Test MSI Wind U100
Zefir. W nasze progi dotarł długo oczekiwany konkurent Eee PC, o którym mówiło się, że zdetronizuje minilaptop Asusa i stanie się najpopularniejszym netbookiem. Faktycznie – jest to klasyk gatunku, komputer prosty i wdzięczny w obsłudze, zupełne przeciwieństwo testowanego niedawno HP Mini-Note. Jest większy od konkurentów, posiada 10-calową matrycę, no i dysponuje Atomem. Szkoda tylko, że na naszym rynku okazał się w sumie drogi.
Obudowa
MSI Wind U100 to jeden z dwóch minilaptopów tajwańskiej firmy – ten większy, albowiem producent opracowuje jeszcze wersję z o cal mniejszą matrycą. Komputer ten jest oferowany w kilku odmianach kolorystycznych. My zdecydowaliśmy się na białą, bardziej neutralną od proponowanej nam również różowej.
Taka obudowa jest mniej ekscentryczna, ale też naszym zdaniem nieco bez wyrazu. Zraża do siebie niemały odsetek potencjalnych użytkowników, jako że utrwalił się pogląd, że biały plastik bardziej się brudzi, a przynajmniej bardziej na nim widać zabrudzenia. Z drugiej strony jest też spore grono takich osób, dla których istnieją wyłącznie białe notebooki (sukces MacBookow zrobił swoje).
Jak na niedrogi w założeniu komputer przystało, „biel” ma tak naprawdę różne odcienie w różnych miejscach obudowy. Śnieżna klawiatura odcina się wyraźnie od bardziej szarego pulpitu i nie wygląda to zbyt pięknie.
Jakoś wykonania jest na podobnym poziomie co w przypadku Asusa Eee PC. Gdyby dotykać je z zasłoniętymi oczyma, trudno byłoby je rozróżnić. Korpus Winda jest solidny, nie wydaje z siebie generalnie donośniejszych odgłosów, kiedy jest obściskiwany.
Jeżeli chodzi o spasowanie, to oprawa ekranu z prawej strony była w naszym egzemplarzu złożona nie dość dokładnie, stąd przy otwieraniu pokrywy prawą ręką odzywało się delikatne trzeszczenie.
Kąt rozwarcia ekranu jest ograniczony do 140 stopni. Jest to zakres zupełnie wystarczający i nie ma problemu z korzystaniem z netbooka w dowolnej pozycji. Zawiasy nie są jednak zadowalająco skuteczne - nie dość dobrze utrzymują ekran w danej pozycji. Nawet lekkie wstrząsy wystarczają, by się zatelepał. To samo obserwujemy po korekcie ustawienia.
Magnesiki trzymające klapę są trzy i to dość mocne. Mieszczą się w górnych narożnikach ramki ekranu – z prawej jeden, gdyż miejsce ewentualnego czwartego zajmuje wbudowany mikrofon. Pokrywę podważa się bez większego problemu, ale przychodzi to ciężej niż w wielu innych laptopach bez zatrzasków.
Nie spodobał nam się sposób rozwiązania mocowania akumulatora. Jest ono tak zrobione, że trzeba się zmagać z baterią przy próbie jej zdemontowania. Z akumulatorem mieliśmy zresztą więcej problemów – styki nie działały jak należy i komputer nie chciał się z tego powodu uruchomić (przychodziło dociskać baterię, by komputer ruszył). Więcej o tym w sekcji dotyczącej wrażeń z użytkowania.
Zasadniczą wartością minilaptopa są jego niewielkie rozmiary i waga. Wind jest na tyle lekki (z akumulatorem waży niespełna 1,2 kg, bez niego – 980 g), że możemy wziąć go jednej ręki i nie ciąży. Możliwe jest zatem swobodne manipulowanie komputerem.
Na spodzie widać dużo otworów wentylacyjnych, co sugeruje, że podzespoły mają dobrą wentylację i netbook MSI nie powinien się nagrzewać.
Ze względu na to że ekran zachodzi na tył, a z boku nie trzeba było rezerwować miejsca na napęd optyczny, wszystkie złącza znajdują się na ściankach bocznych – przód również jest od nich wolny. Wind nie zaskoczy pod tym względem niczym nadzwyczajnym, z wyjątkiem może tego, że wyjście VGA jest zainstalowane do góry nogami, co w małym komputerku wygląda dość pociesznie.
Osprzęt
Co ciekawe, klawiatura okazała się prawie identyczna jak w jednocześnie testowanym Aristo S100. Stwierdziliśmy, że jest o 3 mm węższa, klawisze są nieco miększe, stawiają mniejszy opór oraz (niestety) zamieniono miejscami ctrl i fn.
Klawiatura minimalnie się ugina, ale nie jest to uciążliwy problem. Większy kłopot stanowią zmniejszone klawisze, a także przesunięcie lewego shifta w stosunku do entera.
Ze względu na trochę inne charakterystyki wydaje się delikatniejsza od podobnej klawiatury Aristo.
Gładzik jest przede wszystkim malusi. Jego wymiary to 50x38 mm, więc nie ma miejsca na szaleństwa. Zapewnia on minimum komfortu, więc można go używać doraźnie, w sytuacji braku alternatywy. Na dłuższą metę do sterowania kursorem lepiej jednak zaprzęgać myszkę.
Przyciski są połączone w jedną belkę i dzieli je wspornik (wyczuwany jako strefa martwa). Z 5 cm szerokości można zatem wykorzystywać po 2 cm (z drobnym okładem). Belka ta jest gruba na zaledwie 8 mm – to znów minimum przyzwoitości, pozwalające korzystać z przycisków jako tako (zmieści się na niej okolica opuszka).
Obraz
Winda U100 trzeba pochwalić za matrycę. Ma ona przekątną 10,2” czyli większą od większości dostępnych obecnie netbooków Eee PC, a rozdzielczość to 1024x600 pikseli. Jej powierzchnia jest matowa. Jako że to matryca podświetlana diodami LED, obraz jest bardzo jasny i tym samym można w miarę komfortowo korzystać z komputerka MSI na wolnym powietrzu. Parafrazując naszego wybitnego przywódcę, można stwierdzić że o takę matrycę w minilaptopie żeśmy walczyli.
Nie do końca jednak można być z niej zadowolonym, gdyż rozdzielczość pionowa jest niewystarczająca, ze względu na to, iż matryca ucina spory obszar u dołu ekranu. Cecha ta daje się we znaki w wielu zastosowaniach, choćby podczas przeglądania stron internetowych. Zmniejszona rozdzielczość przesądza jednak o tym, że matryca nie jest tak wymagająca względem oczu jak wyświetlacze niektórych innych netbooków (np. HP Mini-Note) i zwiększa komfort użytkowania dla osób ze słabszym wzrokiem.
Jeżeli chodzi o nasycenie barw, matryca wypada naprawdę dobrze, choć odwzorowywane przez nią kolory są cokolwiek chłodne (widać to po niebieskim podbarwieniu na jasnych tłach). Przedstawiana zieleń jest faktycznie zielona a nie żółta, a błękit - lazurowy a nie szary. Bardzo ładne wydawały się nam również czerń i odcienie szarości.
Problemem, który nas nieco zraził do Winda w początkowej fazie testów było delikatne migotanie matrycy. Problem ten został jednak rozwiązany przez uaktualnienie BIOS-u (1.05).
Osiągi
Wind U100 otrzymał nowoczesny procesor Intela, tj. jednordzeniowy Atom N270. Jednostka ta jest taktowana zegarem 1,6 GHz, dysponuje 512 kB pamięci podręcznej drugiego poziomu, magistralą FSB 533 MHz i cechuje się parametrem TDP na poziomie zaledwie 2,5 W (dość oszczędne Core 2 Duo z linii „P” wydzielają dziesięć razy więcej ciepła). Celem jeszcze większego ograniczenia poboru mocy Wind dysponuje opcją Turbo Battery (uruchamianą poprzez skrót klawiszowy), po aktywowaniu której częstotliwość taktowania procesora zostaje ograniczona do 800 MHz (a gwiazdka na wyłączniku zmienia swój kolor z niebieskiego na zielony). Jako że Atom dysponuje technologią SpeedStep, podczas normalnego użytkowania taktowanie fluktuuje w granicach 800-1600 MHz w zależności od obciążenia. MSI (podobnie jak Asus w przypadku nowych wersji Eee PC) miało również również zaoferować mechanizm pozwalający na podkręcenie procesora do 1,9 GHz (Turbo Boost), ale w ostatniej chwili wycofano go z egzemplarzy przeznaczonych do sprzedaży (tym samym brakowało go i w naszym).
Atom nie jest procesorem o wielkim potencjale możliwości, a na tle dwurdzeniowych jednostek Intela stosowanych w notebookach może się wręcz wydać słabeuszem. Jego wydajność jest jednak na miarę potrzeb, do jakich został skrojony. W naszych testach uzyskiwał rezultaty na poziomie jednej trzeciej osiągów Core 2 Duo P8400. W trybie oszczędnym (kiedy procesor zostaje spowolniony do 800 MHz) wydajność spada o połowę.
3DMark 2001SE Standard | 2968 pkt. | |
3DMark 03 Standard | 539 pkt. | |
Pomoc |
Cinebench R10 | |||
Ustawienia | Wynik | ||
Shading 32Bit | 250 Points | ||
Rendering Multiple CPUs 32Bit | 795 Points | ||
Rendering Single 32Bit | 534 Points |
Quake 3 Arena - Timedemo | |||
Rozdzielczość | Ustawienia | Wynik | |
1024x768 | highest, 0xAA, 0xAF | 59 fps |
fear
F.E.A.R. | |||
Rozdzielczość | Ustawienia | Wynik | |
1024x768 | GPU: max, CPU: max, 0xAA, 0xAF | 1 fps | |
800x600 | GPU medium, CPU medium, 0xAA, 0xAF | 3 fps | |
640x480 | GPU min, CPU min, 0xAA, 0xAF | 25 fps |
Wpływ na otoczenie
Hałas
MSI Wind U100 okazał się jednym z cichszych minilaptopów, z którymi mieliśmy dotąd do czynienia. Wypada pod tym względem korzystnie przede wszystkim podczas spokojnej pracy oraz przestojów, ale i z obciążeniem zachowuje się spokojnie.
Podczas lekkiej pracy wentylator załącza się, ale skala jego odgłosu jest niewielka. Jako że natężenie hałasu wynosi tylko 32 dB, w ciągu dnia w ogóle go nie słychać.
Przy obciążeniu notowaliśmy 33,5-35,5 dB, ale tonacja odgłosu pracy jest niska i absolutnie nie przeszkadza on w komfortowym użytkowaniu komputera.
Hałas
luz |
| 31.7 / 0 / 32 dB |
HDD |
| 32 dB |
obciążenie |
| 33.5 / 35.5 dB |
| ||
30 dB cichy 40 dB(A) słyszalny 50 dB(A) irytujący |
||
min: , med: , max: (odległość 15 cm) |
Ciepło
Masa otworów wentylacyjnych na spodzie pomaga w zapewnieniu odpowiedniej wentylacji i Wind nie nagrzewa się przesadnie, nawet pracując z poważnym obciążeniem.
Kiedy podzespoły zostają poddane intensywnemu obciążeniu (stres), procesor już po ośmiu minutach osiąga temperaturę 67 stopni Celsjusza. Odtąd przestaje ona właściwie narastać, gdyż po 4 h stałego obciążenia wynosi 70 stopni. Jednocześnie obciążany również dysk nagrzewa się do odpowiednio 43 i 45 kresek.
Obudowa komputera robi się wyraźnie cieplejsza w lewej przedniej części, przy czym jest to bardziej odczuwalne od strony pulpitu (gdzie po długotrwałym obciążeniu temperatura przekracza 40 stopni; w normalnym użytkowaniu wyczuwamy nieco podwyższoną ciepłotę). Jako że spód komputera pozostaje wyraźnie chłodniejszy, z Winda można korzystać bez przeszkód, kiedy znajduje się na kolanach.
(±) The maximum temperature on the upper side is 41.1 °C / 106 F, compared to the average of 35.9 °C / 97 F, ranging from 21.4 to 59 °C for the class Subnotebook.
(+) The bottom heats up to a maximum of 37.5 °C / 100 F, compared to the average of 39.4 °C / 103 F
(-) The palmrests and touchpad can get very hot to the touch with a maximum of 41.1 °C / 106 F.
(-) The average temperature of the palmrest area of similar devices was 28.3 °C / 82.9 F (-12.8 °C / -23.1 F).
Głośniki
Mieszczą się pod przednią krawędzią platformy roboczej i grają słabo. Dźwięk jest bardzo przymulony i daleko mu do krystalicznie czystego, jakim raczy swojego użytkownika HP Mini-Note.
Wydajność akumulatora
Największą wadą U100 w testowanej przez nas konfiguracji jest krótka praca na akumulatorze. Jest on niestety tylko trzykomorowy i ma pojemność 2200 mAh (.... Wh). Pozwala on na dwie godziny pracy z aktywnym modułem WiFi i do dwóch i pół godziny maksymalnie. To zdecydowanie za mało w przypadku minilaptopa. MSI ma jednak w zanadrzu wersję z akumulatorem 6-komorowym i na tę właśnie sugerowalibyśmy się nastawiać.
wyłączony / stan wstrzymania | 0 / 0 W |
luz | 10.5 / 14 / 17 W |
obciążenie |
19 / 21.5 W |
Legenda:
min: ,
med: ,
max: |
Podsumowanie
Testując MSI Wind, byliśmy świadomi, że zainteresowanie nim jest podbijane przez entuzjastyczne opinie z kraju i ze świata. Towarzyszyły nam jednak mieszane odczucia. Z jednej strony dostaliśmy w postaci Winda U100 wszystko to, czego się po nim spodziewaliśmy. Z drugiej strony obserwacja polskiego rynku skłania nas do stwierdzenia, że netbook ten jest zbyt drogi. Za podobne pieniądze można już mieć nie najgorszy laptop z matrycą 15,4” i o wiele wydajniejszym procesorem.
Czy zatem Wind nie ma czego szukać na krajowym podwórku? No aż tak to nie. Spotykamy coraz więcej osób świadomych tego, co dobre, i zdających sobie sprawę, że komputer prawdziwie przenośny musi być możliwie lekki (Wind posiada 10-calowy wyświetlacz, z którego odczytuje się treści jeszcze w miarę wygodnie). Wespół z akumulatorem jest na tyle lekki, że można nim swobodnie manipulować, a ograniczone rozmiary pozwalają na zmieszczenie go w niepozornym plecaku czy torebce, gdzie nie będzie zwracał na siebie uwagi.
Jako minilaptop Wind jest mniej wydajny od dorosłego laptopa, ale za to jego podzespoły są bardziej energooszczędne. Atom, nowy procesor Intela, ma mały pobór mocy i nie wydziela dużo ciepła, skutkiem czego Wind jest cichy. Nagrzewa się mniej niż inne minilaptopy, które testowaliśmy.
Felerem Winda jest to, że krótko pracuje na akumulatorze. Co prawda nawet na małym, 3-ogniwowym akumulatorku jest w stanie pociągnąć tyle, co konkurenci, ale oczywiście najbardziej pożądany jest większy. Jeżeli cena wersji z baterią 6-ogniwową okazałaby się podobna (a to obiecują ponoć przedstawiciele MSI), jest o propozycja godna rozważenia.
Dziękujemy za wypożyczenie egzemplarza do testu firmie X-KOM.