Test Dell Studio 1535
Tworząc zupełnie nową linię notebooków dla klientów indywidualnych (czy raczej gospodarstw domowych) o nazwie Studio, Dell miał zamiar połączyć zalety laptopów spod znaku XPS (błyskotliwe wzornictwo) i Inspiron (niewygórowana cena). Najpopularniejszym spośród pierwszych ich przedstawicieli powinien być dysponujący kartą graficzną ATI i matrycą 15,4” Studio 15. Szczególny charakter tego komputera podkreśla podświetlana klawiatura.
Obudowa
Wystarczy spojrzeć na prezentowany notebook, by zauważyć podobieństwo między Studio a przedstawicielami XPS. Wspólnym mianownikiem są tutaj charakterystyczne zawiasy. Nie tylko wyglądają one efektownie, ale też nadają ekranowi stabilność ze względu na swoje duże rozmiary.
Dell oferuje wielość różnych dekoracji (m.in. 8 kolorów pokrywy ekranu) Studio 15. Pulpit platformy roboczej może być na życzenie pokryty mozaiką linii przypominających mapę topograficzną (Topo), co z kolei jest elementem zbliżającym go optycznie do HP Pavilionów. Linie te nie wyróżniają się za bardzo – z początku może się tylko wydawać, że w fabryce ktoś spaprał lakierowanie.
Choć obudowa wykonana jest po wierzchu z tworzywa sztucznego, robi ona przyzwoite wrażenie swoją jakością. Podczas manipulowania notebookiem może gdzieniegdzie dochodzić do odkształceń plastiku (na pulpicie i podstawie komputera), ale nie słychać jakiegoś głośniejszego skrzypienia.
Przyczyna tego jest prosta – po zdjęciu dużej pokrywy gwarancyjnej na spodzie okazuje się, że obudowa jest wzmocniona egzoszkieletem ze stopu magnezu. Choć się zatem tym nie chwali, Dell nie rezygnuje z tego rozwiązania w swoich laptopach „dla ludu”.
Obudowa matrycy wygląda na solidną, ale w rzeczywistości nie jest z nią tak dobrze. Słabo znosi naduszanie wieka i wykrzywianie na boki. Brak mechanizmu ryglującego pokrywę w stanie zamkniętym.
Ze względów obiektywnych złącza nie mogły się znaleźć na wąskiej przedniej ściance (platforma robocza mocno się zwęża ku przodowi) ani na tyle, na który zachodzi podnoszona pokrywa ekranu. Na pomieszczenie interfejsów musiały wystarczyć tylko ścianki boczne.
A gniazd jest sporo. Z lewej strony mamy m.in. HDMI i dwa porty USB, a z prawej obok napędu optycznego zmieściły się jeszcze dwa USB, FireWire i gniazdo zasilania.
Rozmieszczenie interfejsów nie jest najszczęśliwsze, gdyż cztery porty USB trafiły w przednie części boków obudowy. To samo tyczy się złącza sieciówki, do którego często przecież podpina się kabelek na dłużej.
Osprzęt
Klawiatura jest bardzo podobna do tej stosowanej w laptopach XPS, tyle że czarna, z białymi oznaczeniami. Jej układ jest optymalny, z ctrl w lewym przednim narożniku i del w prawym tylnym.
Kultura pracy jest dobra i to pomimo tego, że klawisze są raczej miękkie (aczkolwiek stawiają wyczuwalny opór). Za kolejną zaletę uznaliśmy cichy klik. Wadą jest jednak to, że klawiatura nieco się ugina.
Klawiatura może otrzymać podświetlenie, a bajerem tym (a właściwie funkcją, gdyż uważany jest za praktyczny) zachwyca się większość posiadaczy.
Gładzik z pozoru nie odróżnia się od przyległego pulpitu. Kiedy jednak pojeździ się po nim palcem, można stwierdzić, że w obrębie tego obniżenia, w którym leży, ślizg jest jednak lepszy. Przy dokładniejszych oględzinach widać delikatnie chropawą fakturę powierzchni. W subtelny sposób oznaczono dwie strefy przewijania (pion i poziom).
Operowanie kursorem przychodzi bez problemu. Choć są niezłe, właściwości ślizgowe mogłyby jednak być ciut lepsze. Pochwalić można też przyciski towarzyszące gładzikowi, które są miękkie i praktycznie nie wydają z siebie kliku.
Za klawiaturą mamy listwę z przyciskami dotykowymi. Zapalają się one dopiero po użyciu (co może być traktowane jako minus, szczególnie po zmroku).
Obraz
Mieliśmy przyjemność testować Studio 15 z matrycą WXGA+ (1440x900) podświetlaną diodami LED. Nawet standardowy wyświetlacz WXGA ze zwykłą świetlówką jest ponoć bardzo dobry, ale ten droższy – no, coś pięknego.
Okazało się mianowicie, że ekran o przekątnej 15,4” jest podświetlony bardzo równomiernie, a obraz jest nader jasny. Przy maksymalnym rozjaśnieniu luminancja wynosi średnio prawie 290 cd/m – fantastyczny wynik. Szacunek budzi też wskaźnik rozproszenia podświetlenia na poziomie 89,3%. Do kompletu znakomity jest też kontrast – według pomiarów wynosił 790:1, a to jeden z najlepszych wyników odnotowanych w naszych testach.
Matryca posiada lustrzaną powierzchnię (brak opcji matowej), ale nie ma co narzekać, gdyż TruLife daje naprawdę ładne, dobrze nasycone kolory.
|
rozświetlenie: 89 %
kontrast: 790:1 (czerń: 0.39 cd/m²)
Jako że maksymalna jasność jest możliwa do uzyskania również przy zasilaniu z akumulatora, nawet przy mocno operującym słońcu nie ma problemu z czytelnością prezentowanych na ekranie treści. Po wyjściu na dwór trzeba się jednak liczyć z niebagatelnymi odbiciami.
O kątach widzenia trudno powiedzieć, że są świetne, ale na pewno można je uznać za ponadprzeciętnie szerokie. Nawet w pionie są akceptowalne. Dopiero od około 30° odchylenia następuje gwałtowne pogorszenie kontrastu i pogarsza się jakość wyświetlanych obrazów.
Osiągi
Studio 15, choć nowy, jest jeszcze oparty na dobiegającej swoich dni platformie Santa Rosa (stąd obecność chipsetu PM965).
Testowany egzemplarz otrzymał procesor Core 2 Duo T8300 (2,3 GHz, FSB 800 MHz, 3 MB L2C). W dalszym ciągu prezentuje się on korzystnie pod względem stosunku ceny do osiągów.
Karta graficzna to ATI Mobility Radeon HD 3450, najmocniejsza ze stosowanych w Studio (dostępna jest jeszcze tylko zintegrowana GMA X3100). Jest to poważna zmiana (o znamionach strategicznych) – po pierwsze Dell sięgnął po konkurencję dla Nvidii trapionej problemami z wadliwymi GPU, a po drugie postanowił nie montować w laptopie do użytku domowego grafiki równie mocnej, co w starszych laptopach (Inspiron 1520), która nadawałaby się do wymagających gier. Wydajność MR HD 3450 jest bowiem zbliżona do GF 8400M GS, ale daleko jej do GF 8600M GT i następców.
Warto odnieść się do wyników w Cinebenchu. Rezultat renderowania okazał się nieco słabszy od Lenovo SL400 z podobną kartą graficzną i nowym procesorem C2D P8400 (2,26 GHz). W teście Open GL ciekawe jest, że Dell dotrzymuje niemal kroku zestawionym dla porównania konfiguracjom, w tym laptopowi z GF 8600M GT.
W skład systemu wchodził też szybki, wydajny dysk twardy Seagate 160 GB 7200 obr/min, który czas dostępu 14,4 ms i średni transfer 46,2 MB/s.
3DMark 2001SE Standard | 12859 pkt. | |
3DMark 03 Standard | 4093 pkt. | |
3DMark 05 Standard | 3566 pkt. | |
3DMark 06 1280x800 Score | 1823 pkt. | |
Pomoc |
PCMark 05 Standard | 5311 pkt. | |
Pomoc |
Cinebench R10 | |||
Ustawienia | Wynik | ||
Shading 32Bit | 2536 Points | ||
Rendering Multiple CPUs 32Bit | 3918 Points | ||
Rendering Single 32Bit | 2406 Points |
Jak się okazało, Studio 15 nie jest wymarzonym laptopem dla pasjonata komputerowej rozrywki. To raczej propozycja dla kogoś lubiącego sobie pograć okazjonalnie.
W Crysis idzie próbować swoich sił na niskich szczegółach i w rozdzielczości 1024x768 (przy 35-40 kl/s). Taka zabawa nie stanowi jednak przyjemności ze względu na taką sobie atrakcyjność okrojonej z miodności grafiki.
Jeżeli chodzi o Call of Duty 4, ze szczegółami obniżonymi do minimum, tudzież wyłączeniem, czego się da, mogliśmy cieszyć się wyświetlaniem scen w tempie 35-70 kl/s.
Wpływ na otoczenie
Hałas
Po uruchomieniu laptop długo wydaje się cichy i wentylacja nie zaprząta użytkownikowi głowy. W zależności od wykonywanych zadań i wybranego trybu wydajności długość tego okresu spokoju można wydłużyć lub skrócić. Po pewnym czasie tak czy inaczej daje o sobie znać wentylator, powodując hałas o natężeniu 35,6 dB (odgłos wyraźny, ale nie irytujący).
Przy pracy z obciążeniem wentylator chodzi stale i kręci się szybciej, przy czym jego odgłos to około 39 dB. Na krótko potrafi rozpędzić się jeszcze mocniej i wówczas hałas wzrasta do prawie 43 dB, a to już sporo.
Można więc stwierdzić, że Studio 15 ustępuje na tym polu wyraźnie modelom Della z 2007 roku o podobnych konfiguracjach. Jest dość głośny.
Hałas
luz |
| 30.7 / 35.6 / 35.6 dB |
HDD |
| 32.1 dB |
DVD |
| 36.2 / dB |
obciążenie |
| 38.8 / 42.8 dB |
| ||
30 dB cichy 40 dB(A) słyszalny 50 dB(A) irytujący |
||
min: , med: , max: (odległość 15 cm) |
Ciepło
Nawet po dłuższym czasie pracy Studio 15 pozostaje przyjemnie chłodny (przynajmniej w klimatyzowanym wnętrzu). Biorąc pod uwagę odnotowane maksima (do 33,5 stopnia Celsjusza na spodzie), notebook ten okazał się jednym z najzimniejszych z dotychczas przetestowanych.
(+) The maximum temperature on the upper side is 31.5 °C / 89 F, compared to the average of 36.9 °C / 98 F, ranging from 21.1 to 71 °C for the class Multimedia.
(+) The bottom heats up to a maximum of 33.5 °C / 92 F, compared to the average of 39.2 °C / 103 F
(+) The palmrests and touchpad are cooler than skin temperature with a maximum of 30.9 °C / 87.6 F and are therefore cool to the touch.
(-) The average temperature of the palmrest area of similar devices was 28.8 °C / 83.8 F (-2.1 °C / -3.8 F).
Głośniki
Umieszczone za klawiaturą głośniczki są słabiutkie. Podczas testów z różnymi gatunkami muzyki dawały płytki dźwięk z metalicznym pogłosem. Maksymalna siła głosu jest również niezadowalająca.W trakcie prób z wykorzystaniem słuchawek zdarzyło się, że po wyciągnięciu ich ze środkowego gniazda audio nie uaktywniły się na powrót głośniki. Dopiero po kolejnym włożeniu wtyczki i jej wyciągnięciu, głośniczki przejęły z automatu odtwarzanie dźwięku.
Wydajność akumulatora
W podstawowej konfiguracji Studio 15 dysponuje 6-ogniwowym akumulatorem o pojemności 56 Wh i taki właśnie znalazł się na wyposażeniu testowanego egzemplarza. Dell oferuje również większą baterię, o pojemności 87 Wh (dającą o połowę lepsze rezultaty).
Maksymalny czas pracy, jaki uzyskaliśmy podczas testów, wyniósł nieco ponad trzy godziny. Dwie godziny osiągnięte w próbie odtwarzania DVD wystarczają do obejrzenia przeciętnego filmu pełnometrażowego. Świetny czas odnotowaliśmy podczas testu polegającego na korzystaniu z sieci przez WiFi (przy jasności obrazu ograniczonej do poziomu 10. na 15) – grubo ponad dwie i pół godziny pozwala na załatwienie wielu spraw.
wyłączony / stan wstrzymania | 0 / 0 W |
luz | 33 / 38 / 42 W |
obciążenie |
68 / 73 W |
Legenda:
min: ,
med: ,
max: |
Podsumowanie
Dell był widać niezadowolony z segmentacji swojej gamy laptopów, jako że postanowił ją mocno przemodelować. Studio 15 jest forpocztą tej zmiany. Notebook ten jest przeznaczony do zastosowań domowych (w tym multimediów), ale nie posiada aż tak wydajnej karty graficznej (która zapewniła spore powodzenie seriom Inspiron 1520 i Vostro 1500) jak poprzednicy.
Obudowa jest ładna, ale przede wszystkim mocna, a to dzięki zachowaniu wewnętrznego korpusu z magnezu. Nowy Dell ma tę przewagę nad starszymi generacjami, że posiada cenione przez amatorów multimediów złącze HDMI.
Dużym atutem Studio 15 jest znakomita matryca podwyższonej rozdzielczości podświetlana diodami LED. Pozostałe zalety to brak nagrzewania się obudowy, zadowalająco długa praca na akumulatorze.
Do słabych stron tego notebooka zaliczyć można: taką sobie wydajność graficzną, przesadną hałaśliwość oraz niepraktyczne rozmieszczenie złączy.