Test Dell Inspiron Mini 9
Czy Dell może stworzyć zły komputer przenośny? Choć wydaje się to mało prawdopodobne, odpowiedź jest twierdząca. Szczególnie przy okazji wejścia w dziedzinę wcześniej mu nieznaną. Inspiron Mini 9 zalicza się naszym zdaniem do najgorszych minilaptopów.
Obudowa
Po wyjęciu komputera z opakowania nic nie zapowiada tragedii. Ot, mamy przed sobą eleganckie pudełeczko o niewielkich wymiarach. Złymi auspicjami mogą być odbicia pokazujące się na lśniącym wieku - tak, mamy tu niestety lakier fortepianowy.
Gorzej zaczyna to wyglądać przy kolejnym stopniu wtajemniczenia, kiedy bierze się Mini 9 w ręce. Poza tym że klapa komputerka się palcuje, to pokrywa na spodzie niepokojąco i donośnie trzeszczy.
Złowrogą rzeczywistość odsłaniamy jednak dopiero po kontakcie z klawiaturą. Ta jest na pierwszy rzut oka ładna, ale po bliższym przyjrzeniu się człowiek łapie się za głowę. Więcej na ten niemiły temat w kolejnej sekcji recenzji.
Z estetycznego punktu widzenia pulpit wydaje się dość smutny, ale jeśli ktoś ceni skromność i umiar, doceni prostotę jego wystroju.
Wystarczy jednak podnieść komputer jedną ręką czy nawet oburącz, by znów rozległ się ten paskudny przeszywający chrzęst plastiku ze spodu obudowy.
Maksymalny kąt rozwarcia ekranu wynosi 130 stopni. Wystarcza on do pracy, kiedy używamy Mini, trzymając go na kolanach.
Po odwróceniu komputera do góry nogami ekran odchodzi od platformy roboczej o około 0,5 cm. Nie przewidziano mechanizmu ryglującego, a w stanie zamkniętym ekran jest utrzymywany przez zawiasy i dość mocny magnes na 2/3 wysokości lewego brzegu ramki ekranu.
Osprzęt
Ale piękna katastrofa! Klawiatura jest fatalna i naszym zdaniem stanowi główną wadę netbooka Della.
Struktura klawiatury i jej rozplanowanie są bardzo nieprzyjazne użytkownikowi. Błędem było nadanie dużych rozmiarów klawiszom literowym (te płytki mierzą 15x14 mm). Dużo lepszym rozwiązaniem byłoby ich poświęcenie (i nadanie małych jak w Aspire One np. ) na rzecz zapewnienia rozsądnych rozmiarów klawiszom kontrolnym. Bo tu właśnie jest dramat. Szczególnie z prawej strony, gdzie zabrakło miejsca dla Ctrl i Alt. No tak – to nie pomyłka. By uzyskać możliwość pisania polskich znaków diakrytycznych, trzeba się uciec do mapowania klawiszy. Spójrzmy tylko na miniaturowy prawy Shift schowany za klawiszami strzałek... Po prostu śmiech na sali.
Użycie tak dosadnych słów było konieczne, by uczulić Czytelnika na tę przypadłość Della Mini 9. Zresztą wystarczy otworzyć zdjęcia w większym rozmiarze, by wyobrazić sobie skalę niedogodności czekającej użytkownika.
Nie da się pisać bezwzrokowo, w dużej mierze również dlatego, że klawisze z dwóch górnych szeregów alfabetycznych są ułożone nie naprzemiennie, jak w normalnej klawiaturze, do jakiej przyzwyczajony jest użytkownik, a jeden nad drugim. Tym samym mylą się mu klawisze, sytuowane podświadomie w innych miejscach, niż się faktycznie znajdują.
Skala piętrzących się trudności objawi się przed użytkownikiem w pełni, kiedy ten uświadomi sobie, jakie są rozmiary klawiszy znaków interpunkcyjnych i strzałek, których – było nie było – czasem jednak się używa. Do tego zupełnie zrezygnowano z klawiszy funkcyjnych, które w laptopach są zwykle wykorzystywane do sterowania ważnymi parametrami komputera (w przypadku Mini 9 służy do tego kombinacja Fn z klawiszami cyfr).
Czytelnik może sobie pomyśleć, że jesteśmy zanadto zgryźliwi i w minilaptopach klawiatury są z reguły mało wygodne, ale Dell Mini 9 jest przypadkiem szczególnym. Naprawdę nie da się pisać i ten szkopuł może skłonić do zwrócenia komputera sprzedawcy, jeśli ktoś brał go w ciemno.
Gładzik okazał się fatalnie niedokładny. Trudno dopasować jego ustawienia pod Ubuntu – te fabryczne są w każdym razie dramatycznie kiepskie (czy ktoś to w ogóle sprawdzał?). Tabliczki dotykowej nie ratuje dobry ślizg. Wymiary gładzika wynoszą 62x34 mm.
Z przycisków korzysta się też niełatwo, bo mają 9 mm na długość. Przesłania to użytkownikowi inne niemiłe fakty – ich skok jest dość długi (w minilaptopie aż się prosi o możliwie krótki), a zamiast kliku wydają tylko stłumiony klekot.
Obraz
W Inspironie Mini 9 zastosowano matrycę o przekątnej 8,9” i rozdzielczości 1024x600, czyli standardową dla pierwszych netbooków. Szerokość ekranu w tym układzie jest zadowalająca, wystarcza do większości zastosowań (wiele witryn internetowych jest nadal do niej dopasowane). Gorzej z wysokością – 600 pikseli niesie ze sobą poważne ograniczenia. Wymuszają one częste przewijanie treści we wszystkich niemal sytuacjach.
Matryca Mini 9 jest podświetlana diodami, toteż wytwarzany przez nią obraz charakteryzuje się znaczną jasnością. Średnia luminancja przy maksymalnej sile podświetlenia to prawie 230 cd/m² – bardzo dobry wynik. Nie zachwyca natomiast kontrast, który wyraża się proporcją 185:1.
|
rozświetlenie: 86 %
kontrast: 185:1 (czerń: 1.3 cd/m²)
Niestety, używanie Mini 9 na zewnątrz jest kłopotliwe. Lustrzana matryca wytwarza bowiem skrajnie silne refleksy, które czynią pracę w mocnym świetle właściwie niemożliwą. Należy nad tym ubolewać, biorąc pod uwagę poręczność tego komputerka.
Osiągi
Procesor Atom N270 (1,6 GHz) ustępuje w wydajnościowych testach referencyjnych dwurdzeniowcom (Core 2 Duo i Pentium Dual-Core) Intela na tyle, że czynienie jakichkolwiek odniesień jest wręcz niestosowne. Jego przewaga nad jednostkami o dużo lepszych osiągach to zdecydowanie mniejszy pobór mocy.
Atom jest jednak w stanie obsłużyć popularne systemy operacyjne, w tym Ubuntu i Windows XP, na przyzwoitym poziomie. Praca komputera pod tym pierwszym jest zadowalająca, choć trzeba się przyzwyczaić do dość długich czasów oczekiwania na uruchomienie aplikacji (patrz załączone zestawienie).
Dell wyposaża Mini 9 w 1 GB pamięci, przy czym istnieje możliwość zastąpienia mniejszego modułem 2 GB.
3DMark 2001SE Standard | 2968 pkt. | |
3DMark 03 Standard | 641 pkt. | |
Pomoc |
PCMark 05 Standard | 1418 pkt. | |
Pomoc |
czas wykonania operacji | |
---|---|
start systemu | 48 s |
wyłączenie komputera | 22 s |
uruchomienie Adobe Reader | 5 s |
start OpenOffice Calc | 7 s |
start OpenOffice Writer | 4 s |
start OpenOffice Impress | 4 s |
start OpenOffice Draw | 4 s |
uruchomienie Firefox | 9 s |
uruchomienie Evolution | 6 s |
uruchomienie Planetarium | 4 s |
Wpływ na otoczenie
Hałas
Największą zaletą Mini 9 jest zupełna cisza towarzysząca pracy na tym netbooku. Maluch Della jest pozbawiony dysku mechanicznego (otrzymuje bowiem dysk półprzewodnikowy) a chłodzenie jest bierne, bez wentylatora.
Hałas
luz |
| 0 / 31.5 / 0 dB |
obciążenie |
| 31.5 / 0 dB |
| ||
30 dB cichy 40 dB(A) słyszalny 50 dB(A) irytujący |
||
min: , med: , max: (odległość 15 cm) |
Ciepło
Biorąc pod uwagę fakt, że minilaptop Della chłodzi się biernie, oddając ciepło otoczeniu poprzez obudowę, nie jest zaskoczeniem, że jego korpus nagrzewa się dość pokaźnie, szczególnie na spodzie. Kiedy komputer jest poddany obciążeniu, temperatura podstawy obudowy wzrasta do blisko 43 stopni Celsjusza. Podczas standardowej, dużo lżejszej pracy notowaliśmy niższe wskazania – maksymalny odczyt wyniósł wówczas około 39 stopni.
(+) The maximum temperature on the upper side is 38.5 °C / 101 F, compared to the average of 33.1 °C / 92 F, ranging from 21.6 to 53.2 °C for the class Netbook.
(±) The bottom heats up to a maximum of 42.4 °C / 108 F, compared to the average of 36.6 °C / 98 F
(±) The palmrests and touchpad can get very hot to the touch with a maximum of 38.5 °C / 101.3 F.
(-) The average temperature of the palmrest area of similar devices was 29.3 °C / 84.7 F (-9.2 °C / -16.6 F).
Głośniki
Mini 9 ma głośniczki w dolnej części ekranu, więc kierują one dźwięk w stronę użytkownika. Co prawda wytwarzany dźwięk jest wątły i pozbawiony basów, a maksymalna siła głosu jest umiarkowana, jak na netbook są one zupełnie w porządku.
Wydajność akumulatora
Mini 9 dysponuje akumulatorem o pojemności 32 Wh. Dzięki znikomemu zużyciu energii miniaturowemu komputerowi wystarcza to na długo, czy to na Linuksie czy to pod Windows XP (osiągane przebiegi są bardzo zbliżone).
Maksymalny czas pracy przekracza 4 h, a korzystanie z internetu poprzez WiFi może potrwać 3,5-4 h, w zależności od tego, jakie ustawienia będą zastosowane.
wyłączony / stan wstrzymania | 0 / 0 W |
luz | 7 / 9.5 / 10.1 W |
obciążenie |
11.5 / 13.8 W |
Legenda:
min: ,
med: ,
max: |
Podsumowanie
Oj, Dell i partnerzy odsprzedający jego sprzęt muszą się liczyć z licznymi pytaniami o możliwość zwrotu Mini 9. Należy bowiem domniemywać, że sporo osób zdecydowało się na ten model niejako w ciemno, licząc na to, że produkt marki z tradycjami okaże się strzałem w dziesiątkę.
Tymczasem, naszym przynajmniej zdaniem, jest to produkt chybiony. Najgorsza w Mini 9 jest klawiatura, która ma niewiele wspólnego z ergonomią i może się okazać zbyt trudna w obsłudze. Trzeszczenie plastiku na spodzie jest łatwiejsze do przełknięcia, choć w sprzęcie pomyślanym do częstego noszenia to paskudna wada.
W niektórych minilaptopach montowane są matryce matowe. Nie w Dellu Mini 9. Tu niestety zastosowano ekran typu glare. Choć podświetlenie jest silne, to i tak odblaski komplikują mocno pracę w plenerze.
Ze względu na powyższe związanie się z Mini 9 na stałe to wybór drogi przez mękę. Jeżeli ktoś jednak przeboleje poważne minusy tego modelu (amerykański Dell już go uatrakcyjnił, obniżając ostatnio ceny Mini 9), ucieszą go pewne jego zalety. Trzeba docenić, że netbook Della jest bezgłośny z racji rezygnacji z wentylatora i zastosowania dysku SSD. Drugi z ważnych pozytywów to względnie długa praca na zasilaniu akumulatorowym. W porównaniu z większością konkurentów cztery godziny korzystania z komputera to już coś.
Dziękujemy za wypożyczenie egzemplarza do testu firmie GVT sp. z o.o.