Test Dell Inspiron 1520
Obły normals. Inspirony zawsze cieszyły się u nas uznaną renomą, choć to sprzęty dla przeciętnego Kowalskiego (czy też Smitha), stąd Dell najmniej się do nich przykłada. Maszyny te są cenione między innymi za to, że można w nich wymieniać komponenty. Poza tym Dell (przynajmniej na rodzimym rynku) oferuje w nich bogate wyposażenie w dobrej cenie. My jednak zdobyliśmy do testu okaz o dość słabej konfiguracji, z tanim procesorem oraz kartą graficzną GF 8400M GS.
Obudowa
Dell Inspiron 1520 prezentuje się znacznie nowocześniej od swojego poprzednika (6400). Zrobił się smuklejszy, bardziej obły. Znacznie odchudzona została platforma robocza, natomiast pokrywa ekranu zyskała sporo na grubości. Dzięki temu notebook prezentuje się dużo zgrabniej i bardziej proporcjonalnie.
Wydaje się, że ten laptop z ekranem 15,4" prezentuje się w nowym wystroju korzystniej również od prawie identycznego, tyle że większego (matryca 17") Inspirona 1720 - tamten nazbyt przypomina amerykańskiego krążownika. I w tym przypadku można poczynić zastrzeżenie, że projektowi brakuje nieco polotu, azjatyckiej finezji. Z drugiej jednak strony czego chcieć więcej od laptopa - w założeniu ma to być przecież maszyna w jednym ciele skupiająca podzespoły elektroniczne, klawiaturę i monitor. Tak właśnie przedstawia się Inspiron 1520, a fajerwerki można sobie darować raz na parę lat, przez które posłuży nam ten sprzęt. Ograniczmy się zatem do wypomnienia mu, że mógłby być lżejszy.
Inspirona 1520 można kupić w ośmiu wersjach kolorystycznych. W nasze ręce trafił chyba najbardziej elegancki z czarną klapą. W tym wydaniu notebook ten wygląda naprawdę dobrze. Co ciekawe, do każdego koloru klapy przyporządkowana jest adekwatnie zabarwiona tapeta na ekranie.
Pewną wpadką projektantów są przyciski multimedialne na samym przedzie laptopa. Chodzą one ciężko, są wąskie, mało praktyczne i noszą mało czytelne oznaczenia. Nie można tego uznać za postęp w porównaniu z okrągłymi kneflami z modelu 6400.
Pochwalić natomiast należy pomysł z przeniesieniem części zestawu kontrolek daleko w głąb prawego boku. Jest on podwojony, tak że nawet po zamknięciu klapy użytkownik może kontrolować, czy akumulator nadal się ładuje. To znacznie lepsze rozwiązanie niż sygnalizacja pod ekranem, gdzie nadmiar światełek może trochę przeszkadzać, kiedy na przykład oglądamy film.
Nie zostało to oficjalnie potwierdzone, ale pojawiają się informacje, że przynajmniej część obudowy nowego Inspirona wykonana jest ze stopu magnezu. Być może. W każdym razie wierzchnia część platformy roboczej wykończona jest lakierem, który Dell nazywa mikrosatyną. Dzięki temu pulpit (wcale nie gładki, jak by się wydawało, a delikatnie szorstki) jest przyjemny w dotyku, a co ważniejsze - odporny na drobne zarysowania (np. paznokciem).
Konstrukcję cechuje bardzo dobra sztywność. Klapa ugina się może minimalnie na samym środku (poza tym, że nieco się telepie, bo zamknięcie nie trzyma jej do końca stabilnie). Dokonawszy inspekcji platformy roboczej, nie mieliśmy zastrzeżeń do jej solidności. W pełni odnosi się to również do podstawy, która wykonana jest z bardzo przyzwoitego plastiku i robi wrażenie wytrzymałej w stopniu fest.
Pewne obiekcje można mieć do systemu ryglującego klapę. Klips nie zmienił się wiele w porównaniu z 6400 i jest trochę za delikatny. Można nim ruszać w pionie, no i nie zawsze zadziała, jeśli podejdziemy do czynności otwierania wieka z wilgotnymi palcami (najlepiej przyłożyć je do lewego brzegu - wtedy nie powinien zawieść). Same rygle są trochę liche, bo plastikowe. Co prawda zamknięta klapa kolebie się, jak już wspomniano, kiedy ją obstukać, ale podważyć nie daje się ani trochę.
Zawiasy są dość duże, jednak pozwalają na lekkie kiwanie się ekranu po przestawieniu.
Akumulator ciężko wychodzi i wraca na miejsce, a mimo to trochę się kolebie po zespoleniu z obudową.
Na koniec największy mankament konstrukcyjny nowego Della, czyli słabe wyposażenie w złącza. Na tym polu konkurencja poszła daleko do przodu, Tymczasem Inspiron 1520 pozostał przy standardzie oferowanym w poprzedniej generacji. Brak mu więc cyfrowych interfejsów audio i wideo.
Osprzęt
Nowoczesność Inspirona 1520 objawia się w klawiaturze, która jest zgodnie z najnowszymi trendami srebrna i pokryta powłoką ochronną. Jako całość podporządkowana jest walorom estetycznym, gdyż doskonale wtapia się w pulpit (takie zabiegi, mające na celu optyczne schowanie elementu, przeprowadza się więc już nie tylko na touchpadzie). Prezentuje się faktycznie korzystnie, ale też może się to obrócić przeciwko wygodzie użytkowania, gdyż tej naczelnej idei podporządkowany jest i układ klawiszy, który tworzy spójną całość, bez specjalnych odstępów między płytkami. Z całego instrumentu wyróżnia się tylko ten odwołujący do menu start systemu, który oznaczony jest wypełnioną grubo naklejką.
Co by nie mówić, rozmiary płytek są świetne. Strzałki są dużo potężniejsze od tych w Inspironie 1720 i rzadko widuje się tak konkretne. To samo tyczy się Del, Home, End, PgUp i PgDn na prawym obrzeżu - proszę wskazać nam te klawisze normalnej wielkości w innym laptopie. Znaczne rozmiary mają lewy Ctrl i lewy Shift. Zmniejszone są tylko prawy Alt (co może być niekorzystne dla wielu rodaków) oraz Enter o jednej kondygnacji.
Największym mankamentem kultury pracy jest to, że klawisze są chybotliwe, toteż kiedy nie trafiamy w nie centralnie, przechylają się na boki. W naszym egzemplarzu irytowała nas jednak właściwie tylko głośna spacja, która stukała jak te spotykane w najgorszych klawiaturach stacjonarnych. Poza tym z właściwości klawiszy można być zadowolonym. Dzięki dużym rozmiarom poszczególnych płytek pisze się wyjątkowo wygodnie. Na komfort pracy na klawiaturze wpływa też dodatnio zaokrąglona przednia krawędź pulpitu.
Touchpadowi brakuje trochę do doskonałości, jako że podczas dłuższego przeciągania kursora zdarzają się mu opóźnienia. Tabliczka jest też trochę nadwrażliwa na dwuklik, który załącza się, kiedy wcale go nie chcemy, co w konsekwencji powoduje nieplanowane zaznaczanie obszaru tekstu i niepotrzebną stratę czasu. Gładzik ma jednak korzystne właściwości ślizgowe.
Bez reszty zadowolonym można być z przycisków touchpada, które co prawda są miękkie, jednak ich skok nie jest nazbyt długi, stąd klik uzyskujemy szybko. Ich zaletą jest też ciche funkcjonowanie.
Obraz
Dell montuje w modelu Inspiron 1520 szereg różnych matryc, można więc w miarę dobrze wstrzelić się w swoje potrzeby i upodobania. W naszym egzemplarzu znalazł się lustrzany ekran o standardowej rozdzielczości WXGA (1280 x 800 pikseli) produkcji LG.Philips. Maksymalna luminancja wyniosła 263,9 cd/m², co jest wynikiem wręcz znakomitym. Rozświetlenie natomiast okazało się zdecydowanie niskie, bo na poziomie tylko 73%. Kontrast z kolei wypadł zupełnie pozytywnie, osiągając maksymalnie wartość 293:1.
Nie zauważyliśmy ziarnistości, na którą uskarżają się nabywcy wersji z matrycą WXGA+. Jakość obrazu jet zadowalająca, choć kolory nie są nasycone jakoś zachwycająco.
Dzięki znakomitej jasności obrazu można pokusić się o pracę pod gołym niebem. Jako że matryca kryje się za szybą, na ekranie będą wówczas występować refleksy, jednak nie w stopniu absolutnie uniemożliwiającym użytkowanie komputera.
Kąty widzenia w pionie są lichutkie (jak to w matrycy LG.Philips), natomiast w płaszczyźnie poziomej - nawet, nawet.
Osiągi
Zamawiając sprzęt do testu, wybraliśmy egzemplarz z procesorem Core 2 Duo T5450 1,66 GHz. Chodziło nam o to, by przekonać się, jak zachowuje się ze słabszą jednostką (chociaż nie najwolniejszą, bo można dostać jeszcze wolniejszą T5250 1,5 GHz), co powinno interesować osoby z ograniczonym budżetem. Okazało się, że różnica w wydajności jest zauważalna, ale nie rzuca się w oczy aż tak wyraźnie, żeby skreślić ten procesor na samym starcie. Będzie się ona objawiać parosekundowym opóźnieniem (względem T7300 na przykład) w ładowaniu czołówki jakiejś gry, czy podobnie skomplikowanym procesie. Można więc spokojnie wybrać tańszą opcję, szczególnie że później w razie potrzeby da się wymienić procesor na szybszy, gdyż są one w pełni kompatybilne.
Karta graficzna GeForce 8400M GS jest dla wszystkich i dla nikogo. Zapaleni gracze nawet na nią bowiem nie spojrzą, a z kolei jest ona mniej energooszczędna od karty zintegrowanej. Trzeba jednak powiedzieć, że jest ona o jedną trzecią wydajniejsza od MR X1400, która była oferowana w modelu z poprzedniej generacji. Brakuje jej jednak sporo do możliwości kart, które do niedawna jeszcze oferowane były w tym segmencie jako najszybsze, nie mówiąc już o GF 8600M GT, której można zażyczyć sobie w nowym Inspironie za dopłatą.
Dysk twardy Seagate o pojemności 160 GB charakteryzuje się znakomitą, typową dla tego producenta wydajnością.
Pewnym mankamentem Inspirona 1520 jest to, że łatwo dostępny jest tylko jeden bank pamięci (drugi znajduje się pod klawiaturą i, by się do niego dostać, trzeba rozbierać obudowę).
» No benchmarks for this notebook found!
» No benchmarks for this notebook found!
Sprawność w grach (Fraps 60 s):
Company of Heroes
rozdzielczość 1024x768, detale na "high/med", AA wyłączony
min. 15, śr. 23,45, maks. 33 kl/s - płynnie
FIFA 07
domyślne ustawienia wersji demonstracyjnej
min. 22, śr. 37,37, maks. 61 kl/s
Genesis Rising
rozdzielczość 1280x1024, detale na "high", AA włączony
min. 28, śr. 45,82, maks. 61 kl/s
Supreme Commander
rozdzielczość 1024x768, detale na "high", AA wyłączony
min. 8, śr. 10,62, maks. 14 kl/s - zadowalająco płynnie
Wpływ na otoczenie
Hałas
Dużym atutem Inspirona 1520 jest niehałaśliwość. Odnotowane przez nas minimalne natężenie hałasu (33,5 dB) wyznacza szum dysku twardego. Potrafi on jednak wyłączyć się na krótką chwilę (w serii po dwa razy w krótkim odstępie czasu) i wówczas mamy do czynienia z ciszą absolutną. Maksymalny hałas podczas pracy bez obciążenia nie różni się wiele od minimalnego.
Tak naprawdę powodem hałasu jest więc tylko dysk twardy, który według sonometru staje się głośny (37 dB), kiedy pracują głowice, jednak ucho ludzkie nie odczuwa tego nazbyt drastycznie (choć wybierających Della dla ciszy odgłos ten może nieco kłuć).
Kiedy pracujemy z obciążeniem, po kilku minutach względnej ciszy wentylator daje znać o sobie (35,3 dB) i pracuje w tym trybie ciągle. Maksimum hałasu sięga 38,2 dB (z dyskiem).
Ciepło
Posiadający niezbyt mocną kartę graficzną Inspiron nie nagrzewa się nadzwyczajnie. Maksimum na spodniej części obudowy nie przekroczyło nawet 40 kresek.
Widać więc, jak dobrą robotę wykonuje system chłodzenia przystosowany do współpracy ze znacznie bardziej energochłonnymi układami graficznymi. Wystarczy tylko spojrzeć na spód laptopa, by przekonać się, jakie romiary mają szczeliny doprowadzające do wnętrza powietrze wentylacyjne.
Upper side
palmwrist: 34,6°C max: 36,0°C avg: 34,2°C
Bottom side
max: 39,6°C avg: 36,6°C
Głośniki
Zamontowane zostały z przodu, pod przewężonym dziobem platformy roboczej. Są one zupełnie niezłe, a wśród laptopów zaliczają się do najlepszych. Brzmienie i maksymalna siła głosu są tak dobre, jak gdyby wspierał je subwoofer. Usłyszymy więc klarowne soprany, dość szerokie i płaskie tony średnie a do tego wyraźne basy. Dźwięk jest nie tylko pełny, ale i wolny od poważniejszych zakłóceń.
Praca na akumulatorze
Inspiron 1520 ze słabszą, ale jednak niezintegrowaną kartą GF 8400M GS działa na standardowym akumulatorze (56 Wh) nieco ponad godzinę z obciążeniem i do czterech godzin (minimalna jasność obrazu nie pozwala na obsługę komputera) na luzie. Zastosowanie pojemniejszego akumulatora (9-komorowy, 85 Wh), który wystaje dokładnie na cal (czyli palec) poza obrys komputera, pozwala wydłużyć czas pracy do 2-6 h. Tylko wtedy nowy Inspiron będzie więc naprawdę przenośnym komputerem. Trzeba jednak stwierdzić, że w dzisiejszych czasach laptopy z mocniejszą grafiką i ekranem 15,4" generalnie pracują na akumulatorze raczej krótko.
Czas pracy na akumulatorze 56 Wh:
Czas pracy na akumulatorze 85 Wh:
Podsumowanie
Dell Inspiron 1520 okazał się komercyjnym szlagierem wręcz, jako że natychmiast po jego premierze Amerykanie zaczęli go zamawiać tłumnie i jak w amoku. Do złudzenia przypomina do sytuację z kolejnymi wydaniami powieści o przygodach Harry'ego Pottera. Skoro laptop ten cieszy się taką popularnością, musi w nim być to coś, co przyciąga kupujących.
No i rzeczywiście - Inspiron 1520 prezentuje się zdecydowanie ciekawiej od poprzednika, chociaż naszym zdaniem brak mu finezji. Odrobinę odchudzony, nie zatracił jednak solidności, dzięki której ugruntowana została renoma poprzedniego wcielenia.
Co prawda my wybraliśmy do testu model ze słabszą kartą graficzną, można zdecydować się na wersję z GF 8600M GT i wtedy żaden posiadacz Compala Fl90 nie będzie nam śmiał się w twarz.
Inspiron 1520 posiada także matrycę dającą pięknie jasny obraz, a z rozdzielczością WXGA się żyć. Szczególnie, że obraz jest w porządku, wolny od ziarnistości. Bardzo cennym elementem tej konstrukcji jest wygodna klawiatura o dużych klawiszach. Przede wszystkim zaś komputer ten jest cichy. Szum wiatraczka jest bardzo delikatny, a (do pewnego stopnia) utrapieniem może być tylko nieprzeciętnie głośny dysk twardy.
Podstawowym zaś mankamentem Inspirona 1520 jest mizerne wyposażenie w złącza, które nie wykracza poza standard oferowany już w poprzedniej generacji. Konkurencja nie zasypia gruszek w popiele i oferuje więcej nowocześniejszych interfejsów.