.
Ponieważ jednak w przyrodzie nic nie jest idealne, także ten sprzęt ma swoje wady. Jedną z nich jest niskiej rozdzielczości matryca z błyszczącą powłoką, z winy której na ekranie występują denerwujące odbicia i refleksy. Najpoważniejszy feler to nieprzyzwoicie wysokie temperatury obudowy, które szczególnie w zbliżające się powoli gorące dni będą szczególnie dokuczliwe.
To konsekwencja zastosowania chłodzenia pasywnego. Pozbawiony wentylatora Inspiron mini 1012 nie był jednak bezgłośny, gdyż wyposażono go w tradycyjny dysk twardy.
Dziękujemy za wypożyczenie egzemplarza do testu sklepowi kuplaptopa.pl.