Test Lenovo 3000 V100
Lenovo 3000 V100 wymyka się próbom jednoznacznej klasyfikacji. Jak na laptop ultraporęczny jest, ze względu na bogate wyposażenie, trochę zbyt ciężki. Nie jest też typowym laptopem biurowym, a to z racji 12-calowej tylko matrycy. Nam ten zgrabny maluch o amerykańskich korzeniach i chińskiej duszy wydał się bardzo praktycznym urządzeniem dla szerokiego grona potencjalnych użytkowników.
Obudowa
Przedstawiając na początku bieżącego roku rodzinę laptopów 3000, Lenovo odnowiło nareszcie nieco anachroniczną już gamę modeli, którą chińska firma przejęła od IBM. Był już po temu czas najwyższy. Wzornictwo 3000 V100 nie rzuca może na kolana, ale, jako się rzekło, od pierwszego wejrzenia rzuca się w oczy nacisk położony przez projektanta na praktyczność. Klawiatura zajmuje całą szerokość pulpitu, nie ma więc mowy o niepotrzebnym marnotrawieniu przestrzeni. Najładniejszą częścią komputera jest jego zaokrąglony tył zwieńczony "opływowym" akumulatorem. Ogólnie rzecz biorąc, laptop ten jest bardzo estetyczny i całkiem elegancki. Sprawdzona kombinacja barwy srebrnej (zewnętrzna część klapy, spód oraz akumulator) oraz grafitowej czerni (ramka ekranu i wierzch platformy roboczej) urzekła nas zaraz po otworzeniu przesyłki, w której do nas dotarł.
Konstrukcja laptopa Lenovo jest bardzo solidna. Ma on to we krwi, odziedziczył tę cechę po przodkach. Nie jest ona może tak sztywna jak ThinkPady, jednak nie ugina się nadmiernie (jedynie ekran jest nazbyt elastyczny) i nigdzie nie stwierdziliśmy żadnego skrzypienia. Wykończenie jest bez mała idealne. Spasowanie elementów dokładne i czyste, zastosowane plastiki wysokiej jakości i miłe w dotyku. Nie zachwyciła nas srebrna klapa. Niech nie zwiedzie nas srebrna barwa - to również tylko tworzywo sztuczne. Egzemplarz, który otrzymaliśmy do testu, był już w tym miejscu porysowany. Trzeba więc obchodzić się z nim jak z jajkiem - w przeciwnym bowiem razie szybko oszpecą go rysy i ślady obijania.
Najgorsze jednak jest to, że Lenovo 3000 V100 brak jakiegokolwiek zamka spinającego klapę z platformą roboczą. Trzymają się one razem dzięki zawiasom, które w ostatnim momencie składania przyciągają mocno pokrywę ekranu do reszty komputera (fakt - zawiasy te stawiają solidny opór, więc do otworzenia laptopa potrzeba trochę siły; kto wie jednak, jak ta sytuacja będzie zmieniać się z biegiem czasu). Rozwiązanie to budzi mieszane uczucia. Z jednej stronie przydaje maszynie lekkości i bezpretensjonalności, z drugiej jednak sprawia, że ciągle się o nią zamartwiamy. Nietrudno bowiem wyobrazić sobie sytuację, że ktoś (niekoniecznie właściciel), zamierzając podnieść "zamkniętego" laptopa, nieopatrznie chwyci go za pokrywę ekranu. Wystarczy, że źle wyliczy środek ciężkości komputera ("zaskoczony" mózg), który otworzy się w powietrzu i katastrofa (upadek komputera na podłogę) gotowa. Ta cecha sprawia, że w naszej opinii 3000 V100 nie nadaje się do użytku biurowego. Powinien on trafiać wyłącznie w ręce osób, które nie będą traktować go po macoszemu, odpowiednio o niego dbając.
Słowo jeszcze o złączach: jak na komputer o tak niewielkich gabarytach jest ci tu ich dostatek. Trzy porty USB (po jednym na każdą ściankę z wyjątkiem frontu) to standard. Na lewym boku znajdziemy wyjście VGA, gniazdo ExpressCard 54, słuchawkowe, mikrofonu oraz FireWire IEEE 1394. Na prawym zaś - gniazdo modemu 56k, Fast Ethernet, oraz czytnik kart 5-w-1.
Osprzęt
Klawiatura jest jednym z najmocniejszych punktów Lenovo 3000 V100. Przede wszystkim klawisze mają wielkość dla ludzi, a nie krasnali. Od razu rzuciły nam się w oczy szerokie Shift, Enter i Backspace, czyli najbardziej newralgiczne klawisze. Jeżeli idzie o rozkład, to będziemy niezmiennie marudzić na Del umieszczony w górnym szeregu, miejscu zsyłki najmniej ważnych klawiszy, jednak ten mankament to cecha immanentna laptopów w ogólności. Klawiatura jest bardzo czytelna, a to za sprawą dużych liter oraz naniesienia na czarne klawisze białej i pomarańczowej kalkomanii.
Z początku klawisze mogą wydać się nieco toporne, lecz wrażenie to szybko ustępuje. Dla niektórych użytkowników klawiatura Lenovo będzie jednak nazbyt twarda. Nie wszystkim spodoba się krótki skok klawiszy. Zwróciliśmy też uwagę na pewną niedoskonałość spacji. Jej powierzchnia płaska jest zbyt wąska, toteż kciuk może ześlizgiwać się z niej na powierzchnię skośną. W efekcie pracuje się właściwie krawędzią klawisza, naciskaną bokiem palca lub, dla pewności, paznokciem (po jakimś czasie może to się brzydko skończyć podrapaniem klawisza).
Słów parę o klawiszach strzałek - raz jedyny estetyka wzięła tu górę nad funkcjonalnością. Są one ładnie wyprofilowane, lecz śmiesznie małe, tak na pół palca. Zdziwiło nas, że używa się ich sprawnie, bezwzrokowo. Jednak osoba o grubszych palcach będzie miała kłopot z ich precyzyjną obsługą.
Urządzenie wskazujące (tutaj w tej roli touchpad, zabrakło niestety trackpointa) to osobna historia o dwóch obliczach. Z jednej strony bowiem należą mu się pochwały za precyzyjność. Poślizg palca jest dobrze wyważony, choć niektórym użytkownikom powierzchnia tabliczki może zdać się zbyt szorstka. Na jej rozmiary nie można narzekać - w końcu cały laptop ma niewielkie gabaryty.
Przyciski touchpada są zupełnie przyzwoite. Dzięki dość krótkiemu potrafią dość sprawnie zastępować użytkownikowi przyciski myszy. Nie spodobał nam się tylko ich kształt - wydaje się, że można by skroić dla Lenovo ładniejsze.
Obraz
Matryca nie jest zbyt błyskotliwa: nie wyróżnia się ani in plus, ani in minus. Nie można jednak powiedzieć, że jest zupełnie szara - taka akurat. Jej nieprzesadna jasność przekłada się na większą żywotność akumulatora. Maksymalna luminancja, jaką zmierzyliśmy, wyniosła 140,6 cd/m2, co jest wynikiem przeciętnym. Przyzwoita jest również wartość podświetlenia na poziomie 84%. Kontrast to 281:1.
Jest to matryca błyszcząca, więc kolory są bardzo ładne (ich zadowalające odwzorowanie potwierdza załączony zrzut z kolorymetru). Na skutek nie najwyższej luminancji jej plagą są jednak ostre refleksy. Choć V100 jest więc laptopem ultramobilnym, niepodobna pracować z nim na zewnątrz (chyba że schowamy się do cienia). Kąty widzenia w poziomie są całkiem do rzeczy. Natomiast w płaszczyźnie wertykalnej ekran szybko traci poprawny obraz. Jest to poważny feler dla urządzenia aspirującego do miana bardzo poręcznego.
Warto też napomknąć, że wkrótce po uruchomieniu systemu przyszło nam zmniejszyć rozdzielczość (natywna 1280x800) - ze względu na niewielkie rozmiary wyświetlacza nie jest to zabawka dla osób, których wzrok kuleje.
Osiągi
W niepozornym ciele Lenovo 3000 V100 drzemie potężna siła. Taktowany zegarem 2 GHz procesor T2500 wsparty 1 GB pamięci operacyjnej czyni tego niedorosta prawdziwym tytanem pracy (biurowej). Od samego startu systemu byliśmy autentycznie zauroczeni jego wydolnością. Wszystkie aplikacje łykał on jak bułki z masłem, w lot wywiązywał się z powierzanych mu zadań. Świadectwem naszych doznań są rewelacyjne wyniki PCMark (patrz odnośne zestawienie).
Oczywiście karta graficzna GMA 950 z góry skazuje model V100 na porażkę w zakresie renderowania 3D. W tej konkurencji wypada on nader blado (patrz porównanie wyników 3DMark).
Ze względu na mocny procesor postanowiliśmy rzucić V100 w wir gier, choć z góry wiadomo było, że jest on tam skazany na pożarcie.
Znakomitego oprzyrządowania dopełnia dysk twardy, zaliczający się do najlepszych urządzeń tego typu stosowanych w laptopach. Osiągi tego komputera powinny więc zadowolić wymagających użytkowników, jak choćby studenci kierunków informatycznych.
» No benchmarks for this notebook found!
» No benchmarks for this notebook found!
Wpływ na otoczenie
Oprócz wybitnej wydajności tym, co podobało nam się najbardziej w małym Lenovo, była jego niska uciążliwość dla otoczenia. Wprost nie mieści się w głowie, jak sprzęt potrafiący tak wiele i dający z siebie tyle mocy, może być tak cichy i właściwie wolny od nagrzewania się.
Hałas
Z braku sonometru musieliśmy poprzestać na subiektywnych wrażeniach zmysłowych. Cały komputer, bez wyjątku, wydał się nam bardzo cichy. Dość powiedzieć, że przy normalnej pracy (jak i przy bezczynności) wentylator włącza się tylko raz na jakiś czas (co 5-8 min. przy korzystaniu z sieci za pośrednictwem WLAN) i chodzi tak cicho, że nie sposób zorientować się, w którym dokładnie momencie milknie (o ile naszą uwagę absorbuje co innego). Wprowadzenie go w wyższe obroty (tempo 2) to prawdziwy wyczyn. Potrzeba do tego pełnego obciążenia, najlepiej obróbką grafiki 3D. I wtedy jednak nie powoduje on uciążliwego hałasu.
Ciepło
Laptop Lenovo bardzo dobrze radzi sobie z usuwaniem na zewnątrz gromadzącego się w jego trzewiach ciepła. Z tego też względu elementy jego obudowy nagrzewają się tylko w ograniczonym stopniu.
Upper side
palmwrist: 33°C max: 36°C avg: 33°C
Bottom side
max: 42°C avg: 35°C
Głośniki
W modelu V100 umieszczone są na samym przedzie. Głośniki są zupełnie przyzwoite, dają dźwięk niezłej głośności i dość czysty. Dla niewymagającego użytkownika wystarczą w zupełności.
Wydajność akumulatora
Jest ona mocno krytykowana przez innych, nam jednak wydała się zadowalająca. Najlepiej oddaje to historia, kiedy wybraliśmy się z laptopem do hotspotu, by zmierzyć długość pracy na akumulatorze przy korzystaniu z sieci za pomocą WLAN. Nie dotrwaliśmy do końca testu - można powiedzieć, że komputer nas przetrzymał, gdyż znudzeni daliśmy za wygraną w połowie drogi. Podany poniżej czas to projekcja podana przez sam laptop skorygowana o wiedzę, że wyłącza się on trochę wcześniej, niż zapowiada. Warto jeszcze wspomnieć, że dioda sygnalizacyjna akumulatora staje się z zielonej pomarańczowa, kiedy stan naładowania spadnie poniżej 20%. Kiedy zaś krytycznie zbliżamy się do wyczerpania zapasu prądu, zaczyna ona ostrzegawczo mrugać.
BatteryEater Classic (pełne obciążenie): 2h 22min
BatteryEater Reader's (bez obciążenia, min. jasność, bez WLAN): 4h 3min
odtwarzanie DVD: 2h 24min
użytkowanie WLAN: 3h 40min (przy minimalnej jasności)
Pobór prądu
minimalny (przy bezczynności i min. jasności): 14,7 W
maksymalny (przy pełnym obciążeniu, maks. jasności i z WLAN): 43,5 W
odtwarzanie DVD: 24 W
przy bezczynności, wentylator (tempo 1), min. jasność: 15,1 W
przy bezczynności, wentylator (tempo 2), min. jasność: 15,3 W
przy bezczynności, wentylator (tempo 1), maks. jasność: 19,4 W
przy bezczynności, wentylator (tempo 1), maks. jasność, WLAN: 20,5 W
przy bezczynności, wentylator (tempo 2), maks. jasność, WLAN: 22 W
przy bezczynności, wentylator (tempo 2), maks. jasność, kamerka: 21,3 W
Kamerka i czytnik linii papilarnych
Te dwa gadżety zamontowane w Lenovo 3000 V100 są tak atrakcyjne, że poświęciliśmy im oddzielną część recenzji. Umieszczona nad wyświetlaczem (zajmując miejsce klipsa zamykającego klapę) kamerka ma standardową rozdzielczość 1,3 megapiksela. Jednak jakość obrazu, jaki z niej uzyskujemy w filmach i na zdjęciach, różni się na korzyść od bylejakości, którą spotykamy w urządzeniach tej klasy. Nawet w kiepskich warunkach oświetleniowych radzi sobie zupełnie przyzwoicie. Docenić należy brak szumów oraz przebarwień, a także fakt, że robione nią zdjęcia wychodzą czyste i dość ostre. Wbrew temu, co można wyczytać w innych testach, da się ją obracać za pomocą oprogramowania i nie trzeba uciekać się w do kierowania nią ruchami klapy.
Czytnik biometryczny to spadek po ThinkPadach. Dzięki niemu nie tylko możemy szybko i sprawnie logować się na naszej maszynie, ale i, dzięki programowi Omnipass, szyfrować odczyt plików na dysku oraz obywać się bez konieczności wpisywania haseł na stronach internetowych. Ten użyteczny wynalazek bardzo przypadł nam do gustu.
Oprogramowanie i opieka nad klientem
Byliśmy pod wrażeniem pomocy, jakiej Lenovo udziela klientom na swojej stronie internetowej. Cała procedura jest intuicyjna i nie wymaga przygotowania technicznego. Trzeba tylko zezwolić na zainstalowanie kontrolki ActiveX, no i znać angielski choćby na minimalnym poziomie. Automatyczne wykrywanie sprzętu, instalacja sterowników bez restartowania - rewelacja!
Wypada nam również pochwalić dołączone w zestawie programy, w tym przede wszystkim Lenovo Care, który ułatwia modyfikowanie systemu i czyni go bezpiecznym.
Oprogramowanie, które preinstaluje producent:
Adobe Acrobat Reader, PC Doctor, InterVideo WinDVD, InterVideo WinDVD Creator, Google Toolbar, Softex OmniPass, Lotus Notes Stand-alone Client, Lotus SmartSuite Millennium, InterVideo Instant On, Norton Internet Security 2005 AntiSpyware (subskrypcja 90-dniowa), Diskeeper Lite, Google Desktop, Google Picasa, Lenovo Care, Corel Paint Shop Pro X (60-dniowa wersja próbna), Corel Photo Album 6 Deluxe Edition (60-dniowa wersja próbna), Corel WordPerfect 12, Corel Quattro Pro 12 (60-dniowa wersja próbna), Corel Presentations 12 (60-dniowa wersja próbna), CorelDRAW Graphics Suite 12 (60-dniowa wersja próbna), Roxio DigitalMedia LE.
Podsumowanie
Laptopy mają być praktyczne - taka filozofia przyświeca najwyraźniej konstruktorom Lenovo i to podejście bardzo się nam podoba. Z pozoru nie wyróżniający się niczym szczególnym model 3000 V100 przy bliższym poznaniu okazuje się nadzwyczaj lotnym diablątkiem, prawdziwym tytanem pracy. Potwierdza się więc reguła, że, podobnie jak i ludzi, komputerów nie powinno się oceniać po powierzchowności, a po tym, co w środku. Poza osiągami, funkcjonalność zapewniają wysoka kultura pracy oraz przednia klawiatura. Z kolei czynnikami, które poważnie ograniczają praktyczność tego komputera, są: brak zaczepu wiążącego klapę trwale z platformą roboczą, niemożność pracy na zewnątrz (refleksy) i słabe kąty widzenia w pionie.
Lenovo 3000 V100 to laptop dla każdego. Świetnie nadaje się dla początkujących, powiedzmy pani w średnim wieku bawiącej się w handel na serwisach aukcyjnych, jak również zaawansowanych użytkowników w rodzaju reportera portalu o tematyce komputerowej, który nie zawiedzie się na znakomitych osiągach tego poręcznego urządzenia.
Niniejszym pragniemy serdecznie podziękować za współpracę przedstawicielstwu Lenovo w Polsce, które jako pierwsze zdecydowało się przekazać nam laptopa do testów. Można więc śmiało powiedzieć, że prawdziwa cnota krytyk się nie boi.