Test Dell Inspiron 640m (glare)
Grubasek z szybą. Drugi z przetestowanych przez nas Inspironów 640m posiada lustrzaną (w miejsce matowej) matrycę, szybszy dysk, więcej pamięci operacyjnej i mniejszy akumulator. Porównanie obu zrecenzowanych laptopów daje zatem sposobność do przekonania się, w które podzespoły warto jest zainwestować, a bez których można się obejść.
Obudowa
Wyposażony w wyświetlacz o przekątnej 14,1" Inspiron 640m (lub, jak kto woli, Inspiron 1405) powiela kropka w kropkę kontury i szczegóły większych przedstawicieli swojej rodziny. Laptop ten nie jest oczywiście wierną kopią tychże w odpowiedniej skali, gdyż pewne elementy nie uległy miniaturyzacji - i tak, niezależnie od swej wielkości, wszystkie Inspirony mają identyczną klawiaturę.
Wygląd Inspironów poprzedniej generacji (640m pojawił się w połowie 2006 roku) budzi kontrowersje. Liczne grono krytyków uważa, że nie są to laptopy piękne. Najwięcej drwin ściąga na siebie tzw. zderzak, czyli kremowa obwódka obiegająca od wierzchu cały pulpit. My jednak ze swej strony musimy przyznać, że Inspiron zrobił na nas wielkie, pozytywne wrażenie. W momencie pierwszego kontaktu jest on wręcz olśniewający. Uczucie to można porównać do otrzymania paczki od wujka z Ameryki w zamierzchłych czasach lub pierwszej bytności w jadłodajni McDonald's (choć wpychamy Della w poczet symboli The American Way of Life trochę na siłę, zważywszy na to, że sprzęty te zmontowane zostały w Malezji). Dopiero gdy ustąpi wstępny zachwyt i oswoimy się jako tak z maszyną, dotrze do naszej świadomości, że jest to notek nieco ociężały z wyglądu, przez co nie wydaje się tak nowoczesny, jak by na to wskazywała jego kolorystyka czy powłoka zewnętrzna.
Inspiron 640m jest więc bardzo jasny (taka to tendencja światowa), szczególnie u góry, a elementami czarnymi są klawiatura, podstawa platformy roboczej z bokami oraz (w tym akurat wcieleniu niewystający poza obrys laptopa) akumulator.
Komputer jest plastikowy, jednak jakość materiałów jest zadowalająca.
Jakość wykonania jest dobra, chociaż (po bliższym przyjrzeniu się) nie wypaśna. Monterom Della zdarzają się drobne niedokładności, które możemy dostrzec najłatwiej w narożnikach pulpitu. Egzemplarz z matową matrycą klekotał mocno plastikiem na lewym boku po naciśnięciu, a taką samą kołatką była mieszcząca się tuż przy nim pokrywa procesora i chłodzenia. Z kolei omawiany w niniejszej recenzji model z ekranem lustrzanym był pod tym względem bez skazy.
Drobnym uchybieniem solidności jest także nieznacznie uginająca się od góry pokrywa ekranu. Poza tym Inspiron 640m jest na tym polu bliski doskonałości. Platforma robocza jest sztywna jak cegła.
Gorzej z mechanizmem zamykającym. Zatrzaski nie sprawdzają się o tyle, że pozwalają zablokowanej niby klapie na mocne kolebanie się.
Zawiasy są tradycyjnie dla tej rodziny Della konkretne i można na nich polegać. Dygotanie ekranu po korekcie jego ustawienia jest minimalne.
Złącza 640m rozlokowano inaczej niż w większych Inspironach. Konstruktorzy zadbali jednak, by odsunąć je jak najdalej od przodu komputera, co się Dellowi bardzo chwali. Nieelegancko natomiast jak na tak uznaną markę prezentują się wszystkie porty USB. Wtyczki wchodzą do nich na siłę.
Osprzęt
Klawiatura, jak już wspomniano, jest taka jak zwykle w Inspironach. Jest to okoliczność wielce korzystna, gdyż Dell montuje w tych sprzętach bardzo przyzwoitej jakości przyrządy pisarskie.
Układ jest czytelny i raczej w porządku. Za jego wadę uznaliśmy fakt, że ważny dla nas prawy Alt przesunięty jest nazbyt w prawo. Minus należy się też Dellowi za trudny do odnalezienia klawisz Del, który figuruje w najgłupszym chyba możliwym miejscu, to jest trzecim od prawej w drugim rzędzie od góry.
Jako że klawiatura zajmuje prawie całą (marginesy mają po 2 cm) szerokość pulpitu, udało się w niej zmieścić ogromne wręcz płytki. Stukanie jest więc bardzo wygodne, a przy tym trudno o pomyłkę. Problemem, jak to tradycyjnie w Ispironach, jest wysoki brzeg pulpitu przy spacji, który może nieco utrudniać używanie tego kluczowego klawisza użytkownikom najeżdżającym go od dołu.
Pewną niedogodnością dla osób piszących ze wzrokiem utkwionym w literki może być natomiast fakt, że oznaczenia literek wykonano kursywą i zagoniono mocno w lewy górny narożnik każdego klawisza.
Jeżeli chodzi o charakterystyki przy pracy, stwierdziliśmy, że klawisze są miękkie, choć opór jest wyczuwalny. Stop określiliśmy jako delikatny, a odpowiedź wydała nam się fajnie sprężysta i relatywnie mocna. Od reszty płytek odróżnia się właściwościami spacja, która jest miękka, ma bardzo długi skok, a także brak wyraźnego stopu i odpowiedzi.
Touchpad prezentuje się zachęcająco. Naniesione nań symbole przewijania nie pozostawiają wątpliwości, że urządzenie posiada opanowaną tę bardzo przydatną funkcję. Przy czym scroll nie startuje przypadkowo bez potrzeby, jak to bywa u konkurencji.
Powierzchnia gładzika nie jest ani zbyt chropowata, ani zbyt śliska. Precyzję działania uznaliśmy za zadowalającą.
Przyciski touchpada należą, analogicznie jak w maszynach HP, do typu "zapadnia". Nie jesteśmy zwolennikami tego rozwiązania, gdyż w jego przypadku wykonanie kliku zabiera całą wieczność. Szybkościowcom pozostaje więc wykonywanie dwukliku na tabliczce (sposób ten, podobnie jak zaznaczanie pojedyncze, działa wzorowo). Zaznaczyć należy, że przyciski te nie lecą na boki, jak to zwykle bywa przy modelach z powietrzem po drodze. Skok przebiega bez zakłóceń, w równej, pionowej płaszczyźnie. Przyciski należą do relatywnie cichych.
Krawędzie boczne nie utrudniają korzystania z tabliczki. Touchpad nie mieści się w zbyt głębokim wąwozie, nie ma w pobliżu żadnych ostrych plastików.
Obraz
Otrzymane przez nas Inspirony 640m różniły się przede wszystkim matrycą. Ta lustrzana (14,1" WXGA) okazała się być produkcji Samsunga. Maksymalna jasność obrazu sięgnęła 184 cd/m², czyli okazała się bardzo dobrą. Rozświetlenie przyjmuje według naszych ustaleń poziom 77,7%, co oznacza, że jest niezłe, ale nie zachwycające.
Odwzorowanie kolorów wydało nam się tylko odrobinę lepsze niż w matrycy matowej. Biorąc zaś pod uwagę lepszy kontrast, być może to on kazał nam się dopatrywać przewagi lustra w tej dziedzinie.
Oto bowiem można wyliczyć, iż poziom czerni (wynoszący 0,6 cd/m²), przesądza o tym, iż maksymalny kontrast osiąga wartość 307:1. Zupełnie dobrze, no i tę odrobinę lepiej niż w matrycy matowej (w subiektywnym odczuciu różnica jest jeszcze większa).
Lustrzana matryca ma zwykle problemy z działaniem na otwartym powietrzu i tak też było w przypadku tej Inspirona 640m. Nie wystarczy naprawdę duża jasność obrazu - pojawiające się przy mocnym oświetleniu refleksy i fakt, że przeglądamy się w niej jak w zwierciadle niweczą nadzieje na jako taką pracę. Dużo lepsze perspektywy otwierają się przed nami w pochmurny dzień lub kiedy słońce nie operuje tak mocno jak latem.
Kąty widzenia nie są najlepsze i pod tym względem trochę się na Dellu zawiedliśmy. W pionie są one nieco szersze niż bezpośrednio porównywanej matowej z innej wersji tego samego modelu. W zakresie poziomym też górą odmiana lustrzana, ale prezentowane przez nią kąty wydadzą się poprawne tylko przy pewnym ładunku dobrej woli.
Osiągi
Oba testowane przez nas Inspirony 640M wyposażone były w ten sam procesor - Intel Pentium Dual Core T2060 1,6 GHz. Był to nasz pierwszy kontakt z tą jednostką, która jest odpowiednikiem najsłabszego w tej chwili Core 2 Duo z serii T (T5200), od którego różni się posiadaniem tyko 1 MB pamięci podręcznej drugiego poziomu i pracą na niższych napięciach (stąd jest mniej energochłonna). Wszystkie operacje, jakie przeprowadzaliśmy (w tym montowanie filmu), przebiegały sprawnie, więc wydaje nam się, iż to zupełnie rozsądna propozycja dla średnio wymagających, o ile wsparta jest odpowiednio pokaźnym (2 GB) zasobem pamięci operacyjnej.
Zintegrowana karta graficzna GMA 950 to dobry kompan do pracy, natomiast do rozrywki się nie nadaje - chyba że mówimy o grach planszowych i wyciągniętych z dna szuflady starociach.
Wyniki zainstalowanych w obu naszych Inspironach dysków Seagate w testach referencyjnych okazały się dość podobne. Ten mniejszy (100 GB) i szybszy (7200 obr./min) z laptopa o matrycy lustrzanej górował nad kolegą przede wszystkim na polu czasu dostępu. Wybierając tenże oszczędzimy więc sobie pewnego zamulania w codziennym użytkowaniu, które cechuje twardziela o prędkości 5400 obr./min. Wywiązywanie z powierzanych zadań przebiega zaś w podobnych czasach.
Co ciekawe, szybki Seagate wcale nie jest głośniejszy od wolniejszego pobratymca. Nasz słuch nie stwierdził żadnej różnicy pod tym względem.
» No benchmarks for this notebook found!
» No benchmarks for this notebook found!
Wpływ na otoczenie
Inspiron 640m jest zdecydowanie cichy. Podczas pracy bez obciążenia słychać jedynie bardzo nikły (33,7 dB) szum, którego źródłem jest twardy dysk. Ten ostatni odzywa się głośniej (34,25 dB), kiedy polecimy mu na przykład dokonać defragmentacji.
Dopiero po 1,5 minuty od obciążenia procesora załącza się słyszalnie wentylator (34,7 dB), jednak jego szum mieści się w takim zakresie częstotliwości, że nie przeszkadza. Kiedy nasz notebook pilnie pracuje, wentylacja jest czynna stale, jednak użytkownik tak się do niej przyzwyczaja, że zapomina, iż komputer może być cichszy.
Ciepło
Choć model z ekranem lustrzanym wyposażony był w bardziej energochłonny zazwyczaj dysk o prędkości 7200 obr./min, nagrzewał się słabiej niż ten z wolniejszym twardzielem. Test był przeprowadzany symultanicznie, toteż o pomyłce nie może być mowy. Co charakterystyczne, powtórzyła się historia z najcieplejszym po stronie pulpitu obszarem okolicy touchpada (w tym wypadku jednak była ona niższa o ponad stopień i wyniosła 36,1 Celsjusza).
Upper side
palmwrist: 36,1°C max: 36,1°C avg: 33°C
Bottom side
max: 36,8°C avg: 34,7°C
Głośniki
Potrafią całkiem nieźle dać czadu, jednak z czystością dźwięku nie jest najlepiej.
Praca na akumulatorze
Sześciokomorowy akumulator u Della to nie to samo co oferowany przez tę firmę 9-komorowiec, którego mieliśmy przyjemność testować w drugim z recenzowanych modeli Inspirona 640m. Pojemność tej baterii marki Panasonic jest dużo mniejsza, gdyż wynosi 4800 mAh, tj. 53 Wh (odpowiednio 7200 mAh i 85 Wh dla tej większej). Jako że oprócz skromniejszego akumulatora opisywany niniejszym sprzęt miał na stanie nieco bardziej prądożerne matrycę i dysk, w niektórych testach niebezpiecznie zbliżyliśmy się do przebiegów o połowę krótszych niż te "grubaska na macie". Jednak czas działania na baterii w wymiarze dwóch-trzech godzin jest nadal nie do pogardzenia.
Podsumowanie
Czternastocalowy model Inspiron 640m robi zrazu kolosalne wrażenie, podobnie zresztą jak pozostałe modele tej rodziny z ostatniej generacji. Kiedy jednak nam się opatrzy, możemy stwierdzić, że jest za bardzo beczułkowaty, nazbyt potężny, a jego jasność bije w oczy.
Abstrahując od wyglądu, trzeba rzec, że jest to maszyna nader solidna i dobrze wykonana. Pewne drobne mankamenty ujdą w tłoku.
Nie da się jednak ukryć, że obfite kształty to nie tylko pozór i maszyna swoje waży. Jak na nasz gust nieco za dużo - w końcu schodząc z przekątnej ekranu chciałoby się odczuć jakąś ulgę w porównaniu z lapkiem 15,4".
Mobilność egzemplarza z 6-komorowym akumulatorem jest też ograniczona wyraźnie krótszymi niż wersji z 9-komorowcem czasami pracy na baterii. Coś za coś - wybierający ten większy muszą się pogodzić z faktem, iż akumulator będzie wystawał poza obrys komputera, skutkiem tego operowanie lapkiem w przestrzeni a także transport mogą być cokolwiek utrudnione.