Sony Vaio VGN-TX2XP/B - oko w oko z podświetlaniem LED
Jeżeli ktoś miał wątpliwości, czy w dziedzinie komputerów przenośnych dokonuje się ciągły postęp, ujrzawszy Vaio TX2 przekona się, jak bardzo się mylił. Nam wystarczyła krótka styczność z tym cudem techniki, by stwierdzić, że to istny laptop XXI wieku. I to nie tylko za sprawą rewolucyjnej technologii podświetlania diodami LED.
Obudowa
Sony Vaio TX2 jest po prostu piękny. Objawia się w nim cały geniusz projektantów, których zatrudnił japoński koncern. Gdzie nie spojrzeć, tam znajdziemy budzące zachwyt szczegóły, odbierające mowę widoki, frapujące urodą elementy.
Ten 11-calowy subnotebook to propozycja dla koneserów i estetów. Komputer cieszy oko, nawet gdy go nie używamy. Pozostawiony w eksponowanym miejscu ten cud techniki może być główną atrakcją wnętrza naszego domu. Tu właśnie czai się pewne niebezpieczeństwo, które dało nam do myślenia. Czy nie będzie bowiem tak, że laptop Sony okaże się tak piękny, że szkoda go będzie w ogóle używać? Przecież takie cacko strach wynieść (w naszym bandyckim kraju) poza cztery ściany (a do tego przecież jest on stworzony). Ludzie zamożni, a tacy zaliczają się do grona potencjalnych odbiorców Vaio TX2, są jednak z reguły praktyczni, nie martwią się na zapas i nie przejmują takimi błahostkami – dla nich uroda urządzenia to bonus, za który chętnie płacą.
Oczywista od pierwszego wejrzenia optyczna atrakcyjność tego laptopa to jedno. Drugie, co rzuca się po pewnym czasie (choćby chwili) obcowania z nim, to jego dopracowanie. Vaio TX2 jest bowiem najlepszym dowodem na to, że warto inwestować miliony w R&D. Te nakłady bowiem procentują, kiedy użytkownik zwalany jest z nóg pomyślunkiem włożonym
najwidoczniej w nabyty przez siebie produkt i staje się dozgonnym orędownikiem i wielbicielem marki. Wydaje się, że konstruktorzy Sony pomyśleli o wszystkim i nie ma obszaru, w którym można by im wytknąć jakiekolwiek niedociągnięcie. Zaznajamiając się z komputerem, poznajemy stopniowo kolejne rozwiązania świadczące o inżynieryjnej maestrii (jak choćby „inteligencja”, którą grzeszy maszyna – wydaje się, że oprogramowanie stale czuwa nad poczynaniami użytkownika, doradza mu najwłaściwsze kroki, a nawet wkracza z własną inicjatywą, kiedy uzna to za stosowne; konkurencja czyni na tym polu pewne starania, ale to raczkowanie w porównaniu z tym, na co stać Sony: tu po prostu wszystko zapięte jest na ostatni guzik, a wsparcie dla użytkownika – zaiste genialne!).
Jednogłośnie przyznajemy Vaio TX2 tytuł magister elegantiarum. Laptop ten wykonany jest w całości (nie wyłączając klawiatury) z włókna węglowego. Pulpit może przybrać maść srebrną bądź mlecznobiałą. Jeżeli chodzi o klapę, występuje ona w kolorze czarnym (najbardziej stosownym), srebrnym lub ciemnoniebieskim (na Dalekim Wschodzie spotykany jest również ceglastoczerwony). Włókno węglowe, materiał ery kosmicznej, zapewnia niesłychaną lekkość (1,24 kg) i wytrzymałość konstrukcji. Nie można jednak oczekiwać, że dzięki jego zastosowaniu komputer jest niezniszczalny. Srebrny lakier idzie bowiem zarysować (kiedy np. nie zmieścimy się w drzwiach – niewielkie gabaryty potrafią uśpić czujność).
Dzięki zastosowaniu matrycy podświetlanej diodami LED (więcej o niej w dalszej części), ekran z pokrywą jest niewiarygodnie cienki – liczy sobie 4,5 mm grubości. W porównaniu z konkurencją wypada on jak kran w luksusowej mikrołazience (oczywiście japońskiej) na tle ulicznego hydrantu.
Czy konstrukcja Vaio TX2 ma jakieś wady? Ano, tak. Szukaliśmy ich usilnie, do skutku. Stwierdziliśmy mianowicie, że ramka ekranu w dolnej części, przy logo Vaio sterczy fatalnie, a kiedy ją naciskamy, ugina się do środka. Jest to feler dość zaskakujący, będący zapewne wynikiem okresu dziecięcego technologii podświetlania LED (być może to tylko defekt naszego egzemplarza). Zwróciliśmy również uwagę, że kabel biegnący od wtyczki do kostki zasilacza jest nieco przykrótki. Jednak, jak uczy psychologia społeczna, bardziej podobają nam się ludzie nie pozbawieni wad – podobnie jest zapewne z maszynami.
Użytkownicy laptopów Sony narzekają na zawiasy, które po pewnym (do pół roku) czasie stają się sztywne z braku smaru i lubią się łamać (to jednak problem, który można zweryfikować po dłuższym czasie użytkowania - nie sposób go wykryć, kiedy przez tydzień zaledwie testujemy sprzęt fabrycznie nowy). W naszym egzemplarzu zawiasy spisywały się znakomicie. Szkoda tylko, że klapy nie da się położyć zupełnie na płask.
Jak na niewielkie gabaryty (272,4x195,1x28,5 mm) tego filigranowego subnotebooka, zmieściło się w nim i tak sporo złącz. Na pierwszy rzut oka w ogóle ich nie widać. Dopiero, kiedy dokładnie się przyjrzymy, stwierdzimy, że większa ich część mieści się na lewym boku. Za plastikową, wychylaną klapką ukryte są port USB i gniazdo modemu (może to być dosyć kłopotliwe, jeżeli korzystamy z nich często). Po tej stronie urządzenia znajdziemy jeszcze jeden port USB (w sumie tylko dwa – trzeba się z tym pogodzić) oraz gniazdo Type II PC Card. Na prawym boku, obok napędu DVD, zmieściło się jeszcze złącze D-Sub. Podobnie mają się sprawy na tyle, gdzie obok akumulatora udało się wcisnąć gniazda stacji dokującej i Ethernet. Gniazda audio znalazły swoje miejsce na przedzie (po prawej stronie). Od frontu, przy lewej krawędzi, ładujemy też karty pamięci do czytnika.
Osprzęt
Klawiatury najnowszych laptopów Sony ze specyficznymi, ciekawie wyprofilowanymi kostkami, nie są ciepło przyjmowane przez krytyków. Zachodzimy w głowę, dlaczego. Naszym bowiem zdaniem klawiatura Vaio TX2 jest fenomenalna. Zgodzimy się, że ma odbiegający od normy układ, do którego trzeba się przyzwyczaić. Kiedy ujrzymy ją po raz pierwszy, zatrważający czy odstręczający może być widok multum figurujących na niej oznaczeń. Ich bezsprzeczny nadmiar powoduje, że klawiatura jest mało czytelna. Wrażenie to potęguje jeszcze fakt, że czarna kalkomania jest słabo widoczna na tle srebrnych klawiszy. Osoba pisząca wzrokowo i mało wprawna może więc podchodzić do tego sprzętu jak do jeża. Natomiast dla profesjonalisty jest to klawiatura wymarzona. Po paru minutach odłoży na bok wszelkie uprzedzenia, przekona się do niej, pokocha i nie będzie już chciał żadnej innej (cały ten proces potrwał jakieś pół godziny w przypadku piszącego te słowa). Znaki wstukuje się na niej z zawrotną wprost prędkością. Decyduje o tym króciutki skok klawiszy, który może być nie w smak niektórym użytkownikom, sprowokuje natomiast cmokanie palców u znawców.
Duży plus należy się Sony za umieszczenie w klawiaturze symbolu £, który przydaje się nie tylko dziennikarzom ekonomicznym czy przedsiębiorcom, ale i Polakom zamieszkującym w Zjednoczonym Królestwie, czy też posiadającym tamże rodzinę.
Poniżej fenomenalnej klawiatury znajduje się wyborny wprost touchpad. Tak znakomitego urządzenia wskazującego można szukać ze świecą. Jest on fantastycznie czuły, tabliczka wykonana jest z milusiego w dotyku materiału, tak że nic tylko jeździć po niej i jeździć. Olbrzymich wprost, jeśli wziąć pod uwagę proporcje urządzenia, rozmiarów tabliczka touchpada opatrzona jest dwoma podłużnymi, słusznych rozmiarów przyciskami. Chodzą one przyjemnie i zapewniają wygodną pracę, choć znajdują się prawie na skraju pulpitu. Za całość należy się Vaio TX2 maksymalna ilość punktów.
Obraz
Matryca rozświetlona diodami LED to prawdziwa ozdoba najmniejszego laptopa Sony. Japoński koncern jest pionierem we wprowadzaniu tego rozwiązania do paneli notebookowych – po raz pierwszy zawitało ono do modelu TX1XP, którego TX2 jest następcą. Matryca podświetlana LED jest nie tylko rewelacyjnie cienka (co oczywiście przekłada się na wagę urządzenia), ale i bardzo energooszczędna w porównaniu z tradycyjnymi, podświetlanymi lampą zimnokatodową. Ten wynalazek rozpoznamy bez problemu. U spodu ekranu bowiem, na szerokości około 1 cm, widoczny jest jaśniejszy pasek, jakby spod spodu sączyło się w górę matrycy światło. Zjawisko to nie przeszkadza jednak w pracy z wyświetlaczem.
Matryca pracuje w rozdzielczości 1366x768 punktów. Posiada ona wysoko kontrastową powłokę X-Black, która sprawia, że kolory wydają się na niej wyjątkowo żywe i jaskrawe. Nie były one jednak tak wyraziste i nasycone, jak w matrycy testowanego przez nas jednocześnie BenQ Joybook S61. Rozświetlenie LED daje o sobie znać w blasku matrycy. Maksymalna luminancja, jaką zmierzyliśmy, wyniosła aż 224,2 cd/m². Jej rozkład jest również bardzo dobry, przekładając się na ponadprzeciętną wartość podświetlenia (83%). Otrzymujemy również szerszą niż zwykle gamę kolorów.
Przede wszystkim jednak rozświetlenie LED w wyraźnie mniejszym stopniu obciąża akumulator, przedłużając pracę komputera korzystającego z tego źródła zasilania.
Osiągi
Konstruując kolejne modele laptopów z rodziny TX, Sony konsekwentnie stawia na jak najdłuższy czas pracy komputera na akumulatorze. Nie należy się więc spodziewać od niego wybitnych, czy choćby średnich osiągów. Procesor Pentium M 753 ULV 1,2 GHz to jednostka ospała, jeśli przyrównywać ją do panujących obecnie na rynku coraz niepodzielniej dwurdzeniowców. Wyposażony w nią laptop może się więc wydawać trochę nieruchawy.
Szczególnie jaskrowo widać to przy stosowaniu zasilania z akumulatora. Wtedy bowiem taktowanie zegara automatycznie obniża się o połowę – do 598 MHz. Nawet wówczas jednak Vaio TX2 radzi sobie z podstawowymi aplikacjami biurowymi (do czego jest przeznaczony).
Jeżeli chodzi o aspekt graficzny, TX2 wyposażony jest w zintegrowany układ graficzny Intela i915GM. Jakakolwiek rozrywka jest więc wykluczona, chyba że zadowolą nas gry planszowe.
» No benchmarks for this notebook found!
» No benchmarks for this notebook found!
Wpływ na otoczenie
Hałas
Vaio TX2 zachowuje się z reguły bardzo cicho. Szczególnie tyczy się to pracy na akumulatorze. Przy bezczynności, prostych pracach biurowych czy oglądaniu filmów na DVD wentylator włącza się z rzadka, nie jest uciążliwy i bardzo szybko się uspokaja. Trochę gorzej jest, jeżeli poddamy laptop ciągłemu stresowi przy zasilaniu z sieci. Wtedy bowiem wentylator pracuje ciągle, a jego szum jest dosyć głośny. Takie jednak warunki pracy są dla tej maszyny czymś niezwykłym – Vaio TX2 nie jest przecież komputerem do gier tylko poręcznym subnootebokiem.
Ciepło
Ze względu na zastosowanie oszczędnych, a jednocześnie wydzielających niewiele ciepła komponentów, Vaio TX2 prawie w ogóle się nie nagrzewa. Najwyższe temperatury zmierzyliśmy w sąsiedztwie wentylatora. Na wierzchu było to 37,3 stopnia C, na spodzie natomiast – 39,5 stopnia C.
Upper side
palmwrist: 30.0°C max: 37.3°C avg: 30.4°C
Bottom side
max: 39.5°C avg: 31,5°C
Głośniki
Mieszczą się za biegnącą przez całą szerokość pulpitu listwą i są bardzo rezolutne. Świetnie oddają dźwięk przestrzenny – przysłuchiwanie się ich możliwościom to naprawdę niesamowite uczucie. Dźwięk jest czysty, obejmuje szeroki zakres częstotliwości. Głośność jest wysoka – ten maluch potrafi nieźle popalić. Dołączone oprogramowanie muzyczne jest na tyle profesjonalne, że nawet bez instalowania swoich ulubionych aplikacji sprzęt ten może uchodzić za pełnoprawne narzędzie pracy dla początkującego DJ-a, redaktora radiowego czy menedżera popowego artysty.
Wydajność akumulatora
To jedna z najmocniejszych stron laptopa Sony. Dzięki zastosowaniu możliwie energooszczędnych podzespołów (podświetlanie LED, procesor ULV) zużywa on tyle prądu, co nowoczesna świetlówka w lampce nocnej. Przy pracy na akumulatorze jeszcze mniej, a to dzięki obniżeniu taktowania procesora. Nawet niezbyt pojemny akumulator wystarczyłby więc do zapewnienia całkiem długiej pracy. Jako że dołączona przez Sony bateria ma pojemność 7800 mAh, można się było spodziewać nader przyzwoitych wyników. Takież były one w rzeczywistości, kiedy to testowany przez nas aparat pracował z górą osiem i pół godziny (!). Ustępuje on na tym polu jedynie swojemu następcy, to jest Sony Vaio TX3 XP/B, który wytrzymał prawie jedenaście godzin (w teście serwisu Notebook.cz - informowaliśmy o tym rekordzie w dziale Nowinki).
BatteryEater Classic Test (obciążenie): 4h 2min
BatteryEater Reader's Test (maks. czas pracy): 8h 37 min
odtwarzanie DVD (maks. jasność): 4h 13min
Pobór prądu
Laptop Sony zużywa go tyle, co energooszczędna żarówka.
bez obciążenia (przy bezczynności, min. jasność, bez WLAN): 9,3 W
+ maks. jasność: 12,4 W
+ WLAN: 16,1 W
z pełnym obciążeniem (WLAN, maks. jasność): maks. 23,7 W
przy odtwarzaniu DVD (maks. jasność): 21,7 W
Podsumowanie
Sony Vaio TX2 to prawdziwy delikates i to w obu znaczeniach tego słowa. Z jednej bowiem strony jest wcieleniem arcydzieła sztuki wzorniczej. Dopracowany w najdrobniejszych szczegółach, jako drugi laptop na świecie posiada na wyposażeniu ostatni cud techniki, jakim jest podświetlanie LED. Z drugiej strony jest tak piękny, że chciałoby się go zamknąć w złotej klatce i tylko oglądać z daleka, by nie narazić go na uszkodzenia. Choć ta delikatność jest tylko pozorna, gdyż podstawą konstrukcji jest wytrzymałe włókno węglowe.
Ze względu na swoją porażającą urodę i niebanalną stylistykę jest to laptop idealny dla osób ceniących sobie wysoko kunsztowne wykonanie: architektów, wnętrzarzy, kreatorów mody, projektantów przedmiotów użytkowych, czy wreszcie wszelkiej maści artystów. Mowa tu o nazwiskach najwyższego formatu – przyszło nam natychmiast do głowy, że posiadania takiego laptopa nie powstydziłby się sam Laurence Llewelyn-Bowen, pod którego czarnoksięskim wpływem ostatnio pozostajemy.