Test HP Pavilion tx1000
Ładny ale pasywny. Hewlett-Packard ma swojej ofercie ciekawe notebooki, które z niewiadomych względów nie trafiają do dystrybucji w Polsce. Jednym z nich jest Pavilion tx1000, laptop z funkcją tabletu oparty na chipsecie Nvidii z wykorzystaniem procesora AMD.
Obudowa
Hewlett-Packard wykazał się dużą konsekwencją i obudowa tx1000 jest podobna do innych Pavilionów z wciąż sprzedawanej generacji. Charakteryzuje się zatem ciemną, fortepianową pokrywą ekranu z falistymi motywami, oraz srebrnym pulpitem z podobnymi ornamentami Ramki matrycy i klawiatury są również czarne i lśniące. Klawiatura bardziej grafitowa i matowa.
Od innych laptopów z tej linii tx1000 odróżnia się tym, że posiada obrotowy ekran na centralnym zawiasie. Od razu powiedzmy, że możliwe tylko okręcanie go w jedną stronę, zgodnie z ruchem wskazówek zegara (powrót do pozycji laptopa w stronę przeciwną). Zawias ma duże luzy, to znaczy można nim kręcić przed wyczuciem oporu o 0,5 cm w jedną i drugą stronę.
Niepewnie trzymają też dwa zatrzaski zwalniane centralnym cynglem (ten również dość mocno lata). Podczas przenoszenia zamkniętego notebooka klapa może więc odrobinę postukiwać.
Wieko palcuje się paskudnie, ale to nic nowego w Pavilionie, więc nie będziemy się rozwodzić nad tym problemem. Zaakcentować należy natomiast fakt, że dekiel jest solidny i poddaje się naduszaniu tylko minimalnie.
Generalnie jednak konstrukcja nie wydaje się strukturalnie odporna. Przesądza o tym skrzypienie obudowy, kiedy obracamy komputer w dłoniach. Baczniejsze zwrócenie uwagi, co jest jego źródłem, powiedzie nas do konkluzji, że chodzi o obudowę napędu optycznego. No i rzeczywiście – ściskanie lewej przedniej części platformy roboczej a także opieranie dłoni na lewym przednim fragmencie pulpitu skutkuje drażniąco silnym trzeszczeniem plastikowych części. Z kolei podnosząc laptop jedną ręką (jest na tyle lekki, że to możliwe) za prawą część, właściwie obywamy się bez takich nieprzyjemności (da się słyszeć co najwyżej pojedyncze skrzypnięcie).
Poza tym nieszczęsnym spodem jakość wykonania jest należyta. Można powiedzieć jeszcze, że ekran lekko kiwa się po korekcie ustawienia w postaci laptopa, ale to betka w porównaniu z tym, co obserwowaliśmy w testowanym jednocześnie laptopotablecie Clevo.
Z wyjątkiem szorstkiej klawiatury i spodu akumulatora wszystkie powierzchnie, z którymi użytkownik ma styczność, są przyjemne w dotyku.
W temacie ergonomii nie natknęliśmy się na poważniejsze uchybienia. Co prawda wyłącznik komputera znajduje się na przedniej ściance obudowy (z lewej), ale nie odnotowaliśmy przypadku zahaczenia oń niechcący i nie wydaje się, by możliwe było w ten sposób niekontrolowane włączenie/wyłączenie urządzenia. Największy problem jest z przyciskami szybkiego dostępu na ramce ekranu – przy przejściu w tryb tabletu często zdarza się przypadkowo wywołać aplikację HP QuickPlay.
Napęd optyczny mieści się we wnęce, z której można go wyciągnąć i zastąpić zbijającą wagę komputera zaślepką. Nawet jednak po takim manewrze nie jest lekki, gdyż waży (z mniejszym, lżejszym o 100 g od pojemniejszego, akumulatorem) niespełna 2 kg (z napędem DVD – prawie 2,2 kg). Na jego miejsce nie można wsadzić dodatkowej baterii.
Osprzęt
Jako że trafił do nas egzemplarz z dystrybucji hiszpańskiej, trzeba było zastosować na klawiaturze naklejki, by upodobnić ją do standardowej QWERTY, bez obcych znaczków, do której jesteśmy przyzwyczajeni. Mówiąc oględnie, wyglądają one tak sobie. Laptop z nimi będzie się wydawał okaleczony i oklejony plastrami. Do skrajów naklejek przywiera na dodatek wszelkie świństwo – tym sposobem zresztą najłatwiej się zorientować, że coś tu nie gra. Poza tym spod naklejek, które zostały naniesione, widać (szczególnie pod światło) wybrzuszenia nie usuniętej kalkomanii producenta.
Jeżeli jednak nie będziemy zwracać uwagi na stronę estetyczna, można jednak żyć z tymi naklejkami. Na pewno są one pomocne, szczególnie dla osób niepiszących bezwzrokowo.
Sęk w tym jednak, że oferowane naklejki są zbyt duże i nie stało takich, które pasowałyby na mniejsze klawisze, do których zaliczają się przede wszystkim te w górnym rzędzie, na prawo od funkcyjnych. Żeby nie było kłopotu ze zidentyfikowaniem Del powiemy, że ukrywa się on pod nazwą "supr" (na prawym skraju). Nazwy Ctrl i Alt są jednak swojskie, a to najważniejsze.
W każdym tx1000, w tym i z amerykańskiej dystrybucji, nieszczęśliwy jest układ klawiszy. Trudno o wygodę przy pisaniu z małym prawym shiftem. Lewy też jest mocno zminiaturyzowany (nie w amerykańskim układzie QWERTY).
Poza tym klawiatura jest już jednaka w porządku. Wielkość zasadniczych płytek (literaki), entera (w dystrybucji amerykańskiej jest parterowy), spacji jest jak najbardziej do przyjęcia.
Kultura pracy też jest dobra. Płytki są dobrze osadzone, instrument się nie ugina. Klik jest raczej cichy. Klawisze wydają się dość twarde, a skok krótki. Stop nie jest jednak twardy i zajmując się pisaniem przez dłuższy czas, nie stwierdziliśmy z tej strony niewygody.
Przypadłością większych Pavilionów są mało funkcjonalne gładziki, które krytykowaliśmy w kilku recenzjach. Ten z tx1000 jest inny i przypadł nam gustu. Ma on ciekawą perforowaną fakturę (nie oleistą jak w tych opornie działających). Jej ślizg nie jest może idealny, ale na pewno lepszy od tych standardowych. Dzięki temu przemieszczanie kursora na ekranie odbywa się dość szybko.
Przyciski towarzyszące gładzikowi są niewielkie (chude) i trudno w nie trafić. Ich skok jest krótki, ale są zaskakująco ciche – to spory plus. Korzystanie z nich utrudnia nieco bliskość do brzegu platformy roboczej. No i powtórzmy – ze względu na ich szczupłość często się w nie nie trafia (działając „na pamięć”) i naciska fragment zostawiony między nimi a gładzikiem.
Obraz
HP tx1000 dysponuje lustrzaną matrycą 12,1”. Jest ona dotykowa, typu pasywnego. Współpracuje zatem z nieaktywnym piórkiem i palcem. Jako taka jest mniej czuła i nie rozróżnia zmiennej siły nacisku.
Na matrycy tej występuje efekt ziarnistości, który na jasnym tle objawia się tym, że użytkownik dostrzega „zabrudzenie”, którego nie da się usunąć. Trudno nie zauważyć tej cechy i momentami może ona poważnie irytować. To jednak przypadłość właściwa urządzeniom tego typu – z tym samym problemem mieliśmy do czynienia w testowanym jednocześnie laptopie z funkcją tabletu Clevo.
Pavilion HP jest zakałą jeżeli chodzi o jasność obrazu. Średnia wartość luminancji przy maksymalnym podświetleniu to tylko 110 cd/m² z lekką górką. Tym samym praca z tą matrycą nastręcza nie lada trudności w mocnym świetle, szczególnie że jest to matryca refleksująca. Ekran wydawał się wszelako równomiernie podświetlony i do pewnego stopnia potwierdza to wskaźnik rozświetlenia w wymiarze 82%.
|
rozświetlenie: 82 %
kontrast: 178:1 (czerń: 0.7 cd/m²)
Kąty widzenia okazały się nieco węższe niż w przypadku testowanego jednocześnie laptopa z funkcją tabletu Clevo, a na dodatek matryca HP okazała się bardziej refleksująca. Oferuje ona cieplejsze kolory, przy czym w odcieniach szarości można się doszukać zbyt wiele czerwieni (podczas gdy matryca Clevo wydawała się nieco zaniebieszczona), a zieleń jest bardziej wyrazista.
Osiągi
Do testowanego Paviliona tx1000 wybrano procesor AMD Turion 64 X2 TL-52 (w innych egzemplarzach mogą występować mocniejsze jednostki tego producenta). Chodzi zatem o model ze starszej generacji Turionów o nazwie Trinidad, która powstawała w technologii 90 nm. Jest to opcja nieszczęśliwa – wolelibyśmy już widzieć na jego miejscu wolniejszy procesor niskonapięciowy (te są jednak dużo droższe).
Wydajność tej jednostki nie zachwyca. Gołym okiem można zauważyć pewne dłużyzny przy wykonywaniu niektórych operacji. Z winy słabej wydajności systemu, kiedy pojawia się zapytanie użytkownika systemu Vista UAC, ekran gaśnie na 3 s (podczas gdy na szybkim laptopie tylko się przyciemnia i wyskakuje ekran, a tu robi się czarny i trzeba czekać, co jest denerwujące).
Karta graficzna to Nvidia GeForce Go 6150. Jej nazwa może być myląca, gdyż wbrew pozorom jest to układ zintegrowany z chipsetem, który współdzieli pamięć systemową. Tym samym nadaje się tylko do obsługi starszych gier, ale daje sobie radę z obsługą interfejsu Aero Visty.
3DMark 2001SE Standard | 3519 pkt. | |
3DMark 03 Standard | 1055 pkt. | |
3DMark 05 Standard | 602 pkt. | |
3DMark 06 1280x800 Score | 214 pkt. | |
Pomoc |
PCMark 05 Standard | 2808 pkt. | |
Pomoc |
Cinebench R10 | |||
Ustawienia | Wynik | ||
Shading 32Bit | 867 Points | ||
Rendering Multiple CPUs 32Bit | 2554 Points | ||
Rendering Single 32Bit | 1324 Points |
Quake 3 Arena - Timedemo | |||
Rozdzielczość | Ustawienia | Wynik | |
1024x768 | highest, 0xAA, 0xAF | 75.4 fps |
F.E.A.R. | |||
Rozdzielczość | Ustawienia | Wynik | |
1024x768 | GPU: max, CPU: max, 0xAA, 0xAF | 1 fps | |
800x600 | GPU medium, CPU medium, 0xAA, 0xAF | 6 fps | |
640x480 | GPU min, CPU min, 0xAA, 0xAF | 73 fps |
Wpływ na otoczenie
Hałas
Pavilion tx1000 ma skłonność do wentylowania się przez cały czas, co jest z oczywistych względów niepomyślne. To skutek zastosowania procesora AMD. Niewykluczone, że pewną rolę gra tu i predylekcja samego HP do konstruowania nadmiernie aktywnych układów chłodzenia dla notebooków z linii Pavilion. Odgłos pracy wiatraczka nie jest jednak zbyt uciążliwy – to nikłe bzyczenie.
Pracując z obciążeniem, Pavilion tx1000 staje się dużo głośniejszy – maksymalne natężenie hałasu wyniosło w naszym teście 41 dB, co jest już wartością znaczącą.
W miarę cichy jest napęd optyczny, który nie wyje (co zdarza się innym) w trakcie rozkręcania nośnika i nie szumi przesadnie podczas projekcji filmu.
W trakcie testu stwierdziliśmy występowanie w tx1000 starej przypadłości Pavilionów, tj. piszczenia, które nie było jednak niesławnym świergotem i występowało tylko przy pracy na zasilaniu akumulatorowym.
Hałas
luz |
| 33.8 / 34.1 / 34.1 dB |
HDD |
| 34.5 dB |
DVD |
| 36.6 / 39 dB |
obciążenie |
| 38.9 / 41.3 dB |
| ||
30 dB cichy 40 dB(A) słyszalny 50 dB(A) irytujący |
||
min: , med: , max: (odległość 15 cm) |
Ciepło
Ta strona tx1000 nie wyglądałaby źle, gdyby nie drobny szczegół. Otóż okolice samego wylotu powietrza stają się z biegiem czasu nader gorące. Stąd ta temperatura 45,5°C w rogu na spodzie obudowy. Korzystając z laptopa umieszczonego na kolanach, łatwo wszelako zetknąć się z jeszcze gorętszym miejscem przy otworach wentylacyjnych, gdzie zmierzyliśmy aż 51,5°C.
To zjawisko obserwowaliśmy jednak przy ciężkiej pracy. Przy normalnym użytkowaniu obudowa nagrzewa się podobnie, ale proces ten jest rozciągnięty w czasie. Jeżeli korzysta się z laptopa na użytkowaniu akumulatorowym, przy wybranym planie oszczędzania energii, problem ten nie będzie występował.
(±) The maximum temperature on the upper side is 45 °C / 113 F, compared to the average of 35.3 °C / 96 F, ranging from 19.6 to 55.7 °C for the class Convertible.
(-) The bottom heats up to a maximum of 45.5 °C / 114 F, compared to the average of 36.8 °C / 98 F
(±) The palmrests and touchpad can get very hot to the touch with a maximum of 37.8 °C / 100 F.
(-) The average temperature of the palmrest area of similar devices was 28.1 °C / 82.6 F (-9.7 °C / -17.4 F).
Głośniki
Całkiem niezłe głośniczki pochodzą od Altec Lansing. W tej kategorii sprzętu praktycznie nie zdarza się, by dźwięk był donośny i czysty, a tu proszę. Pavilion tx1000 jest pod tym względem lepszy nie tylko od tabletów, laptopów podobnych rozmiarów ale i części większych notebooków. Zawsze to coś, choć w przypadku tak specyficznej konstrukcji nie jest to funkcja specjalnie cenna. Od laptopa z funkcją tabletu oczekujemy bowiem innych walorów użytkowych.
Wydajność akumulatora
Pavilion tx1000 nie zachwyca na tym polu. Mieliśmy możliwość testować go z dwoma akumulatorami. Ten mniejszy (4-ogniwowy) nie wystawał poza obrys obudowy. Wystarcza on na krótkie przebiegi. Tylko 1,5 h na WiFi. Nieco gorsze wyniki od Clevo.
Lepiej jest przy użyciu większego akumulatora, który wystaje poza obrys obudowy (6-ogniwowy, 7600 mAh, 55 Wh). Tutaj prawie 2,5 h na WiFi, a maksimum, jakie można wycisnąć to trzy godziny. Tu jednak dużo gorsze od Clevo.
Pavilion tx1000 może się jednak schować, jeśli przyrównać go do konkurencyjnego ThinkPada X61t.
6-ogniwowy, 7600 mAh, 55 Wh:
wyłączony / stan wstrzymania | 0 / 0 W |
luz | 20 / 25 / 37 W |
obciążenie |
46 / 63 W |
Legenda:
min: ,
med: ,
max: |
Funkcja tabletu
Tak się dobrze złożyło, że tx1000 dzieli z Clevo nie tylko pasywną matrycę, ale także pułap cenowy. Dlatego możliwość porównania obu modeli była dla nas wyjątkowo cennym doświadczeniem.
Pavilion góruje nad swoim rywalem z Tajwanu cięższym a przy tym lepiej wyważonym piórkiem oraz masą dobrze widocznych, bo podświetlonych przycisków (oczywiście w trybie tabletu).
Nie spodobało nam się to, że użytkownik zdany jest na obsługę tabletu Visty. Odszukanie kalibrowania trwa dłuższą chwilę, trzeba zwiększyć czułość matrycy (inaczej zamiast ciągłej uzyskamy linię przerywaną) oraz nie ma jak uzyskać PPM.
Kiedy już spędzimy ze sprzętem trochę czasu, okazuje się, że da się na nim pisać odręcznie. Nie jest to (jak wydaje się na początku) karkołomne i spowolnione do wprowadzania kolejnych odcinków liter milimetr po milimetrze. Sprzęt nie bryluje jednak i (tak jak Clevo) nie nawiązuje walki z droższymi modelami dysponującymi matryca aktywną.
Informacja dla osób nastawiających się na korzystanie z klawiatury naekranowej (wirtualnej). Według naszych szacunków pisze się na niej mniej więcej o połowę wolniej niż na mechanicznej (a to i tak, kiedy już ręka wprawi się do pisania intuicyjnego, no i trzeba się nią nieźle namachać).
Podsumowanie
Pavilion tx1000 ładnie wygląda a do tego wydaje się być wyposażony w ciekawe funkcje. Po bliższym poznaniu może jednak rozczarować, dlatego dobrze poznać jego przewagi i słabe punkty.
Do tych pierwszych można zaliczyć bogate wyposażenie dodatkowe (w tym demontowalny napęd DVD), niezłe głośniczki, a przede wszystkim danie główne, czyli możliwość przełożenia komputera w tablet i sterowania nim za pomocą dotyku.
Tu jednak zaczynają się schody gdyż tx1000 to seria z pasywną matrycą, która nie nadaje się do profesjonalnych zastosowań, a tylko do zabawy czy dla hobbystów.
Zdajemy sobie sprawę, że znajdą się chętni, którzy pomyślą sobie, iż funkcja tabletu to fajna rzecz. Niestety, środowisko, w jakim pracuje zwykły użytkownik, nie jest odpowiednie, by rozkazywać komputerowi palcem. Ikony systemowe i odnośniki są zbyt drobne, by w nie trafić. Rysik zaś, nawet optymalnie skalibrowany, to już nie to samo. Trzeba poczekać, aż pojawią się systemy przyjazne użytkownikom tabletów.
Artystom-grafikom podpasuje natomiast Pavilion tx2000, a to ze względu na możliwość jego obsługi aktywnym piórkiem.
Poważnym problemem testowanego przez nas egzemplarza była też niezadowalająca wydajność wolnego (aczkolwiek dwurdzeniowego) procesora AMD starszego typu. Z jego też winy komputer był nieco zbyt głośny na nasz gust, przesadnie się nagrzewał (aczkolwiek tylko w jednym miejscu) i zdecydowanie zbyt krótko działał na zasilaniu akumulatorowym.
Dziękujemy za wypożyczenie egzemplarza do testu firmie ProMobile.pl.