Test Lenovo ThinkPad T510
To jakby ten sam laptop, ale jednak inny. W ThinkPadzie T510 zastosowano matrycę formatu 16:9, co oznacza bardziej jamnikowaty kształt i mniejszy komfort przy pracy biurowej, z grafiką czy korzystaniu z internetu w porównaniu do T500. Testowany model rekompensował to podniesioną rozdzielczością ekranu. Poza tym o jego wartości stanowią solidna, matowa obudowa, wygodna klawiatura, wydajny procesor Core i5 oraz szybki dysk twardy.
Obudowa
Przewidziany dla klienta korporacyjnego najnowszy Thinkpad T510 cechuje się tradycyjną, czarną, kanciastą bryłą obudowy. Zachował wygląd charakterystyczny dla starszych modeli, korzenie których sięgają jeszcze notebooków IBM z przełomu tysiącleci.
Mimo zaawansowanego wieku projekt ten okazuje się ponadczasowy. Niektórzy esteci zarzucają ThinkPadom brak innowacji i oklepany wygląd przypominający „cegłę”. Właściciele zwracający uwagę na walory użytkowe dostrzegą jednak w tym samym obiekcie piękno konstrukcji związane z solidnością, wytrzymałością i doskonałym spasowaniem obudowy, dzięki którym produkty Lenovo mimo niezmiennego wyglądu zyskują sobie życzliwość i uznanie wśród użytkowników.
Tradycyjna nieco kanciasta obudowa odziedziczyła zarówno wady jak i zalety swoich poprzedników. Matowe plastiki, które pokrywają większość powierzchni świetnie sprawdzają się w trakcie pracy na dworze, zabezpieczają również przed zabrudzeniami w postaci odcisków palców, ale nie są zupełnie odporne na zanieczyszczenia. Szczególnie wykazują podatność na zatłuszczenia, które z kolei dość trudno zlikwidować. Mimo tej niedogodności matowa obudowa niezmiernie przypadła mi do gustu - brak odblasków oraz maziajów w pełni rekompensuje ewentualne plamy.
Na szczególną atencję zasługuje solidność klapy ekranu. Pokrywa jest jedną z najsolidniejszych, jakie można dziś spotkać na rynku. Otwieranie i zamykanie nie wywiera na niej żadnego wrażenia. Nawet przy silniejszym pociągnięciu za rogi konstrukcja pozostaje sztywna i nie poddaje się odkształceniom. Dzięki swojej „ceglastej” linii może wydawać się nieco ciężka, ale doskonale chroniąc ekran idealnie wpasowuje się w wyobrażenia dotyczące solidności ThinkPadów. Wart dostrzeżenia jest także maksymalny kąt odchylenia matrycy, który wynosi ponad 180 stopni.
Matową czerń wierzchniej części obudowy ekranu rozjaśnia umieszczony w prawym górnym rogu metaliczny emblemat „ThinkPad” zdobny w czerwoną kropkę nad „i”. Przy podstawie z kolorem zewnętrznej powłoki dość przyjemnie harmonizują srebrne maskownice zawiasów. Przy lewym zawiasie znalazło się miejsce na kontrolki ładowania baterii i stanu hibernacji. Od wewnętrznej strony u spodu matrycy przesunięte nieco bliżej środka umieszczone zostały kolejne diody sygnalizujące pracę dysku twardego i sieci bezprzewodowych. Górną część ramki przeznaczono na rozlokowanie kamery internetowej i diody sygnalizującej jej stan oraz lampki oświetlającej klawiaturę (tę ostatnią można uaktywnić kombinacją klawiszy „Fn” i „PgUp”).
Ciekawostkę może stanowić system zatrzasków. W dzisiejszych czasach mechaniczna blokada pokrywy to już niemal relikt przeszłości, ale w tradycyjnym Lenovo nie mogło jej zabraknąć. Zatrzaski zostały wbudowane w górną część ramki ekranu i w odróżnieniu od wcześniejszych modeli są one elementem stałym. Dinks do ich zwalniania ulokowano w platformie roboczej.
Jednostka centralna jest niemal identyczna jak w starszych ThinkPadach. Cechuje się świetną sztywnością, matową powierzchnią i dobrym spasowaniem. Jedynymi miejscami odrobinę podatniejszymi na nacisk są z wierzchu maskownice głośników, od spodu zaś - klasycznie, okolice wnęki napędu optycznego (w ThinkPadach noszącej nazwę „Ultra Bay”). W stosunku do poprzedników zmianie uległo rozmieszczenie portów oraz elementu zwalniającego zatrzaski, który został przeniesiony z klapy na frontową ściankę jednostki zasadniczej.
Rozmieszczenie portów zoptymalizowano z myślą o użytkownikach praworęcznych. Na prawej ściance znalazły się gniazda nie wpływające na zakres ruchów myszką. Są to: ExpressCard 34, czytnik kart flash, jedno gniazdo audio, zatoka „Ultra bay” z napędem optycznym, gniazdo LAN oraz blokada Kensingtona. Jedynym wyjątkiem od wcześniej przywołanego założenia i pogarszającym komfort pracy jest port audio. Co prawda ThinkPad T510 nie został zaprojektowany z myślą o multimediach, to znane z T500 rozmieszczenie audio z przodu wydaje się w tym momencie lepszym rozwiązaniem. Tył laptopa wyposażono w jeden port USB, gniazdo modemu, akumulator i gniazdo zasilania (za akumulatorem zakamuflowano miejsce na kartę SIM); znajdują się tu także wyloty powietrza z układu chłodzenia (które przechodzą na lewą ściankę laptopa). Na lewej ściance mamy (patrząc od strony matrycy): DisplayPort, D-Sub, 2xUSB, combo eSATA+USB, FireWire oraz przełącznik Wi-Fi. T510 posiada także złącze stacji dokującej umieszczone na spodzie. Tam też umieszczono dźwigienki pozwalające na wysunięcie napędu optycznego.
Osprzęt
Klawiatura jest jednym z symboli kultowej linii ThinkPad. Z jednej strony to dobrze, bo lata temu stała się niemal wzorcem dobrego urządzenia sterującego. Z drugiej strony źle, bo lata nieubłaganie minęły i inne firmy poszły naprzód, dodając choćby do klawiatury wydzielony blok numeryczny.
Klawisze cechują się dużymi i świetnie profilowanymi płytkami. W większości chodzą one cicho i są wygodne w użyciu. Głośniejszy klik wydają klawisze o powiększonych powierzchniach - między innymi „Caps Lock”, „Shift”, „Enter” i „spacja”. Ta ostatnia jest największa i najgłośniejsza. Klawisze, co jest charakterystyczne dla ThinkPadów, chodzą ze stosownym oporem i cechują się dużym skokiem.
Sztywność klawiatury nie jest już niestety tak doskonała jak w urządzeniach sprzed lat, ale na tle konkurencji dalej prezentuje się całkiem nieźle. Największe ugięcia zauważyłem w okolicach strzałek przy dolnej powierzchni klawiatury. Nie obejmują one jednak swoim zasięgiem prawego klawisza „Alt”; drugi obszar uginania znajduje się na wysokości klawiszy SDFXC.
Poza klawiaturą T510 posiada inne znane i cenione urządzenia sterujące Lenovo. W lewej tylnej części pulpitu roboczego zamontowano panel z przyciskami regulacji głośności, przyciskiem „ThinkVantage” (umożliwiającym m.in. szybkie przywrócenie kopii zapasowej) i innymi; jest tu także wyłącznik laptopa.
Pomiędzy klawiszami GHB zamontowano trackpoint (manipulator mogący przy odrobinie wprawy zastąpić gładzik). Zaś bezpośrednio przed klawiaturą znajduje się przestrzeń, którą zagospodarowano na przyciski trackpointa oraz gładzik.
Omawiany laptop wyposażono również w czytnik linii papilarnych - umieszczono go kilka centymetrów przed klawiszami kierunkowymi.
Gładzik wyposażono w chropowatą i przy dłuższej pracy ocierającą palec tabliczkę dotykową, cechującą się przeciętną czułością. Biorąc pod uwagę rozdzielczość matrycy, czułość urządzenia jest wystarczająca, by mogło ono spełniać swoje zadania. Przyciski gładzika (te umieszczone przed taflą płytki) nie są złe, ale i nie rewelacyjne - stawiają średni opór i mają dość głęboki skok. Wydawany przez nie hałas jest na bardzo przyzwoitym poziomie i w zasadzie gdyby nie było dla nich alternatywy, można by je polecić.
Alternatywa jednak jest - stanowią ją trzy przyciski trackpointa umieszczone za gładzikiem. Chodzą one z niezwykłą miękkością, a zarazem stawiają zadowalający opór. Ich wciskanie sprawia ogromną przyjemność. Skok oceniam jako średni; za to niemal bezgłośną pracę stawiam jako wzór do naśladowania dla wszystkich producentów urządzeń sterujących.
Obraz
Wobec dominacji w nowoczesnych laptopach matryc błyszczących, rażących wzrok odblaskami, ekrany matowe notebooków biznesowych są wybawieniem dla użytkownika nie tolerującego efektu lustra. Lenovo dało swoim klientom kilka opcji do wyboru, oferując matryce o rozdzielczości zaczynającej się od 1366x768 a kończącej na 1920x1080.
Na testy trafił egzemplarz z matrycą o rozdzielczości 1600x900 pikseli. Osobiście uznaję ją najlepiej dopasowaną do ekranu o przekątnej 15,6 cala.
Porównując T510 z T500 można poczuć tęsknotę za ponad tysiącem linii w pionie, ale biorąc poprawkę na współczesne trendy matryca zastosowana w testowanym egzemplarzu nie jest zła – spośród wyświetlaczy formatu 16:9 zachowuje najlepszy stosunek wielkości obszaru roboczego do elementów na nim wyświetlanych.
Technologia podświetlania diodami LED zapewnia dość równomierne podświetlenie całego ekranu obrazu. Na plus zaliczyć należy także bardzo dobre (jak na laptop) kąty widzenia zapewniane przez matrycę - niemal idealne w poziomie i ponadprzeciętne w pionie. Powodów do narzekań nie dają także kolory, choć moim zdaniem wyświetlane barwy mogłyby być nieco (żywsze) mocniejsze.
Osiągi
ThinkPady T510 są wyposażane w różne modele procesorów oraz kart graficznych. Sprzęt dostarczony do testów był jedną z lepszych konfiguracji. Na wyposażeniu znalazły się bowiem silny procesor Core i5 oraz wydzielona karta graficzna Nvidii. Całość zaś uzupełnił niezwykle szybki dysk twardy marki Seagate, kręcący się z prędkością 7200 obrotów na minutę.
Procesor i5-540M już dzięki wysokiemu taktowaniu 2,53 GHz (3,066 GHz z Turbo Boost) zyskuje sobie wysokie notowania wśród najwydajniejszych aktualnie CPU. Jego główną przewagą jest jednak pełen arsenał technologii. Nad prostymi i3 góruje dzięki Turbo Boost, Intel Virtualization Technology for Directed I/O (VT-d), Intel Trusted Execution Technology i AES New Instructions. W ten ostatni zestaw instrukcji nie jest wyposażony nawet dużo droższy czterordzeniowy i7-720QM.
Pod względem wydajności procesor lokuje się wysoko. W testach syntetycznych wypada lepiej od Core 2 Extreme X9100 (3,06 GHz) i niewiele tylko ustępuje osiągami znacznie droższemu Core i7-620M. Trudno się zatem dziwić, że Intel ma problemy z zaspokojeniem popytu na te procesory i tym samym ThinkPad T510 jest jednym z nielicznych dostępnych obecnie na rynku laptopów z tą jednostką.
Karta graficzna Nvidia Quadro NVS 3100M nie porazi wydajnością fanów gier, za to użytkownika notebooków ze zintegrowanym układem Intela z pewnością zadowoli, m.in. dzięki wsparciu dla dekompresji formatów HD. Gdyby jednak przyszły nabywca zechciał zagłębić się w sferę wirtualnej rozrywki a nie miał zbyt wysokich wymagań, to karta Nvidii sprosta i takim zadaniom. Na podstawie wyników testów syntetycznych można powiedzieć, że wydajnościowo jest zbliżona do popularnego ostatnio GeForce'a 310M i hitu sprzed dwóch lat, czyli GF 8600M GT. Niestety, wydajnością ustępuje instalowanemu w niektórych modelach T500 mobilnemu Radeonowi HD 3650, co można odczytać jako pewien krok wstecz dla Lenovo.
Dysk twardy Seagate Momentus 7200.4 jest idealnym dopełnieniem dotychczas opisywanych podzespołów. Wydajność tego dysku oferującego przeciętny transfer danych na poziomie 83,2 MB/s jest naprawdę godna pochwały. Łącząc to z niezłym czasem dostępu, otrzymujemy naprawdę niezłe wyniki. Żałować można jedynie, że dysk obciąża procesor w stopniu minimalnie większym niż wolniejsze urządzenia magazynujące.
3DMark 2001SE Standard | 22965 pkt. | |
3DMark 03 Standard | 10487 pkt. | |
3DMark 05 Standard | 7066 pkt. | |
3DMark 06 1280x800 Score | 3676 pkt. | |
Pomoc |
Wpływ na otoczenie
Hałas
Recenzowany T510 należy do notebooków stosunkowo cichych. Najwyższe odnotowane natężenie hałasu miało wartość 38,5 dB i występowało jedynie podczas ciągłego i stałego obciążenia podzespołów (CPU i GPU) duetem Prime95 i FurMark. Po zakończeniu testów wentylator pracował jeszcze jakiś czas a po schłodzeniu podzespołów zwolnił, emitując szum o niższym natężeniu.
Podczas pracy biurowej i w trybie jałowym hałas rzadko przekracza 33 dB. W stosunku do poprzednika w postaci T500, T510 jest maszyną głośniejszą, ale nie na tyle, by mogło to zirytować przyzwyczajonych do względnej ciszy fanów Lenovo.
Dość głośnym elementem potrafi być dysk twardy, najgłośniejsze chroboty którego dochodziły do blisko 34 dB. Nie uznałem jednak tego za znaczącą wadę, gdyż wspomniane odgłosy były sporadyczne, a przez większość czasu dysk zachowuje się przykładnie cicho.
Bardzo miłym zaskoczeniem okazał się napęd optyczny, którego odgłosy oscylowały w granicach 34,1-43,8 dB.
Hałas
luz |
| 31.9 / 32.9 / 34.3 dB |
HDD |
| 33.8 dB |
DVD |
| 34.1 / 43.8 dB |
obciążenie |
| 37.3 / 38.5 dB |
| ||
30 dB cichy 40 dB(A) słyszalny 50 dB(A) irytujący |
||
min: , med: , max: (odległość 15 cm) |
Ciepło
Wysokie temperatury podczas pracy pod obciążeniem nie wyglądają najlepiej na tle chłodnej pracy starszych modeli. W niewysokiej temperaturze otoczenia obudowa rozgrzała się do 41,2°C od strony spodniej i 40,6°C od strony wierzchniej. Fakt, że temperatury te zostały osiągnięte w okolicy wylotu powietrza z układu chłodzenia wyjaśnia sprawę, ale nie usprawiedliwia na tyle podniesionych wartości.
W odniesieniu do ThinkPada T500 (z kartą grafiki ATI MR HD 3650) temperatury nowego modelu nie budzą zbytniego entuzjazmu. Podwyższone temperatury obudowy nie dały mi jednak powodu do większego niepokoju.
(±) The maximum temperature on the upper side is 40.6 °C / 105 F, compared to the average of 34.3 °C / 94 F, ranging from 21.2 to 62.5 °C for the class Office.
(±) The bottom heats up to a maximum of 41.2 °C / 106 F, compared to the average of 36.8 °C / 98 F
(+) The palmrests and touchpad are cooler than skin temperature with a maximum of 28.5 °C / 83.3 F and are therefore cool to the touch.
(±) The average temperature of the palmrest area of similar devices was 27.7 °C / 81.9 F (-0.8 °C / -1.4 F).
Głośniki
Dwa głośniki rozmieszczone po obu bokach klawiatury grają wystarczająco głośno, by prowadzenie wideokonferencji było czynnością komfortową. Świetnie spiszą się też, jeśli potraktujemy laptop jak radio („a niech coś tam w tle brzęczy”). Jeśli zaś zapragniemy posłuchać czegoś bardziej wymagającego, musimy pamiętać, że laptop biznesowy nie został zaprojektowany z myślą o multimediach.
Wydajność akumulatora
Dla ThinkPada T510 przewidziano szeroką gamę urządzeń zasilających. Model, który testowałem, otrzymał standardowy akumulator o pojemności 5200 mAh (57 Wh).
Spisał się on całkiem poprawnie, zapewniając ponad 4 i pół godziny pracy w teście czytelnika. Przez blisko dwie i pół godziny umożliwiał korzystanie z Internetu dzięki bezprzewodowej karcie sieciowej. Z kolei test odtwarzania filmu z DVD trwał prawie 2 h.
wyłączony / stan wstrzymania | 0 / 0 W |
luz | 12.1 / 17.7 / 26.8 W |
obciążenie |
59.6 / 68.7 W |
Legenda:
min: ,
med: ,
max: |
Podsumowanie
Zaprojektowany z myślą o profesjonalistach, solidny (jak na dzisiejsze standardy), cechujący się matowymi powierzchniami, niezłymi urządzeniami sterującymi oraz wydajnymi podzespołami. Dający się także łatwo rozbudować i pozwalający na pracę w mniej komfortowych warunkach niż biuro. ThinkPad T510 to laptop, który z przyjemnością mogę zaliczyć w poczet bardziej udanych komputerów przenośnych, jakie ostatnio dane mi było testować.
Niewielkie minusy w postaci podatności obudowy na zatłuszczenia czy braku klawiszy numerycznych bledną w obliczu przyjemności płynącej z użytkowania solidnej, łatwo dostosowującej się do potrzeb użytkownika maszyny.
Zastanawiające są też nieco większa emisja hałasu i wyższe temperatury obudowy T510 w porównaniu do starszego T500 z kartą grafiki ATI, ale nie są to czynniki, które mogłyby zaważyć na podjęciu decyzji o wyborze laptopa opartego na nowej platformie Intela. Procesor Core i5 (w tym przypadku 540M) jest po prostu dużo wydajniejszy od poprzedników z serii Core 2 Duo.
Dziękujemy za wypożyczenie egzemplarza do testu sklepowi kuzniewski.pl.