Test Lenovo ThinkPad W701ds
Wydawałoby się, że czasy, kiedy laptopy miały astronomiczne ceny, to już zamierzchła historia. Nadal zdarzają się jednak takie, choć muszą posiadać całe multum elementów wyposażenia dodatkowego. Sprzętem, który właściwie nie ma konkurencji, jeżeli chodzi o oprzyrządowanie, a zwykłych śmiertelników zdumiewa wysoką ceną, jest ThinkPad W701ds.
Obudowa
Po wyciągnięciu z pudełka, które niezbyt różni się od tych stosowanych w "zwykłych" siedemnastkach, naszym oczom ukazuje się daleki od standardów bohater testu. Siedemnastocalowy format i grubość prawie 6 cm sprawiają, że odruchowo szuka się miejsca, w którym została zamontowana rączka tej walizki. Myślę, że przy 5 kilogramach wagi nie byłby to wcale taki głupi pomysł.
Część winy za tak monumentalne gabaryty ponosi wieko W701ds o grubości ponad 2 centymetrów, a schowany w nim dodatkowy monitor podnosi wagę w stosunku do wersji jednoekranowej o prawie kilogram. Nie jest to jednak nowość, albowiem wygląd flagowej mobilnej stacji roboczej Lenovo nie zmienił się w stosunku do poprzednika (W700ds). Biznesową czerń ożywiają tylko srebrne osłony metalowych zawiasów. Wszystko to jest raczej toporne, a taki odbiór wzmacnia kilka drobnych niedociągnięć w spasowaniu.
Od wrażeń estetycznych ważniejsza jest jednak rewelacyjna solidność, zarówno jednostki zasadniczej jak i klapy. Widać, że zwiększające wagę i wymiary wzmocnienia wewnątrz obudowy dobrze spełniają swoją rolę. Na wyrazy uznania zasługuje przede wszystkim duża powierzchnia pleców ekranu, która ani trochę nie ustępuje nawet pod silnym naciskiem.
Aż trudno uwierzyć, że masywną klapę przytrzymują zawiasy o raczej standardowych rozmiarach. Wykonują one swoją pracę bardzo dobrze, ale nie są w stanie oszukać praw fizyki i po ustawieniu w pozycji roboczej ciężki ekran chwieje się wyraźnie przez chwilę. Właściwie to ma się wrażenie, jakby kołysał się również stół, na którym stoi ThinkPad. Możliwe jest odchylenie ekranu o kąt 145 stopni.
Jedna z głównych atrakcji ThinkPada W701ds, czyli wysuwany z boku dodatkowy 10-calowy ekranik, sprawia wrażenie równie solidnego jak reszta obudowy. Ma nawet możliwość przechylenia go do siebie o kąt 30 stopni. Nacisk na jego tylną osłonę powoduje jednak pewne zniekształcenia w wyświetlanym obrazie.
Masywny, kilogramowy zasilacz o mocy aż 230 W z wyglądu przypomina kawałek płytki chodnikowej. Pomimo to dzięki swojej cienkości wydaje się dużo zgrabniejszy od typowych cegieł o podobnych parametrach.
Opis portów warto zacząć od obowiązkowego w sprzęcie do pracy złącza stacji dokującej na spodzie konstrukcji. Reszta gniazd została rozdzielona na wszystkie cztery ścianki. W stosunku do W700ds zmieniło się tylko wyposażenie lewej flanki. Dwa porty USB 2.0 zostały zastąpione przez nowocześniejsze standardy pod postacią eSATA/USB combo i USB 3.0. Towarzyszące im gniazda FireWire, ExpressCard/34 i SmartCard pozostały niezmienione. Bardzo wygodne jest umieszczenie z tyłu gniazd zasilania i sieciowego oraz wszystkich wyjść obrazu - DVI, VGA i DisplayPort. Taki zestaw pozwala spokojnie zapomnieć o braku HDMI. Z prawej strony oprócz napędu optycznego znalazło się miejsce na schowek dla piórka do wbudowanego tabletu, modem i umieszczone dosyć nieszczęśliwie (na samym przednim narożniku) aż 3 porty USB 2.0. Zestaw złączy uzupełniają gniazda audio i czytnik kart na przedniej krawędzi.
Osprzęt
Klawiatura i gładzik nie zmieniły się tak, jak miało to miejsce w przypadku serii T. Jest to z pewnością jeden z powodów, dla których nazwa zmieniła się o końcówkę „01” a nie „10”.
Wrażenia z obcowania z klawiaturą ThinkPada są jak zawsze pozytywne. Pewnie zamontowane płytki o sprężystym skoku dają odczucie podobne do tego, jakie oferują klawiatury komputerów stacjonarnych, zwłaszcza że na podorędziu jest też pełny blok numeryczny. W rozkładzie klawiszy nie zabrakło takich znaków firmowych Lenovo jak zamienione Fn i Ctrl, oraz siódmy rządek klawiszy nad przyciskami funkcyjnymi. Urządzenie zamontowane w W701ds należy jednak zaliczyć do głośnych, co częściowo może być efektem widocznych na jego bokach ugięć powierzchni.
W ThinkPadzie nie mogło zabraknąć ThinkLight. Dla satysfakcjonującego oświetlenia klawiatury konieczne okazało się zastosowanie dwóch lampek.
Płytkę dotykową cechują dobre właściwości ślizgowe i precyzja sterowania. Jednakże jej rozmiary to jedynie 38x70 mm. W porównaniu z dużym obszarem pulpitu roboczego i rozdzielczością ekranu to wartości wręcz mikroskopijne. Jeśli dodać do tego brak obsługi gestów, odnosi się wrażenie, że mamy do czynienia z produktem z poprzedniej generacji. Lekceważących ten element konstruktorów tłumaczy jednak obecność innych urządzeń wskazujących. Mający wiernych fanów, wygodny czerwony Trackpoint posiada - w przeciwieństwie do gładzika - trzy dodatkowe klawisze.
Kolejną po dodatkowym ekranie unikalną opcją Lenovo jest umieszczony na prawo od płytki dotykowej tablet. Jego rozmiary (12,8 na 8 cm) nie są może imponujące, ale marka Wacom pozwala być spokojnym o jakość działania. Pomimo istnienia funkcji nauki, ciekawa opcja rozpoznawania pisma ręcznego nie pozwala na tak szybkie wprowadzanie tekstu jak klawiatura. Oczywiście w zestawie z komputerem otrzymujemy piórko. Jeśli komuś nie będzie odpowiadał ten (podstawowy raczej) model, kompatybilne powinny być również bardziej zaawansowane akcesoria Wacom.
Na prawo od tabletu znalazło się jeszcze miejsce na jedno z rozwiązań pomagających dbać o bezpieczeństwo danych - czytnik linii papilarnych.
Obraz
17" WUXGA RGB-LED. Ten opis ekranu obiecuje wiele. Po pierwsze rozdzielczość 1920x1200 w formacie 16:10. Te cenione przez profesjonalistów parametry można już spotkać chyba tylko w 17-calowych stacjach roboczych Lenovo, HP i Della.
Obszar roboczy jest ogromny, ale współczynnik DPI sprawia, że dobrym pomysłem wydaje się ustawiona domyślnie w systemie na 125% wielkość tekstu i innych elementów. Druga obietnica to świetne odwzorowanie kolorów dzięki zastosowaniu podświetlenia diodami LED w trzech podstawowych kolorach. Paleta barw rzeczywiście jest bardzo szeroka, a nasycenie kolorów zwala z nóg. Objawia się nie tylko pod postacią soczystej czerwieni i zieleni, które wydają się – w porównaniu do przeciętnych i bladych matryc tanich laptopów - wręcz sztuczne. Nawet podczas codziennego użytkowania, jeśli mamy porównanie, możemy zauważyć, że np. tło reklamy na popularnej stronie internetowej jest jasnobrązowe, a nie szare.
To nie koniec pochwał. Bardzo dobrze wypadają bowiem inne parametry. Zmierzony poziom jasności maksymalnej wyniósł średnio 250,3 cd/m². Wysoki jest również poziom kontrastu. Jeśli chodzi o kąty widzenia, to niewielkie zmiany w obrazie pojawiają się w płaszczyźnie pionowej stosunkowo szybko, ale inwersja lub zaciemnienie obrazu nie nasilają się zbytnio i obraz pozostaje dobrze czytelny. Tak więc należy docenić osiągnięcia na tym polu, mając jednak w pamięci, że jest to matryca TN, a nie IPS. Zastosowane wykończenie ekranu to zdobywająca ostatnio popularność powierzchnia antyrefleksyjna, a nie typowy mat.
|
rozświetlenie: 77 %
kontrast: 700:1 (czerń: 0.4 cd/m²)
Gdy potrzebujemy dodatkowej przestrzeni roboczej i mamy trochę wolnego miejsca na prawo od laptopa, możemy skorzystać z dodatkowego ekranu o przekątnej 10,6" i rozdzielczości 768x1280 pikseli. Wystarczy nacisnąć, by wyskoczył z osłony głównego monitora. Całkowita szerokość Lenovo wynosi wtedy 58,5 centymetra (lub trochę mniej po zastosowaniu opisywanego już przechylenia wyświetlacza). Pod w pełni matową osłoną kryje się matryca o słabych parametrach. Taka sobie jasność (z widocznymi przebiciami podświetlenia przy krawędziach), słabe kolory, siwa czerń i ograniczone kąty widzenia. Ale gdy przymknąć na to oko, otrzymuje się dodatkowe cale na przyborniki, paski i inne dodatki, które nie potrzebują świetnej jakości obrazu, a będą pomagać w pracy na głównym ekranie.
ThinkPad W701ds otrzymał nawet wbudowany kalibrator matrycy. Pantone huey PRO z pewnością zostanie doceniony przez osoby profesjonalnie zajmujące się grafiką. Umożliwia on kontrolę jakości wyświetlanego obrazu. Jego obsługa jest bardzo prosta, a by skalibrować matrycę, wystarczy na kilka minut zamknąć klapę. Czujnik jest umieszczony w podkładce pod nadgarstki tuż za taflą tabletu. Brak możliwości kalibrowania dodatkowego ekranu nie powinien być problemem.
Osiągi
Jak na jedną z najwydajniejszych mobilnych stacji roboczych przystało, ThinkPad W701ds został wyposażony w imponujący zestaw podzespołów. Procesor i7-820QM należy do środkowego przedziału 4-rdzeniowych jednostek Intela, przeznaczonych do notebooków. Pracując z częstotliwością 1730 MHz, mogącą dynamicznie wzrosnąć nawet do 3060 MHz dzięki Turbo Boost, zapewnia on wydajność do 10% wyższą od najpopularniejszego i7-720QM. Nie jest to może znacząca różnica, ale w profesjonalnych zastosowaniach docenione zostanie też rozszerzenie pamięci podręcznej do 8 MB. Zachowany został za to maksymalny poziom emisji ciepła, który wynosi 45 W. Nie zabrakło oczywiście technologii Hyper-Threading, pozwalającej liczyć jednocześnie 8 wątków.
Wykonany w procesie technologicznym 55 nm chip graficzny Nvidia Quadro FX 3800M nie jest najnowszym rozwiązaniem. Konstrukcyjnie przypomina układ GeForce GTX 285M o podkręconych zegarach. Jednak pomimo braku np. obsługi DirectX 11, parametry takie jak 128 jednostek cieniujących (zwanych procesorami CUDA), taktowanie rdzenia 675 MHz i pamięci 1013 MHz, oraz magistrala 256-bitowa, wciąż robią wrażenie. M.in. dzięki temu ostatniemu parametrowi FX 3800M może pod względem wydajności próbować nawiązywać walkę z nowszymi konstrukcjami (takimi jak ATI Mobility Radeon HD 5870) pomimo zastosowania pamięci GDDR3 a nie GDDR5. 12050 punktów zdobytych w 3DMarku06 w rozdzielczości 1280x1024 budzi respekt. Będący grupą docelową testowanego ThinkPada twórcy grafiki i inżynierowie bardziej docenią fakt optymalizacji karty Quadro FX pod kątem pracy z programami CAD.
Zabawa z grami komputerowymi w sprzęcie służącym do pracy będzie pewnie rozważana w trzeciej kolejności. Ale pozwolę sobie odnotować, że Dirt 2 w rozdzielczości natywnej, ustawieniach high/ultra i 4 x AA wyglądał pięknie i przy średnio 38,7 kl/s pracował w pełni płynnie. Liczba kl/s nie spadła poniżej 30.
Łyżką dziegciu w beczce miodu okazało się zaobserwowanie zjawiska throttlingu, czyli dławienia wydajności procesora, gdy jednocześnie w pełni obciążone są układ graficzny i jednostka centralna. Nawet jeśli dotyczy to tylko testów syntetycznych, nie powinno mieć miejsca. Warto dodać, że testowany egzemplarz pracował na BIOS-ie 1.11.
Wróćmy jednak do zachwytów. Cztery gniazda na RAM (dwa ukryte pod klawiaturą) zostały w pełni wykorzystane, co przełożyło się 16 GB (sic!) pamięci operacyjnej DDR3 1066. Trzeba przyznać, że jest to naprawdę bezkompromisowe podejście do tematu.
Naturalnym uzupełnieniem wydają się zamontowane za klapką po lewej stronie dwa dyski twarde 500 GB, 7200 obr/min. Produkty Seagate należą obecnie do najwydajniejszych. Wystarczy powiedzieć, że transfer na poziomie ponad 80 MB/s jest równy temu, który osiągały dwa dyski działające w macierzy RAID 0 u poprzednika, W700ds. Opcja RAID jest naturalnie dostępna również w W701ds i z pewnością dałaby lepsze transfery. Ograniczony czas testów nie pozwolił jednak sprawdzić działania takiej konfiguracji.
3DMark 2001SE Standard | 32886 pkt. | |
3DMark 03 Standard | 33146 pkt. | |
3DMark 05 Standard | 16593 pkt. | |
3DMark 06 Standard Score | 12050 pkt. | |
3DMark Vantage P Result | 6779 pkt. | |
Pomoc |
Cinebench 11.5
Wydajność w grach
DiRT2
demo benchmark
1920x1200, 4 x AA, high/ultra
średnio 38,7, minimum 30 kl/s
Wpływ na otoczenie
Hałas
Pomimo relatywnie wysokiej temperatury otoczenia (25°C), dwa wiatraczki i dwa dyski okazały się dosyć umiarkowane w generowaniu hałasu. Podczas spokojnego korzystania z notebooka nienarzucający się szum plasuje się w okolicach 35 dB. Ciężka praca sprawia, że ThinkPad W701ds zachowuje się jak przeciętny laptop, a układ chłodzenia generuje hałas pomiędzy 38,7 a 42,1 dB. Nie ma co prawda dzikich ryków, ale można by sobie życzyć, by w pełnym stresie wentylatory pracowały stale na najwyższym biegu, zamiast od czasu do czasu zwiększać i zmniejszać swoją prędkość obrotową.
Oddzielne chłodzenie procesora i grafiki sprawia, że łatwo wyczuć, który chip ma więcej pracy. Większą skłonność do zaznaczania swojej obecności ma wirnik po prawej stronie, który został oddelegowany do zbijania temperatur karty graficznej.
Hałas
luz |
| 34.8 / 35.5 / 35.5 dB |
HDD |
| 34.9 dB |
DVD |
| 37.8 / 41.6 dB |
obciążenie |
| 37.8 / 42.1 dB |
| ||
30 dB cichy 40 dB(A) słyszalny 50 dB(A) irytujący |
||
min: , med: , max: (odległość 15 cm) |
Ciepło
Tu dochodzimy do bardzo ciekawej części charakterystyki Lenovo ThinkPada W701ds. Z jednej strony bowiem wydajne podzespoły wydzielają bardzo dużo ciepła. Z drugiej strony komputer dysponuje dużymi rozmiarami (przede wszystkim chodzi o grubość), co pozwala sensownie zaplanować chłodzenie, które - jak już wspominałem - dysponuje dwoma układami ciepłowodów i wentylatorów.
W trybie jałowym temperatury głównych komponentów (grafiki i procesora) tylko nieznacznie przekraczają 40°C. Przekłada się to na zimną właściwie obudowę, z cieplejszym obszarem tylko na środku spodniej powierzchni laptopa.
Sytuacja komplikuje się, gdy notebook zostanie poddany wygrzewaniu za pomocą programów FurMark i Prime95. Większość obudowy wciąż pozostaje wtedy przyjemnie chłodna, ale tylne narożniki, w których umieszczone są radiatory, rozgrzewają się do wysokich temperatur. Dotyczy to zwłaszcza prawej strony, a 55,5°C to bardzo wysoka wartość (na niewielkim obszarze przy samych wylotach powietrza zlokalizowałem nawet 58,7°C). Widać, że schłodzenie grafiki Quadro o wskaźniku TDP wynoszącym aż 100 W to bardzo wymagające zadanie. Przy pełnym obciążeniu temperatura samego układu graficznego stabilizuje się między 100 a 102°C. Chłodzenie po lewej stronie nie pozwala procesorowi na przekroczenie 80 stopni, a co za tym idzie, obudowa z wierzchu osiąga 41,7°C.
Gdyby nie gorąca grafika, można by więc uznać umiejętność odprowadzania ciepła za w pełni wystarczającą. Ze względu na wspomniany wcześniej throttling, maksymalne temperatury dwóch podstawowych podzespołów nie występowały podczas testów jednocześnie.
(-) The maximum temperature on the upper side is 55.5 °C / 132 F, compared to the average of 38.2 °C / 101 F, ranging from 22.2 to 69.8 °C for the class Workstation.
(-) The bottom heats up to a maximum of 51.9 °C / 125 F, compared to the average of 41.2 °C / 106 F
(+) In idle usage, the average temperature for the upper side is 27.8 °C / 82 F, compared to the device average of 32 °C / 90 F.
(+) The palmrests and touchpad are cooler than skin temperature with a maximum of 27.3 °C / 81.1 F and are therefore cool to the touch.
(±) The average temperature of the palmrest area of similar devices was 27.9 °C / 82.2 F (+0.6 °C / 1.1 F).
Głośniki
Zdając sobie sprawę, że głośniki w laptopie mają nikłe szanse na zaspokojenie wymagań profesjonalistów, Lenovo skupiło się tylko na zapewnieniu w miarę czystego dźwięku. Muzyka, która wydobywa się zza dużej maskownicy między klawiaturą a ekranem, jest zdominowana przez tony średnie i wysokie.
Wydajność akumulatora
Akumulator potrafiący zmagazynować 85 Wh energii nawet pomimo szczerych chęci nie jest w stanie zapewnić prądożernym podzespołom zbyt długiej pracy.
Test obciążeniowy trwał godzinę i dziesięć minut, ale biorąc pod uwagę, że komputer może pobierać nawet 215 W energii elektrycznej, czas ten mógłby stopnieć nawet o połowę. Buszowanie na baterii w Internecie trwało w moim teście 106 minut. Prawie bezczynny ThinkPad wytrzymał prawie dwie i pół godziny. Niewiele, ale jednak dłużej trwa naładowanie do pełna akumulatora.
Aktywacja dodatkowego monitora powoduje wzrost wskazań watomierza o 25 W.
wyłączony / stan wstrzymania | 0 / 0 W |
luz | 33 / 48 / 52 W |
obciążenie |
155 / 215 W |
Legenda:
min: ,
med: ,
max: |
Podsumowanie
Są tacy, którzy stwierdzą, że laptopy typu W701ds to marnowanie pieniędzy. Być może nie są oni w stanie wyobrazić sobie jego zastosowań. Z pewnością takich kłopotów nie mają inżynierowie i twórcy grafiki, którzy zdecydują się na jego zakup. Mobilna stacja robocza wydaje się bowiem jedynym słusznym rozwiązaniem w sytuacjach, gdy potrzebna jest nie tylko najwyższa wydajność, ale i mobilność większa niż w przypadku komputera stacjonarnego. W związku więc z przeznaczeniem Lenovo, nie uznam za wady wysokiej ceny, krótkiej pracy na baterii czy sporej masy. Wypada mi jednak wytknąć występowanie zjawiska throttlingu, widoczne ugięcia powierzchni klawiatury czy wysokie temperatury układu graficznego.
Z drugiej strony lista zalet jest dużo dłuższa. Certyfikat ISV daje pewność, że wyśmienita wydajność zostanie dobrze wykorzystana w wymagającym profesjonalnym oprogramowaniu. Świetna wytrzymałość obudowy dobrze ochroni kosztowne komponenty i cenne dane. Świetna jakość przestronnej matrycy ustrzeże od pomyłek w pracy z grafiką, a bogata oferta złączy pozwoli podłączyć potrzebne peryferia. Możliwe jednak, że to jedyne w swoim rodzaju rozwiązania, takie jak wbudowany tablet i kalibrator, czy dodatkowy ekran, sprawią, że zostanie podjęta decyzja o zakupie ThinkPada, a nie konkurencyjnego urządzenia.
Dziękujemy za wypożyczenie egzemplarza do testu sklepowi kuzniewski.pl.