Notebookcheck Logo

Test Toshiba NB200

Pierwszy netbook Toshiby, NB100, nie był udaną konstrukcją i nie spotkał się z uznaniem. Drugi, dysponujący większym ekranem i o wiele sensowniejszą klawiaturą NB200, został w czerwcu 2009 roku okrzyknięty przez Laptop Magazine najlepszym minilaptopem powstałym do tej pory. Czy Toshiba faktycznie wyciągnęła wnioski z niepowodzenia NB100?

Obudowa

Toshiba NB200 występuje w dwóch wariantach kolorystycznych o wyszukanych nazwach "kosmiczna czerń" oraz "atłasowy brąz". Na testy przypadł mi w udziale model w mrocznym zestawieniu, o ciemnej, lakierowanej klapie wzbogaconej skośnymi liniami, które wpajają w stylistykę odrobinę dynamizmu. W miarę zgrabna platforma robocza jest również wykończona ciemnym, a przez to dość ponurym plastikiem, który także ucieleśnienia temat przewodni, a więc przestrzeń kosmiczną.

Jako całości bryła prezentuje się nico nazbyt ociężale. Przesądzają o tym obłe zakończenia krawędzi oraz cokolwiek słoniowata ramka matrycy, która razi w oczy już przy pierwszym kontakcie. Reprezentacyjnym elementem wystroju nie jest z pewnością umieszczony w przedniej ściance obudowy czytnik kart, który sprawia wrażenie nieumiejętnie ciosanego otworu.

Po uniesieniu pokrywy ekranu naszym oczom ukazuje się właściwa platforma robocza, na którą składają się gigantyczny (jak na minilaptop) gładzik, wszechstronna, lecz pozbawiona ładu klawiatura oraz matowa powierzchnia w miejscu opierania nadgarstków.  

Brak połyskującego lakieru znakomicie odbija się na estetyce, ponieważ mglista powierzchnia wykazuje sporą odporność na palcowanie, przez co nawet po intensywnej pracy nie zachodzi potrzeba sięgania po przybory czyszczące.  

Spasowanie poszczególnych elementów oraz jakość zastosowanych w NB200 materiałów nie zachwycają. Podnoszenie netbooka za któryś z rogów skutkuje słyszalnym chrupaniem plastiku, a ucisk dolnej części platformy obnaża słabą sztywność obudowy. Klawiatura ze wspomnianym wyzwaniem radzi sobie zdecydowanie lepiej, dlatego też w jej przypadku nie należy mówić o przesadnym uginaniu.

Z monotonnej, pozbawionej wyrazu stylistyki wnętrza netbooka wybija się połyskująca poprzeczka za klawiaturą. Lakierowana belka, do której zostały umocowane zawiasy, nie ujmuje jednak w bliższym kontakcie solidnością spasowania poszczególnych elementów. Widoczne są różnego rodzaju niedociągnięcia, począwszy od nierównego rozmiaru szczeliny, która przy prawej krawędzi wydaje się ciut większa, a skończywszy na ogólnym skrzypieniu materiału.

Zawiasy stawiają dość duży opór w trakcie regulowania kąta nachylenia ekranu, dlatego też podnoszenie wieka przy pomocy jednej dłoni jest praktycznie wykluczone ze względu na unoszenie się całej platformy roboczej. Z racji swojej masywności wyświetlacz odstaje od platformy roboczej w trakcie obracania netbooka, dlatego też dostęp do delikatnej powłoki ekranu nie jest odpowiednio chroniony przed negatywnym działaniem przedmiotów niepożądanych, które potrafią skutecznie uszkodzić panel LCD. Choć wizualnie pokrywa sprawia wrażenie siermiężnej, w bliskim kontakcie wychodzi na jaw, iż nie toleruje nacisku (zwłaszcza w części centralnej, gdzie ugina się najbardziej).

Pozostawienie klapy w rozwarciu wynoszącym około 20-30 stopni powoduje samoczynne opadanie wieka. Jest to chyba największy feler tej konstrukcji. Wypada mieć nadzieję, że przypadłość ta dotyczy wyłącznie egzemplarza przedprodukcyjnego, a w wersji finalnej problem zostanie poprawiony.

Oprócz złącza VGA umieszczonego na lewej flance netbook Toshiby został także wyposażony w trzy porty USB, z których ten ulokowany po lewej stronie otrzymał dodatkowo funkcję Sleep-and-Charge.  

Jak w wielu współczesnych komputerach tak i w Toshibie NB200 prawa strona obudowy jest naznaczona miejscem do wtykania końcówki przewodu zasilania, która odstaje na przeszło 5 cm.  

Wyposażeniem opcjonalnym jest wbudowany modem 3G, który występuje w zależności od wybranej konfiguracji.

Po odwróceniu komputera do góry dnem uzyskujemy łatwą możliwość wymiany poszczególnych komponentów. Dostęp do karty WiFi i modułu 3G wymaga jedynie odkręcenia śrubki, która przytrzymuje osłonę; podobnie ma się sprawa z gniazdem pamięci. Procedura wyjmowania akumulatora sprowadza się do odbezpieczenia blokady oraz przesunięcia suwaka. 

przód: czytnik kart
przód: czytnik kart
lewy bok: VGA, wylot układu chłodzenia, złącza audio, RJ45, USB
lewy bok: VGA, wylot układu chłodzenia, złącza audio, RJ45, USB
prawy bok: 2x USB, gniazdo zasilania, blokada Kensingtona
prawy bok: 2x USB, gniazdo zasilania, blokada Kensingtona
tył: akumulator
tył: akumulator

Osprzęt

Klawiatura to jeden z niewielu elementów  konstrukcji Toshiby NB200, który zasługuje na słowa uznania. Na pozytywną ocenę wpływa przede wszystkim zastosowanie klawiszy alfabetycznych o rozmiarze 16x15 mm. Dzięki takiemu rozwiązaniu użytkownik już w początkowej fazie zaznajamiania się ze sprzętem powinien mieć ułatwione zadanie, ponieważ powierzchnia płytek jest zbliżona do tych stosowanych w notebookach z piętnastocalowymi matrycami, a nawet porównywalna z niektórymi największymi maszynami, jak Asus N70SV.

Niestety, częstotliwość popełnianych literówek rośnie wraz ze wzmożonym wykorzystaniem polskich znaków diakrytycznych (przy użyciu kombinacji z  modyfikatorem). Szerokość prawego klawisza Alt jest niewystarczająca (została ograniczona do 11 mm), dlatego też bezwzrokowe obsługiwanie kombinacji wymaga kilkunastu godzin treningu.

Klawisze charakteryzują się krótkim skokiem, któremu towarzyszy wszechobecny grzechot, dający o sobie znać zwłaszcza w sytuacjach energicznego uderzania w płytki. W końcowej fazie wciskania znaków wyczuwalny jest znaczny opór, który dodatkowo uwydatnia efekt płytkości. Nie w pełni skory do współpracy był klawisz spacji, który cechował się ponadprzeciętnym tarciem.

Ważna uwaga - na testy przypadł przedprodukcyjny egzemplarz z angielskim rozkładem klawiszy (QWERTY UK), który odróżnia się od układu standardowego w naszym kraju (QWERTY US) piętrowym enterem czy rozmieszczeniem niektórych znaków. We właściwej wersji skierowanej na rynek polski większość płytek powraca na swoje nominalne miejsca, a jedyną niedogodnością zdaje się być klawisz tyldy (~), który pozostaje w grupie klawiszy specjalnych. Z racji przeniesienia klawisza backslash (\) prawy Alt powinien zyskać ciut na szerokości, przez co komfort pracy powinien ulec poprawie.  

Klawisz służący do natychmiastowego wyciszania dźwięku został podmapowany pod płytką ESC, dzięki czemu operację tę możemy wykonywać za pomocą rozpiętości palców lewej dłoni, a z racji skrajnego położenia klawisza trafianie jest intuicyjne. Zmniejszanie i zwiększanie natężenia dźwięku przeprowadzamy kombinacją FN z klawiszem numerycznym 3 lub 4.  

Co prawda strzałki kierunkowe zostały częściowo odizolowane od reszty klawiatury, ich wykonanie zostało sfuszerowane. W efekcie końcowym użytkownik otrzymuje dwie łaty ciosanego plastiku, które miernie wpisują się w zwartą koncepcję całości oraz dodatkowo prowokują efekt tandety. Klawisze o wielkości 13x9 mm w połączeniu ze znajdującymi się na skraju znakami PgUp i PgDn powinny zapewnić odpowiednią wygodę podczas eksploracji dokumentów.

Odwoływanie się do przycisków funkcyjnych to dość częsta potrzeba podczas użytkowania NB200, a to z racji braku manualnego regulatora natężenia dźwięku czy przełącznika sieci WiFi. Na nieszczęście dla operatora nader drobne (11x8 mm) płytki w ostatnim rzędzie zostały na dodatek zbite tuż przy samej belce mocującej pokrywę ekranu, stąd też dla uzyskania zamierzonego efektu klawisze trzeba atakować od góry przy użyciu końcówek palców, a samo skorzystanie z kombinacji bez odrywania wzroku od matrycy jest praktycznie niemożliwe.

Osadzona z prawej strony przycisku dioda sygnalizująca aktywność klawisza CapsLock jest podczas słonecznego dnia praktycznie niewidoczna (oceniając z perspektywy osoby usadowionej twarzą do matrycy). Pozostałe wskaźniki informujące o stanie funkcji ScrollLock czy Numeric Mode zostały przeniesione na belkę kontrolną umieszczoną w przedniej ściance obudowy. Przy okazji omawiania tego aspektu warto wspomnieć, iż klawiatura została wyposażona w opcję Arrow Mode (FN+F10), po której uruchomieniu w trakcie przeglądania dokumentów możliwe jest operowanie kursorem przy użyciu znaków U-O-8-K.

Powierzchnia gładzika została umieszczona w tej samej płaszczyźnie co reszta obudowy, dlatego też podczas energicznego przesuwania po tabliczce opuszki palca często zdarza się wypaść poza jej obręb. Co by jednak nie mówić, miejsca do operowania jest sporo (79x40 mm), zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, iż mamy do czynienia z netbookiem. Niestety, tabliczce dotykowej brakuje nieco dokładności w działaniu, a dodatkowo w pewnych momentach kursor potrafi się zagubić.

Symetrycznie dzielone przyciski wykazują średni opór, a towarzyszący ich naciskaniu hałas mieści się w granicach przyzwoitości.

klawiatura
klawiatura
touchpad
touchpad

Obraz

Toshiba NB200 została wyposażona w refleksującą matrycę diodową o przekątnej 10,1 cala. Panoramiczny panel produkcji Chi Mei Optoelectronics o maksymalnej rozdzielczości 1024x600 pikseli zapewnia solidną jak na minikomputerek jakość obrazu. Sądzę, że nie ma sensu wdawać się w dywagacje na temat odwzorowania barw czy temperatury kolorów, ponieważ NB200 jest narzędziem przeznaczonym do surfowania po sieci i komunikatorów internetowych, a nie obróbki grafiki. Szybki test porównawczy z matrycą Compaka 615 wykazał lepsze oddanie obrazu po stronie bohatera niniejszego testu.  

Matryca CMO gwarantuje bardzo poprawne rozświetlenie ekranu, dlatego też nawet przy zmniejszonych ustawieniach środowiska praca w arkuszu kalkulacyjnym czy przy edycji tekstu nie powinna stanowić większego problemu. Co prawda ograniczenie wysokości ekranu wymusza na użytkowniku częstsze przesuwanie okienek czy też dostosowanie zmysłów do nieco odmiennego wyświetlania stron internetowych, ale wszystkie te kwestie można szybko ogarnąć. Zwłaszcza że w sieci krąży mnóstwo instrukcji, za pomocą których możemy dostosować popularne przeglądarki do lepszego prezentowania treści umieszczonych w sieci na ekranach o tej przekątnej.

Mając na swoim koncie doświadczenia z mniejszym ekranem, o przekątnej 8,9", mogę przyznać, iż na "dziesiątce" pracuje się zdecydowanie wygodniej. Zresztą nie odkryłem w tym stwierdzeniu nic nadzwyczajnego, ponieważ rynek już jakiś czas temu zweryfikował preferencje użytkowników, uznając ostatecznie rozmiar 10” za najodpowiedniejszy dla netbooka. Owocem tego jest chociażby prezentowana Toshiba NB200, która stała się alternatywą dla mniejszego modelu NB100.

Osiągi i praktyka

Najważniejszym elementem wyposażenia jest procesor Intel Atom N270, ten sam, którym dysponuje starsza Toshiba NB100. To jednordzeniowa jednostka taktowana zegarem 1,6 GHz, wyposażona w 512 kB pamięci podręcznej drugiego poziomu, przy FSB 533 MHz. Wspiera ona technologię Intel SpeedStep, dzięki czemu istnieje możliwość dynamicznej zmiany częstotliwości.  
 
Najsłabszym elementem platformy pozostaje chipset 945GSE, który charakteryzuje się stosunkowo dużym, sięgającym prawie 10W, zapotrzebowaniem na energię.  

W praktyce Atom wsparty dodatkowym gigabajtem pamięci operacyjnej powinien swobodnie zaspokoić potrzeby przeciętnego użytkownika, który traktuje minilaptop jako zabawkę do przeglądania sieci, korzystania z komunikatorów internetowych czy prostych operacji dyskowych. Nie ulega jednak wątpliwości, iż udźwignięcie większej ilości wszechobecnych reklam flash może być ponad siły tego zestawu, dlatego też należy z rozwagą dawkować liczbę aktywnych zakładek.  

Z myślą o polepszeniu uzyskiwanych osiągów netbook wyposażony został w 2 GB pamięci operacyjnej Elida DDR2-800, które w rzeczywistości przez ograniczenia magistrali FSB do 533 MHz pracują na poziomie 266 MHz częstotliwości efektywnej. Zastosowany dysk twardy marki FUJITSU G2 o prędkości talerzy 5400 obr/min notuje przyzwoite transfery kształtujące się w okolicach 57 MB/s.  

Toshiba kontynuuje niezmiennie politykę preinstalowania masy aplikacji. Większość nie przydaje się przeciętnemu użytkownikowi do niczego, a jedynie opóźnia start systemu i pożera cenne zasoby, które wobec niewielkiej mocy obliczeniowej są na wagę złota. Spośród kilkunastu programów wyselekcjonowałem dwa warte choćby odrobiny uwagi.

Pierwszy z nich to HDD Protection, czyli oprogramowanie, którego zadaniem jest ochrona dysku twardego naszego netbooka przed uszkodzeniami mechanicznymi wywołanymi nieprzewidzianymi wstrząsami czy przypadkowymi uderzeniami. Rola aplikacji polega na analizowaniu zachowania trójwymiarowego akcelerometru, który na bieżąco monitoruje zachowanie dysku twardego i przekazuje informacje do aplikacji np. w postaci wizualizacji 3D. W momencie wykrycia ponadprzeciętnej dawki drgań technologia natychmiast odsuwa głowicę dysku od talerzy, chroniąc w ten sposób powierzchnię magazynującą przed uszkodzeniem.     

System operacyjny Windows XP nie został wyposażony w konkretny menadżer zarządzania energią, stąd też dołączone oprogramowanie Toshiba Power Saving z pewnością przyda się do sprawnego zgłębiania tajników ustawień środowiska. Warto wspomnieć, iż aplikacja oferuje już fabrycznie sześć gotowych strategii, które możemy dowolnie konfigurować według własnych preferencji. Inna opcja to stworzyć swój własny schemat w oparciu o jeden z gotowych profili. Korzystając z intuicyjnych suwaków, użytkownik może dostosować taktowanie rdzenia procesora, rozświetlenie ekranu czy intensywność pracy układu chłodzenia. Już w kolejnej zakładce istnieje sposobność podglądu stanu naładowania akumulatora czy ustawienia reakcji systemu np. na zamknięcie klapy. Dzięki takiemu rozwiązaniu eksploatator nie musi błądzić po zaawansowanych funkcjach zarządzania energią.

Na poziomie BIOS-u istnieje możliwość wyłączenia modułu WiFi, przestawienia kontrolera AHCI w tryb Compatible (istotne przy instalacji WinXP) czy też dezaktywacji funkcji Sleep-and-Charge. W gestii użytkownika leży także uaktywnienie opcji przyzwalającej na dynamiczną zmianę częstotliwości procesora.

Ponad 1,5 GB przestrzeni dysku zostało zarezerwowane na ukrytą partycję odzyskiwania, która przechowuje obraz systemu. Sam proces odnawiania uaktywnia się dosyć nietypowo - poprzez przytrzymanie klawisza zero w trakcie uruchamiania netbooka. Operacja przywrócenia danych (narzędzie ImageX) trwa dosłownie kilka minut, a najwięcej czasu zajmuje preinstalowanie składników dostarczonych przez producenta (wykonywane już po procesie personalizacji Windowsa). Posiadacze zewnętrznych napędów mogą także korzystać z płyt Recovery, które wypala się przez dołączone oprogramowanie.

przesył danych (minimum): 36.9 MB/s
przesył danych (maksimum): 71.2 MB/s
przesył danych (średnio): 56.7 MB/s
czas dostępu: 17.5 ms
szybkość interfejsu: 62.8 MB/s
obciążenie procesora: 7.5 %

Czas wykonywania operacji

Otwieranie aplikacji Tryb wysoka wydajność
OpenOffice Writer 7 s.
OpenOffice Calc 7 s.
OpenOffice Impress 5 s.
Adobe Reader 2 s.
Opera 3 s.
system(załadowanie oprogramowania preinstalowanego) 1 min 20 s.
system (czas do momentu ukazania okna logowania) 35 s.
system (wyłączenie) 13 s.

Wpływ na otoczenie

Hałas

Wykorzystanie zasilania z gniazdka sieciowego będzie się zdarzało dość często ze względu na krótkie przebiegi uzyskiwane na dołączonym 3-komorowym akumulatorze. Można by rzecz, iż właściwie przez większość czasu mobilność netbooka będzie ograniczona kablem zasilania. 

Oczywiście wiąże się to nieodłącznie ze wzmożoną aktywnością układu chłodzenia, który staje się agresywny i stanowczo reaguje na niewielkie zmiany temperatur oraz stopień zajęcia procesora. Wystarczy wspomnieć, iż nawet podczas wykonywania tak banalnych czynności, jak uruchamianie edytora Writer czy apletów panelu sterowania, wirnik potrafi dać się we znaki. Być może przebolałbym jednostajny szum generowany przez łopatki wiatraczka, jednak cała niedogodność polega na tym, iż schemat działania jest bardzo nieprzewidywalny, stąd też często w mało odpowiednich chwilach drażnił mój słuch zwiększonym natężeniem hałasu. 

W trakcie instalacji oprogramowania czy archiwizowania dokumentów (kiedy stopień zajęcia procesora wzrasta powyżej 60-70%) szum wytwarzany przez pęd powietrza przekracza według wskazań przyrządów diagnostycznych 37 dB, co jest wynikiem osiąganym przez zdecydowanie większe komputery z autonomicznymi kartami graficznymi.    

Podczas pracy na zasilaniu z akumulatora charakterystyka układu chłodzenia ulega nieznacznej zmianie, która pozytywnie wpływa na zachowanie systemu. W trakcie wykonywania prostych operacji na plikach tekstowych wiatraczek jest wyczuwalnie mniej skory do utrzymywania ciągłych obrotów, skutkiem czego występują również krótkie momenty, w których dezaktywuje się całkowicie. Netbook NB200 jest wtedy praktycznie bezgłośny, a w bardzo cichym otoczeniu (przy bliskim kontakcie) słyszalny jest wyłączenie minimalny szum wirujących talerzy dysku twardego. Niestety, cisza jest co kilka minut przerywana kilkudziesięciosekundowymi okresami aktywności łopatek wirnika, które generują szum na poziomie 34 dB.   

Hałas

luz
33.9 / 34 / 34.2 dB
obciążenie
35.4 / 37.1 dB
  red to green bar
 
 
30 dB
cichy
40 dB(A)
słyszalny
50 dB(A)
irytujący
 
min: dark, med: mid, max: light    (odległość 15 cm)

Ciepło

Choć system chłodzenia reaguje na zmiany temperatur impulsywnie, nie zachwyca wydajnością. Wystarczy zaznaczyć, iż powierzchnia gładzika w stanie spoczynku nagrzewa się do około 39°C, by po kilkudziesiąciominutowym wysiłku procesora rozgrzać się do alarmującej wartości 41,6°C. Pozostała część korpusu nie prezentuje się o wiele lepiej, gdyż na centralnym obszarze klawiatury zmierzyłem wartość prawie 40°C, a w okolicy wylotu układu chłodzenia - 39,5°C. Fragmenty pulpitu, gdzie podczas pracy z netbookiem ułożone są nadgarstki, pozostają neutralne - uzyskiwałem odczyty na poziomie około 35 stopni Celsjusza.

Ze względu na temperatury spodu platformy roboczej praca z netbookiem trzymanym na kolanach to męczarnia. W tym przypadku nie wolno mi łagodzić krytyki, ponieważ to kolejny (po mizernym akumulatorze) istotny negatywny aspekt tej konstrukcji, który wydatnie organiczna mobilność Toshiby NB200.

Nie jest tajemnicą, iż małe komputerki przenośne są skierowane przede wszystkim do grupy ludzi aktywnych, którzy często potrzebują korzystać z nich w pośpiechu, byle gdzie. Wysokie temperatury obudowy nie służą zaś komfortowi pracy. Horrendalne 46 stopni Celsjusza na wysokości wylotu układu chłodzenia oraz prawie 43 kreski pod gładzikiem mogą przerazić nawet najbardziej zagorzałych sympatyków kanapowego surfowania po sieci.

Mała przestrzeń utrudniająca swobodny przepływ mas powietrza, dość wysoka temperatura otoczenia oraz niewydolność układu chłodzenia wydatnie wpłynęły na temperatury osiągane przez poszczególne komponenty netbooka. Podczas surfowania po sieci jednostka centralna nagrzewa się do 63°C. W trakcie wytężonej pracy nie pomaga szumiący wentylator i CPU osiąga temperaturę 85°C. Na szczęście dysk twardy nie nagrzewa się przesadnie - do 43-44°C, kiedy jest poddany obciążeniom. 

w stresie
 38.6 °C39.2 °C34.5 °C 
 39.5 °C39.7 °C36.2 °C 
 35.6 °C41.6 °C33.1 °C 
maks. w ogóle: 41.6 °C
średnia: 37.6 °C
36.1 °C38.4 °C41.5 °C
36.5 °C40.2 °C46.1 °C
34.2 °C42.6 °C38.3 °C
maks. w ogóle: 46.1 °C
średnia: 39.3 °C
temperatura otoczenia 27 °C
(±) The average temperature for the upper side under maximal load is 37.6 °C / 100 F, compared to the average of 29.8 °C / 86 F for the devices in the class Netbook.
(±) The maximum temperature on the upper side is 41.6 °C / 107 F, compared to the average of 33.1 °C / 92 F, ranging from 21.6 to 53.2 °C for the class Netbook.
(-) The bottom heats up to a maximum of 46.1 °C / 115 F, compared to the average of 36.6 °C / 98 F
(-) The palmrests and touchpad can get very hot to the touch with a maximum of 41.6 °C / 106.9 F.
(-) The average temperature of the palmrest area of similar devices was 29.3 °C / 84.7 F (-12.3 °C / -22.2 F).

Głośniki

Pojedynczy głośniczek umieszczony w dolnej lewej części obudowy nie prezentuje nic ponad standard; nie ma też prawa szokować ekstremalną jakością wytwarzanego dźwięku. Zwłaszcza że klasyczna maskownica została zastąpiona kilkoma przestrzałami w obudowie, a na skutek ukrycia głośniczka na spodzie obudowy uzyskiwane brzmienie jest dodatkowo przytłumione. W uzyskiwanym dźwięku na próżno również szukać choć odrobiny basu czy zadowalającej dynamiki. Przy maksymalnej sile dźwięku nie wyczuwa się wszakże niedogodności związanej z charczeniem głośniczka (objawu typowego dla tanich konstrukcji).

Moc szczytowa głośniczka jest poprawna. Śledzenie prezentacji z wkomponowanymi elementami muzycznymi czy też odsłuch głosu lektora podczas oglądania filmu muszą co prawda odbywać się w stosunkowo niewielkiej odległości dla zachowania choć odrobiny komfortu, jednak na przykład ze słuchaniem ulubionej stacji internetowej nie powinno być już większych problemów. 

Wydajność akumulatora

Testowany netbook Toshiby został wyposażony w 3-komorowy akumulator litowo-jonowy o pojemności 23 Wh. Już na początku należy wspomnieć, iż tak naprawdę potencjał tego rozwiązania jest w pełni porównywalny z gabarytami samej baterii, które jednym słowem można określić jako komiczne. Z pewnością użytkownicy, którzy nastawiają się na zakup tego sprzętu z myślą o wykorzystaniu jego nieprzeciętnej mobilności, będą musieli rozejrzeć się za modelem wyposażonym w akumulator 6-komorowy.

W praktyce zastosowane ogniwo gwarantuje 2 h 10 min intensywnego korzystania z sieci bezprzewodowej przy 50-% rozświetleniu ekranu oraz minimalnej aktywności systemu chłodzenia. Obiektywnie należy ocenić, iż jest to czas nadzwyczaj skromny, zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę fakt, iż mamy do czynienia z urządzeniem pretendującym do miana ultramobilnego minilaptopa.

Obciążenie jednostki procesora na poziomie 60-70% połączone z energiczną pracą dysku twardego przy maksymalnym podświetleniu matrycy i uaktywnionym module WiFi skutkuje znacznym skróceniem funkcjonowania baterii, która już po 1 h 35 min zostaje rozładowana do stanu krytycznego.  

Netbook pozostawiony w stanie nieużywania przy minimalnych ustawieniach środowiska działa przez trzy godziny, czyli przeszło o pół godziny krócej od wyniku deklarowanego w broszurach informacyjnych.

Niecałe dwie godzinki to z kolei czas niezbędny do pełnego zregenerowania akumulatora.

Dla porównania model NB100 (którego następcą jest właśnie NB200) przy 4-ogniwowej baterii o pojemności 36 Wh wypracowywał wyniki na poziomie 3 h 40 min podczas korzystania z sieci przy uaktywnionych schematach oszczędzania energii.  

Stosowanie tak słabych akumulatorków podyktowane chęcią obniżenia ceny zakupu to nieporozumienie, które uderza w samego klienta. Nawet pomimo obecności bardzo oszczędnych komponentów czasy osiągane przez takie minilaptopy można spokojnie porównywać do wyników notowanych przez pełnowartościowe notebooki wyposażone w odrębne układy graficzne i wydajne procesory.

Wydajność akumulatora
luz
3h 00min
sieć przez WLAN
2h 10min
obciążenie
1h 35min
Pobór mocy
wyłączony / stan wstrzymaniadarklight 0 / 0 W
luzdarkmidlight 11.3 / 12.2 / 12.6 W
obciążenie midlight 16.5 / 18.7 W
 color bar
Legenda: min: dark, med: mid, max: light        

Podsumowanie

Główne wady Toshiby NB200 to przede wszystkim słaba kultura pracy, na którą składa się stosunkowo mało wydajny i głośny układ chłodzenia. Smętna tonacja barw obudowy, niedopracowane wykończenie w połączeniu z ociężałą klapą przeważają o tym, iż całość komputera prezentuje się mało ponętnie. Negatywną ocenę dopełnia gruba ramka matrycy "ozdobiona" gumowymi zaślepkami maskującymi wkręty.  

Pozytywne aspekty NB200 to w pierwszej kolejności wygodna klawiatura, która imponuje rozmiarami płytek, oraz przestronny gładzik, który wielkością nie ustępuje rozwiązaniom spotykanym w klasycznych notebookach. Na plus należy zaliczyć także matrycę, która zaskakuje bardzo poprawnym rozświetleniem.

Nie należy zapominać o tym, iż testom został poddany netbook w wersji przedprodukcyjnej, dlatego też ostateczna wersja NB200 może prezentować się pod wieloma względami znacznie lepiej. Z drugiej strony trudno też wierzyć w to, iż egzemplarze trafiające do odbiorców będą pozbawione wszystkich wymienionych przypadłości. Na dzień dzisiejszy drugi minilaptop w dorobku Toshiby to produkt niedopracowany, którego najbardziej przemawiającym do wyobraźni kupujących atrybutem wydaje się być logo widniejące na klapie.

Toshiba NB200
Toshiba NB200
Please share our article, every link counts!
Toshiba NB200
Toshiba NB200
Procesor Intel Atom N270, 1600 MHz (12 x 133)
Chipset Mobile Intel i945GSE
Pamięć 2048 MB Elpida DDR2-800
Grafika Intel GMA 950
Matryca 10,1" 16:9 1024x600 pikseli (Chi Mei Optoelectronics CMO1006 N101L6-L03), podświetlanie LED, refleksująca: tak
Dysk twardy Fujitsu MJA2160BH G2 (149 GB, 5400 obr/min)
Karta dźwiękowa Realtek ALC272
Złącza wyjście monitora zewnętrznego, RJ-45, wejście mikrofonu zewnętrznego, wyjście słuchawkowe (stereofoniczne), 3x USB 2.0 Sleep-and-Charge
Inne czytnik kart 2 w 1 (SD/MMC)
Łączność Realtek RTL8102E/RTL8103E, Atheros AR9285 Wireless Network, moduł 3G - Sony Ericsson F3507g
Gabaryty 263 x 211,5 x 32,25 mm
Waga 1,33 kg
Akumulator 25 Wh, litowo-jonowy, 3 ogniwa
System operacyjny Windows XP Home
Inne kamerka 0,3 megapiksela, USB Sleep-and-Charge

Autor

Twórcą niniejszej recenzji jest Marcin Dziemidok.

Podobne laptopy innego producenta

Recenzja Asus Eee PC 1005HA
Graphics Media Accelerator (GMA) 950
Recenzja Samsung N110
Graphics Media Accelerator (GMA) 950

Notebooki innego producenta i/lub z innym CPU

Recenzja Asus Eee PC S101H
Graphics Media Accelerator (GMA) 950, Atom N280

Laptopy z tym samym GPU i/lub rozmiarem ekranu

Recenzja HP Mini 2140
Graphics Media Accelerator (GMA) 950, Atom N270, 0 kg

Notebooki z tym samym GPU

Recenzja Fujitsu Amilo Mini Ui3520
Graphics Media Accelerator (GMA) 950, Atom N270, 8.90", 0 kg

Laptopy z tą samą przekątną ekranu i/lub wagą

Recenzja Toshiba NB550D
Radeon HD 6250, C-Series C-50, 10.10", 1.27 kg
Recenzja Toshiba AC100
GeForce ULP (Tegra 2), Tegra 2 (250), 10.10", 0.86 kg

Notebooki tego samego producenta

Recenzja Toshiba Tecra Z50-C
HD Graphics 520, Core i5 6200U, 15.60", 2.092 kg

Za

+ komfortowa klawiatura
+ przestronny gładzik

Przeciw

- słaba kultura pracy
- mierne spasowanie
- grzanie się spodu
- szeroka ramka matrycy
- krótka praca na akumulatorze (3-komorowym)
> laptopy testy i recenzje notebooki > Laptopy > Recenzja Toshiba NB200
Sylwester Cyba (Update: 2020-01-26)