Test HP ProBook 5310m
Ostatnio można zauważyć postęp w dziedzinie wydajności procesorów stosowanych w niewielkich notebookach o płaskich obudowach. Modele z niskonapięciowymi jednordzeniowcami są z wolna wypierane przez laptopy dysponujące dużo bardziej efektywnymi dwurdzeniowymi przedstawicielami rodziny CULV. Jeżeli jednak zależy nam na procesorze o naprawdę dobrych osiągach a nie chcemy zrezygnować ze smukłej, lekkiej obudowy komputera, pozostaje zainteresować się ProBookiem 5310m firmy Hewlett-Packard.
Obudowa
Projektując obudowę ProBooka 5310m, firma Hewlett-Packard usiłowała trafić w gusta klienta biznesowego. Klasyczna, niemal sześcienna bryła konstrukcji cechująca się jedynie na rogach delikatnymi (chciałoby się wręcz rzec nieśmiałymi) zaokrągleniami rzeczywiście może wzbudzić ciepłe uczucia u odbiorców ceniących sobie elegancję i prostotę wykonania.
Warto zwrócić uwagę na lekkość i szczupłość konstrukcji. Ten notebook waży zaledwie 1,74 kg wraz z akumulatorem, a jego grubość w zależności od otwarcia bądź zamknięcia ekranu równa jest odpowiednio 20 mm lub 25-7 mm.
Jak przystało na komputer przewidziany dla klienta korporacyjnego, kolorystyka jest szykowna i bardzo stonowana. Kompozycja jest utrzymana w kolorze czarnym, rozjaśnianym gdzieniegdzie przez eleganckie metalicznie srebrne wstawki.
Spoglądając na HP 5310m, trudno nie zauważyć podobieństwa do większych kuzynów, takich jak HP 4710s czy HP 4510s. Niemniej jednak po kontakcie dotykowym szybko dostrzega się różnicę - w odróżnieniu od wspomnianych modeli przedni fragment pulpitu i większa część obudowy matrycy zostały wykonane ze szczotkowanego aluminium.
Wieko jest prawie całkiem aluminiowe - z matowego plastiku wykonano tylko pasek o szerokości około 15 mm w górnej (czy też przedniej) części pokrywy, tam gdzie chwyta się ją przy manipulowaniu ekranem. Takie rozwiązanie dość dobrze sprawdzi się w użytkowaniu. Zarówno metal jak i plastik na górnej powierzchni nie łapią za bardzo odcisków palców. Aluminium jest jednak podatne na zatłuszczenia, z których usuwaniem bywają czasem kłopoty. Z tego względu zastosowanie w często dotykanym miejscu pokrywy łatwego do wyczyszczenia tworzywa było dobrym pomysłem.
Środek czarnej zewnętrznej części klapy został przyozdobiony metalicznym emblematem korporacji HP oraz niewielkim jasnoniebieskim podpisem serii ProBook.
Po podniesieniu klapy naszym oczom ukaże się wewnętrzna powierzchnia obudowy ekranu. Ta została wykonana z połyskliwego plastiku i będzie się mocno brudzić.
Obudowa ekranu budzi pozytywne wrażenie solidności. Testy otwierania i zamykania pokrywy potwierdziły słuszność tego odczucia. Klapa nie ugina się, nie skrzypi oraz zachowuje należytą sztywność na całej powierzchni. Dzięki zaś jednemu, długiemu zawiasowi, na którym jest oparta, nie występuje problem osłabienia konstrukcji między zawiasami.
Ciekawostką wartą wzmianki są odboje - poza tymi umieszczonymi klasycznie na obudowie matrycy ProBook 5310m posiada także dwa bufory na powierzchni pulpitu.
Platforma robocza cechuje się niezwykłą wręcz sztywnością - wobec tego, jak płaski, cienki i lekki jest ProBook, konstruktorzy mogą być dumni z uzyskanej stabilności obudowy. Za ową sztywność odpowiadają użyte do produkcji materiały - jak można się dowiedzieć ze strony producenta, „(…) dolna część obudowy, wykonana ze stopu magnezu, chroni notebooka przed codziennymi trudami pracy.(…)”.
Obojętnie od miejsca chwytu nie uda się zmusić platformy roboczej do wydania jakiegokolwiek dźwięku, a także próżno szukać miejsc, na których udałoby się wymusić jakiekolwiek ugięcie. Ze względu na solidność obudowa mogłaby spokojnie pretendować do miana najlepszego produktu, z jakim do tej pory miałem do czynienia. Niestety, pewne mankamenty zaburzają perfekcję wykonania. Dość nieprzyjemnym zgrzytem jest typowa dla HP niechlujność spasowania baterii, której pozostawiono za wiele luzu.
Górna powierzchnia platformy roboczej doskonale wpasowuje się w ascetyczność konstrukcji. Poza klawiaturą i gładzikiem znajdziemy tu jedynie cztery knefle. Wyróżniający się srebrną barwą przycisk zasilania umieszczono w lewym tylnym rogu platformy. W płaską plastikową powierzchnię wmontowano klawisze klawiatury oraz trzy klawisze funkcyjne.
Przed blokiem klawiatury mamy gładzik, na prawo od którego umieszczono naklejki reklamowe.
Powierzchnia robocza została wykonana z dwóch różnych materiałów. Pierwszym jest szczotkowane aluminium, z którego wykonano przednią część pulpitu (miejsca podparcia nadgarstków) oraz pasek w głębi, gdzie znajduje się przycisk zasilania. Środkowa część (do której przynależy klawiatura) została wytworzona z błyszczącego lakierowanego plastiku.
Cechą wartą zauważenia jest subtelna niepozorność diod sygnalizacyjnych. Chociaż na pierwszy rzut oka mogłoby się zdawać, że laptop jest ich niemal pozbawiony, dokładniejsze zapoznanie się z nim obala tę wstępna tezę. Przy gnieździe zasilania znajdziemy jedną miniaturową i ledwo świecącą diodę sygnalizującą stan naładowania akumulatora. Kolejną kontrolkę znajdziemy na przedniej ścianie laptopa i sygnalizuje ona pracę dysku. Trzecią wbudowano w klawisz Caps Lock i sygnalizuje ona jego stan. Ponadto diodę zainstalowano w przycisku odpowiedzialnym za włączenie i wyłączenie Wi-Fi, a ostatnia kryje się w przycisku zasilania.
Rozłożenie portów nie wzbudza kontrowersji. Po zajęciu tych z prawej zostaje dość dużo miejsca na swobodne operowanie myszką. Z lewej niestety użytkownika ogranicza złącze przewodowej karty sieciowej.
ProBook 5310m został wyposażony w większość przydatnych portów. Nie można narzekać na ich liczebność, zwłaszcza biorąc pod uwagę przeznaczenie tego płaskiego notebooka. Brakuje mi w nim jednak portów eSATA i HDMI oraz napędu optycznego. Z jednej strony ktoś mógłby zapytać, po co w laptopie bez napędu wyjście HDMI, a z drugiej ja zapytam po co w takim razie zainstalowano DisplayPort?
Osprzęt
Zastosowana w 5310m klawiatura jest bardzo interesującym rozwiązaniem, coraz częściej stosowanym przez HP w modelach serii ProBook. Cechą charakterystyczną tego urządzenia są klawisze wynurzające się niejako z powierzchni platformy roboczej. Takie rozwiązanie przeciwdziała dostawaniu się brudu pod klawisze, co stanowi częste utrapienie klasycznych klawiatur.
Szeroko rozstawione przyciski umożliwiają szybkie pisanie bez obawy o pomyłki w zagęszczeniu klawiszy. Ich układ wymaga niestety pewnego przyzwyczajenia ze względu na udziwnione rozmiary klawiszy na poziomie spacji i pomniejszone klawisze funkcyjne oraz wskazujące.
Blat z silnie błyszczącego plastiku, w który wtopione są klawisze, nie jest najdoskonalszym pomysłem. Każde przypadkowe dotknięcie tafli okołoklawiszowej pozostawi na niej odcisk palca. Dzięki relatywnie szerokim odstępom między klawiszami istnieje teoretycznie dość łatwa możliwość czyszczenia, ale w praktyce nie jest już tak sielankowo.
Kolejnym minusem są dla mnie płytki samych klawiszy, cechujące się ostrymi kantami i brakiem profilowania. Wrażenia z pisania nie poprawiają także twardość i krótki skok. Podobnie nie zyskały sobie mojego uznania wydobywające się przy pisaniu dźwięki. Na tym polu szczególnie źle wypadła głośna spacja.
Gładzik sprawuje się całkiem przyzwoicie. Umożliwia dość wygodne sterowanie kursorem. Mechanizm przewijania działa sprawnie i nie wymaga żadnych dodatkowych sterowników (co miało miejsce w zrecenzowanych przeze mnie niedawno Acerach). Przyciski gładzika chodzą z właściwym oporem i są dość ciche. Ich użytkowanie jest stosunkowo przyjemną czynnością.
Nie ma niestety róży bez kolców. Nie wiadomo dlaczego projektanci zdecydowali się na połyskliwą, lustrzaną powierzchnię płytki dotykowej. Decydując się na jej użycie, musimy być przygotowani do jej notorycznego czyszczenia.
Kamera rejestrująca obraz jest typowym gadżetem będącym na wyposażeniu współczesnego laptopa. Zainstalowany tutaj egzemplarz nie wyróżnia się niczym szczególnym na tle konkurencyjnych rozwiązań. Cechuje się niezłym odwzorowaniem kolorów i typowym dla tego rodzaju urządzeń czasem reakcji. Niestety, podobnie jak u większości konkurencyjnych rozwiązań, nie posiada kontrolki sygnalizującej stan.
Obraz
Producent wyposaża ProBooki 5310m w matryce różnego typu. Ich cechą wspólną jest oficjalna przekątna 13,3 cala. Różnią się one natomiast typem powierzchni ekranu.
Do testu trafił model wyposażony w błyszczący ekran produkcji AUO. Według wskazań Everesta maksymalny widzialny rozmiar ekranu wynosi równe 13 cali.
Ekran cechuje się najmodniejszą obecnie proporcją 16:9 i rozdzielczością natywną 1366x768. Biorąc po uwagę jego wielkość, jest to całkiem przyzwoita rozdzielczość, umożliwiająca w miarę komfortową pracę.
Matrycę podświetlają diody LED zapewniające równomierne podświetlenie. Kolory są moim zdaniem wystarczająco soczyste i przyjemne w odbiorze. Trochę gorzej natomiast prezentuje się czerń, której brakuje natężenia.
Kąty widzenia są odpowiednie jak na laptop biznesowy. Pozwalają na komfortową pracę właścicielowi, niekoniecznie umożliwiając podglądanie treści naekranowych sąsiadowi. Nie są jednak na tyle wąskie, by zapewnić pełną poufność wyświetlanych danych.
Osiągi
W testowanym HP 5310m zainstalowany został dość wydajny procesor należący do niskonapięciowej serii Core 2 Duo SP, cechującej się TDP na poziomie 25 W. Tym samym tego modelu nie można zaliczyć do kategorii CULV. Wykonany w technologii 45 nm procesor C2D SP9300 jest taktowany zegarem 2,26 GHz i wyposażony w 6 MB pamięci podręcznej (L2C). Użycie tak wydajnego procesora w małym notebooku z 13-calowym ekranem przełoży się dość wyraźnie na szybkość pracy i doskonale wpasuje w potrzeby wymagającego użytkownika.
Jako że przeznaczeniem omawianego laptopa jest praca a nie rozrywka, zainstalowany tu zintegrowany układ graficzny Intela będzie w pełni wystarczający, a dzięki swojej energooszczędności zapewni dłuższy czas pracy na jednym ładowaniu baterii.
Bardzo pozytywne wrażenie wywarły na mnie osiągi dysku twardego. Zainstalowany tu Seagate ST9320423AS jest diabelnie szybki. W teście HD Tune zdeklasował każdy pojedynczy dysk, jaki do tej pory zdarzyło mi się testować, osiągając średnią prędkość na poziomie 73,9 MB/s.
3DMark 03 Standard | 2351 pkt. | |
3DMark 05 Standard | 1317 pkt. | |
3DMark 06 1280x768 Score | 939 pkt. | |
Pomoc |
PCMark 05 Standard | 4535 pkt. | |
Pomoc |
Wpływ na otoczenie
Hałas
Notebook pozbawiony napędu optycznego powinien być urządzeniem bardzo cichym i tak jest w tym przypadku. Pod warunkiem, że nie zdecydujemy się na pełne obciążenie komputera.
Przy pracy na luzie wentylator kręci się leniwie, generując szum na poziomie zbliżonym do granicy 30 dB. Jeżeli jednak zdecydujemy się na pełne obciążenie podzespołów, uwolnimy prawdziwą wyjącą bestię. Zmuszony do ciężkiej pracy, po trzygodzinnym wygrzewaniu sprzętu, wentylator wyrażał swoje niezadowolenie, generując szczytowo hałas równy 42,6 dB.
Hałas
luz |
| 29.8 / 29.9 / 30.5 dB |
HDD |
| 30.2 dB |
obciążenie |
| 40.5 / 42.6 dB |
| ||
30 dB cichy 40 dB(A) słyszalny 50 dB(A) irytujący |
||
min: , med: , max: (odległość 15 cm) |
Ciepło
Podczas pracy na luzie temperatury są całkiem znośne, ale nawet w takim trybie temperatura dysku przekracza 30C i jest dość łatwo odczuwalna po zewnętrznej stronie obudowy. Ciesząc się szczupłą konstrukcją, musimy być niestety przygotowani na jej wysokie przewodnictwo cieplne. Najwyższą temperaturę zarejestrowałem na spodniej powierzchni platformy, w kwadrancie obejmującym wylot wentylatora i port USB; wyniosła tu ona 46,5C. W tym samym obszarze, tyle że po wierzchniej stronie jednostki zasadniczej, zmierzyłem 41,6C.
(±) The maximum temperature on the upper side is 41.6 °C / 107 F, compared to the average of 36.1 °C / 97 F, ranging from 21.4 to 281 °C for the class Subnotebook.
(-) The bottom heats up to a maximum of 46.5 °C / 116 F, compared to the average of 39.4 °C / 103 F
(+) The palmrests and touchpad are reaching skin temperature as a maximum (35.7 °C / 96.3 F) and are therefore not hot.
(-) The average temperature of the palmrest area of similar devices was 28.3 °C / 82.9 F (-7.4 °C / -13.4 F).
Głośniki
Dwa niewielkich rozmiarów głośniczki zapewniają głośność niezbędną do komfortowego prowadzenia konferencji biznesowych. Mimo że nie zostały wyprodukowane z myślą o multimediach, to przy odtwarzaniu filmu także się sprawdzą. Pewnym zaskoczeniem była dla mnie różnica głośności między lewym a prawym głośnikiem w testowanym egzemplarzu. Lewy był wyraźnie głośniejszy. Badanie decybelomierzem potwierdziło to spostrzeżenie (różnica między głośnikami wyniosła około 2 dB).
Wydajność akumulatora
Akumulator ProBooka 5310m jest 4-komorowy i w testowanym modelu miał pojemność 41 Wh (37 Wh wg specyfikacji producenta). Na witrynie internetowej HP można znaleźć następującą informację: „(…)Czas pracy akumulatora Do 7 godz.(…)”. Wynik testu czytelnika potwierdził prawdziwość zapewnienia producenta, a nawet lekko przekroczył obiecywane osiągnięcie - mój czas był lepszy o ponad pół godziny.
Mniej ciekawie przedstawia się natomiast praca na zasilaniu z akumulatora pod obciążeniem. Test przeprowadzony przy pomocy programu Battery Eater 2.7 (Classic) wyczerpał baterię już po godzinie i ośmiu minutach.
Całkiem znośnie z kolei wypada długość pracy przy użyciu sieci WLAN. Bateria pozwala na ponad trzygodzinne surfowanie po Internecie na jednym ładowaniu.
wyłączony / stan wstrzymania | 0 / 0 W |
luz | 10.3 / 11.5 / 18.9 W |
obciążenie |
33 / 39.9 W |
Legenda:
min: ,
med: ,
max: |
Podsumowanie
HP Probook 5310m to niewątpliwie interesujący notebook, który świetnie sprawdzi się w rękach użytkownika poszukującego maszyny solidnej a jednocześnie niewielkiej i lekkiej, cechującej się przy okazji wysoką wydajnością procesora. Mobilnemu użytkownikowi przypadną z pewnością do gustu długie przebiegi na jednym ładowaniu baterii. Niestety, pewnym ograniczeniem może tu być wykorzystanie pełnej wydajności laptopa - w takim trybie ów długi czas pracy gwałtownie się kurczy.
W zamian za wszystkie wyżej wymienione plusy potencjalny kupiec będzie musiał się pogodzić z nagrzewaniem obudowy (też pod obciążeniem właśnie), błyszczącym (niemal nie do doczyszczenia), lustrzanym gładzikiem, połyskliwą taflą wypełniającą przestrzeń między płytkami klawiatury i głośną pracą pod obciążeniem.
Dziękujemy za wypożyczenie egzemplarza do testu firmie GVC net.