Test Dell Latitude E4310
Latitude E4310, następca E4300, otrzymał już matrycę formatu 16:9 (a nie 16:10) i procesor nowszej generacji (w tym przypadku szybki Core i5). W testowanej konfiguracji mieliśmy podświetlaną klawiaturę, dysk SSD Samsunga, modem 3G i najpojemniejszy z oferowanych akumulatorów. W laptopie tym brakuje natomiast cyfrowego wyjścia obrazu i mechanizmu ryglującego klapę (E4300 też ich nie posiadał).
Obudowa
Latitude E4310 w sposób typowy dla biznesowych notebooków marki Dell łączy atrakcyjny wygląd zewnętrzny z raczej nudnym, ale praktycznym wnętrzem. Pokryta subtelnym wzorem srebrna klapa występuje też czasem w czerwonej lub niebieskiej wersji kolorystycznej. Natomiast czarna ramka matrycy i pulpit roboczy dobrze maskują zabrudzenia. Wszystkie powierzchnie są matowe.
Prosta sylwetka wydaje się masywna, ale minimalnie powyżej trzech centymetrów grubości i niecałe dwa kilogramy wagi to tak naprawdę niezbyt wiele jak na solidny laptop w rozmiarze 13,3” z wbudowanym napędem optycznym i pojemną baterią. Trzeba się jednak liczyć z tym, że 6-komorowy akumulator wystaje z tyłu komputera. Dla osób przywiązujących większą wagę do estetyki dostępna jest nieburząca harmonii sylwetki wersja o mniejszej liczbie komór.
Ukryte za lśniącymi, metalowymi osłonami zawiasy wyglądają i działają bardzo solidnie. Z powodu braku zaczepów ryglujących przypadła im dodatkowa funkcja przytrzymywania klapy, gdy laptop jest zamknięty. Maksymalny kąt otwarcia ekranu (około 160 stopni) wystarczy z zapasem w większości sytuacji.
Jak już zdążyłem wspomnieć, Latitude E4310 może się pochwalić wysoką solidnością. Właściwie cały jest wykonany z najwyższej jakości materiałów, w tym aluminium i magnezu. Można próbować wciskać, wyginać, a właściwie żaden element konstrukcyjny nie ulegnie w zauważalny sposób. Nie słyszałem też skrzypienia obudowy.
Na spodzie, obok klapek dających dostęp do pamięci i modułów bezprzewodowych, ulokowane jest gniazdo replikatora portów. Biorąc pod uwagę skąpe wyposażenie w złącza niewielkiego Della, zakup pasującej stacji dokującej będzie bardzo rozsądnym rozwiązaniem.
Obecność napędu optycznego w pewnym stopniu usprawiedliwia fakt, że obok LAN i VGA można wykorzystać jeszcze tylko dwa USB (w tym jedno z eSATA). Rozmieszczenie portów jest bardzo dobre, gdyż w newralgicznych strefach pod rękami znajdują się: czytnik kart inteligentnych i zaślepka dysku twardego (po lewej stronie) oraz napęd optyczny i gniazdo ExpressCard (na prawej flance).
Wejście i wyjście dźwiękowe zostały połączone w zdobywającym sobie z wolna popularność gnieździe combo. Pod akumulatorem można znaleźć szczelinę na kartę SIM. Będący na wyposażeniu modem 3G jest coraz częściej spotykany w notebookach klasy testowanego Della.
Osprzęt
Klawiatura może pochwalić się wyposażeniem w podświetlenie, które bardzo przyda się w ciemnościach osobom niepotrafiącym szybko pisać bez spoglądania na nią. Pisanie sprawia dużo przyjemności. Palce sprawnie przeskakują pomiędzy poszczególnymi klawiszami, które odznaczają się przeciętnym skokiem, bardzo sprężystą odpowiedzią, a do tego są wygodnie profilowane i przyjemne w dotyku. Ugięcia, które można zaobserwować po bokach powierzchni, nie mają wpływu na wygodę posługiwania się tym instrumentem. Płytki o sporych rozmiarach są właściwie standardowo rozłożone, a korzystanie z nich jest zdecydowanie ciche.
Płytka dotykowa o niezbyt imponujących rozmiarach (7 x 3,5 cm) domyślnie ma wyłączone wszystkie funkcje poza obsługą kursora i to pomimo wyraźnego oznaczenie stref przewijania. Można to oczywiście zmodyfikować w ustawieniach. Do czułości czy precyzji pracy gładzika nie mam większych zastrzeżeń.
A jest przecież jeszcze bardzo sprawny manipulator trackpoint z efektowną niebieską obwódką.
Na prawo od klawiatury udało się wcisnąć przyciski do regulacji głośności. Jest jeszcze jeden tajemniczy guzik. Pozwala on na skorzystanie z Latitude On, czyli możliwości skorzystania z poczty czy organizatora szybko i bez konieczności uruchamiania sytemu operacyjnego.
Obraz
Panoramiczna matryca o przekątnej 13,3” ma rozdzielczość 1366x768 pikseli, słabiej spisujące się np. w oprogramowaniu biurowym proporcje 16:9 i dosyć przeciętne parametry.
Równomierne w subiektywnym odczuciu podświetlenie cechuje jasność maksymalna, której średnia nieznacznie przekracza 200 cd/m². Podczas gdy kolor biały prezentuje się przyzwoicie, czerń nie jest zbyt głęboka. Również odwzorowaniu barw sporo brakuje do palety RGB. Jest to więc ekran do wygodnej pracy biurowej, a nie zaawansowanych prac w oprogramowaniu typu Photoshop.
Kąty widzenia w pionie są wyraźnie ograniczone. Ucieszy to chyba tylko osoby, które nie lubią, gdy ktoś w trakcie pracy zagląda im przez ramię.
|
rozświetlenie: 79 %
kontrast: 154:1 (czerń: 1.4 cd/m²)42.02% AdobeRGB 1998 (Argyll 2.2.0 3D)
60.2% sRGB (Argyll 2.2.0 3D)
40.53% Display P3 (Argyll 2.2.0 3D)
Dell zdążył już przyzwyczaić do tego, że stosuje matryce różnych producentów. Opisywany egzemplarz otrzymał panel LGD024D produkcji LG. Jego powierzchnia ułatwia korzystanie z komputera na powietrzu. Dobrze jednak trzymać się określenia „przeciwodblaskowy”, gdyż jest to wyświetlacz raczej półmatowy niż w pełni matowy.
Wbudowany czujnik oświetlenia może regulować podświetlenie ekranu.
Osiągi
Mocny procesor, odpowiednio dużo pamięci RAM i szybki dysk to wszystko, czego trzeba do szczęścia osobom poszukującym wydajności, a nieparającym się obróbką grafiki trójwymiarowej.
Intel Core i5-560M to procesor prezentujący nie tylko wysoką wydajność, ale i posiadający wszystkie funkcje, które opracował producent, w tym AES, Intel TET i wsparcie wirtualizacji VT-d. Nominalne taktowanie jednostki centralnej 2,66 GHz dzięki Turbo Boost potrafi automatycznie wzrosnąć do 3,2 GHz. Nie powinno więc dziwić, że i5-560M ma wydajność bardzo zbliżoną do prawie tak samo taktowanego Core i7-620M.
Za wyświetlanie obrazu odpowiada zintegrowana na jednej płytce z procesorem karta graficzna Intel GMA HD. Z jej wydajności można być zadowolonym pod warunkiem, że nie będzie się od niej oczekiwać płynnej obsługi nowoczesnych gier 3D.
Ciekawszym elementem wyposażenia jest dysk SSD Samsunga o pojemności 128 GB. Przy transferach osiągających 200 MB/s i bardzo krótkich czasach dostępu jest on zdecydowanie szybszy od tradycyjnych talerzowych HDD. A przecież jego niepodważalne zalety to również bezgłośna praca i odporność na wstrząsy.
3DMark 2001SE Standard | 10242 pkt. | |
3DMark 03 Standard | 4837 pkt. | |
3DMark 05 Standard | 3293 pkt. | |
3DMark 06 1280x768 Score | 2119 pkt. | |
Pomoc |
Cinebench
Wpływ na otoczenie
Hałas
Notebooki są zazwyczaj dużo cichsze od komputerów stacjonarnych. Z drugiej strony użytkownik nie ma możliwości schowania części maszyny gdzieś głęboko pod stół. Dlatego niektóre osoby są bardzo wrażliwe na każdy szmer dochodzący z trzymanego przed samym nosem laptopa. To między innymi dla nich są przeznaczone takie, jak testowany Latitude E4310, modele wyposażone w dyski SSD.
W trybie oszczędnym mały Dell potrafi przez bardzo długi czas nie włączać wiatraczka i zachować kompletną ciszę. Trochę aktywniej korzysta z niego po przełączeniu w tryb zrównoważony. Chłodzenie będzie włączać się raz na jakiś czas. Interwały są jednak na tyle długie, że nie powinno to zaprzątać uwagi tego, kto akurat korzysta z komputera. Poza tym generowany hałas ma niewielkie natężenie (33,7 dB) i neutralną charakterystykę.
Intensywniejsze obciążenie komputera wymusi oczywiście wzrost natężenia szumu. Hałas maksymalnie przyciśniętego Della przekracza 38 dB, pozostając w zakresie niesprawiającym przykrości. Jedynie po dłuższym czasie testowania stabilności systemu w maksymalnym stresie (przy użyciu Prime95 i FurMarka) Latitude E4310 był wyraźnie słyszalny (41,7 dB).
Kulturę pracy oceniam więc zdecydowanie pozytywnie. Dodatkowym powodem do zadowolenia jest to, że przy milczącym chłodzeniu i dysku SSD nie słychać żadnych pisków.
Hałas
luz |
| 30.5 / 30.5 / 33.7 dB |
HDD |
| 30.5 dB |
DVD |
| 38.3 / dB |
obciążenie |
| 38.8 / 41.7 dB |
| ||
30 dB cichy 40 dB(A) słyszalny 50 dB(A) irytujący |
||
min: , med: , max: (odległość 15 cm) |
Ciepło
Wiedząc o problemach z nagrzewaniem się poprzedniego modelu, E4300, można było mieć obawy o emisję ciepła Della Latitude E4310. Tym bardziej, że dysponuje on zdecydowanie mocniejszym procesorem o standardowym napięciu. W trakcie testów okazało się jednak, że nie występują żadne niepokojące zjawiska.
Najcieplejszym miejscem obudowy są okolice wylotu powietrza z wentylacji po lewej stronie na spodzie laptopa. W codziennym użytkowaniu temperatura osiąga tam umiarkowaną wartość 34,7°C, podczas gdy na pozostałych obszarach trzyma się bliżej 30 stopni Celsjusza.
Wartość 42,4°C we wspomnianym newralgicznym punkcie uzyskana po godzinnym teście maksymalnego obciążenia to już mocno odczuwalne ciepło. Ale w ogólnym rozrachunku i teraz Dell Latitude pozostaje notebookiem, z którego można korzystać na kolanach.
(+) The maximum temperature on the upper side is 36.9 °C / 98 F, compared to the average of 35.9 °C / 97 F, ranging from 21.4 to 59 °C for the class Subnotebook.
(±) The bottom heats up to a maximum of 42.4 °C / 108 F, compared to the average of 39.4 °C / 103 F
(+) In idle usage, the average temperature for the upper side is 26.8 °C / 80 F, compared to the device average of 30.8 °C / 87 F.
(+) The palmrests and touchpad are cooler than skin temperature with a maximum of 29.5 °C / 85.1 F and are therefore cool to the touch.
(±) The average temperature of the palmrest area of similar devices was 28.3 °C / 82.9 F (-1.2 °C / -2.2 F).
Głośniki
Po schowanych w przedniej ściance głośnikach nie należy się spodziewać, że usatysfakcjonują melomanów. Chociażby ze względu na odczuwalne braki w basach. Ale grają one tak czysto i donośnie, że dobrze wypełnią rolę chociażby przy używaniu VoIP.
Wydajność akumulatora
Podczas testów bateria Della (o pojemności 60 Wh) pokazała się z bardzo dobrej strony. Jej pękatość rekompensują czasy pracy sięgające w trybie czytelnika 7,5 godziny, a podczas przeciętnie intensywnego korzystania z Internetu – 4,5 godziny. Z włączonym filmem na DVD notebook wyłączył się jeszcze godzinę szybciej (3:29 h), ale spokojnie wystarczy to do obejrzenia choćby i najdłuższych pozycji kinowych. Symulacja wydajniejszej pracy zakończyła się przed upływem półtorej godziny.
wyłączony / stan wstrzymania | 0 / 0 W |
luz | 8 / 13 / 17 W |
obciążenie |
42 / 57 W |
Legenda:
min: ,
med: ,
max: |
Podsumowanie
Dell Latitude E4310 ma atrybuty, których oczekuje się po notebooku biznesowym z wyższej półki. Wysokiej jakości materiały wykończeniowe zostały dobrze spasowane w solidną obudowę, a klawiatura zapewniająca wygodę pisania jest wyposażona w podświetlenie. Wyposażenie w złącza jest jednak raczej skromne. Odczuwalny może być zwłaszcza brak cyfrowego wyjścia obrazu, bo nie każdy zdecyduje się na zakup posiadającej je kompatybilnej stacji dokującej. Również USB 3.0 da się uzyskać dopiero przy użyciu modułu pod ExpressCard. Dobrze, że Latitude E4310 daje takie możliwości rozbudowy.
Testowana konfiguracja mogła się pochwalić mocnym jak na subnotebook procesorem i5M, cichym i szybkim dyskiem SSD i wbudowanym modemem 3G. Oprócz tego ostatniego na wysoką ocenę mobilności wpływają: niewielka waga laptopa i długa praca na 6-komorowym akumulatorze. Matryca posiada obowiązkową w tej klasie sprzętu powłokę przeciwodblaskową, ale miło by było otrzymać od niej żywsze kolory i bardziej praktyczne proporcje. Nie zmienia to faktu, że wyposażony w bogaty zestaw opcji z zakresu bezpieczeństwa (w tym czytnik kart inteligentnych) Dell to godny polecenia sprzęt biznesowy.
Dziękujemy za wypożyczenie egzemplarza do testu sklepowi kuzniewski.pl.