Test Sony Vaio Z13Z9E/X
Vaio VPCZ13Z9E/X to laptop niezwykły – mały a niesamowicie wydajny. Może się nawet wydawać, że jest aż za bardzo napakowany, jeżeli chodzi o podzespoły. Dyskusyjny jest przede wszystkim sens zastosowania rozdzielczości Full HD dla 13-calowego wyświetlacza. Najszybszy dwurdzeniowy Core i7, hybrydowa grafika z GF GT 330M oraz zestaw czterech dysków SSD w RAID 0 to mniej kontrowersyjne elementy wyposażenia, choć i tak ich obecność w ważącym 1,5 kg komputerku jest cokolwiek niewiarygodna.
Obudowa
Ileż to już razy Sony było chwalone za wygląd swoich notebooków. Vaio Z13 też należy się wyróżnienie. W Polsce dostępna jest co prawda tylko jedna wersja kolorystyczna, ale kształt z chudziuteńką klapą i zakończonym charakterystycznym cylindrem korpusem jest na swój sposób piękny. Co ważne, laptop ten, ze względu na przeznaczenie biznesowe, jest wykonany z matowych materiałów odpornych na zabrudzenia i ryski. Czarne klapę i spód przecina ciemnoszary pulpit, w którego aluminiowym płacie wycięto otwory wypełnione przez płytki klawiatury wyspowej. Po bokach wspomnianego cylindra znalazły się: przycisk włączający komputer z prawej strony i gniazdo zasilania z lewej.
W zaokrąglony kształt wpasowano również zawiasy. Działają one wręcz idealnie, pozwalając na łatwą zmianę kąta nachylenia ekranu. Świetnie przy tym utrzymują notebook w pozycji zamkniętej, gdyż obrócony do góry nogami uchyla się on jedynie o milimetr czy dwa, a i w pozycji roboczej nie byłem w stanie dostrzec jakiegokolwiek chwiania się wyświetlacza. Przeguby mają jednak ułatwione zadanie, albowiem przymocowany do nich ekran i jego obudowa są nie tylko zjawiskowo smukłe, ale i lekkie.
Ma to jednak swoją cenę. W wykonanej z mieszanki tworzyw i metali obudowie to właśnie ozdobiona dużym logo Vaio klapa daje powody do niepokoju. Punktowy nacisk nie robi na niej co prawda wrażenia, ale już podczas zmiany pozycji widoczna jest wyraźna giętkość, a czasem nawet artefakty w okolicach zawiasów. Sony wydaje się być pewne tego efektownego w formie rozwiązania i oferuje je już od jakiegoś czasu. Wydaje mi się jednak, że przy transporcie wskazana jest dodatkowa ostrożność.
Nic nie mam do zarzucenia wykonaniu korpusu. Chwycenie go za któryś z rogów pozwala stwierdzić brak skrzypienia konstrukcji i przy okazji zachwycić się jej wyjątkową lekkością. Jak w nie przekraczającej 1,5 kg jednostce udało się zmieścić wydajny procesor, napęd optyczny i niezintegrowaną kartę graficzną, do pewnego stopnia wciąż pozostaje dla mnie tajemnicą. Warto nadmienić, że klapka na spodzie daje dostęp tylko do modułów pamięci RAM. Obok niej obecny jest ceniony przez profesjonalistów port stacji dokującej. Oferowane rozwiązanie dokowania nie oferuje jednak takiej funkcjonalności, do jakiej przyzwyczaiły rozwiązania Lenovo, Della czy HP. Po wyciągnięciu baterii można uzyskać dostęp do gniazda na kartę SIM, połączonego z będącą na wyposażeniu instalacją WWAN.
Wyposażenie w złącza można oceniać z dwóch stron. Jak na lekkie i małe urządzenie, z wbudowaną nagrywarką Blu-ray, obecność VGA, LAN, HDMI, ExpressCard i trzech USB to całkiem sporo. Na niektórych rynkach jeden z portów USB może zastąpić FireWire. Po kolejnej modernizacji można było się jednak spodziewać, że pojawi się eSATA bądź USB 3.0. Dokupienie ich w formie kart rozszerzeń to tylko połowiczne rozwiązanie. Zamiast HDMI profesjonaliści woleliby pewnie DisplayPort.
Te porty, które są obecne, szczelnie wypełniają przestrzeń po bokach obudowy. Szkoda, że dwa USB znalazły się z przodu, na samych rogach ścianek bocznych. Nie najlepszym posunięciem jest też umieszczanie gniazd na przedniej krawędzi obudowy. Czytniki kart to nie problem, ale wyjście słuchawkowe czy wejście mikrofonu mogą okazać się tu niewygodne i dobrze przynajmniej, że przesunięto je jak najbardziej w prawą stronę.
Osprzęt
Na klawiaturze Z13 pisze się po prostu świetnie. Płaskie klawisze są rozłożone w odstępach sporych nawet jak na konstrukcje wyspowe, co pomaga uniknąć literówek. Przywodzące na myśl gumę wykończenie daje palcom świetną przyczepność. Stosunkowo krótkiemu skokowi udało się zapewnić odpowiednią i łatwo wyczuwalną progresję. Daje to możliwość długiego, a przy tym cichego pisania bez wyczuwalnego zmęczenia stawów.
Solidny montaż klawiatury sprawia, że ugina się ona w znikomym stopniu tylko nad napędem optycznym. Zastrzeżenia można mieć natomiast do rozplanowania klawiszy. Jeśli pomniejszony blok kierunkowy można jeszcze zaakceptować, to przypisanie mu często używanych funkcji PgUp, PgDn, Home i End, zamiast wyodrębnienia dla nich dodatkowych klawiszy, znacznie obniża ergonomię pracy. Gracze pewnie będą niepocieszeni, że nie działa naprawdę wiele kombinacji trzech klawiszy. Zwłaszcza rejon WSAD i jego okolice przy wciśnięciu dwóch z klawiszy kierunkowych.
Wbudowany za klawiaturą czujnik światła może sterować nie tylko podświetleniem matrycy ale i klawiatury, które można skonfigurować na kilka sposobów. Po jego prawej stronie znalazły się - oprócz kilku kontrolek - też cztery dodatkowe klawisze, z których najważniejsze są: Assist do aplikacji Vaio Care i przycisk otwierający napęd optyczny. W tylnym lewym rogu zadomowił się oryginalnie wyglądający przełącznik układów graficznych. Dla grafiki zintegrowanej należy go ustawić w pozycji Stamina, a by zwiększyć wydajność, trzeba przesunąć go do pozycji Speed. Jest jeszcze opcja Auto, ale jej funkcjonalność jest ograniczona, sprowadzając się właściwie do odłączenia karty Nvidii po odłączeniu zasilacza.
Gładzik od Synaptics ma panoramiczny kształt. Może właśnie ze względu na jego stosunkowo niski profil wśród obsługiwanych gestów nie ma przewijania przy pomocy dwóch palców. Zadanie to potrafią oczywiście wykonać strefy przewijania. Płytka jest odpowiednio wrażliwa na dotyk i sprawnie radzi sobie z ekspediowaniem kursora w najdalsze zakątki ogromnej przestrzeni roboczej wyświetlacza. Przyciski o krótkim kliknięciu zachodzą nieco na przednią krawędź obudowy, co wymaga odrobiny przyzwyczajenia.
Oprócz modułu TPM w skład wyposażenia wspomagającego bezpieczeństwo wchodzi czytnik linii papilarnych, który zajmuje przestrzeń pomiędzy przyciskami myszy.
Obraz
Dostarczona na testy wersja VPCZ13Z9E/X dysponuje matrycą Full HD, a więc w rozdzielczości 1920x1080. Upchnięcie na obszarze o przekątnej 13 cali tak ogromnej liczby pikseli jest mocno dyskusyjne. Zwiększenie obszaru roboczego zawsze odbywa się bowiem kosztem rozmiarów czcionek, a co za tym idzie ich czytelności. Już w matrycach 15,6” zasadność stosowania Full HD ma zarówno zwolenników, jak i przeciwników. Na jeszcze mniejszym ekranie tekst będzie czasem nieczytelny nawet dla osób z dobrym wzrokiem. Perspektywa posiadania małej i lekkiej maszyny, której wyświetlacz pomieści kilka okien z dokumentami, bądź całe mnóstwo długaśnych linijek kodu, jest kusząca, ale doprawdy niewielu użytkowników będzie w stanie ten potencjał wykorzystać do efektywnej i komfortowej pracy. Nie da się jednak zaprzeczyć, że zdjęcia i filmy w wysokiej rozdzielczości prezentują się w Vaio wyśmienicie. Osobom, które odstrasza wysoki współczynnik DPI (dots per inch), pozostaje jeszcze drugi wariant Z13 – z ekranem HD+.
„Zaawansowany wyświetlacz Vaio” ma do zaoferowania o wiele więcej niż tylko kontrowersyjnie wysoką rozdzielczość. Ze świecą w laptopach szukać matrycy o tak wysokim kontraście, tak przyzwoitej czerni i równie dobrym odwzorowaniu kolorów. Z testowanych przeze mnie laptopów równie szeroką paletą barw, bliską przestrzeni AdobeRGB, mógł się pochwalić Lenovo ThinkPad W510. Jeszcze lepiej w tym elemencie prezentował mi się tylko ThinkPad W701ds.
|
rozświetlenie: 94 %
kontrast: 717:1 (czerń: 0.4 cd/m²)
Po raz pierwszy dane mi było obcować ze specyficzną powłoką ekranu. Na pierwszy rzut oka wydaje się ona typowym błyszczącym „lusterkiem”. Odbijające się w nim obiekty były jednak nieco rozmyte. Taki efekt daje pewnie zastosowanie filtra antyrefleksyjnego, który w pewnym stopniu pomaga chronić oczy przed odbiciami obecnymi np. przy pracy na świeżym powietrzu. Trochę brakuje mu jednak do typowych matryc matowych, a nawet półmatowych. Przy niekorzystnym oświetleniu pomaga za to wysoka jasność maksymalna wynosząca średnio aż 271 cd/m2 i to przy świetnym rozświetleniu 94%. Sterowanie poziomem jasności można scedować na wspominany już czujnik natężenia oświetlenia.
Jako że podświetlony diodami LED panel LCD jest wykonany w technologii TN, naturalne jest ograniczenie kątów widzenia. Ich dosyć szeroki zakres wertykalny wyróżnia się w stosunku do innych laptopów. Obraz dobrze prezentowałby się też pod różnymi kątami w płaszczyźnie poziomej, ale w okolicach 45 stopni odchylenia od optymalnej pozycji pojawia się wyraźne zaróżowienie obrazu. Ten ciekawy efekt, który może dawać wspomniany wyżej filtr zapobiegający odblaskom, będzie niekomfortowy dla osoby oglądającej wyświetlacz z boku.
Osiągi
Głupio by było montować wysokiej klasy matrycę Full HD i wciąż rzadko spotykaną nagrywarkę Blu-Ray, oszczędzając przy tym na pozostałych podzespołach.
Połączenie najszybszego obecnie procesora Intel z rodziny Arrandale, stosunkowo wydajnej karty graficznej Nvidia, 6 GB pamięci operacyjnej i zestawu dysków SSD w układzie Quad RAID 0 skłania do konstatacji, że ta piekielnie silna konfiguracja nie ma właściwie słabych punktów. A przypomnę, że to wszystko kryje się w trzewiach ważącego 1,5 kg laptopa ultramobilnego. Wydajność topowej wersji Sony Vaio Z13 robi ogromne wrażenie.
Core i7-640M to po odświeżeniu oferty przez Intela jego najmocniejszy procesor dwurdzeniowy do laptopów. Podniesienie mnożnika dało taktowanie standardowe 2,8 GHz i do 3,46 GHz przy udziale Turbo Boost. Do tego mamy tu pełen zestaw technologii, z HT (Hyper-Threading) i AES na czele, oraz 4 MB pamięci podręcznej Smart Cache. Wysokie zegary pozwalają bez kompleksów nawiązać rywalizację z 4-rdzeniowymi wersjami Core i7.
Popularny GeForce GT 330M nie jest kartą graficzną pierwszej świeżości. Jego wydajność ogranicza obniżenie taktowania przez Sony oraz, w związku z zastosowaniem przełączania grafik, niezbyt aktualne sterowniki (ForceWare 190.24). Wciąż jednak należy do najmocniejszych układów, jakie można spotkać w laptopach tej wielkości. O komfortowym graniu w nowsze tytuły przy wysokiej natywnej rozdzielczości można jednak zapomnieć.
Przy braku technologii Nvidia Optimus za kontrolę pracy układów graficznych odpowiada opisany wcześniej mechaniczny przełącznik. Konieczne jest przy tym zamknięcie części programów. Na plus można zaliczyć to, że w porównaniu do podobnych rozwiązań zmiana GPU następuje bardzo sprawnie, a czarny ekran pojawia się tylko na chwilę.
Najciekawsza w Sony jest jednak przestrzeń magazynująca. Wyprodukowany przez Samsunga specjalnie do „zetki” zestaw SSD został podzielony na cztery dyski po 64 GB. Po spięciu w RAID 0 daje to 256 GB zabójczo szybkiej pamięci. Na początku jednak przychodzi lekkie rozczarowanie. Ładowanie systemu trwa najczęściej w okolicach 40 sekund a czasem i minutę. Tłumaczyć to można tym, że system jest obciążony masą oprogramowania od producenta (z którym zawalczyłem tylko pobieżnie), a z drugiej strony jest to ponoć cecha charakterystyczna dla 4-dyskowych wersji Vaio Z13. Niemniej jednak warto pamiętać, że po tym czasie system śmiga już rewelacyjnie, a o znanym z tradycyjnych talerzy mieleniu dysku tuż po włączeniu komputera można zapomnieć. Wszystkie programy testowe zgadzają się, że odczyt może przekroczyć niewyobrażalne 500 MB/s, a i zapis powyżej 300 MB/s budzi respekt. Indeks wydajności Windows 7 nie mógł dać HDD noty innej niż maksymalne 7.9. Do tego oczywiście mamy do dyspozycji niskie czasy dostępu i takie zalety SSD jak cisza czy odporność na wstrząsy. Tak wyposażony komputer szybko otwiera kolejne programy, a jednoczesne rozpakowywanie trzech plików .rar ważących powyżej gigabajta trwało około 10 sekund i nie wywołało typowej w takich wypadkach czkawki systemu. Łyżką dziegciu w beczce miodu jest jak na razie brak obsługi wydłużającej żywotność funkcji TRIM dla RAID 0.
3DMark 2001SE Standard | 32073 pkt. | |
3DMark 03 Standard | 16556 pkt. | |
3DMark 05 Standard | 11301 pkt. | |
3DMark 06 Standard Score | 5496 pkt. | |
Pomoc |
Cinebench 11.5
Wydajność w grach
Colin McRae: DiRT 2
demo benchmark
ultra 12,5/12,9 kl/s
low – 80,4/103,4 kl/s
med – 33/37,8 kl/s
Metro 2033
demo
low 13/23,1/43 kl/s
Risen
demo
low 43/56,6/71 kl/s
med 21/25,6/39 kl/s
high 12/16,8/24 kl/s
ultra 7/11,9/15 kl/s
Anno 1404
low 47/59,8/63 kl/s
ultra 12/15,7/19 kl/s
FIFA 2011
high 21/58,7/61 kl/s
ultra 19/29,6/31 kl/s
NFS: Shift
low 38/52,4/61 kl/s
med 29/33,2/39 kl/s
high 16/20,4/24 kl/s
ultra 8/11,3/14 kl/s
Call of Juarez: Więzy krwi
1024x768, high
24/39,8/55 kl/s
low | med. | high | ultra | |
---|---|---|---|---|
Anno 1404 (2009) | 59.8 | |||
Colin McRae: DIRT 2 (2009) | 80.4 | 33 | 12.5 | |
Need for Speed Shift (2009) | 52.4 | 33.2 | 20.4 | 11.3 |
Risen (2009) | 56.6 | 25.7 | 16.8 | 11.9 |
Metro 2033 (2010) | 23.1 | |||
Fifa 11 (2010) | 58.7 | 29.6 |
Wpływ na otoczenie
Hałas
Obecność bezgłośnych dysków SSD daje nadzieje na wysoką kulturę pracy podczas mniej wymagających operacji. 31,6 dB to rzeczywiście świadectwo cichego działania chłodzenia. W dobrze wyciszonym otoczeniu, np. w nocy, okaże się jednak, że wentylator nigdy nie przestaje pracować. Do tego wydawany przez niego dźwięk nie jest typowym szumem. Wiatraczek subtelnie, ale jednak brzęczy. Rozczaruje to może osoby lubujące się w ciszy, ale dobrze wiedzieć, że jest to hałaśliwość na tak niskim poziomie, że ginie, gdy tylko wzrośnie poziom szumu w otoczeniu.
Wyraźny wzrost obciążenia procesora lub karty graficznej sprawia, że wirnik zaczyna bzyczeć niczym szerszeń. Jego łopatki generują wtedy szum między 40 a 45 decybelami (przeważnie 42,3 dB). Łatwiej byłoby to znieść, gdyby nie mało przyjemny ton tych odgłosów. Jednoczesny pełen stres obu najważniejszych podzespołów to już wręcz wizg wyraźnie przekraczający 50 dB. Tak więc wydajna praca z tym laptopem, gdy z układem chłodzenia nie konkurują żadne dźwięki z zewnątrz, jest trudna (jeśli w ogóle) do zniesienia.
Hałas
luz |
| 31.6 / 31.6 / 31.6 dB |
HDD |
| 31.5 dB |
DVD |
| 37.2 / 42.6 dB |
obciążenie |
| 42.3 / 51.9 dB |
| ||
30 dB cichy 40 dB(A) słyszalny 50 dB(A) irytujący |
||
min: , med: , max: (odległość 15 cm) |
Ciepło
Agresywne chłodzenie daje przynajmniej wyśmienite efekty w odprowadzaniu ciepła. Ciasna obudowa zazwyczaj pozostaje wręcz zimna, nie uzyskując nawet 30°C. Aktywacja niezależnej grafiki i przydzielenie jej wymagających zadań skutkuje naturalnie wzrostem temperatur. Miejsca, gdzie przekroczona zostaje temperatura 40°C, mają jednak niewielką powierzchnię i ograniczają się do lewej strony spodu laptopa. W tym samym czasie nadgarstki odczują zaledwie 26–27°C.
W trakcie testu ekstremalnego procesor dosyć szybko osiąga ponad 90°C, a grafika - 89°C. Wartości te, ciężkie do osiągnięcia inaczej niż poprzez użycie FurMarka i Prime95, utrzymują się jednak stabilnie do końca godzinnej próby. Co ważne, nie dochodzi w tym czasie do dławienia wydajności procesora, by ułatwić jego schłodzenie.
(+) The maximum temperature on the upper side is 37.4 °C / 99 F, compared to the average of 35.9 °C / 97 F, ranging from 21.4 to 59 °C for the class Subnotebook.
(±) The bottom heats up to a maximum of 42.8 °C / 109 F, compared to the average of 39.4 °C / 103 F
(+) In idle usage, the average temperature for the upper side is 26.7 °C / 80 F, compared to the device average of 30.8 °C / 87 F.
(+) The palmrests and touchpad are cooler than skin temperature with a maximum of 27.6 °C / 81.7 F and are therefore cool to the touch.
(±) The average temperature of the palmrest area of similar devices was 28.3 °C / 82.9 F (+0.7 °C / 1.2 F).
Głośniki
Ograniczona ilość miejsca na zestaw głośnikowy nie pozwala oczekiwać po nim zbyt wiele. I w istocie, dźwięk jest dosyć czysty, ale niezbyt donośny, a jego jakość kuleje m.in. z winy słabo zaznaczonej obecności niższych tonów. Na tle innych laptopów nie brzmi to jednak jakoś wyjątkowo tragicznie.
Wydajność akumulatora
Mamy tu do czynienia z bardzo dobrym przykładem na opłacalność stosowania grafik hybrydowych. W spokojnych zastosowaniach (dokumenty, Internet, DVD) wystarczy przełącznik ustawiony w pozycji Stamina. W trybie oszczędzania energii pomagają takie drobiazgi jak funkcja odłączania zasilania od napędu optycznego.
Zintegrowany układ graficzny umożliwił osiągnięcie maksymalnie ponad siedmiu godzin, gdy dla porównania z aktywną Nvidią prądu starczy na cztery i pół godziny. Analogicznie wygląda sytuacja podczas surfowania w sieci czy seansów filmowych, kiedy - zamiast słabych wyników w okolicach dwóch godzin - Sony solidne czasy bliższe trzech i pół godziny. Pełne obciążenie w trybie Speed wyczerpuje w pełni naładowanego akumulator (57 Wh) w godzinę (dokładnie 1:03 h).
Zużycie energii wydaje się nieco wyższe w stosunku do opisywanego jakiś czas temu w recenzji Vaio Z11, ale łatwo można to wytłumaczyć różnicami w konfiguracjach, przede wszystkim inną rozdzielczością matrycy.
Intel GMA HD | Nvidia GF GT 330M | |
---|---|---|
luz | 7:19 | 4:31 |
WiFi | 3:48 | 1:50 |
DVD | 3:22 | 2:13 |
obciążenie | - | 1:03 |
3G | 3:30 | - |
wyłączony / stan wstrzymania | 0 / 0 W |
luz | 9 / 19 / 24 W |
obciążenie |
55 / 81 W |
Legenda:
min: ,
med: ,
max: |
Podsumowanie
Na swojej stronie internetowej producent z dumą opisuje Vaio Z13Z9E/X jako „Najszybszy i najbardziej zaawansowany z naszych notebooków”. I nie są to czcze przechwałki. Od czytania specyfikacji może zakręcić się w głowie. W mogącym się podobać, małym ale solidnym ciałku subnotebooka skrywa się bowiem bardzo wydajna stacja robocza. Superszybki procesor, dużo pamięci RAM, hybrydowa grafika z całkiem wydajną kartą niezależną i przede wszystkim błyskawiczne dyski SSD w macierzy RAID 0. A na wyposażeniu Vaio Z13Z mamy jeszcze np. nagrywarkę Blu-ray i modem 3G.Tu o niczym nie zapomniano, a może i przedobrzono. A to dlatego, że matryca o fantastycznych parametrach ma rozdzielczość aż 1920x1080 pikseli, która większości użytkowników wyda się po prostu za duża do codziennej wytężonej pracy.
Skoro już jestem przy minusach, to są to znane z wcześniejszych wersji Vaio Z niepokojąca skłonność do wyginania się klapy i ekranu oraz bardzo hałasujący pod obciążeniem wentylator o niezbyt miłej barwie dźwięku. Topowa konfiguracja została też wysoko wyceniona.
Wśród zalet robiącego ostatecznie ogromne wrażenie laptopa Sony nie można nie wymienić bardzo umiarkowanego nagrzewania się obudowy i świetnej klawiatury wyposażonej w sprytną iluminację.