Test Samsung NC10 z iPlus
Samsung NC10 to ten anonimowy „ultramobilny netbook” z telewizyjnej reklamy oferty iPlusa (przy okazji – sprawdziliśmy i żaden z nas nie ma takich spodni, do których mógłby się zmieścić). Polska okazała się pierwszym krajem w Europie, w którym rozpoczęto jego sprzedaż z wbudowanym modemem HSPA. Zalety tego minilaptopa to długa praca na akumulatorze i matowa matryca, a szwankuje trochę solidność obudowy.
Obudowa
Samsung NC10 w kolorze czarnym wydaje się nieco bardziej elegancki od innych netbooków, choć ma rodowód koreański. Obudowa nie odbiega jednak od standardów dla tego segmentu. Wykonano ją z plastików i to niezbyt wysokiej klasy (podobnie wygląda to u konkurencji).
Obudowa NC10 nie zachwyca solidnością. Kiedy obraca się netbook w dłoniach (podnosi, przesuwa, itp.), korpus miejscami się ugina i trzeszczy. Z lewej strony, na boku przy wylocie powietrza z wentylatora można nawet zdiagnozować chrupanie. W innych modelach minilaptopów nie wygląda to dużo lepiej, więc nie należy podnosić z tego powodu larum.
Choć całość kompozycji wypada nieźle, w detalach wzornictwo nie wyróżnia się niczym szczególnym. Spodobało się nam, że komputer jest czarny, choć mamy świadomość, że bardziej wesołe kolorystycznie obudowy również znajdują amatorów. Dla tych ostatnich Samsung ma do zaproponowania wersje białą i niebieską. Do czarnej pasuje srebrna obwódka, na której prawym końcu, przy prawym zawiasie mamy podświetlany elegancko na niebiesko wyłącznik.
Plastik na pulpicie ma tę paskudną właściwość, że ślady palców zostają na nim na dłużej (na szczęście można je usunąć).
Ekran chodzi na zawiasach jak należy, ale z towarzyszeniem skrzypienia. Nie ma tendencji do dygotania po korekcie ustawienia. Maksymalny kąt rozwarcia to 130-135 stopni. Jako taki jest zupełnie wystarczający do pracy na kolanach.
Pojemny akumulator zgrabnie mieści się w tylnej części obudowy. Wystaje poza zasadniczy obrys korpusu tylko fragmentem walca, na spodzie. Nie polecamy używania NC10 bez dołączonego akumulatora, gdyż wówczas netbook Samsunga traci grunt pod nogami (rozlokowane są na nim dwie nóżki); chyba, że z zamiarem korzystania z notka umieszczonego na kolanach.
Osprzęt
Klawiatura NC10 jest jak na netbook całkiem użyteczna. Klawisze są wykonane z tworzywa niezłej jakości, raczej miłe w dotyku.
Klawiatura jest dobrze zamontowana, nie występuje problem uginania się.
Klawisze alfanumeryczne są rozsądnej wielkości, więc z ich strony nie ma utrudnień. Co więcej, nie najmniejsze są też klawisze zasadnicze, jak choćby lewy ctrl (w prawidłowym miejscu) czy prawy shift.
Generalnie jednak klawiatura jest stworzona dla osoby o drobnych palcach. Z tego względu nie ma sensu rozwodzić się o charakterystykach, bo i tak pisanie bardziej przypomina dziobanie w klawisze a nie płynne wstukiwanie znaków. Do wygody, jaką oferuje Asus N10, Samsungowi daleko. Z drugiej strony, jeśli nie ma wygórowanych oczekiwań, klawiatura powinna być satysfakcjonująca (udało się nawet sporządzić na niej część tekstu recenzji, choć oczywiście nie wyglądał pierwotnie tak czysto i więcej czasu niż zwykle trzeba było poświęcić na jego korektę).
Gładzik jest malutki i skutkiem tego mało ergonomiczny. Brakuje miejsca na swobodną kontrolę kursora, co jest dość męczące dla stawów i mięśni, gdyż palec musi się poruszać w ograniczonym zakresie przestrzeni. Przyciski umieszczono przed tabliczką dotykową a nie po bokach. Można mniemać, że to dobre rozwiązanie, ale tym bardziej uprzykrza korzystanie z gładzika. Korzystanie ze strefy przewijania w pionie jest utrudnione ze względu na krótki odcinek, jaki stanowi wycinek przeznaczony na tę funkcję na płytce dotykowej.
Obraz
W Samsungu NC10 montowany jest matowy wyświetlacz o przekątnej 10,2” i rozdzielczości 1024x600 pikseli (WSVGA). Jego dostawcą jest firma Chunghwa Picture Tubes (spokrewniony model, tyle że o lustrzanej powierzchni, jest stosowany w testowanym przez nas niedawno Asusie N10E).
Skoro, jak to zwykle w netbookach, mamy tu do czynienia z matrycą podświetlaną diodami, jej ocena musi być pozytywna. Maksymalna jasność obrazu jest wysoka. Uśredniona luminancja maksymalna wynosi 192 cd/m². Kontrast to około 360:1, z czego można wywnioskować, że kolory są dobrze nasycone, a czerń zbliżona do głębokiej.
Obraz okazał się trochę ciemniejszy w prawym górnym i lewym dolnym rogach, ale jest to ledwo zauważalne (dotyczy również minimalnego stopnia podświetlenia, przy zastosowaniu którego, nawiasem mówiąc, można bez mitręgi dla wzroku pracować w mrocznym pomieszczeniu, pod wieczór czy w pochmurny dzień).
Kąty widzenia w pionie nie są wcale nikczemne – wydały nam się dużo lepsze niż w Acerze Aspire One.
Osiągi
W Samsungu, podobnie jak i w wielu innych minilaptopach, zastosowano jednordzeniowy procesor Intel Atom N270 (1,6 GHz). Komputer sprawuje się zadowalająco na Windows XP, nie ma jakichś przesadnie irytujących dłużyzn przy odpalaniu popularnych aplikacji. Na zamknięcie systemu trzeba czekać około pół minuty. Uruchamianie się systemu zajmuje czas o połowę dłuższy.
Testowany NC10 był wyposażony w tradycyjny 2,5-calowy dysk twardy Hitachi o pojemności 160 GB i prędkości 5400 obr/min. Jeżeli użytkownika naszłaby ochota na jego wymianę (a trzeba zaznaczyć, że w netbookach nie stosuje się seryjnie szybszych ani pojemniejszych), można to zrobić samodzielnie, po odkręceniu dziesięciu śrubek.
Skoro jesteśmy przy wymianie podzespołów – pamięć RAM to 1 GB w jednym module. Jako że NC10 posiada tylko jedno gniazdo na pamięć systemową, można co najwyżej zastąpić go modułem 2 GB.
3DMark 2001SE Standard | 2785 pkt. | |
3DMark 03 Standard | 721 pkt. | |
3DMark 05 Standard | 238 pkt. | |
3DMark 06 1024x768 Score | 88 pkt. | |
Pomoc |
Cinebench R10 | |||
Ustawienia | Wynik | ||
Shading 32Bit | 267 Points | ||
Rendering Multiple CPUs 32Bit | 807 Points | ||
Rendering Single 32Bit | 531 Points |
Quake 3 Arena - Timedemo | |||
Rozdzielczość | Ustawienia | Wynik | |
1024x768 | highest, 0xAA, 0xAF | 59.8 fps |
Wpływ na otoczenie
Hałas
Licząc na to, że Samsung NC10 okaże się netbookiem prawie bezgłośnym, trochę się rozczarowaliśmy. Poza odgłosem dysku dało się bowiem słyszeć także ciche buczenie wentylatora.
Co do kultury pracy dysku – jego głowice wytwarzają charakterystyczny dźwięk; ich tykanie przypomina brzmienie ksylofonu.
Buczenie wentylatora towarzyszy użytkownikowi podczas normalnej pracy (na przykład korzystania z sieci za pośrednictwem modemu 3G), także w trybie oszczędzania energii. Kiedy netbook Samsunga pracuje z obciążeniem, nasila się ono, a odgłos wentylatora staje się „bardzo głośny” (zważmy jednak, że 33,5 dB to dla wielu laptopów wartość minimalna).
Hałas
luz |
| 32 / 32 / 32.7 dB |
HDD |
| 32.1 dB |
obciążenie |
| 32.7 / 33.5 dB |
| ||
30 dB cichy 40 dB(A) słyszalny 50 dB(A) irytujący |
||
min: , med: , max: (odległość 15 cm) |
Ciepło
Obudowa Samsunga NC10 robi się podczas pracy w umiarkowanej temperaturze pokojowej dość ciepła. To, że korpus się nagrzewa (szczególnie w prawej części przodu netbooka, od strony pulpitu i podstawy), można odczuć już chociażby podczas umiarkowanej pracy z netbookiem na kolanach. W teście z obciążeniem zmierzyliśmy maksymalnie prawie 35 stopni Celsjusza po stronie wierzchniej platformy roboczej i 37,5 stopnia na jej podstawie.
(+) The maximum temperature on the upper side is 34.9 °C / 95 F, compared to the average of 33.1 °C / 92 F, ranging from 21.6 to 53.2 °C for the class Netbook.
(+) The bottom heats up to a maximum of 37.5 °C / 100 F, compared to the average of 36.6 °C / 98 F
(+) The palmrests and touchpad are reaching skin temperature as a maximum (34.9 °C / 94.8 F) and are therefore not hot.
(-) The average temperature of the palmrest area of similar devices was 29.3 °C / 84.7 F (-5.6 °C / -10.1 F).
Głośniki
Tymi nie ma się co chwalić w towarzystwie. Podobną jakość dźwięku oferują bowiem nawet wybrane modele telefonów komórkowych.
Wydajność akumulatora
W tym aspekcie Samsung NC10 wypada wprost znakomicie, najlepiej z netbooków, z jakimi mieliśmy dotychczas do czynienia.
Maksymalny czas pracy z użyciem dołączonego w zestawie akumulatora o pojemności 5200 mAh (57 Wh) wyniósł bez mała osiem godzin. Bez większego problemu możliwe jest osiągnięcie pięciu i pół godziny (z aktywnym modułem WiFi, nawet bez uciekania się do planu oszczędnego). Wbudowany modem HSPA jest nieco bardziej prądożerny, stąd łączność z siecią przy jego udziale potrwa mniej więcej cztery i pół godziny (dłużej, kiedy ograniczy się jasność obrazu I zoptymalizuje opcje zasilania).
wyłączony / stan wstrzymania | 0 / 0 W |
luz | 10.4 / 12 / 14 W |
obciążenie |
20 / 21 W |
Legenda:
min: ,
med: ,
max: |
W praktyce
Dostarczony nam netbook posiadał kartę SIM sieci iPlus (zestaw stanowi ofertę świąteczną), która pozwala na szybki dostęp HSPA na terenie około 1200 miejscowości i obejmuje zasięgiem 40% ludności Polski (99% objęte jest transferem GPRS i w większości przypadków EDGE)
Praktyczne testy przeprowadziliśmy w kilku różnych miejscach (centrum, obrzeża stolicy, hotel przy lotnisku Okęcie, autobus PKS w trasie, podwarszawska wieś), by możliwie dokładnie poznać możliwości wbudowanego modemu i anteny.
Dokonane ustalenia nie są zaskakujące. Największy komfort użytkowania mieliśmy w obrębie miasta. Na obrzeżu aglomeracji uzyskiwaliśmy podobne wyniki. Nawet w pekaesie na wyboistej polskiej drodze krajowej Samsung sprawdził się bez zarzutu (zniósł bez szwanku poważne wstrząsy, choć zamiast dysku półprzewodnikowego zastosowano w nim tradycyjny dysk twardy).
Kluczowe były jednak dla nas próby przeprowadzone w naszym drugim ośrodku testów, który jest położony w leśnej głuszy, jakieś 35 km w linii prostej od PKiN w Warszawie. Tam łączność zapewnia nam normalnie modem zewnętrzny Play (Huawei E220 z wzmacniaczem). Mogliśmy porównać, jak wypada na jego tle ten iPlusa (niestety, nadajnik tego operatora znajduje się w innym miejscu, stąd w przypadku innej konfiguracji geograficznej masztów i użytkownika efekty byłyby zapewne odmienne).
Play pracuje jedynie w paśmie 2100 MHz (UMTS, polaryzacja pionowa), więc o ile działa, to tylko w technologii określanej mianem 3,5G (budowanej w ramach umowy z China Development Bank). iPlus to natomiast dodatkowo 2,5G, czyli w naszym wypadku bardzo stabilne połączenie EDGE i brak HSPA (najszybsze w Polsce dające w mieście odjazd jak w kablówce - 7,2 Mb/s i porównywalne z Erą i Orange ale nie z Play, które jest ograniczone do 1 Mb/s). Oznacza to ni mniej ni więcej tyle, że sprawdziłby się dopiero modem z możliwością podłączenia zewnętrznej anteny UMTS na wysokim maszcie (coś lepszego od Option GlobeTrotter Fusion Quad Lite, na którym też nie dało rady złapać tłumionego sygnału).
Zasadniczym problemem Play jest to, że łączność można uzyskać tylko w jednym miejscu i to w specyficzny sposób (na piętrze, obowiązkowo modem w pozycji dającej polaryzację pionową), co utrudnia wygodę korzystania. Internet staje się stacjonarny jak zresztą i ten uzyskiwany z pomocą zewnętrznej anteny (wyspecjalizowane routery pozostają drogie).
Drugim problemem Play jest nawiązanie połączenia (kiedy złapie sygnał, już jakoś leci - 30-100 kb/s w HSDPA/UMTS 900/2100MHz). W przypadku modemu iPlus, z racji łączenia się także w paśmie GSM/GPRS/EDGE (850/900/1800/1900MHz), nie ma takiego problemu – połączenie uzyskuje się za każdym razem i nie trzeba łaskawie czekać, aż modem najdzie ochota na współpracę i wyłączać komputera, żeby zresetować uparcie nie łapiące sygnału urządzenie.
Play góruje natomiast nad iPlusem osiąganymi transferami (o ile jest tu co porównywać, bo już w większym mieście i innej wsi może być na odwrót). Ten drugi zdecydowanie potrafi rozwinąć skrzydła i na lotnisku Okęcie, w pobliżu nadajnika, osiągać bez większego wysiłku 400 kb/s.
Warto także skorzystać z dwuletniej licencji na oprogramowanie Kaspersky Internet Security 2009 za symboliczną złotówkę. Jak w przypadku większości antywirusów łączonych z zaporą ogniową trzeba pamiętać o tym, że jest uruchomiony i działa w tle. I tak powiedzmy w platformie elektronicznej domu maklerskiego dostępnej przez Internet wychwytuje on coś jego zdaniem szkodliwego i na czas logowania do rachunku inwestycyjnego trzeba czasowo wstrzymać jego pracę. Pochwalić ze wszech miar należy natomiast fakt przystosowania Kasperskiego do okrojonej rozdzielczości - 600 pikseli na wysokość.
Podsumowanie
Po dłuższych testach usługi iPlusa I samego netbooka możemy stwierdzić, że to idealna propozycja, gdyż takie maluchy są stworzone do zapewniania użytkownikowi kontaktu ze światem, nawet w dużym oddaleniu od cywilizacji.
Dobrze że padło akurat na Samsunga NC10, bo to niezły netbook. Główne zastrzeżenia to taka sobie (nawet jak na tani komputer, jakim jest każdy prawie netbook) jakość obudowy I męczący najwytrwalszych zwolenników tego rozwiązania gładzik.
Klawiatura za to jest przyzwoita. Bardzo dobrze wypada w praktyce matowa matryca. Świetną sprawą jest praca na akumulatorze, która może się przeciągnąć do prawie pięciu lub niemal ośmiu godzin. Doskonałe samopoczucie mącić może buczenie wentylatora, którego w netbooku Samsunga nie powinno być w ogóle. Nie pozwala na to stosunkowo duża emisja ciepła platformy Intel Atom.