Test HP Pavilion dv6140ea
Rozrywane centrum rozrywki. Wejściu HP Pavilion dv6100 do Polski towarzyszyła intensywna kampania reklamowa. Laptopy te sprzedają się na pniu, niemalże ustawiają się po nie społeczne kolejki. Czy zadziałała tu tylko dźwignia reklamy czy też model ten broni się swymi walorami? Postaraliśmy się odkryć prawdę.
Obudowa
Pociąg do Paviliona stanie się zrozumiały, kiedy ukaże się on nam naszym oczom w pełnej okazałości. Wygląd tego laptopa naprawdę robi wrażenie. Maszyna HP zalicza się na pewno do najładniejszych dostępnych w tej chwili na rynku. Wierzch pokrywy ekranu to zrobiony na wysoki połysk czerń fortepianowa. Wadą tej błyszczącej z zatopionym wewnątrz falistym ornamentem politury (HP Imprint) jest to, że bardzo znać na niej odciski palców. Wydaje się też ona podatna na szpecące zarysowania. Kiedy jednak będziemy o niego dbać, laptop w stanie spoczynku będzie się prezentował bardzo efektownie. Na srebrnym pulpicie powtórzony jest falisty motyw, na szczęście jest on na tyle dyskretny, że nie rzuca się w oczy. Tu z kolei, na natłuszczonej jakby powierzchni, widać każdą smugę powstałą od przeciągnięcia palcem.
Jedną z cech, która najbardziej spodobała nam się w laptopie HP, jest solidność obudowy. Należy pochwalić należyte spasowanie elementów, które objawia się równymi odstępami między częściami. Powierzchnie nie trzeszczą pod naciskiem i są twarde, co budzi wrażenie trwałości całego sprzętu. Zadowalająco sztywna jest również - dzięki swojej relatywnej masywności - pokrywa ekranu. Jedynym kolebiącym się elementem jest akumulator. Na szczęście został on zamontowany od spodu, toteż ta niekorzystna właściwość odczuwalna jest jedynie w momencie odrywania laptopa od powierzchni.
Zawiasy pracują poprawnie, choć po zmianie ustawienia ekranu występuje lekkie huśtanie się pokrywy. Klapa nie posiada mechanizmu ryglującego - zastosowano tu przyciągający zamek magnetyczny. Przy otwieraniu klapy trzeba sobie pomóc drugą ręką, która musi przytrzymać platformę roboczą.
Laptop jest dość ciężki - waży około 2,8 kg - toteż nie jest urządzeniem poręcznym, nadającym się na wyjścia.
Wracając jeszcze do wzornictwa należy wspomnieć o zatrzęsieniu niebieskich diodek, których najwięcej znalazło swoje miejsce na dotykowej listwie powyżej klawiatury. Zaniepokojonych ich widokiem uspokajamy: nie świecą one nazbyt, toteż daje się zapomnieć o całym ich rządku rozlokowanym tuż pod ekranem.
Wyposażenie w złącza nie jest zadowalające. Pavilion dv6100 chce przecież uchodzić za domowe centrum rozrywki - w takich okolicznościach brak złącza DVI jest dość rażący. Niezbyt szczęśliwy jest również, co wyjdzie za chwilę, rozkład dostępnych portów. Przyjrzyjmy się zatem ich rozmieszczeniu.
Rzut oka na przód wystarcza, by stwierdzić, że pomieszczone tam zostały złącza audio. Nie jest to rozwiązanie rozsądne o tyle, że wszelkie wtyczki i przewody w tym miejscu stanowią poważną zawadę dla wygodnego korzystania z komputera.
Obróciwszy laptop na drugą stronę, przekonamy się, że tył laptopa jest kompletnie wyzuty z interfejsów. Mamy tam tylko (niewielkie) szczeliny wentylacyjne. Jest to o tyle dziwne, że pokrywa ekranu nie kładzie się zupełnie (maksymalne rozwarcie to jakieś 130 stopni), toteż wydawało by się, że można by się pokusić o zmieszczenie na rufie kilku dobrych złączy.
Na prawym boku znajdziemy, oprócz napędu optycznego, gniazdo ExpressCard, port USB oraz gniazdo zasilania (podświetlane, po włożeniu wtyczki, błękitną obramówką).
Jak łatwo się zatem domyślić, większość złączy skomasowana została na lewym boku. Panuje tam prawdziwy ścisk. Mamy więc kolejno: czytnik kart pamięci, port 1394 (FireWire), dwa porty USB (w sumie więc trzy tylko - niewiele, jak na sprzęt tej wielkości i klasy), gniazda modemu i LAN, port rozszerzeń (do stacji dokującej), wyjście VGA, wyjście S-Video oraz, na samym końcu, gniazdo linki zabezpieczającej. Jak widać, jest tego naprawdę sporo. Osoby leworęczne będą miały przechlapane (trudno w warunkach plątaniny kabelków o komfortową obsługę myszy).
Osprzęt
Klawiatura jest tradycyjnie czarna, jednak jej wygląd jest o tyle niepospolity, że narożne klawisze zostały zaokrąglone w celu przydania całości elegancji. Na szczęście zabieg ten nie odbił się negatywnie na funkcjonalności instrumentu służącego do wprowadzania danych. Niezwykłe są również symbole strzałek i brak kapitalików przy nazwach klawiszy (esc, ctrl, enter itd.).
Jeżeli chodzi o wielkość płytek, można powiedzieć, że jest ona bez wyjątku optymalna. Prawdziwym frykasem jest wielki backspace. Żal tylko trochę, że enter jest zaledwie jednokondygnacyjny. Korzystanie z niego będzie zatem mniej mechaniczne niż to jest zwykle - trzeba się bardziej przyłożyć do trafienia.
Kultura pracy klawiszy jest bardzo przyjemna. Krótki skok i świetny odskok umożliwiają bardzo szybkie i sprawne wklepywanie tekstów. Z racji relatywnie dużej miękkości z początku mogą nas trapić literówki (z winy niedobicia), jednak ręce szybko przyzwyczajają się do tej charakterystyki. Klawisze, z wyjątkiem spacji i - w mniejszym stopniu - obu shiftów, pracują cicho.
Z pewnym zdumieniem odkryliśmy, że klawisz litery "S" zapadł się (najprawdopodobniej otrzymaliśmy już taki felerny), nie chcąc wyraźnie odskakiwać. Nie przestał co prawda funkcjonować, jednak nadawał się do wymiany. Nimb bezusterkowości laptopów marki HP został przez niego mocno nadszarpnięty w naszych oczach.
Pewnym minusem tej klawiatury są dość szerokie odstępy między kostkami - z upływem czasu może się ona stać składnicą włosia i kłaczków kurzu. Nie obędzie się więc bez pieczołowitej pielęgnacji. Pozytywną cechą jest zaś "tłusta" powierzchnia pulpitu pod nadgarstkami. Dostarcza ona dłoniom dziwnego wrażenia, jednak jest ono całkiem przyjemne.
Takoż dziwnie śliski jest też touchpad (zarówno tabliczka jak i klawisze myszy). Jeśli zabierzemy się do niego z nie do końca suchym palcem, nie otrzymamy dobrych efektów - kursor będzie się przesuwał opornie, niedokładnie tam, gdzie chcielibyśmy go ujrzeć. Jeżeli jednak manipulujące części ciała przystąpią do pracy odpowiednio przygotowane, gładzik da nam wiele powodów do zadowolenia. Świetnie sprawdza się choćby obszar przewijania.
Niecodzienne są przyciski towarzyszące touchpada. Nie zaznamy w ich przypadku twardości i wyraźnego kliku znanego z innych maszyn - przyciski są miękkie, a ich skok polega na zapadaniu się w głąb. Nie mamy zamiaru narzekać na to przypominające pianino rozwiązanie, jednak trzeba przyznać, że czas wykonania kliku jest dłuższy niż zwykle - zatem nie jest to wynalazek dla niecierpliwców. Należy dokładać starań, by naciskać te klawisze opuszkami palców. Jeżeli będziemy to robić paznokciami, na powierzchni płytek szybko pojawią się rysy.
Nowatorskim rozwiązaniem są dotykowe przyciski multimedialne ubrane w jeden ciąg powyżej klawiatury. Gadżet ten jest efektowny i funkcjonalny. Producent zapomniał jednak o opcji zablokowania tych przycisków - na skutek tego dość często przypadkowo uruchamiała się nam aplikacja multimedialna HP QuickPlay. Nie da się również wyłączyć dość głośnego piku towarzyszącego każdorazowemu ich użyciu - odgłos ten nie dość że podrywający z krzesła może być nie na miejscu szczególnie wieczorem, kiedy inni domownicy przechodzą z wolna w stan hibernacji.
Obraz
Pavilion dv6140ea posiada szklany ekran o przekątnej 15,4" i rozdzielczości 1280x800 pikseli (WXGA). Maksymalna luminancja matrycy wyniosła w teście 175,5 cd/m². Rozświetlenie jest na świetnym poziomie 87,1%. Fakt, że ekran jest równomiernie podświetlony, można zresztą stwierdzić gołym okiem. Podobnie dobrze wypada subiektywna ocena nasycenia kolorów. Jak się ma ona do rzeczywistości, można przekonać się, zaglądając do sąsiedniego diagramu barw.
Kontrast nie jest zbyt wysoki, gdyż wynosi 159:1. Parametr ten przybiera taką wartość z racji dość wysokiej minimalnej jasności, która wyniosła 1,1 cd/m².
Chociaż Pavilion nie posiada matowej matrycy, dało się z niego jako tako korzystać na zewnątrz. Może to zawdzięczać przyzwoitej jaskrawości ekranu. Z drugiej jednak strony należy mieć na względzie to, że sprawdzaliśmy go przy grudniowym, skrytym za chmurami słońcu, które w naszych szerokościach geograficznych nie daje specjalnie do wiwatu. Latem nie byłoby zapewne tak różowo.
Przejdźmy zatem do rzeczy, która ma istotne znaczenie dla laptopa multimedialnego, to jest do kątów widzenia. Kiedy wyświetlany obraz jest jasny, nie ma w nim nazbyt wiele czerni, obywamy się w zakresie poziomym bez problemów. Gorzej jest jednak przy oglądaniu filmów, w których nie stroni się od scen mających miejsce w ciemnościach. Otóż ciemne odcienie opalizują już przy 45 stopniach odchylenia od optimum w płaszczyźnie poziomej. Jeżeli oglądamy projekcję w większej kompanii będzie to stanowić problem. Możemy temu zaradzić, ustawiając laptop nieco poniżej horyzontu patrzenia - tyle że obraz zostanie wtedy w całości ponad miarę rozjaśniony.
Kąty widzenia w pionie są bardzo wąskie. Jeżeli patrzeć od spodu, zafałszowanie czerni (opalizacja) pojawia się prawie natychmiast. W przypadku odsuwania się od optimum ku górze występuje równie szybko efekt prześwietlenia, który jednak degraduje obraz dużo mniej radykalnie i później.
Osiągi
Pavilion zaskarbił już sobie wśród internautów pieszczotliwy, choć w pewnej mierze oczywiście złośliwy, przydomek "Pavulon". Czy jest on aż tak ociężały, że może przywodzić na myśl osobę, której podano ten lek zwiotczający mięśnie? Ta byłaby już przesada. GeForce 7400 nie jest może szczególnie mocnym układem graficznym, jednak dla familijnych gier będzie w zupełności wystarczający. Podobnie jest z procesorem. Core Duo T2350 nie olśniewa wprawdzie osiągami, jednak wszystkie aplikacje biurowe łyka bez żadnych refluksów.
Testy syntetyczne potwierdziły nasze subiektywne odczucia, jednak nie spodziewaliśmy się, że laptop HP wypadnie tak słabo w porównaniu do konkurencji. Pod koniec testów przeprowadziliśmy więc jeszcze raz testy referencyjne. Z początku Pavilion poprawił się, jednak wyniki przeprowadzanych w odwrotnej kategorii badań na ostatek zmieniły się znów na gorsze. Przyczyny tego zjawiska upatrujemy w zamulaniu się dysku twardego Seagate.
Nagrywarkę DVD dostarczyło LG. Napęd ten spisuje się najlepiej w trybie QuickPlay, bez aktywnego systemu. Kiedy zaś oglądamy film pod systemem przy użyciu tejże aplikacji co jakiś czas pojawiają się narowy w postaci małej stop-klatki.
Szczegółowe informacje na temat karty graficznej można uzyskać w naszym zestawieniu. Konkretnych danych na temat procesora Core Duo należy szukać tu.
» No benchmarks for this notebook found!
» No benchmarks for this notebook found!
Wpływ na otoczenie
Hałas
Pavlion dv6140ea nie jest bynajmniej głośny. Choć wentylator szumi od włączenia komputera, niezależnie od obciążenia, nie jest on uciążliwy (patrz dane). Co kilka minut robi się znacznie głośniejszy, pracując przez kilka-kilkanaście sekund. Zaaplikowanie mu obciążenia zmienia zachowanie wentylatora o tyle, że w czasie intensywnej obróbki grafiki 3D wentylator pracuje bez przerwy na wysokich obrotach. Nawet wtedy nie jest jednak uciążliwy. Co ciekawe, wchodząc na najwyższe obroty robi się cichszy niż na tylko wysokich (jedynie tonacja dźwięku zmienia się na nieco wyższą).
Mało hałaśliwy jest napęd DVD. W oglądaniu filmów może przeszkadzać jedynie wchodzący co jakiś czas na wyższe obroty wentylator. Problem ten można obejść, puszczając film bez startowania systemu (QuickPlay). Wówczas wentylator zachowuje spokój. Minusem tego rozwiązania jest krótszy czas możliwej projekcji.
Rozrywkowy laptop HP trapiony jest jednak poważniejszą przypadłością: jest nią świergot, który występuje po odłączeniu zasilacza i przejściu na pracę na akumulatorze. Notebook zaczyna wtedy wydawać niegłośny, metalicznie szeleszczący dźwięk, przypominający śpiew świerszcza. Jest on na dłuższą metę dość irytujący i co bardziej wrażliwym osobom może działać na nerwy.
Znaleziono już remedium: otóż w zakładce "Zarządzanie energią" należy dezaktywować opcję wyłączania koncentratorów USB w celu oszczędzania na prądzie. Gdyby ten sposób nie zadziałał, pomaga ponoć włączenie na stałe modułu Bluetooth. U nas zabieg ten dał pomyślny efekt.
Problem ten związany jest ze zmiennym taktowaniem mobilnych procesorów i nie dotyczy tylko maszyn HP (głośno o nim było w laptopach Apple) - pojawia się, kiedy jednostka centralna postanawia zrobić sobie wolne. Oprócz rezygnacji z oszczędzania prądu na USB skuteczne metody pozbycia się świergotania to: podłączenie jakiegoś peryferium do USB, odtwarzanie DVD przez QuickPlay bez uruchomienia systemu oraz użycie aplikacji RMClock (w sposób opisany na forum NBR).
bez obciążenia min.: 34,2 dB
bez obciążenia zwykle: 34,2 dB
bez obciążenia maks.: 39,1 dB
bez obciążenia +HDD: 35 dB
pełne obciążenie zwykle: 39,3 dB
pełne obciążenie maks.: 39,7 dB
odtwarzanie DVD: 35,5 dB
Ciepło
Pavilion nie jest hałaśliwy, za to grzeje się co nie miara. To dość zaskakujące, zważywszy na to, że zastosowane w nim komponenty nie są specjalnie prądożerne. Nadmiernie ciepły robi się w naszym mniemaniu twardy dysk. Zasadniczo utrzymywała się temperatura 40 stopni Celsjusza, jednak w trakcie wytężonego działania (podczas defragmentacji) obserwowaliśmy wzrost temperatury do 56 stopni. Dysk się poważnie grzeje, a wentylator pozostaje bierny, nie reagując. Stąd wziął się zatrważający nieco ekstremalny rezultat temperatury obudowy na spodzie (50,3 stopnia). Gdy zostawimy w spokoju twardziela, przy intensywnym obciążeniu temperatura może wzrosnąć najwyżej do niespełna 45 stopni. To też nie mało. Trzymany na kolanach komputer jest już wtedy dość nieprzyjemny dla ciała. Od strony wierzchniej jest lepiej, jednak z biegiem czasu wyczuwamy wzrost temperatury na obszarze touchpada.
Trzeba jednak wytknąć producentowi, że słabo rozwiązany został problem termoobiegu.
Upper side
palmwrist: 34,4°C max: 38,1°C avg: 33,4°C
Bottom side
max: 50,3°C avg: 40,4°C
Głośniki
HP pozazdrościło Toshibie i zaposiłkowało się głośnikami znanej firmy - w tym przypadku jest to Altec Lansing. Dźwięk ma solidną moc, głębię i może się podobać. Głośniki nie gubią nic z pasma przenoszenia. Przy maksymalnej mocy pojawiają się pewne zniekształcenia (jakby dudnienie), lecz są one znośne. Z lepszymi wbudowanymi głośnikami spotkaliśmy się tylko w Sony Vaio TX2.
Wydajność akumulatora
Pavilion dv6140ea miał być w zamyśle konstruktorów domowym centrum rozrywki. Nie przyświecał im więc priorytet mobilności. I rzeczywiście - laptop HP najwyraźniej lubi domowe pielesze. Czasy osiągnięte przez akumulator o pojemności 43 Wh nie są bowiem zachęcające.
Ładowanie akumulatora wyłączonego komputera zabiera mniej więcej dwie godziny.
bez obciążenia, min. jasność, bez WLAN: 2h 35min
to samo po zlikwidowaniu świergotu: 2h 15min
pełne obciążenie, maks. jasność, z WLAN: 1h 54min
odtwarzanie DVD, maks. jasność, bez WLAN: 1h 20min
to samo bez startu systemu (sam QuickPlay): 1h 9min
Pobór prądu
bez obciążenia (przy bezczynności, min. jasność, bez WLAN): 21 W
+ maks. jasność: 26 W
+ WLAN: 30,5 W
z pełnym obciążeniem (WLAN, maks. jasność): maks. 48 W
odtwarzanie DVD: 35 W
Podsumowanie
W Pavilionie dv6140ea należy docenić przede wszystkim warstwę estetyczną. Cały laptop prezentuje się bardzo elegancko, zaś wyjątkowo efektowna jest czarna pokrywa ekranu.
Całkiem do rzeczy wypadają elementy osprzętu służące do komunikacji użytkownika z komputerem, a więc klawiatura i touchpad.
Pozytywy te nie przysłaniają jednak słabostek tego laptopa w sferze multimedialnej, do której został on przecież ponoć stworzony. HP położyło ten sztandarowy aspekt dokumentnie. Model dv6140ea nie błyszczy już zaczynając od złączy - nie ma do zaoferowania nic ponad standard, a brak mu pożądanego w maszynach służących do rozrywki portu DVI. Matryca jest wprawdzie jasna i równomiernie rozświetlona, razi jednak wąskimi kątami widzenia w pionie. Wydajność karty graficznej GeForce 7400 jest nie najwyższych lotów. Mimo to jednak maszyna mocno się grzeje. No i ten świergot, którego trzeba się samodzielnie pozbywać, stosując przy tym skomplikowane dla niewtajemniczonego użytkownika manipulacje... Sytuację ratują jedynie głośniki przedniej marki oraz naprawdę przyzwoita kamerka.
Oby Pavilion wynagrodził swoim użytkownikom te nie dostatki solidną konstrukcją, która podług wszelkiego prawdopodobieństwa powinna okazać się trwałą.