CheckMag | Ryujinx i Yuzu ugryzły kurz, a Nintendo miało rację, zamykając je
Nintendo zaciekle chroniło i nadal chroni swoją własność intelektualną. Musi mieć zespół prawników wielkości małego kraju i pozywało fanowskie projekty, takie jak Super Mario 64 port, YouTuberów którzy pokazują emulowaną zawartość, strony internetowe, które które hostują ich ROM-y, Switch modderzy a nawet inni deweloperzy. Proszę dodać do tego fakt, że nieustannie odsprzedają swoje zaległe katalogi, a następnie zamykają sklepy ze starszymi konsolami, zmuszając tym samym ludzi do kupowania tych samych gier w kółko, i nietrudno zrozumieć, dlaczego Nintendo jest tak znienawidzone.
Switch został wprowadzony na rynek w 2017 roku i był łatwym kandydatem do emulacji ze względu na żałośnie słaby procesor oparty na architekturze ARM (Tegra X1), który był niezwykle przestarzały, ponieważ po raz pierwszy pojawił się w Nvidia Shield pełne 2 lata wcześniej.
Zaledwie rok po premierze, w 2018 roku i w ciągu miesiąca od siebie, zarówno Ryujinx, jak i Yuzu zostały uruchomione. Rozwój emulacji Switcha postępował szybko, dzięki dobrze udokumentowanej architekturze ARM, na której był oparty, oraz faktowi, że Switch pierwszej generacji miał wadę sprzętową, która oznaczała, że można go było przełączyć w tryb odzyskiwania za pomocą niewiele więcej niż spinacza do papieru https://www.reddit.com/r/SwitchHacks/comments/8f0ugz/hardwarediy_switch_paperclip_jig_for_rcm_mode/.
Pod koniec swojej działalności zarówno Ryujinx, jak i Yuzu były w stanie emulować praktycznie każdą grę na Switcha, na sprzęcie o stosunkowo niskiej mocy. To sprawiło, że nowoczesne handheldy, takie jak Steam Deck(dostępny na Amazon.com), stały się idealnymi zamiennikami Switcha. Kto kupiłby Switcha, skoro można kupić Steam Deck za niewiele więcej pieniędzy i grać zarówno w gry na PC, jak i Switcha?
Emulatory od dawna znajdują się w szarej strefie prawa. Są one technicznie legalnejednak wiele z nich gromadzi niechcianą uwagę prawną ponieważ chińscy producenci nadal czerpią zyski ze sprzedaży handheldów załadowanych ROM-ami. W przypadku Yuzu i Ryujinx od użytkowników oczekuje się samodzielnego pozyskania zarówno oprogramowania układowego, jak i kluczy kryptograficznych (co z pewnością nie jest legalne), ale żaden z tych emulatorów nie jest dostarczany z żadnym zastrzeżonym kodem, co stawia je zdecydowanie w obszarze "legalnym", mimo że nigdy nie zostało to zakwestionowane w sądzie.
Historycznych przykładów korporacji próbujących zamknąć emulatory jest niewiele, głównie z powyższych powodów, ale także dlatego, że większość emuluje systemy, które nie są już sprzedawane lub są obsługiwane przez firmy, które nie mają platformy dystrybucyjnej dla swoich starszych tytułów. Dwa przykłady obejmują jednak sprawę Sony przeciwko Connectix - Virtual Game Station i Bleem! z których oba zostały wydane w czasie, gdy oryginalna Playstation 1 była w sprzedaży, i z których oba odtwarzały tylko oryginalne dyski. Chociaż "zmodyfikowane" wersje Connectix - VGS pojawiły się na wolności.
Pomimo tego, Sony udało się doprowadzić do zamknięcia obu platform, ale żadna z nich nie została zamknięta z powodu nakazu sądowego. VGS został ostatecznie wykupiony przez samo Sony, a następnie wyparował. Bleem rozpadł się pod ciężarem kosztów prawnych związanych z walką z Sony. Oba przypadki stanowią podobieństwo do Ryujinx i Yuzu pod względem gróźb prawnych i konkurowania ze sprzętem, który był (w tamtym czasie) dostępny w sprzedaży.
Niezależnie od tego, że same emulatory są uznawane za legalne i że to sami użytkownicy muszą pozyskać "nielegalną" część pakietu, która sprawia, że wszystko działa, jak wielokrotnie pokazał biznes filmowy https://www.hollywoodreporter.com/business/business-news/film-company-suing-thousands-pirates-173604/ pokazał, ściganie użytkowników nie działa.
Co ostatecznie pozostawia samych emulatorów na celowniku. Sama presja finansowa w konfrontacji z takim gigantem jak Nintendo, jak pokazała historia, jest wystarczająca, aby zmusić deweloperów do zaprzestania działalności - niestety nigdy nie pozwalając im na dzień w sądzie, aby walczyć o prawa do emulacji oprogramowania.
Gdyby całkowicie zignorować mętną historię Nintendo z jej fanami i wyobrazić ją sobie jako firmę typu mom-and-pop wypuszczającą swoją pierwszą konsolę do gier, jak by to wyglądało, gdyby 12 miesięcy po ich pierwszej premierze pojawiło się oprogramowanie, które skutecznie wyeliminowało potrzebę kupowania od nich jakiegokolwiek sprzętu lub jakichkolwiek gier. Nawet jeśli zamierzonym przypadkiem użycia nie jest piractwo, fakt, że "można" go wykorzystać do piractwa oznacza, że ostatecznie niektórzy ludzie to zrobią.
Prawie niemożliwe jest oszacowanie całkowitej utraty sprzedaży przez Nintendo. Utrata sprzedaży sprzętu i oprogramowania prawdopodobnie i tak nie wpłynie znacząco na przychody Nintendo, a bądźmy szczerzy - większość osób piracących oprogramowanie nie przyzna się do tego otwarcie. Ale fakt, że taka opcja w ogóle istnieje, podczas gdy produkt jest nadal w sprzedaży, przyciągnie uwagę.
Na szczęście, jak wielokrotnie pokazał internet https://torrentfreak.com/the-pirate-bay-cant-be-stopped-co-founder-says-211128/odrąbanie kilku głów hydrze nie będzie miało większego wpływu na dłuższą metę. Lata ciężkiej pracy twórców Yuzu i Ryujinx to najbardziej znaczące ofiary. Niemniej jednak, bez względu na to, jak bardzo są znienawidzeni przez społeczność i jak zdrowe są ich wyniki finansowe, firmy takie jak Nintendo nie powinny być zmuszane do konkurowania z rozwiązaniami, które odwracają inżynierię ich produktów i oferują je za darmo, przynajmniej w aktywnym cyklu życia sprzętu. W świetle prawa emulowanie gier, które nie są własnością gracza, jest równoznaczne z kradzieżą, a w świecie coraz bardziej zdominowanym przez sklepy cyfrowe nawet "własność" jest luźnym terminem terminem.
Nie wiadomo jeszcze, co te przypadki mogą oznaczać dla emulacji jako całości, ale ostatecznie emulacja powinna mieć na celu zachowanie; umożliwienie młodym i starszym pamiętania i cieszenia się grami z dawno wycofanych systemów, które ukształtowały branżę gier. Gry, które można kupić w lokalnym Walmarcie, nie muszą być natychmiast zachowywane.
Praca, jaką ludzie wkładają w emulację, wnosi znaczący wkład w historię gier i ich ochronę, ale nie powinna być wykorzystywana jako narzędzie piractwa, zwłaszcza gdy emulowany produkt wciąż jest aktywnie sprzedawany. Ryujinx i Yuzu ułatwiły piractwo wielu osobom, niezależnie od tego, czy było to zamierzone, czy nie. To właśnie doprowadziło do wyeliminowania tych dwóch projektów, a także stojących za nimi zespołów.