Dzięki częściowo metalowej, relatywnie grubej obudowie Latitude 3330 jest solidniejszy od tanich modeli o plastikowych obudowach. Jednostka zasadnicza i pokrywa ekranu poddają się jednak wykrzywianiu. Pod naciskiem minimalnie uginają się wieko, klawiatura i miejsca oparcia dłoni. Jakościowo odstającym od reszty elementem jest ramka ekranu, która wydaje się bardzo cienka i tandetna. Omawiany model nie jest tak solidny, jak przedstawiciele droższych serii Latitude E. 

Latitude 3330 z 6-komorowym akumulatorem waży 1,77 kg i ma 32 mm wysokości. Jest więc wyższy od Asusa S300CA (21 mm), Lenovo E330 (28 mm) i Asusa X301A (30 mm), a takiej samej wysokości, co Toshiba L830 (32 mm). Z mniejszym akumulatorem (4-komorowym) bohater niniejszej recenzji wypada jednak korzystnie na tle konkurentów, gdyż ma wtedy tylko 21 mm wysokości.

Wyposażenie w złącza zewnętrzne obejmuje podstawowe interfejsy. Są więc m.in. 3 porty USB, LAN, dwa wyjścia sygnału wideo. Brak zaś elementów właściwych dla laptopów biznesowych, tj. czytnika SmartCard, gniazda ExpressCard i złącza stacji dokującej.

Klawiatura ma wymiary 35 x 10 cm. Odstępy między poszczególnymi klawiszami są duże, dzięki czemu klawiatura wydaje się przestronna i uporządkowana. Skok klawiszy jest długi, co jest bardzo pozytywne, natomiast ich odpowiedź jest według autora zbyt słaba. Pozytywną cechą klawiatury omawianego laptopa są pełnowymiarowe (a nie zmniejszone, jak m.in. w Asusie X301A i Lenovo E330) klawisze kierunkowe. Zresztą w ogóle klawisze są duże, więc klawiatura Latitude 3330 będzie odpowiadała osobom obdarzonym dużymi palcami. 

Matowa płytka dotykowa o wymiarach 8,5 x 4,5 cm zalicza się do najmniejszych w laptopach tej wielkości. Faktura jest nieco chropowata i przypomina fakturę podnadgarstnika. Płytka dobrze reaguje na ruchy palca, co można było stwierdzić w czasie korzystania z funkcji przewijania. Funkcje dotyku wielopunktowego są domyślnie wyłączone. Jak się okazało po ich włączeniu, reakcje na gesty są nieco opóźnione i wychodziły na ekranie niezgrabnie. Z powodu małych rozmiarów płytki dotykowej problem jest tym bardziej dotkliwy. Na szczęście przewijanie dwoma palcami działa płynnie i niezawodnie. 

Oddzielne przyciski gładzika są prawie bezgłośne, przy czym ich odpowiedź jest zadowalająca. Przy lekkim naciśnięciu można nie uzyskać kliku, ale jest to wada o minimalnym znaczeniu.

Pokrycie przestrzeni sRGB wynosi około 58%. Nie jest to wynik znacząco odbiegający od rezultatów innych laptopów z matrycami TN. Obraz jest generalnie zaniebieszczony, dominują odcienie chłodne (wysoka temperatura barwowa). Kolory przy różnych poziomach nasycenia wyglądają słabo - błąd DeltaE 2000 dla większości kolorów przekroczył 10.

Kąty widzenia są typowe dla matrycy TN, a więc wąskie. W pionie kolory ulegają przekłamaniu niemal natychmiast po odchyleniu od pozycji na wprost. Kąty w poziomie są nieco szersze.

Średnie temperatury maksymalne obudowy w teście bez obciążenia były dość wysokie, choć przecież Latitude 3330 jest wyposażony w procesor niskonapięciowy. Co ciekawe, najcieplejszymi obszarami na pulpicie roboczym okazały się miejsca oparcia dłoni. Spód był najcieplejszy przy wylocie powietrza z układu chłodzenia, gdzie wyraźnie czuć było podwyższoną temperaturę (42°C). 

W godzinnym teście pełnego obciążenia cała jednostka zasadnicza była ciepła. W miejscu oparcie lewej dłoni zmierzono aż 41,6°C. W najcieplejszym miejscu na spodzie laptopa zarejestrowano zaś 51,2°C.

W teście obciążenia CPU (Prime95) taktowanie procesora wynosiło cały czas 1,5 GHz, a jego temperatura osiągnęła maksymalnie 66°C. W teście obciążenia GPU (FurMark) taktowanie układu grafiki wynosiło 950-1000 MHz. W teście pełnego obciążenia (jednocześnie działających aplikacji Prime95 i FurMark) taktowanie procesora utrzymywało się stale na maksymalnym poziomie 1,5 GHz, a taktowanie układu grafiki było obniżone do 650-700 MHz. Maksymalna temperatura rdzeni CPU wyniosła 76°C.